nowa w luxie
Moderator: LuxTeam
nowa w luxie
Witajcie,
jestem tutaj nowa, od jakiegos czasu podczytuje to forum. Do Luksemburga przeprowadze sie pewnie pod koniec roku, moj maz wyjezdza juz za miesiac, ja bede wpadala od czasu do czasu na jakis tydzien, dwa. Musze pozamykac jeszcze troche spraw, tu gdzie jestem (obecnie mieszkam w Grecji), poza tym chce sie nauczyc troche francuskiego, zeby nie jechac zupelnie zielona jezykowo, mam prace z ktorej szkoda mi zrezygnowac. Troche sie boje tej zmiany, bowiem w Grecji mi sie dobrze zyje, no ale... przygodo witaj. Tutaj mam dosyc duze grono znajomych, takze Polakow. Tworzymy taka dosc duza grupe znajomych, spotykamy sie co jakis czas... i tak sobie mysle, ze fajnie by bylo, gdybym mogla cos takiego rowniez odnalezc w Luxemburgu. Czytalam jakis czas temu o dziewczynach, ktore sie organizowaly, nie wiem, jestescie tutaj jeszcze? Lubie rowery, bralam kiedys udzial w amatorskich zawodach... moze jakas grupa rowerowa jest wsrod was?:) Obecnie rower jest zupelnie w odstawce, zbyt ryzykowny w Atenach, ale po przyjezdzie do Luxa pierwsza rzecza, ktora zrobie to zakup wlasnie roweru:)
Chetnie bym sie spotkala z innymi duszami spragnionymi kontaktu z rodakami:) W lipcu pewnie przyjade po raz pierwszy rozejrzec sie po miescie:)
Orientujecie sie ile zajmuje przewaznie znalezienie mieszkania?
Wszystkich pozdrawiam,
annie
jestem tutaj nowa, od jakiegos czasu podczytuje to forum. Do Luksemburga przeprowadze sie pewnie pod koniec roku, moj maz wyjezdza juz za miesiac, ja bede wpadala od czasu do czasu na jakis tydzien, dwa. Musze pozamykac jeszcze troche spraw, tu gdzie jestem (obecnie mieszkam w Grecji), poza tym chce sie nauczyc troche francuskiego, zeby nie jechac zupelnie zielona jezykowo, mam prace z ktorej szkoda mi zrezygnowac. Troche sie boje tej zmiany, bowiem w Grecji mi sie dobrze zyje, no ale... przygodo witaj. Tutaj mam dosyc duze grono znajomych, takze Polakow. Tworzymy taka dosc duza grupe znajomych, spotykamy sie co jakis czas... i tak sobie mysle, ze fajnie by bylo, gdybym mogla cos takiego rowniez odnalezc w Luxemburgu. Czytalam jakis czas temu o dziewczynach, ktore sie organizowaly, nie wiem, jestescie tutaj jeszcze? Lubie rowery, bralam kiedys udzial w amatorskich zawodach... moze jakas grupa rowerowa jest wsrod was?:) Obecnie rower jest zupelnie w odstawce, zbyt ryzykowny w Atenach, ale po przyjezdzie do Luxa pierwsza rzecza, ktora zrobie to zakup wlasnie roweru:)
Chetnie bym sie spotkala z innymi duszami spragnionymi kontaktu z rodakami:) W lipcu pewnie przyjade po raz pierwszy rozejrzec sie po miescie:)
Orientujecie sie ile zajmuje przewaznie znalezienie mieszkania?
Wszystkich pozdrawiam,
annie
i dobrej kurtki przeciwdeszczowej, niestetyannielika pisze:ale po przyjezdzie do Luxa pierwsza rzecza, ktora zrobie to zakup wlasnie roweru:)
pozdrawiam
PS Pierwsze mieszkanie znalazłam w pięć dni, drugie w kilkanaście, trzecie chyba w dwa miesiące Naprawdę różnie bywa. Wiele zależy od oczekiwań, a trochę od szczęścia po prostu.
Hm, no ta pogoda mnie najbardziej martwi... po latach slonca w Grecji, to jednak bedzie ogromna odmiana.PS Pierwsze mieszkanie znalazłam w pięć dni, drugie w kilkanaście, trzecie chyba w dwa miesiące Naprawdę różnie bywa. Wiele zależy od oczekiwań, a trochę od szczęścia po prostu.
