Strona 3 z 5
bio
: 08-09-2008, 23:26
autor: mslawomir
czlowiek od jakiegos czasu zyje w strachu. czas uplywa, a rodzaj strachu sie zmienia.... kiedys byl strach o przetrwanie.
dzis juz nikt nie walczy o przetrwanie (poza ekstremalnymi przypadkami), ale strach wciaz pozostal. i jak kazda dziedzina ulegl ewolucji... jest wszechobecny,czasem w ogole nieuswiadomiony, subtelny, znikomy...
najpotezniejsza religa na swiecie.... religia strachu... coz, sam czlowiek sie na nia zgadza i sam strach rozwija.
nie jest dziwne, w tych warunkach, ze zabijamy wszystko, doslownie, wlacznie z nami samymi - czyli kazdy z nas siebie.....
s.
: 09-09-2008, 06:18
autor: ogrodniczka
Koleżanka odpisała w sprawie dodatków do pasz dla drobiu. Jej mąż zajmuje się ustalaniem mieszanek paszowych w prywatnej mieszalni pasz oraz pracuje dla dwóch europejskich firm sprzedających pasze w Polsce:
cyt:
Brojler od wylęgu do uzyskania tuszki o średniej wadze ubojowej 2, 20 kg żyje 38- 40 dni, w tym czasie 5 do 6- ciu razy ma zmienianą paszę. Chodowca tyle płaci za pisklęta, prąd, dezynfekcję kurnika, ściółkę, paszę i inne drobiazgi że, to co dostaje za kurczaki to ledwie wystarczy na koszty. Pasza to same sprawdzone i koniecznie przebadane składnki, głównie zboża, soja, tłuszcz i dodatki mineralno witaminowe + enzymy pomagające w trawieniu białka i tłuszczu, to najdoższy dodatek do paszy. Takie cuda jak antybiotyki, hormony czy tym podobne to zbyt drogi interes aby chodowca za to zapłacił, przy tak minimalnych dochodach jakie ponosi.
To samo tyczy się niosek, w paszy nic nie ma.
Kiedyś, lecz to dawne czasy, lata 70-te, chodowca zarabiając na jednym odchowie tyle ile wart był mercedes to mógł sobie pozwolić aby specjalnie dla niego wytwórnia pasz dodawała hormony. Teraz to abstrakcja.
hm..no to chyba dobra wiadomośc , prawda?
: 09-09-2008, 08:01
autor: bamaza42
dobra, tyle, ze dotyczy hodowcy polskiego....a wiec nas obecnie mniej...zgadza sie?...
: 09-09-2008, 09:05
autor: davit
Na poziomie hodowli może i wszystko jest OK, ale oto co się dzieje potem:
http://www.eioba.pl/a86330/mieso_w_naszej_diecie
: 09-09-2008, 10:24
autor: ogrodniczka
I tu niestety się zgodzę z cytowanym artykułem...
Nawet nic mi się na usta nie ciśnie z rezygnacji. Pozostaje tylko unikać jak ognia tanich wyrobów wędliniarskich. Kupować szynkę tylko z najwyższej półki, taką w której widać strukturę włókien mięsniowych, otoczoną tłuszczykiem z widoczną skórą, lekko "przesuszoną" konsystencją.Unikać jak ognia bladoróżowej, śliskiej sprasowanej szynkowej papki przepojonej chemicznym "aromatem szynki", która daje się pokrajać w cieniutkie plasterki. Niestety patrząc na cactusowe szynki, żadna nie spełnia tych wymogów.
Nie kupować niczego co jest sprasowaną i uformowaną na prostopadłościan "wedliną kanapkową", wymazać pasztet w puszcze (spójrzcie na skład PODLASKIEGO - toż wiekszośc to skóry drobiowe), nie wiem jak z pasztetami pieczonymi - chyba lepiej upiec samemu, albo...zostać wegetarianinem
Pozostaje szukać rzeżnika i jego małego sklepu.
Co do kurczaków z różna. Oglądnęłam wczoraj na Discovery z cyklu "Moja szokująca historia" film o otyłych amerykańskich dzieciach. Największe wrażenie zrobiła na mnie 13-latka ważąca ponad 100 kg. Czekała na operację odsysania tłuszczu, ponieważ diety już nie skutkowały (?).
Spotkała sie kóregoś dnia z dziewczyną, która już taką operacje przeszła. Pierwsze pytanie było: "To co ? pójdziemy coś zjeść? ". Ta "odchudzona" wzięła sałatkę, a ta na którą diety juz prawdopodobnie nie działają wzieła...wielkiego hanburgera. Jedząc tego hamburgera powiedziała do szczuplejszej towarzyszki: "Wiesz? - najbardziej to lubię kurczaki z rożna...mniam".
I tak mi się te kurczaki znowu skojarzyły.
: 09-09-2008, 10:33
autor: mslawomir
nie chce deprecjonowac tego artykulu, ani zaprzeczac,ze takie praktyki istnieja, ale artykul jest napisany z buta i nic poza tym - odnosi sie do oglonikow, nieprzytacza zadnych konkretnych przykladow - co nie oznacza, ze takich praktyk nie ma, ale tez ze cale przetworstwo jest "be"
jak sie chce wywolac panike, zawsze sie pisze ogolnie i groznie..........
uogolnienia sa dobre, na poziomie ogolnym
: 09-09-2008, 10:57
autor: bamaza42
No tak...kolega mojej siostrzenicy, a wlasciewie jego ojciec posiada prywatna firme miesno-wedliniarska oraz siec takowych sklepow. Koledzy pracowali w tejze firmie w jakies wakacje, m. in. dosypywali przypraw do wedlin w procesie produkcji. Ale chlopaki sie napatrzyli - co, jak i z czego sie robi....i zapowiedzieli, ze wiecej nie wezma wedlin do ust....co zobaczyli - nie mam pojecia, nie znam szczegolow....
