To ja może zapodam taki case study dla otuchy. Pracuje w Trewirze od 1,5 roku. Przyjechałem z zona, która najpierw oczekiwała na rozwiązanie, a następnie przez rok zajmowała się naszą córeczką. Jak napisała aleksandra12b: " a przez ten czas można zwariować bez zajęcia...". Ok, zajmowała się małą, ale bez wsparcia rodziny to nie jest łatwe. Dla wykreowania jakiegoś wysiłku intelektualnego zaczęła inwestować na GPW w W-wie. 3 tygodnie temu stwierdziła, że poszuka pracy. Poszperała trochę w internecie... W Rosenmontag pojechaliśmy do Lux "pokazać się" w agencjach pracy tymczasowej (adecco i randstad). Nazajutrz już dzwonili z zaproszeniami na rozmowy. Dwie odbyły sie w ostatni poniedziałek. We wtorek wiedziała, że ma pracę. Zaczyna w najbliższy poniedziałek. A więc od podjęcia postanowienia do rozpoczęcia pracy upłyną 3 tyg. Od podjęcia działań do finału za biurkiem 2 tygodnie. I jeszcze kilka istotnych faktów: żona jest politologiem, zna angielski, rosyjski no i polski (brak fr i de). Praca jest w instytucji finansowej, która nie oczekuje specjalistów, tylko ambitnych i gotowych do nauki. Nie ukrywam, że jestem dumny z mojej dziołchy

i mam nadzieje, że rodakom w podobnej sytuacji powiedzie sie podobnie! Da się!!!