Ależ szczerze zazdroszczę tego wyzwania!
znasz tę stronkę ?
http://www.roses.ausgarden.com.au/
Znalazłam tam kilka Twoich róż.
Ja mam u siebie:
Tuscany
Louise Odier
MMe Isaac Pereire
Theresa Bugnet (rosa rugosa)
Austin:
Mary Rose
Abraham Darby
Golden celebration
Pilgrim
Graham Thomas
Winchester Cathedral
Claire Rose
Wife of bath
Charles Austin
Heritage
Jacques Cartier
Baron Alfons de Rotschild
Hanne
Ingrid Bergman
Maizner Fastnacht (niebieska)
Mr John Laing
China Town
Duftwolke
Splendens
Zephirine Drouhin (malinowa, pnąca , bezkolcowa na północną ścianę)
Do kolekcji Twoich exterierem pasowałaby Tuscany.
Przyznam, że z Twoich róż znam tylko jedną damscenkę Rose de Rescht.To nie moja paleta kolorów (głebokie aksamitne czerwienie i purpury charkterystyczne chyba dla róż francuskiego pochodzenia). Przyznam,że muszę jeszcze poczytac o różach portlandzkich, damasceńskich czy gallica by wychwycić zasadnicze różnice między nimi. Przy oglądaniu Hyppolite skojarzyłam innną wręcz fioletową różę. Jest to Reine de Viollets i portlandzka Yolande d'Aragon lub pnąca Blue Magenta oraz francuska Cardinal de Richelieu.
Ja wolę porcelanowe różowości, natomiast...widzę jak gust mi się trochę zmienia. Po początkowym zachłyśnięciu się oczywistym pięknem zdrowych, nowoczesnych róz angielskich - zaczynam powoli kierować swoją uwagę ku różom historycznym i tym skromniejszym.W nich tkwi prawdziwe rózane, rasowe, delikatne piękno.
Jeżeli miałabym teraz zakładac ogród, który byłby duży, a ja miałabym wystarczające środki - to bez wątpienia byłby to dziki, trochę romantyczny ogród z żywopłotem z kilkupłatkowych Rush, Steinwell Perpetual, Josephine de Beauharnais lub Rosa alba "semiplena"...
Jak moje róże zakwitną - to zapraszam na kawkę.
pozdrawiam,
ps. Co do cen. W polskim rosarium Choduna róże są po 7 zł o ile zamawiasz powyżej 50 szt.Problem w tym że nie przypominam sobie Twojego zestawu...prócz de rescht.