Ha, w takim razie istnieje szansa, ze mieszkanie znajdziemy w ciagu miesiaca wiem, ze wszystko zalezy i od nas, i od tego czego szukamy i szczescia...
Czytalam watek mieszkaniowy, i tam jest napisane, ze nad Cents lataja samoloty i ze jest glosno... czy to dotyczy calej dzielnicy, czy jej czesc?
Samoloty samolotami, przeszkadzają, ale to nie jest największy problem Cents. Mnie tu doprowadza do szaleństwa fakt, że wygląda jakby jakaś zaraza dopiero co przeszła - jest cicho, smutno, po zachodzie słońca ciemno, spotkać kogoś na ulicy to rzadkość, zapalone światło po 22 - jeszcze rzadziej (no dobra, cały Lux jest +/- taki, ale tutaj jest moim zdaniem ekstremum). Nie jestem typem hulaki - jakbym był to by na pewno moja stopa nie postała w Luksie - ale tutaj to drobna, dla mnie, przesada. Dużo fajniej mieszkało mi się np. na Merl. Ale to oczywiście kwestia osobistych preferencji. Jednakowoż Cents ma też opinię "nadętej" dzielnicy (np. w porównaniu do takiego Hamm, które jest zaraz obok i nad którym też samoloty latają).
obawiam sie, ze dotyczy to nie tylko calej dzielnicy Cents, ale w ogole wiekszosci dzielnic w miescie Luksemburgu. No, przynajmniej tych na poludniowo-wschodnich (Cents, Pulvermuhle, Hamm, czesciowo Neudorf, Gare, Hollerich, Gasperich, czesciowo Cessange, czesciowo Kirchberg i kilka innych) oraz polozonych w okolicach lotniska miejscowosci. Luksemburskie lotnisko ma tak paskudnie nisko wyznaczone tory lądowań, ze juz w Diekirch (a wiec 40 km od stolicy) mozesz spojrzec pilotowi ladujacego samolotu prosto w oczy. A co dopiero 5-7 km od lotniska. A taka jest wlasnie odleglosc poludniowych i wschodnich dzielnic Luksemburga od lotniska Findel.annielika pisze:Czytalam watek mieszkaniowy, i tam jest napisane, ze nad Cents lataja samoloty i ze jest glosno... czy to dotyczy calej dzielnicy, czy jej czesc?
Moze wlasnie dlatego masz o Luxie taka opinie, jaka masz. Merl jest jedna z najspokojniejszych dzielnic miasta (z wylaczeniem rte de Longwy). To tak, jak by z Warszawy przeniesc sie do Ciechocinka i narzekac, ze tu zycie nocne nie istnieje. Potrzebujesz nocnych przygod? Przeprowadz sie na Gare, Hollerich lub Clausen przy Rive de Clausen. To bedziesz mial taka jazde kazdej nocy, ze jeszcze zatesknisz za swietym spokojemRoggit pisze:Dużo fajniej mieszkało mi się np. na Merl.
Witaj
Czesc,
przeczytalam Twoj post i kilka drobnych informacji:
- na FC zalozylysmy grupe Polek... LuksemPolki ..po tej nazwie powinnas nas znajezc, fajna inicjatywa bo spotykamy sie na kawe,plotki , wymieniamy uzyteczne informacje na stronie itp..
apropo rowerow, jedna z naszych kolezanek zlozyla wlasnei bloga: http://www.cycleluxembourg.lu/2013/04/2 ... ar-valley/
Odnosnie komentarza o Cents... Luxemburg jest tak maly ze samoloty sa nad caly miastem wlasciwie:) Cents jest blisko lotniska..ale ja mieszkam juz tam ponad dwa lata i uwazam ze jest nalpesza dzielnica Lux... poza centrum, a tym samym bardzo blisko gdyz 15 min autobusem lub 30 spacerem, zielono, nietloczno, i bardzo ladnie...nowe mieszkania, ladne ville... wiec jesli szukasz czegos takiego to Cents jest dobrym wyborem...
