Przedszkole i dzieci
Moderator: LuxTeam
Przedszkole i dzieci
Czesc!
Jestem tutaj nowy. W tej chwili otrzymalem oferte pracy w Luksemburgu, w instytucji finansowej, ale chcialbym poznac wszystkie koszty zycia w Luksemburgu. Jezeli chodzi o mieszkanie i jedzenie, to juz dowiedzialem sie mniej wiecej z innych stron, ale nie wiem zbyt duzo na temat dzieci.
Nasza rodzina to oprocz mnie, zona ktora zajmuje sie domem oraz dwojka dzieci: 4 lata i 1 rok. Obecnie starszy uczeszcza do przedszkola. Chcialbym wiedziec jakie koszty bede musial poniesc za przedszkole. Jak rozumiem prywatne kosztuje ok 1000 EUR miesiecznie, ale czy istnieja przedszkole panstwowe (gminne)? Jezeli tak, to ile kosztuja miesiecznie? Wystarczy takze jakas kwota orientacyjne (ok. 200 EUR?).
Oprocz tego slyszalem, ze sa tez liczne dodatki rodzinne i edukacyjne wyplacane przez instytucje panstwowe. Kwoty jakiego rzedu powinienem oczekiwac? Dotychczas nie pracowalem w Luksemburgu. Jak podalem wczesniej zona nie pracuje i mamy dwojke malych dzieci.
Bylbym bardzo wdzieczny za Wasza pomoc i chec podzielenia sie Waszymi doswiadczeniami w tym zakresie.
Pozdrawiam!
Jestem tutaj nowy. W tej chwili otrzymalem oferte pracy w Luksemburgu, w instytucji finansowej, ale chcialbym poznac wszystkie koszty zycia w Luksemburgu. Jezeli chodzi o mieszkanie i jedzenie, to juz dowiedzialem sie mniej wiecej z innych stron, ale nie wiem zbyt duzo na temat dzieci.
Nasza rodzina to oprocz mnie, zona ktora zajmuje sie domem oraz dwojka dzieci: 4 lata i 1 rok. Obecnie starszy uczeszcza do przedszkola. Chcialbym wiedziec jakie koszty bede musial poniesc za przedszkole. Jak rozumiem prywatne kosztuje ok 1000 EUR miesiecznie, ale czy istnieja przedszkole panstwowe (gminne)? Jezeli tak, to ile kosztuja miesiecznie? Wystarczy takze jakas kwota orientacyjne (ok. 200 EUR?).
Oprocz tego slyszalem, ze sa tez liczne dodatki rodzinne i edukacyjne wyplacane przez instytucje panstwowe. Kwoty jakiego rzedu powinienem oczekiwac? Dotychczas nie pracowalem w Luksemburgu. Jak podalem wczesniej zona nie pracuje i mamy dwojke malych dzieci.
Bylbym bardzo wdzieczny za Wasza pomoc i chec podzielenia sie Waszymi doswiadczeniami w tym zakresie.
Pozdrawiam!
zanim padnie odpowiedz na wszystkie twoje pytania, ja zadam jedno, bo bardzo jestem ciekaw – z jakich innych stron udalo ci sie uzyskac te wszystkie informacje i czy ktoras z tych stron to byla strona w jezyku polskim? Ja sam czesto poszukuje informacji o Luksemburgu w internecie, chocby dlatego, by wiedziec czego jeszcze brakuje naszej stronie – polska.lu (w koncu do "badania rynku" kazdy ma prawo, nie?nahlfar pisze:Jezeli chodzi o mieszkanie i jedzenie, to juz dowiedzialem sie mniej wiecej z innych stron

Na start proponuje ci lekture naszego informatorium, w szczegolnosci zas dzialu "Zdrowie", bo tam zostaly dosyc gruntownie omowione dodatki (w tym dodatki na dzieci): http://www.polska.lu/informatorium/zdrowie.html
- ogrodniczka
- Posty: 857
- Rejestracja: 10-08-2007, 15:49
- Lokalizacja: Kraków/Bridel
W kwestii państwowego przedszkola - tutejszego "precoce": nie kosztuje nic prócz jednorazowego datku na przybory do malowania, rysowania. Nie pamiętam dokładnie kwoty ale w wypadku mojej 4-letniej córki było to około 20 EUR. Pani zbierała pieniądze więc nawet nie musisz sie trudzić poszukiwaniami materiałów.
