Wiesz, to juz zalezy, gdzie ten chleb i to mleko kupujesz w Polsce. Bo cena tego samego bochenka w piekarni w Zlotych Tarasach w Warszawie i w sklepie "U Stasia" w Przasnyszu czy Nowej Soli moze roznic sie nawet 2 i 3-krotnie. Podczas gdy cena bochenka w Fischerze w stolicy "na Garze" a w Fischerze w Grevenmacher jest mniej wiecej taka sama (czyt.: tak samo absurdalnie wysoka). Taki kraj, co zrobiszPiach pisze:Ale akurat chleb wg moich ocen jest ze 2 max 3x drozszy niz w PL. Najtansze mleko widzialem po 1 EUR/l czy 2x tyle co najtansze w PL.
Oczywiscie uczciwosc statystyczna nakazywalaby porownywac cene w stolicy z cena w stolicy, no ale pytajacy chyba bardziej chcialby wiedziec o ile wiecej bedzie wydawac na chleb w Luksemburgu od tego ile wydaje dzis w Niepolomicach. Znasz cene chleba w Niepolomicach? Ja nie. Dlatego mysle, ze lepiej bylo go odeslac do cen ze stron internetowych luksemburskich supermarketow. Niech sobie nieborak sam sprawdzi, to bedzie wiedzial najlepiej, czy dla niego Luksemburg to jest x2, x3, x4 czy moze jakis jeszcze bardziej egzotyczny wspolczynnik.
***
PS. Nie potrafie tego uzasadnic (ale czy trzeba?) lecz jak dla mnie piwo nie jest produktem spozywczym z gatunku "uzywek". Raczej "towarem codziennego uzytku" I wszystko wskazuje, ze dla luksemburskiego handlu takze – stad ceny nie jak dla wina czy koniaku (a wiec demoralizujaco niskie) ale jak dla mleka czy wody mineralnej (a wiec przerazajaco wysokie) . I znow – taki kraj, co poradzisz <bezradny>