Wiecie co... to pewnie bedzie nie na temat, ale tak mi sie akurat skojarzylo. Ogladam czasem taki program, co sie nazywa bodaj "Drogowka". Policja zatrzymuje kierowcow, ktorzy przekraczaja predkosc albo dokonuja innych czynow karalnych z mocy Kodeksu Drogowego. Cala akcja filmowana jest kamera. Oczywiscie zatrzymany wie o tym, ze jest filmowany.
I wiecie co? Bardzo rzadko zdarza sie, ze taki przylapany na wykroczeniu kierowca mowi po prostu – ok, zgadza sie, jechalem za szybko. Tak, wiem, przepraszam, co poradze, mandat przyjmuje, dziekuje bardzo i do widzenia.
O, nie! To naprawde bardzo nietypowy scenariusz
A jak jest najczesciej?
Ano tak, ze choc wykroczenie jest bezdyskusyjne, dowody na pismie (a raczej na tasmie), to wiekszosc zatrzymanych kierowcow broni sie jak lwy. Do upadlego. Albo, ze wcale nie przekroczyli (albo przynajmniej, ze nie tak bardzo, zeby ich karac). Albo, ze przekroczyli, ale musieli! (zona rodzi, lub np. jade do lekarza z katarem, ale w stanie krytycznym, albo po dziecko do szkoly, albo... sami wstawcie tu jakis absurdalny argument). Wielu kierowcow przechodzi zreszta od razu do ofensywy – a to, ze policjant niemily jest. A to, ze zamiast zatrzymywac niewinnych (sic!) kierowcow, powinien sie taki policjant za bandziorami uganiac, a to, ze kara niewspolmierna do przestepstwa, a to, ze policjanci sami (wg zatrzymanego) czesto bezkarnie lamia przepisy i gdzie tu sprawiedliwosc?
Innym slowem - nie ma w narodzie zwyczaju, zeby przyjac do wiadomosci uwage o niewlasciwym sie zachowaniu. W jakiejkolwiek zreszta sytuacji. To moze byc tak samo wcisniety do dechy gaz jak i wcisniety na dobre CAPS LOCK <mrgreen> .
Taka uwaga jest przeciez faux pas! Taka uwage z zalozenia trzeba odparowac. Najlepiej kontr-uwaga, ze zwracajacy uwage sam nie jest bez grzechu. Albo, ze w ogole nie ma racji.
To taki sport - nie dac sobie "w kasze nadmuchac", nie dac sie "zapedzic w kozi rog", nie dac sobie powiedziec... Bo niby co, kurcze blade? Co, mnie beda pouczac, nie?
A racja? A zasady? A "nie czyn drugiemu, co tobie nie mile"? To akurat w tym konkretnym przykladzie zastosowania oczywiscie nie ma
***
No, ale to tak zupelnie nie na temat mi sie wypsnelo...