szkola ,zlobki itp..
no wlasnie ja troche jestem zaklopotana bo z tymi przeczkolami zlobkami roznie jest np .nic nie mozna znalezc na okres wakacji dla dziecka bo szkoly pozamykane moze ktos z rodzicow ma pomysl ?niestety do zlobka nikogo nie przyjma na 2 msc tylko na rok ...,i to jeszcze zalezy od msc.jezeli chodzi o szkole polecam luxemburskie jesli chcesz by dziecko sie zaklimatyzowalo i poznalo jezyki
Twoje starsze dziecko bedzie podlegalo pod obowiazek szkolny, przy czym granica wieku to wrzesien - tzn jesli dziecko do 31 sierpnia danego roku ma skonczone 3 lata, to moze uczeszczac do tzw precoce - niestety tylko 3 razy w tygodniu.
natomiast od 4 roku dziecko ma obowiazek szkolny - spillschule - czyli przedszkole - albo bedzie chodzic, albo trzeba udokumentowac, ze jest zapisane do szkoly prywatnej, europejskiej, albo sam nie wiem gdzie.
zajecia odbywaja sie tak jak dla calej podstawowki - pn, sr i pt caly dzien z przerwa w poludnie, a we wt i czw tylko rano do poludnia.
natomiast od 4 roku dziecko ma obowiazek szkolny - spillschule - czyli przedszkole - albo bedzie chodzic, albo trzeba udokumentowac, ze jest zapisane do szkoly prywatnej, europejskiej, albo sam nie wiem gdzie.
zajecia odbywaja sie tak jak dla calej podstawowki - pn, sr i pt caly dzien z przerwa w poludnie, a we wt i czw tylko rano do poludnia.
Dziekuje Wam wszystkim za odpowiedzi. Byly bardzo uzyteczne, a informatorium jest nieocenionym zrodlem informacji.
Zaniepokoil mnie tylko fakt, o ktorym wspomnial jespere, a mianowicie przerwa w trakcie dnia. Czy to oznacza, ze trzeba miec przedszkole pod bokiem i odbierac dziecko w srodku dnia? A jezeli oboje rodzicow pracuja, to w jaki sposob moga odebrac dziecko w srodku dnia i ponownie odprowadzic (wiem, ze to nie jest moj przypadek, ale jezeli zona bedzie chciala zaczac pracowac...)? Jak dlugo trwa taka przerwa? Czy to oznacza, ze lunch trzeba przygotowac dziecku we wlasnym zakresie?
Dziekuje za ewentualne odpowiedzi, ale ten zwyczaj jest dla mnie zupelnie obcy. Mieszkalem w Polsce, obecnie we Wloszech i w obu krajach nie istnieje taka przerwa w srodku dnia. Poza tym jeszcze krotsze dni we wtorek i czwartek... Hmmm, to utrudnia zycie rodzicom i aby nie spedzac zbyt duzo czasu jezdzac, trzeba koniecznie miec przedszkole blisko domu.
MaWi --> mieszkania athome, jedzenie strony sklepow jak np. Cactus. Ponadto mam dwoch znajomych, ktorzy tam pracuja na co dzien i tez mi dostarczaja wiadomosci, ale niestety nie maja dzieci i stad moje pytania do Was.
