To, ze Luksemburg dziwnym krajem jest, to zapewne daje sie zauwazyc nie tylko na rynku pracy. Rynek pracy, to jest tutaj akurat najmniej drastycznym przykladem "dziwnosci", bo jesli wezmiesz pod uwage, ze masz do czynienia z panstwem (a wiec suwerennym i – jak by sie zdawac moglo – niezaleznym bytem gospodarczym) wielkosci wojewodztwa dolnoslaskiego, o liczbie mieszkancow ustepujacej iloscia samemu tylko Wroclawiowi, ktore to panstwo z tytulu okreslonych preferencji podatkowych przyciaga pewne sektory rynku pracy, zas z tytulu zacofania (nie bojmy sie tego slowa uzyc), pozostawia w tyle rozwoj innych, a do tego wezmiesz pod uwage, ze rynek pracy jest tu codziennie zasilany ponad 100-tysieczna (a wiec stanowiaca ekwiwalent niemal 50% miejscowego spoleczenstwa w wieku produkcyjnym) armia "frontaliersow" – de facto obcokrajowcow, ktorzy placac podatki na rzecz Wielkiego Ksiestwa zasilaja jednak rynek konsumencki krajow osciennych, i w koncu jesli uwzglednisz, ze ponad 15% mieszkancow tego kraju z punktu widzenia przepisow podatkowych oraz z punktu widzenia rynku pracy jest... przezroczysta (mam tu na mysli tzw. EPSOw), generujac w tym samym czasie calkiem spory popyt na miejscowym rynku konsumenckim, to trzeba byc nie lada wizjonerem, magikiem i geniuszem, zeby potrafic okreslic co w takiej sytuacji jest stanem... powiedzmy "normalnym". Dla jednych bedzie to szukanie pracy ponad rok, dla innych znalezienie jej "na pniu", bo akurat w jego sektorze jest wybitny popyt na specjalistow, a dla jeszcze innego nieznalezienie pracy nigdy (przynajmniej w jego specjalnosci, bo tutejszy waski rynek pracy w danym obszarze zatrudnienia w ogole nie oferuje niczego).
Co do zas przedwakacyjnej hossy spowodowanej praktykami etc... Moze i mialbys racje, ale jesli uwzglednisz, ze w tym samym okresie wzrasta znacznie ilosc rejestrowanych bezrobotnych wsrod swiezo upieczonych absolwentow luksemburskich szkol, ktorym nie w smak isc od razu "na praktyki" (por.:
http://www.stopp5611.lu/ i toczace sie wokol tego zagadnienia dyskusje) oraz fakt, ze jeden z najwiekszych sektorow rynku pracy w Luxie – budownictwo staje z powodu gremialnych wyjazdow pracownikow budowlanych rekrutujacych sie glownie z Portugalii na zasluzone wakacje (i nie mysl, ze luke te wypelnia w tym czasie licznie zatrudniani pracownicy sezonowi – przynajmniej dotychczasowa praktyka tego nie potwierdza), a takze fakt, ze na lato do swoich ojczyzn jak i cieplych krajow wylatuje z Luxa najwieksza sila nabywcza – czyli EPSy (co nie jest raczej dobrym powodem do zatrudniania dodatkowych "czasownikow" w sektorze handlu i uslug), to jednak moze sie okazac, ze przedstawione przez ciebie "plusy" nalezy zbalansowac pewnymi mniej lub bardziej oczywistymi minusami.
A na koniec pozostaje powiedziec jedno – coz nam da filozofowanie i udowadnianie ktora teoria jest sluszniejsza? Nie lepiej to przyjechac na wakacje do Luxa, i jesli nawet nie uda sie w tym czasie znalezc pracy, to przynajmniej milo spedzic czas z dopiero co poślubioną malzonka? Za moich czasow to sie nazywalo
miesiac miodowy, ale kto wie... moze takie cos to w dzisiejszych czasach obciach?

Zreszta co ja sie bede wtracal w czyjes prywatne sprawy <mrgreen>
Zycze powodzenia!