Pozdrawiam,
Ewelina.
przeczytalam Twoj post i kilka drobnych informacji:
- na FC zalozylysmy grupe Polek... LuksemPolki ..po tej nazwie powinnas nas znajezc, fajna inicjatywa bo spotykamy sie na kawe,plotki , wymieniamy uzyteczne informacje na stronie itp..
apropo rowerow, jedna z naszych kolezanek zlozyla wlasnei bloga: http://www.cycleluxembourg.lu/2013/04/2 ... ar-valley/
Odnosnie komentarza o Cents... Luxemburg jest tak maly ze samoloty sa nad caly miastem wlasciwie:) Cents jest blisko lotniska..ale ja mieszkam juz tam ponad dwa lata i uwazam ze jest nalpesza dzielnica Lux... poza centrum, a tym samym bardzo blisko gdyz 15 min autobusem lub 30 spacerem, zielono, nietloczno, i bardzo ladnie...nowe mieszkania, ladne ville... wiec jesli szukasz czegos takiego to Cents jest dobrym wyborem...
Pozdrawiam,
Ewelina.
Wczoraj, wybrawszy sie na spacer w okolicach godziny 22 (Dommeldange) jedynymi osobami ktore minelismy z mezem byli Panowie malujacy krzyzyki na skrzyzowaniach rownorzednychRoggit pisze:jest cicho, smutno, po zachodzie słońca ciemno, spotkać kogoś na ulicy to rzadkość, zapalone światło po 22 - jeszcze rzadziej.
Pozdrawiam
Ech gdyby to wyłącznie ode mnie zależało to już dawno byłbym daleko stąd, i to nie na Gare ;-) ale ja nie o tym.MaWi pisze:Moze wlasnie dlatego masz o Luxie taka opinie, jaka masz. Merl jest jedna z najspokojniejszych dzielnic miasta (z wylaczeniem rte de Longwy). To tak, jak by z Warszawy przeniesc sie do Ciechocinka i narzekac, ze tu zycie nocne nie istnieje. Potrzebujesz nocnych przygod? Przeprowadz sie na Gare lub Hollerich. To bedziesz mial jazde taka, ze jeszcze zatesknisz za swietym spokojem :)
Mimo, że Merl jest strasznie spokojne - to przynajmniej widywałem sąsiadów, raz po raz w którymś bloku ktoś zrobił małą imprezkę, ludzie chodzili po ulicach (!), jakoś tak normalnie było. A Cents to dla mnie porażka - ilekroć wracamy do domu w weekend, nawet tak ok. 23-24, to nie widujemy nikogo, nawet świateł w oknach. Wieczorne spacery to samo - największy hałas (nie licząc samolotów) to jak ktoś wyjdzie na balkon przez telefon porozmawiać, ale rzadko to się zdarza. Tak jakoś dziwnie mi się tu mieszka, zero życia.
Ja nie mówię, że to źle - ja mówię jak ja to widzę. Ot co. Jak się tu przeprowadzałem to nie miałem o tym pojęcia. Ponadto dla wielu osób to co opisuję jako wady to zapewne zalety - i bardzo dobrze, ja nie chcę nikogo wcale przekonać, że Cents to zły wybór, bo po co miałbym :-).
Bo w Lux tak jest - nawet w dzien, takze w Merl, rzadko spotyka sie przechodniow. Tylko w centrum, a zwlaszcza w Gare ruch jest zawsze, o kazdej porze dnia. Ale Gare do mieszkania nie polecalabym, a zreszta - co kto lubi. Dzielnica "dworcowa" - malo sympatyczna, jak w kazdym miescie zreszta.Roggit pisze:nie widujemy nikogo, nawet świateł w oknach
A co do braku swiatel w oknach - troche to dlatego, ze (z moich obserwacji) ludzie tu dosc wczesnie chodza spac, a poza tym - nagminnie uzywaja rolet zewnetrznych - calkowicie przeciwnie do Holandii, tu zycie mieszkancow toczy sie za "zelaznymi kurtynami". Mnie to tez na poczatku dziwilo, jak mozna tak zyc, ale teraz juz nie dziwi. Ot, tak maja...
Co to jest FC?Ewelina29 pisze:na FC zalozylysmy grupe Polek... LuksemPolk
A wracając do głównego wątku, to chciałbym zauważyć, że poza Lux-ville jest wiele innych miejscowości, w których można mieszkać. I nie mówię tylko o Strassen, Walferdange i Hesperange, ale też o tych trochę dalszych, jak chociażby Esch-sur-Alzette czy Ettelbruck. Wybór jest naprawdę duży. Ja chciałem mieszkać w stylu bardziej "metropolitarnym", czyli bloki, sklepy, infrastruktura komunikacyjna i znalazłem takie coś bynajmniej nie w Lux-ville. Niektórzy marzą o własnym domu z ogrodem na skraju lasu i takie coś też bez problemu mogą znaleźć.