Zaniepokoil mnie tylko fakt, o ktorym wspomnial jespere, a mianowicie przerwa w trakcie dnia. Czy to oznacza, ze trzeba miec przedszkole pod bokiem i odbierac dziecko w srodku dnia? A jezeli oboje rodzicow pracuja, to w jaki sposob moga odebrac dziecko w srodku dnia i ponownie odprowadzic (wiem, ze to nie jest moj przypadek, ale jezeli zona bedzie chciala zaczac pracowac...)? Jak dlugo trwa taka przerwa? Czy to oznacza, ze lunch trzeba przygotowac dziecku we wlasnym zakresie?
Dziekuje za ewentualne odpowiedzi, ale ten zwyczaj jest dla mnie zupelnie obcy. Mieszkalem w Polsce, obecnie we Wloszech i w obu krajach nie istnieje taka przerwa w srodku dnia. Poza tym jeszcze krotsze dni we wtorek i czwartek... Hmmm, to utrudnia zycie rodzicom i aby nie spedzac zbyt duzo czasu jezdzac, trzeba koniecznie miec przedszkole blisko domu.
MaWi --> mieszkania athome, jedzenie strony sklepow jak np. Cactus. Ponadto mam dwoch znajomych, ktorzy tam pracuja na co dzien i tez mi dostarczaja wiadomosci, ale niestety nie maja dzieci i stad moje pytania do Was.
- ogrodniczka
- Posty: 857
- Rejestracja: 10-08-2007, 15:49
- Lokalizacja: Kraków/Bridel
No "niestety" tutaj jest taki, a nie inny system w szkolnictwie. Słowo niestety ujęłam w cudzysłow, ponieważ co dla jednego jest komplikacją, dla drugiego "wspaniałą szansą" na uniknięcie rozłąki z małym dzieckiem na dłuuugich kilka godzin. Sama się zastanawiam skąd ten system? Czyżby promocja stylu życia rodzinnego gdzie matka Westalka zajmując się domem ma czas na kontakt z dzieckiem również w ciągu dnia, czy też ochrona psychiki dziecka (znowu ta rozłąka), które zje w domu obiad razem z mamą (a czasami i tatuś wpadnie na lunch). Nie wiem, takie moje przypuszczenia.
W każdym razie do szkoły lub przedszkola prowadzasz dzieci na około godz. 8.00/8.30 (w każdym razie do godziny 9.00 dzieci powinny juz byc w placówce) i przychodzisz po dziecko o godz 11.35 (szkoła) lub 11.45 (precoce). Tak jest w Bridel, być może w innych szkołach te godziny się nieznacznie różnią. Po przerwie w domu popołudniowe zajęcia rozpoczynają sie o 13.45 (szkoła) i 14.00 (precoce) i trwają odpowiednio do 15.45 (szkoła) oraz 16.00 (precoce). To chyba szansa dla rodzica by mógł dotrzec po dzieci w różnych placówkach, które zresztą chyba zawsze ze sobą sasiadują w ramach jednego kompleksu szkolnego.
Zauważ proszę, (Jaspere o tym pisał), że zajęcia popołudniowe są tylko 3 razy w tygodniu (pon, sr,pt). Co zrobić z dzieckiem podczas przerw? Możesz "oddać"dziecko do świetlicy (garderie) gdzie zje obiad za 5 EUR (kupony do kupienia w komunie). Transferem do garderie oczywiście zajmują się nauczyciele. Natomiast nic nie wiem na temat: "co zrobić z dzieckiem" podczas wtorkowych oraz czwartkowych popołudni. Jako, że moje dzieci nie chodzą do świetlicy, nie wiem czy jest ona czynna w te wolne dni. Ale raczej nie. Może ktos sprostuje.
Jeżeli taki system Ci nie odpowiada to możesz zapisać dziecko do Szkoły Europejskiej (i odpowiednio do tamtejszego przedszkola czyli maternelle).Jeżeli jestes pracownikiem któregoć z urzędów unijnych to należy Ci się miejsce w tej szkole bez żadnych ograniczeń i bezpłatnie. Jeżeli nie - musisz złożyć aplikację i sprawdzić czy będą miejsca na kolejny rok. Jeżeli tak - obowiązuje roczne czesne rzędu ...nie pamietam dokładnie 3000 EUR? Nie ma zapisów dzieci do Szkoły Europejskiej w czasie trwania roku szkolnego.