: 09-09-2008, 11:08
autor: ogrodniczka
I z tym też się zgodzę...Ale czego oczy nie widzą...Na co dzień nie pamiętamy o takich praktykach i kupujemy "oczami"
Przed chwilą moja znajoma opowiadała o produkcji BIO przypraw w szwajcarskiej firmie (pracowała tam). Wystarczyło, że do mieszanki np. "mieszanka przypraw do kurczaka" dodano jeden składnik BIO i cała mieszanka zyskiwała już status BIO.
bio
: 09-09-2008, 11:38
autor: mslawomir
przed chwila moj kolega (socjolog) opowiadal, jak ludzie swiruja i nie odrozniaja rzeczywistosci od dokrecanych kawalkow. jak bardzo szybko i naiwnie wpalataja jedno w drugie. szczegolnei te objawy sa widoczne w sieci. mowil,ze to jest bardzo czesty przypadek, kiedy ludzie nie maja co robic i cos musza zrobic z tym czasem co maja. dokrecaja i dokrecaja i pozniej juz sami nei wiedza co jest baza, a co dodana
mowil,ze niby nie jest to zwiazane z plcia...., tak mowil, a ma juz duzo praktyki badawczej, i pracuje dla bardzo szanowanej instytucji naukowej.
: 09-09-2008, 12:08
autor: ogrodniczka
Nie ma sensu kruszyć kopii w poszukiwaniu "jedynej" prawdy.Nikt nie epatuje opowieściami, że szczur wpadł do kadzi i w związku z tym wszystkie zakłady produkcyjne mają wędliny w wkładką.Każdy pisze co myśli, dzieli się doświadczeniami. Na tym to polega. Wnioski wyciągasz sam.
: 11-09-2008, 08:29
autor: ogrodniczka
http://wiadomosci.onet.pl/1823221,11,item.html
dzis 11.09.2009 o 19 tej w "Uwadze" TVN o jogurtach owocowych bez owoców, zółtych serach bez mleka, a z olejem roslinnym i inne tego typu historie...
: 11-09-2008, 09:56
autor: davit
Napewno program wart uwagi. Jednak po tych artykułach, programach człowiek zastanawia sie co jeść dalej? Albo skad wziąsc pieniądze na jedzenie bio jesli tyle to kosztuje.
Może najlepiej poprostu mieć swoją mućke i duży ogródek, a latem zapychać spiżarke żeby zime przetrwać;)
Najwyraźniej to co kiedys było produkowane normlanie, wraca teraz w postaci produktów BIO
: 11-09-2008, 10:30
autor: minka
Sluchajcie, moze jak ktos ma ochote to sa wlasnie targi Bio-ekologiczne, przygotowane przez Oko Institut. W dniach 12-14 wrzesnia same "czyste" rzeczy do zobaczenia, sprobowania, kupienia i w ogole.
Wiele sie mozna dowiedziec z dziedziny suchych faktow o naszym srodowisku.
Jest w sklepach zywnosc z nalepka "skontrolowane przez Oko Institut" i wtedy jest to produkt ekologiczny, BIO albo jeszcze jakis z serii w zgodzie z natura.
W Cactusie jest m.in. czarny chleb ze slonecznikiem.
: 11-09-2008, 10:53
autor: bamaza42
Przede wazystkim - wydaje mi sie, ze nie mozna sie dac zwariowac (bo taki stres moze byc bardziej szkodliwy dla zdrowia)...jasne, ze jak kogos stac, to jakims wyjsciem (po tej dyskusji-chyba jednak tylko polsrodkiem...) jest kupowianie tzw. zywnosci bio, zaopatrywanie sie w sklepach typu Naturata, itp...albo zaprzyjaznienie sie z jakims chlopem z okolicznej wsi i nabywanie u niego mleka, jaj (ale czy ktos tu trzyma w obejsciu kury, krowy jak w PL?...), kurczakow, warzywek... Na targu sobotnim na Place Guillome zawsze jest pare stoisk z takimi produktami, co wygladaja jak z wlasnej dzialki - moze tam?...
A gdzie sa te targi Bio?...Na Kirchbergu?
: 11-09-2008, 11:17
autor: ogrodniczka
Że tak off topicowo zagadnę...
Dzisiaj rano jadąc koło bridlowskich łąk pomyślałam sobie, że...krowy są tu szczęśliwe. Zawsze podróżując obserwuję te zwierzęta. Są czyste i zadbane, leżą sobie i żują albo spokojnie się pasą. Na bujnych łąkach jest trawa po kolana pełna ziół i rozmaitych roślin co na pewno wpływa na smak mleka. Myślę sobie, że to właśnie mleko musi być skupowane przez Luxlait więc to świeże nie UHT, powinno być dobre w smaku.Muszę go spróbować. Ktoś zapewne powie :"acha, skoro widzisz te krowy podróżując, to znaczy że pasą się one na łąkach w okolicach dróg, więc trawa którą jedzą skażona jest metalami ciężkimi"...Pewnie po częsci tak jest, ale trudno nie rozmarzyć się nad tym sielskim widokiem krówek pasących się w porannej mgle i na chwilę zapomnieć...
Jestem zootechnikeim z wykształcenia (jak Monika Olejnik
) i wiem co znaczy określenie "nieszczęśliwe zwierzę.