la-tanie?
: 20-04-2009, 23:40
Mam nieprzeparta potrzebe podzielenia sie z Wami pewnym spostrzezeniem, a wiec sie podziele. Ponizej fakty – od komentarza sie wstrzymuje, bo w koncu kazdy jakis wlasny poglad w tej sprawie ma (a pewnie i nie omieszka go wyrazic). W kazdym razie – jak chcecie tu dopisac to lub owo, to fil fri <mrgreen>
Mialem pewna sprawe do zalatwienia w Gdansku, wiec sie wzialem i przelecialem. W tamte – WizzAirem z Kolonii, wewte – eksperymentalnie (na codzien nie korzystam, bo nie lubie zestawienia zoltego z niebieskim) RyanAirem do Frankfurtu. Oba bilety rezerwowalem tego samego dnia, mniej wiecej na miesiac przed wylotem. Wrocilem z ta sama iloscia dobytku, co polecialem – zgadzala sie ilosc i kilogramow i sztuk (celowo o tym pisze, bo wiecie przecie jak wielkie znaczenie ma we wspolczesnym swiecie sztuka!
). No, dobra... moze mialem o 5 deko ciezszy bagaz w kierunku "z powrotem", bo kupilem troche bursztynowych drobiazgow, ale nic wielkiego typu bursztynowa komnata czy cuś. No i to bylyby juz chyba wszystkie "zalozenia poczatkowe" eksperymentu.
***
Teraz czesc pod tytulem "w cziom dzielo?".
Otoz poczatkowo bilet WizzAirem do Gdanska oraz bilet RyanAirem z Gdanska mialy mniej wiecej podobna cene. Za WizzAir zaplacilem 39.99 euro wraz z bagazem, za RyanAir – 225 zlotych polskich tudziez z bagazem. Czyli poki co jest git.
Okres "poki co" zakonczyl sie spektakularnie przy odprawie w Gdansku, bo jak zapewne wszyscy wiedza RyanAir dopuszcza bagaz tzw. "rejestrowany" o wadze max. 15 kg (w odroznieniu od WizzAira, ktory konserwatywnie i uparcie trzyma sie normy 20 kg). Ja nawet nie mialem 20 kg, ale 19, co przy odprawie w WizzAirze zostalo przyjete z nalezytym szacunkiem, natomiast przy odprawie tej samej walizki w RyanAirze spowodowalo nagle i niepohamowane wygenerowanie 4 kg nadbagazu w kwocie... 240 zl.
Innymi slowy – lot przy tych samych zalozeniach poczatkowych kosztowal mnie ostatecznie w Wizzairze (nadal) 39.99 euro podczas gdy w RyanAirze jego walor wzrosl do 465 zl, a wiec nieco ponad 100 euro.
I na koniec slogan reklamowy odczytany przypadkowo na stronie RyanAira: "Ryanair gwarantuje, że żadna inna linia nie pobije naszych najniższych cen. Jeśli tak się stanie to zwrócimy dwukrotność różnicy w opłacie."
Myslicie, ze moge sie zwrocic po zwrot? <hahaha>
***
I tradycyjnie juz na koniec kilka disklajmerkow:
1) jestem zagorzalym fanatykiem latania tanimi liniami. Powyzszy post nie mial absolutnie na celu krytyki funkcjonowania tego typu uslug w ogolnosci.
2) przeczytalem i zrozumialem zasady przewozu osob i bagazu obiema wyzej wymienionymi liniami. Powyzszy post nie jest zatem forma reklamacji czy wyrazenia swego rozczarowania poziomem wzglednie cena oferowanych uslug. Jedynym jego celem jest pewien eksperyment socjologiczno-arytmetyczny
3) nie jestem ani rodzinnie ani kapitalowo powiazany z zadna z w/w linii lotniczych, jak tez i gotow jestem przysiac na wosk ze skrzydel po Ikarze, ze ani ja, ani polska.lu nie uzyskala zadnych bezposrednich czy posrednich korzysci z tytulu ewentualnej, acz niezamierzonej kryptoreklamy firmy WizzAir czy tez krypto-anty-reklamy lubujacej sie w czarnym PR-ze firmy RyanAir.