Jako alternatywa pozostaje jeszcze ISL - czyli International School of Luxembourg. Szkoła równiez płatna (niestety 3 razy droższa od Europejskiej - choć często pracodawcy zwracają koszty).Jednakże z tego co wiem, nie ma w niej miejsc na kolejny rok, Przynajmniej w K1 i K2 czyli sekcji 4 i 6 latków.
Mam nadzieję, że choć trochę rozjaśniłam Ci w głowie w tym temacie. Mnie również forumowicze bardzo w tych meandrach tutejszego życia pomogli. W razie kolejnych pytań - pisz. Na pewno ktos pomoże.
O właśnie jest 11.30. Biegnę po dzieci. Spóznienia nie są mile widziane
W każdym razie do szkoły lub przedszkola prowadzasz dzieci na około godz. 8.00/8.30 (w każdym razie do godziny 9.00 dzieci powinny juz byc w placówce) i przychodzisz po dziecko o godz 11.35 (szkoła) lub 11.45 (precoce). Tak jest w Bridel, być może w innych szkołach te godziny się nieznacznie różnią. Po przerwie w domu popołudniowe zajęcia rozpoczynają sie o 13.45 (szkoła) i 14.00 (precoce) i trwają odpowiednio do 15.45 (szkoła) oraz 16.00 (precoce). To chyba szansa dla rodzica by mógł dotrzec po dzieci w różnych placówkach, które zresztą chyba zawsze ze sobą sasiadują w ramach jednego kompleksu szkolnego.
Zauważ proszę, (Jaspere o tym pisał), że zajęcia popołudniowe są tylko 3 razy w tygodniu (pon, sr,pt). Co zrobić z dzieckiem podczas przerw? Możesz "oddać"dziecko do świetlicy (garderie) gdzie zje obiad za 5 EUR (kupony do kupienia w komunie). Transferem do garderie oczywiście zajmują się nauczyciele. Natomiast nic nie wiem na temat: "co zrobić z dzieckiem" podczas wtorkowych oraz czwartkowych popołudni. Jako, że moje dzieci nie chodzą do świetlicy, nie wiem czy jest ona czynna w te wolne dni. Ale raczej nie. Może ktos sprostuje.
Jeżeli taki system Ci nie odpowiada to możesz zapisać dziecko do Szkoły Europejskiej (i odpowiednio do tamtejszego przedszkola czyli maternelle).Jeżeli jestes pracownikiem któregoć z urzędów unijnych to należy Ci się miejsce w tej szkole bez żadnych ograniczeń i bezpłatnie. Jeżeli nie - musisz złożyć aplikację i sprawdzić czy będą miejsca na kolejny rok. Jeżeli tak - obowiązuje roczne czesne rzędu ...nie pamietam dokładnie 3000 EUR? Nie ma zapisów dzieci do Szkoły Europejskiej w czasie trwania roku szkolnego.
Jako alternatywa pozostaje jeszcze ISL - czyli International School of Luxembourg. Szkoła równiez płatna (niestety 3 razy droższa od Europejskiej - choć często pracodawcy zwracają koszty).Jednakże z tego co wiem, nie ma w niej miejsc na kolejny rok, Przynajmniej w K1 i K2 czyli sekcji 4 i 6 latków.
Mam nadzieję, że choć trochę rozjaśniłam Ci w głowie w tym temacie. Mnie również forumowicze bardzo w tych meandrach tutejszego życia pomogli. W razie kolejnych pytań - pisz. Na pewno ktos pomoże.
O właśnie jest 11.30. Biegnę po dzieci. Spóznienia nie są mile widziane

- kajapapaja
- Posty: 1875
- Rejestracja: 26-09-2006, 07:35
- Lokalizacja: Opole
sprecyzujmy - dotyczy to osób nie-pracujących w Instytucjach; bo w przeciwnym przypadku przyjmują od rękiogrodniczka pisze:Nie ma zapisów dzieci do Szkoły Europejskiej w czasie trwania roku szkolnego.
