Strona 3 z 12

: 07-08-2013, 20:30
autor: bamaza42
Jowi pisze:I nawet jako nie-ADHDowiec można popaść w depresję.
....bo?... Sorki, ale zupelnie nie rozumiem. Osiem lat tu mieszkam i myślę, że daleko mi do depresji :p Nie każdy nadaje się na emigranta...ja np. nie mam z tym większego problemu, podczas gdy moja rodzona siostra za żadne skarby nie wyjechałaby na dłużej z Polski...
Jowi pisze:w ostatnią niedzielę popołudniu moja rodzina chciała już spieprzać z Paryża
I ja ich rozumiem! ;) też uważam, że Paryż jest cudowny, ale max na 3 dni...

: 07-08-2013, 20:49
autor: Jowi
No więc właśnie mówię :) Że wszystko zależy od tego, jak sobie wyobrażamy Raj :-)

Ja jestem emigrantką od 13 lat. Ale Lux nie dla mnie.

Agnieszko, łódzka sąsiadko, trzymaj się i miłego oswajania !

: 13-08-2013, 09:07
autor: ba_sia
Jowi, swiete slowa – wszystko zalezy od tego, jak sobie wyobrazamy Raj!

Musze powiedziec, ze juz dawno nie widzialam na tym forum takiej sensownej dyskusji na temat zycia w Luxie (nie mowie o nudnych dyskusjach na temat kosztow zycia, zarobkow, itp.) Ale sa w tym calym dlugim watku niektore posty, ktore odbieram jako przejawy kompleksow ich autora, wiec jeszcze dorzuce pare slow od siebie :

Czy Belval (i okolice) jest piekny czy tez nie to oczywiscie kwestia gustu. Ale faktem jest, ze ceny mieszkan w okresie budowy i sprzedazy byly tam niskie, i zapewne wiekszosc zostala wykupiona przez ludzi, ktorzy planowali je potem wynajmowac. Poludnie kraju jest takie jakie jest i zadne zaklinanie rzeczywistosci tutaj nie pomoze.

Przyjmijmy, ze punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia – zanim udalo mi sie przeniesc bardziej na polnoc :) mieszkalam przez 2 lata na Garze, ale to nie znaczy, ze bede kogos zachecac do zamieszkania tam, bo blisko do dworca, duzo sklepow, a lokalni menele wcale nie byli agresywni i zawsze mi sie klaniali.
Jestem wychowana w duzym miescie i na pytanie, gdzie w GDL moge znalezc te wielkomiejskie wygody, atrakcje i styl zycia, do ktorego bylam przyzwyczajona, odpowiadam konsekwentnie : NIGDZIE. Wiec wybieram domek pod lasem i krowe za oknem.

Akurat w Luxie w wielu przypadkach wziecie kredytu na nieruchomosc, a potem (w razie wyjazdu) wynajmowanie jej wcale nie musi pokrywac kosztow raty kredytu – to nie Polska. Oczywiscie nie mowie tutaj o nieruchomosciach typu kawalerka w Belval.

Nie uwazam, zeby w Luxie posiadanie dobrego samochodu bylo jakims wielkim wyznacznikiem statusu materialnego – to znowu takie polskie myslenie. Wiekszosc samochodow i tak jest z leasingu, a kredyty na samochod daja nawet bezrobotnym :) (zart!)

: 13-08-2013, 11:26
autor: zzz
Widzę, że ta dyskusja do niczego nie prowadzi, więc może po prostu zgódźmy się wszyscy, że gusta gustami, a każdy i tak ma prawo do mieszkania tam gdzie mu się podoba.

Na razie to tyle w tym temacie (cytując klasyka), EOT. No chyba że ktoś znajdzie jakieś oficjalne statystyki dotyczące przestępczości czy cen mieszkań, bo na "zasłyszeniach" ciężko budować jakiekolwiek teorie.

: 13-08-2013, 18:30
autor: Jowi
zzz pisze:Widzę, że ta dyskusja do niczego nie prowadzi
Eee...
A mi wydaje się, że właśnie prowadzi <mrgreen> I że była i jest potrzebna.

Oficjalne statystyki już wszyscy znamy, można ewentualnie przeszukać forum lub Google. Bardziej przydają się konkretne, osobiste, bardzo subiektywne odczucia różnych Luksempolaków.

Basiu, ładny post ;)
Ja mieszkałam 2 lata na Garze, lubię tę dzielnicę, bo wszędzie blisko, jest ulubiona knajpka do czytania książek (z pysznymi, ekologicznymi panini), a lokalni menele są bardzo mili, nawet okazali się pomocni w wielu sytuacjach! ;-)

: 14-08-2013, 21:31
autor: zzz
Jowi pisze:Bardziej przydają się konkretne, osobiste, bardzo subiektywne odczucia
Ależ oczywiście bardzo chętnie ich posłucham. Wkurzają mnie jedynie te pseudo-obiektywne opinie mówiące, że mieszkam w biednej dzielnicy o dużej przestępczości. Chętnie bym poznał źródła takich opinii.