4) generalnie jestem zadowolony z uslugi; nieprawda jest jakoby dach przeciekal, szczegolnie, ze prawie wcale nie padalo
5) na szczescie i tak nie ja placilem za bilety, wiec teraz w zasadzie zaluje, ze jednak nie kupilem od pasera tej bursztynowej komnaty, co mi ja na w zaulku przy Piwnej oferowal i nie nadalem jej na (nad)bagaz w RyanAirze. To by dopiero jej wartosc wzrosla! <mrgreen>
Mialem pewna sprawe do zalatwienia w Gdansku, wiec sie wzialem i przelecialem. W tamte – WizzAirem z Kolonii, wewte – eksperymentalnie (na codzien nie korzystam, bo nie lubie zestawienia zoltego z niebieskim) RyanAirem do Frankfurtu. Oba bilety rezerwowalem tego samego dnia, mniej wiecej na miesiac przed wylotem. Wrocilem z ta sama iloscia dobytku, co polecialem – zgadzala sie ilosc i kilogramow i sztuk (celowo o tym pisze, bo wiecie przecie jak wielkie znaczenie ma we wspolczesnym swiecie sztuka!

***
Teraz czesc pod tytulem "w cziom dzielo?".
Otoz poczatkowo bilet WizzAirem do Gdanska oraz bilet RyanAirem z Gdanska mialy mniej wiecej podobna cene. Za WizzAir zaplacilem 39.99 euro wraz z bagazem, za RyanAir – 225 zlotych polskich tudziez z bagazem. Czyli poki co jest git.
Okres "poki co" zakonczyl sie spektakularnie przy odprawie w Gdansku, bo jak zapewne wszyscy wiedza RyanAir dopuszcza bagaz tzw. "rejestrowany" o wadze max. 15 kg (w odroznieniu od WizzAira, ktory konserwatywnie i uparcie trzyma sie normy 20 kg). Ja nawet nie mialem 20 kg, ale 19, co przy odprawie w WizzAirze zostalo przyjete z nalezytym szacunkiem, natomiast przy odprawie tej samej walizki w RyanAirze spowodowalo nagle i niepohamowane wygenerowanie 4 kg nadbagazu w kwocie... 240 zl.
Innymi slowy – lot przy tych samych zalozeniach poczatkowych kosztowal mnie ostatecznie w Wizzairze (nadal) 39.99 euro podczas gdy w RyanAirze jego walor wzrosl do 465 zl, a wiec nieco ponad 100 euro.
I na koniec slogan reklamowy odczytany przypadkowo na stronie RyanAira: "Ryanair gwarantuje, że żadna inna linia nie pobije naszych najniższych cen. Jeśli tak się stanie to zwrócimy dwukrotność różnicy w opłacie."
Myslicie, ze moge sie zwrocic po zwrot? <hahaha>
***
I tradycyjnie juz na koniec kilka disklajmerkow:
1) jestem zagorzalym fanatykiem latania tanimi liniami. Powyzszy post nie mial absolutnie na celu krytyki funkcjonowania tego typu uslug w ogolnosci.
2) przeczytalem i zrozumialem zasady przewozu osob i bagazu obiema wyzej wymienionymi liniami. Powyzszy post nie jest zatem forma reklamacji czy wyrazenia swego rozczarowania poziomem wzglednie cena oferowanych uslug. Jedynym jego celem jest pewien eksperyment socjologiczno-arytmetyczny
3) nie jestem ani rodzinnie ani kapitalowo powiazany z zadna z w/w linii lotniczych, jak tez i gotow jestem przysiac na wosk ze skrzydel po Ikarze, ze ani ja, ani polska.lu nie uzyskala zadnych bezposrednich czy posrednich korzysci z tytulu ewentualnej, acz niezamierzonej kryptoreklamy firmy WizzAir czy tez krypto-anty-reklamy lubujacej sie w czarnym PR-ze firmy RyanAir.
4) generalnie jestem zadowolony z uslugi; nieprawda jest jakoby dach przeciekal, szczegolnie, ze prawie wcale nie padalo

5) na szczescie i tak nie ja placilem za bilety, wiec teraz w zasadzie zaluje, ze jednak nie kupilem od pasera tej bursztynowej komnaty, co mi ja na w zaulku przy Piwnej oferowal i nie nadalem jej na (nad)bagaz w RyanAirze. To by dopiero jej wartosc wzrosla! <mrgreen>