===============================
"Education is an admirable thing, but it is well to remember from time to time that nothing that is worth knowing can be taught." - Oscar Wilde
===============================
eurokraci.eu
"Education is an admirable thing, but it is well to remember from time to time that nothing that is worth knowing can be taught." - Oscar Wilde
===============================
eurokraci.eu
Moze jak bylas mala, mama czytala Ci "Przygody Mikolajka" Sempe/Goscinnego do poduszki?ogrodniczka pisze:Sama się zastanawiam skąd ten system?
Mikolajek dokladnie tak samo – na obiad wracal ze szkoly do domu, by potem wrocic do szkoly. A we czwartki mieli wolne, wiec w szkole zostawalo sie tylko za kare <beczy>
- ogrodniczka
- Posty: 857
- Rejestracja: 10-08-2007, 15:49
- Lokalizacja: Kraków/Bridel
Jak widzisz - tu nic nikomu nie umknie - zaraz sprostują:) Słusznie Kajapapaja.
Mikołajka czytałam i uwielbiałam...ale tak dawno to było. Widać francuski to system.
Jeżeli jeszcze mowa o szkole luksemburskiej, wtrącę słowo o "Lasep".
Jest to forma rekreacji/zajęc sportowych dla dzieci szkolnych. W szkole syna raz w tygodniu, po popołudniowych zajęciach - czyli o godzinie 16tej, dzieci (tylko te, które mają wykupioną tę opcję - ok. 15 EUR rocznie) idą na zajęcia sportowe. Trwa to godzinę. Nie jest to obowiązkowe. Ja z tego zrezygnowałam ponieważ musiałabym chodzić w piątki pod szkołę 5 razy dziennie.
Powiem Ci..może się to ciągłe "łażenie" człowiekowi znudzić
Dzieci odbierane są ze szkoły przez rodziców lub opiekunów, więc oczekuj cierpliwie przed szkołą na nauczycielkę, która sama sprowadzi swoją klasę przed drzwi szkoły. Zdaj sie na psychikę tłumu matek wyrojonych o tej porze przed szkołą jak dzikie pszczoły, rób co inni robią
Wszystkie się ściskają, smieją i całują z dziećmi jakby nie widziały ich ze dwa tygodnie. Sama to robię <lol>
Mikołajka czytałam i uwielbiałam...ale tak dawno to było. Widać francuski to system.
Jeżeli jeszcze mowa o szkole luksemburskiej, wtrącę słowo o "Lasep".
Jest to forma rekreacji/zajęc sportowych dla dzieci szkolnych. W szkole syna raz w tygodniu, po popołudniowych zajęciach - czyli o godzinie 16tej, dzieci (tylko te, które mają wykupioną tę opcję - ok. 15 EUR rocznie) idą na zajęcia sportowe. Trwa to godzinę. Nie jest to obowiązkowe. Ja z tego zrezygnowałam ponieważ musiałabym chodzić w piątki pod szkołę 5 razy dziennie.
Powiem Ci..może się to ciągłe "łażenie" człowiekowi znudzić

Dzieci odbierane są ze szkoły przez rodziców lub opiekunów, więc oczekuj cierpliwie przed szkołą na nauczycielkę, która sama sprowadzi swoją klasę przed drzwi szkoły. Zdaj sie na psychikę tłumu matek wyrojonych o tej porze przed szkołą jak dzikie pszczoły, rób co inni robią

Dodam słówko na temat godzin i zajęć.
W szkole mojego syna godz. zajęć są zbliżone - start 8.00-9.00 rano.
przerwa od 11.35. zajęcia popołudniowe od 14.00 do 16.00.