Kazdy lubi co innego. Ja na przyklad wole, by tam gdzie mieszkam – sypiam, odpoczywam, slucham muzyki czy ogladam telewizje, a moje dziecko sie uczy – panowal spokoj i cisza. Jesli chce sie zabawic, to wole pojechac, tam gdzie graja glosna muzyke i im dalej jest to od mojego domu tym lepiej. Generalnie zle sie bawie przy muzyce dochodzacej zza sciany, gdzie sasiad urzadza permanentna impreze i/lub libacje. Dlatego niezwykle cenie sobie spokoj luksemburskich "sypialni", takich jak Cents czy Dommeldange, jednoczesnie cieszac sie, ze jest sie w Luksemburgu gdzie zabawic (Rives de Clausen, rue de Hollerich, Stare Miasto, czy od czasu do czasu Rockhal). Z koncepcji "miasta-wiecznej-imprezy"; gdzie zyje sie 24h/dobe wyroslem jakies 10 lat temu po 15 latach mieszkania w Warszawie. Teraz wole sam decydowac, kiedy chce byc wsrod ludzi a kiedy wole kontemplowac cisze i samotnosc. I sprawia mi niesamowita satysfakcje, ze decyduje o tym ja, a nie moj sasiad albo przypadkowo przechodzaca pod moim oknem banda wracajacych z imprezy pijanych nastolatow.Roggit pisze:Wieczorne spacery to samo - największy hałas (nie licząc samolotów) to jak ktoś wyjdzie na balkon przez telefon porozmawiać, ale rzadko to się zdarza.
Ale moze takie zapotrzebowanie na komfort zycia przychodzi z wiekiem? Juz gdzies kiedys slyszalem, ze ponoc Luksemburg nie jest miejscem dla ludzi mlodych. Pewnie to prawda. No i trudno <mrgreen>
Ostatnio zmieniony 01-01-1970, 01:00 przez MaWi, łącznie zmieniany 1 raz.
No popatrz, popatrz, a jeszcze niedawno oburzalo m.in. Ciebie, ze ja nie zycze sobie, zeby z mojej cichej i spokojnej dzielnicy ktos nagle zrobil centrum "imprezowni"...MaWi pisze:Ja na przyklad wole, by tam gdzie mieszkam – sypiam, odpoczywam, slucham muzyki czy ogladam telewizje, a moje dziecko sie uczy – panowal spokoj i cisza. Jesli chce sie zabawic, to wole pojechac, tam gdzie graja glosna muzyke i im dalej jest to od mojego domu tym lepiej. Generalnie zle sie bawie przy muzyce dochodzacej zza sciany, gdzie sasiad urzadza permanentna impreze i/lub libacje. Dlatego niezwykle cenie sobie spokoj luksemburskich "sypialni", takich jak Cents czy Dommeldange, jednoczesnie cieszac sie, ze jest sie w Luksemburgu gdzie zabawic (Rives de Clausen, rue de Hollerich, czy od czasu do czasu Rockhal). Z koncepcji "miasta-wiecznej-imprezy"; gdzie zyje sie 24h/dobe wyroslem jakies 10 lat temu po 15 latach mieszkania w Warszawie. Teraz wole sam decydowac, kiedy chce byc wsrod ludzi a kiedy wole kontemplowac cisze i samotnosc. I sprawia mi niesamowita satysfakcje, ze decyduje o tym ja, a nie moj sasiad albo przypadkowo przechodzaca pod moim oknem banda wracajacych z imprezy pijanych nastolatow.
Bamaza, jak zwykle nic nie rozumiesz. Miasto ma swoje prawa, nie można z niego robić wiochy tylko dlatego, że ktoś lubi spokój w jego centrum. Potrzebowaliśmy spokoju, więc wyprowadziliśmy się z miasta, a nie zmuszaliśmy wszystkich wokół, żeby mieszkali w wiosce, bo my tego chcemy. Tak więc nasze poglądy nie zmieniły się.
Ostatnio zmieniony 01-01-1970, 01:00 przez anwi, łącznie zmieniany 1 raz.