Sprawa jest nieco bardziej skomplikowana, ale rezultat ten sam. Station.lu, ktore bylo medium niezaleznym i prowadzonym przez grupe zapalencow (czyli dokladnie tak jak polska.lu), zostalo w pewnym momencie "zassane" przez stworzona przez "kola zblizone" do angielskojezycznego magazynu papierowego 352. Nieco wczesniej w 352 nastapil rozlam i czesc osob zostala niezalezna a czesc weszla w komitywe z biznesem prasowym tworzac wlasnie NML. Ci niezalezni jeszcze przez jakis czas bronili przyczolka w postaci strony
www.352.lu, ale i oni odeszli w niepamiec. NML, ktore przejelo tak station.lu jak tez magazyn papierowy 352, utworzylo strone
www.352news.lu (nie mylic z
www.352.lu), ktora stala sie ich "okretem flagowym" na oceanie e-mediow. Pewnego rodzaju kuriozum stalo sie juz wtedy utrzymywanie przez jedna firme wydawnicza dwoch angielskojezycznych stron internetowych, ktorych zawartosc w znacznej mierze sie pokrywala (niektore newsy na station.lu byly wprost kopiowane z 352news.lu). Widac bylo jednoczesnie, ze caly potencjal pompowany jest w 352news.lu, ktory zreszta mial byc docelowo medium miedzynarodowym (jako pierwszy w WKL byl 4-jezycznym magazynem internetowym!). Station.lu zanikalo powoli i to niezaleznie od problemow finansowych NML.
Obecnie nie istnieje ani NML ani jego platformy medialne – station.lu i 352news.lu. Ludzie prowadzacy te media sie rozpierzchli po roznych innych nowo utworzonych mediach. Czesc trafila do uruchomionego w tym czasie angielskiego wydania wort.lu. Obecnie wort.lu to chyba jedyna prawdziwie codzienna gazeta internetowa w jez. angielskim. Jest jednak jeszcze na przyklad Chronicle.lu prowadzona przez zalozyciela pierwszego station.lu. Warto tam czasem zagladac. No i oczywiscie obserwowac co dalej na rynku angielskojezycznych mediow w Luksemburgu sie wydarzy. Moim zdaniem bowiem pilka jest jeszcze w grze - ba, nawet chyba nie odgwizdano jeszcze koncowki pierwszej polowy. A nawet jesli – to wlasnie teraz jest czas na reklamy. Prosimy wiec nie wylaczac odbiornikow