Nie ma świetlicy. Są natomiast opiekunki rekomendowane przez szkołę , które zabierają 5-6 dzieci do swoich domów na obiad. Nie wiem jaki jest kosz tej usługi , bo tak jak Ogrodniczka , robię za pszczółkę robotnice i latam pod szkołę.
U nas zajęć "lasep" nie ma . Syn ma 1 w tygodniu tzw. WF, co 3 tyg. wycieczki do lasu i basen 1 w m-cu, ale w ramach godzin szkolnych.
Generalnie szkolny system państwowy jest chyba jednolity w całym kraju, a szczegóły organizacyjne zależą od poszczególnych gmin.
W szkole mojego syna godz. zajęć są zbliżone - start 8.00-9.00 rano.
przerwa od 11.35. zajęcia popołudniowe od 14.00 do 16.00.
Nie ma świetlicy. Są natomiast opiekunki rekomendowane przez szkołę , które zabierają 5-6 dzieci do swoich domów na obiad. Nie wiem jaki jest kosz tej usługi , bo tak jak Ogrodniczka , robię za pszczółkę robotnice i latam pod szkołę.
U nas zajęć "lasep" nie ma . Syn ma 1 w tygodniu tzw. WF, co 3 tyg. wycieczki do lasu i basen 1 w m-cu, ale w ramach godzin szkolnych.
Generalnie szkolny system państwowy jest chyba jednolity w całym kraju, a szczegóły organizacyjne zależą od poszczególnych gmin.
JJ
Lista tych opiekunek wywieszona była na początku roku szkolnego w szkole syna ( Howald -Plateau). kosztów nie znam, ale w roku szkolnym zajmowały się dziećmi 3 razy w tyg. po ok.2,5 godziny. grupa była kilku osobowa , więc koszty jakoś tam pewnie się rozkładały. Ponadto te szkolne opiekunki są pewnie zatrudnione przez gminę i sprawy formalne ubezpieczeń i podatków rodziców już nie obchodziły.
Jeśli chodzi o koszty takiej pomocy to mogę powiedzieć co na ten temat wiem.
Znam opiekunkę zatrudnioną w luksemburskiej rodzinie do opieki nad dwoma chłopcami ( 5 i 10 lat). Za 20 godz. pracy tygodniowo ( pół etatu) dostaje ok. 8 euro za godzinę i ubezpieczenie.
Do jej obowiązków należy przyprowadzanie i odprowadzanie do szkoły ( w wakacje pełna opieka), gotowanie dla dzieci 3 razy w tyg. , lub podanie tego co zostawi mama, sprzątanie i prasowanie w czasie gdy chłopcy są w szkole.
Ja natomiast opiekunce , za opiekę doraźną ( jak potrzebuje mieć wychodne od swoich skarbów ) płacę od 10 do 15 euro za godz. w zależności na jak długo zostawała, w jakich godzinach i czy z jednym czy z dwójką dzieci.
Jeśli chodzi o koszty takiej pomocy to mogę powiedzieć co na ten temat wiem.
Znam opiekunkę zatrudnioną w luksemburskiej rodzinie do opieki nad dwoma chłopcami ( 5 i 10 lat). Za 20 godz. pracy tygodniowo ( pół etatu) dostaje ok. 8 euro za godzinę i ubezpieczenie.
Do jej obowiązków należy przyprowadzanie i odprowadzanie do szkoły ( w wakacje pełna opieka), gotowanie dla dzieci 3 razy w tyg. , lub podanie tego co zostawi mama, sprzątanie i prasowanie w czasie gdy chłopcy są w szkole.
Ja natomiast opiekunce , za opiekę doraźną ( jak potrzebuje mieć wychodne od swoich skarbów ) płacę od 10 do 15 euro za godz. w zależności na jak długo zostawała, w jakich godzinach i czy z jednym czy z dwójką dzieci.
JJ
Dodam jeszcze coś na temat tego co oferuje nasza szkoła.
