Wytrwała praca popłaca

[Knera Jacek]

Miło popatrzec na zadowolonego Polaka https://www.youtube.com/watch?v=llZII_NgNVU

[franck]

No rzeczywiście nieźle bajeruje...

Wiedzę, że Polacy dalej mocno zakompleksieni...a tu kompleksy leczą takim pożal się boże "człowiekiem sukcesu"...

[MaWi]

Hm... tylko co jest przejawem wiekszych kompleksow? To, ze chwalimy sie Polakiem, ktory zarobil w Luksemburgu miliony, czy to, ze taka pochwale krytykujemy i wysmiewamy?

Jak dla mnie, kazdy kto odniosl sukces jest godzien pochwaly – obojetnie, czy sukcesem bedzie to, ze zarobil swoj pierwszy w zyciu milion, czy to, ze nauczyl sie zawiazywac szurowadla u butow. Jesli kosztowalo go to duzo pracy i zwienczone zostalo sukcesem – jest to jego sukces i ja takich ludzi cenie i szanuje. Nie za ich pieniadze czy za ich zasznurowane buty, ale za to, ze mieli sile, odwage i wytrwalosc i nie tylko "dążyli do celu", ale – co najwazniejsze – go osiagneli. Jesli komus to staje sola w oku lub oscia w gardle, to tylko... smutno sie robi. Coz...

[franck]

Nie bez powodu użyłem słowa "bajeruje". Na dzień dzisiejszy wszystkie stwierdzenia, które padają z ust Kammela w zalinkowanej rozmowie, a których sam zainteresowany Kliniewski nie prostuje są mówiąc delikatnie nieuprawnione i nie maja potwierdzenia w rzeczywistości ( m.in. "robić dobry, efektywny biznes", "król drogerii w Luksemburgu", "3 sklepy masz..." itp. itd.).

Na dzień dzisiejszy spółka (której prezesem jest Kliniewski i w której on sam ma ok 15,6% akcji) poprzez spółką zależną ma 25% udziałów w Meng Drogerie S.a r.l. (nabyła je w 3Q2014). Więc chyba sam przyznasz, że mówienie o sukcesie, tytułowanie królem drogerii czy jak piszesz o zarobionych milionach jest dużo, dużo za wcześnie.

[MaWi]

Oczywiscie wszystko zalezy od tego ile w tym wywiadzie jest prawdy i jaka ta prawda jest. Dla mnie jesli facet jest legalnie prezesem spolki (a o ile mi wiadomo, zeby byc prezesem nie trzeba miec pakietu wiekszosciowego akcji firmy...), a spolka ta ma obecnie 25% udzialow Meng Drogerie, to chyba jest to jakis sukces? No, chyba, ze Meng Drogerie jest bankrutem... Pytanie, czy bycie prezesem (a nie wlascicielem) uprawnia do tego, zeby moc powiedziec "mam 30 sklepow"? Jesli prezes jest oficjalnym i jedynym reprezentantem interesow danej firmy, to chyba tak? Szczegolnie, jesli to jego zasluga jest, ze firma w posiadanie tych 30 sklepow weszla...

Ze odniose sie raz jeszcze do tego, co powiedzialem na poczatku – miara sukcesu jest dla mnie nie to ile ktos ma pieniedzy (bo pieniadze rzecz nabyta; mozna je dostac, wygrac, znalezc, a potem... wszystkie przeputac), ale to w jaki sposob te pieniadze zdobyl. Ktos, kto zarobil swoj pierwszy i chocby nawet jedyny milion ciezka praca, jest dla mnie znacznie bardziej wiarygodnym czlowiekiem sukcesu, niz ktos kto ma 100 milionow... w aktywach firmy odziedziczonej po dziadku, a jedynym jego sukcesem jest to, ze rodzinnej fortuny nie przepil.

[franck]

Skoro dla ciebie 25% z 30 to jest 30...

Ponadto z tego co wiem to nie 30 a 24 drogerie. Spółka zarządzana przez Kliniewskiego na dzień dzisiejszy ma 25% udziałów w Meng Drogerie S.a r.l., zatem teoretycznie "ma" 6 drogerii a sam Kliniewski (który ma 15,6% akcji w spółce, którą zarządza) "ma" teoretycznie 0,9 drogerii (mniej niż 1). Poza tym jest jeszcze drugi udziałowiec w Meng Drogerie S.a r.l., który ze swoimi 75% udziałów może robić co chce nie zważając na Kliniewskiego. Sorry ale ten gość póki co jest statystą a nie "królem drogerii w Luksemburgu".

1/4 udziałów kupiona zaledwie 9 miesięcy temu i nie dająca żadnego wpływu na biznesowe decyzje w Meng Drogerie S.a r.l. nijak się ma do stwierdzeń, które padają w rozmowie ("robić dobry, efektowny biznes"). Ktoś tam nieźle odleciał...

[xtheo7]

Przychylam sie do opinii kolegii francka. Bardzo sie ciesze, jak Polacy odnosza sukcesy biznesow czy naukowe, zwlaszcza za granica, gdzie nie ma "kolegow z wojska" do pomocy i trzeba byc na prawde dobrym i konkurencyjnym, by sie przebic i osiagnac prawdziwy sukces. Natomiast strasznie mnie denerwuje niezupelnie uzasadniony "hurra patriotyzm" oraz brak profesjonalizmu wiekszosci dziennikarzy, ktorzy nie zadaja sobie trudu, by sprawdzic podstawowe fakty. Tak wiec mniej wiecej co miesiac czytuje notki o kolejnych "epokowych" odkryciach polskich naukowcow oraz o "breaking through" polskich technologiach.

By nie byc goloslownym, wywiad z CEO polskiej firmy pracujacej nad polskim supercarem Arrinera Hussasrya. Jak sie pan CEO ladnie wypowiada, "to prawie w 90% polska mysl techniczna, tam moze pomijajac silnik i skrzynie biegow" <mrgreen>
Zdrowo i sprawiedliwie jest celebrowac swoj wlasny lub rodaka sukces, ale na litosc boska, bez az takiej dozy przesady.

http://moto.onet.pl/arrinera-hussarya-p ... 015/qb3eze