Moja żona natomiast subiektywnie twierdzi, że za żadne skarby nie dałaby się namówić na wyprowadzkę z Belval. No chyba że ewentualnie do innego kraju.

: 15-08-2013, 11:43
autor: irja28
Poczucie życia w zagrożeniu niewiele ma wspólnego ze statystykami....Mieszkałam 10 lat temu w jednej z najniebezpieczniejszych dzielnic pewnego polskiego miasta. Dowiedziałam się o tym niby zagrożeniu po 2 lata, ktoś przytoczył w rozmowie statystyki i pytał czy się nie boję....ale ja tam żadnego zagrożenia nie widziałam.Przez 3 lata dosłownie żadnego incydentu, znajomi z okolicznych domów też zadowoleni...

Zatem "pseudo-obiektywnie" to była sielankowa okolica, a statystyki mówiły co innego ;)

Statystki często mówią np o włamaniach do mieszkań czy np kradzieży samochodów. Ze względu na to,że w mieszkaniu nie mam cennych rzeczy i samochodu własnego też nie posiadam to akurat dla dzielnica w której kradną audi na potęgę jest bezpieczna i sympatyczna ;)

Dyskusja jest fajna, szkoda ją zamykać. Wolałabym przeprowadzając się gdzieś poznać różne opinie subiektywne i obiektywne niż bazować na statystykach...

: 18-08-2013, 13:24
autor: daleko_stad
Cześć Agnieszka123 :) Jakiś czas temu byłam w podobnej sytuacji i pomyślałam, że opiszę i swoje odczucia.

Przeprowadziłam się tu 1,5 roku temu i przeszłam chyba przez podobne "fazy", z naciskiem raczej na te negatywne. Pochodzę z Warszawy, wcześniej mieszkałam przez wieeeele lat w Nowym Jorku aż w końcu trafiłam tutaj i... No średnio potrafię się tu odnaleźć. Na pewno sporym minusem jest to, że mieszkam na północy (mój partner Luksemburczyk ma tutaj dom, przeprowadzka nie wchodzi w rachubę póki co) i wszędzie muszę dojeżdżać samochodem. Poza tym dla mnie osobiście trudną sprawą jest to, że nie udało mi się znaleźć znajomych "na dłużej" - dla większości obcokrajowców Luksemburg to taki trochę przystanek po drodze i wiele osób wyjeżdża stąd dość szybko. Tutejszy tryb życia jest dla mnie ciężki do ogarnięcia i chyba nigdy nie przyzwyczaję się do pustych ulic i zaszywania się w domu po pracy. Jak zaczyna mnie nosić, to jadę na jeden dzień do Holandii i cieszę się tłumami na ulicach, trochę przechodzi ;)

Co do pracy - da się takową znaleźć, znając tylko angielski, sama jestem tego świetnym przykładem :) Nie jest to może wymarzona praca i moje wykształcenie nie jest traktowane tu zbyt poważnie (ale w sumie gdzie etnolog jest traktowany poważnie? ;) ), ale taka jest chyba cena mieszkania w obcym kraju. Ze swojej strony mogę polecić Kelly Services, mają sporo ofert dla osób anglojęzycznych. Najważniejsze to nie dać się zbyć. W Tempo Team facet mnie wyśmiał kiedy mu powiedziałam, że w siedzibie francuskiej firmy w Polsce mówi się po polsku <mrgreen>

: 18-08-2013, 21:50
autor: irja28
witam kolejnego etnologa :)

: 19-08-2013, 08:36
autor: daleko_stad
O, to jest nas więcej? Myślałam, że jestem osamotniona w swoim dziwactwie <mrgreen>

: 19-08-2013, 11:10
autor: irja28
tzn ja znam tylko siebie, teraz ujawniłaś się ty...a ty aktywny etnolog czy w stanie spoczynku? ;)

: 19-08-2013, 12:04
autor: daleko_stad
W stanie spoczynku, niestety, pracuję zupełnie nie w zawodzie. A Ty? :)

: 19-08-2013, 12:38
autor: irja28
ja aktywnie. Zaczynałam jako tradycyjny etnolog, ale przeszłam bardziej w stronę antropologii kulturowej...i w ogóle badałam martwe społeczności, a teraz wracam do żywych :)Trzeba sobie jakoś urozmaicać pracę.


ups...trochę OT tu robimy. Jak będziesz miała kiedyś ochotę na kawę daj znać, zawsze to miło z kimś po fachu pogawędzić :)

: 19-08-2013, 17:27
autor: wilqs72
irja28 pisze:ups...trochę OT tu robimy
nie krępujcie się dziewczęta, ja osobiście nie mam nic przeciwko - tym bardziej że piszecie w Bambesch-u ;)
chętnie dokształcę się w nieznanych mi obszarach - zawsze to lepsze, niż czytanie kolejnego ogłoszenia "sprzedam-oddam-szukam" :)

: 22-08-2013, 14:17
autor: Ziuum
Ta.. ale niektórzy odwieddzają głównie właśnie ten dział :) a co do OT - fajny masz avatar, w przyszłym roku będzie film WILQ. Juz nie mogę się doczekać.