Jesienią dzieci brały udział w warsztatach muzycznych i plastycznych prowadzonych przez studentów tych kierunków, jeździły na przedstawienia kukiełkowe uczące zasad ruchu drogowego. Dziś syn wrócił z wycieczki szkolnej z Belgii. Trzy dni spędził nad morzem - coś jak polska zielona szkoła. Za tydzień cała klasa jedzie do Parku Merveilleux na cały dzień.
Wszystkie te atrakcje są całkowicie bezpłatne.
Do Belgii mieliśmy dać synowi 20 euro, ale wydane zostały na lody, belgijskie czekoladki i upominki pamiątki dla mamy, taty i siostry, oraz na kartki pocztowe , które nauczycielka wysłała do babć , dziadków i ciotek w Polsce. O nalepki z adresami poprosiła rodziców jeszcze przed wyjazdem.
Muszę przyznać , że po prawie roku edukacji szkolnej dziecka w placówce państwowej mam o niej bardzo dobre zdanie.
Bałam się tej formy bardzo. Nie obyło się bez kłopotów, płaczu przy wychodzeniu z domu w jesienne poranki i popołudnia, wizyty u psychologa w czasie bożonarodzeniowego pobytu w Polsce ( syn miał różne niepokojące nawyki wynikające ze stresu np. branie rąk do buzi jak nie rozumiał poleceń nauczycielki). Jednak gdy zaczął porozumiewać się po luksembursku ( pierwsze słowa w ok. 5 m-cu nauki, teraz mówi już proste zdania) wszystkie kłopoty same zniknęły.
Syn ma już kilku kolegów różnych narodowości z którymi spotyka się także po lekcjach, których zaprasza do siebie i odwiedza w ich domach. Do szkoły chodzi chętnie i z uśmiechem.
Początkowo planowaliśmy , że syn będzie do prescolare chodził blisko domu , a od pierwszej klasy zapiszemy go do szkoły europejskiej , ale teraz coraz częściej myślimy o tym, że nie ma to jak kumpel z podwórka w jednej ławie szkolnej .
Jesienią dzieci brały udział w warsztatach muzycznych i plastycznych prowadzonych przez studentów tych kierunków, jeździły na przedstawienia kukiełkowe uczące zasad ruchu drogowego. Dziś syn wrócił z wycieczki szkolnej z Belgii. Trzy dni spędził nad morzem - coś jak polska zielona szkoła. Za tydzień cała klasa jedzie do Parku Merveilleux na cały dzień.
Wszystkie te atrakcje są całkowicie bezpłatne.
Do Belgii mieliśmy dać synowi 20 euro, ale wydane zostały na lody, belgijskie czekoladki i upominki pamiątki dla mamy, taty i siostry, oraz na kartki pocztowe , które nauczycielka wysłała do babć , dziadków i ciotek w Polsce. O nalepki z adresami poprosiła rodziców jeszcze przed wyjazdem.
Muszę przyznać , że po prawie roku edukacji szkolnej dziecka w placówce państwowej mam o niej bardzo dobre zdanie.
Bałam się tej formy bardzo. Nie obyło się bez kłopotów, płaczu przy wychodzeniu z domu w jesienne poranki i popołudnia, wizyty u psychologa w czasie bożonarodzeniowego pobytu w Polsce ( syn miał różne niepokojące nawyki wynikające ze stresu np. branie rąk do buzi jak nie rozumiał poleceń nauczycielki). Jednak gdy zaczął porozumiewać się po luksembursku ( pierwsze słowa w ok. 5 m-cu nauki, teraz mówi już proste zdania) wszystkie kłopoty same zniknęły.
Syn ma już kilku kolegów różnych narodowości z którymi spotyka się także po lekcjach, których zaprasza do siebie i odwiedza w ich domach. Do szkoły chodzi chętnie i z uśmiechem.
Początkowo planowaliśmy , że syn będzie do prescolare chodził blisko domu , a od pierwszej klasy zapiszemy go do szkoły europejskiej , ale teraz coraz częściej myślimy o tym, że nie ma to jak kumpel z podwórka w jednej ławie szkolnej .
JJ