Co niezwykłego zaobserwować można w Wielkim Księstwie w pierwszy wtorek po Pięćdziesiątnicy? Oczywiście słynną tańczącą procesję ku czci św. Willibrorda w Echternach. A że to już jutro (25 maja) – zachęcamy wszystkich do wybrania się w tamte rejony Luksemburga, by zobaczyć tę niecodzienną tradycję – niegdyś wyraz specyficznego kultu, jakim otaczany był patron Wielkiego Księstwa, obecnie również znaną lokalną atrakcję turystyczną.
Św. Willibrord, choć z urodzenia Szkot, cały swój misjonarski żywot spędził w Niderlandach, by dokonać żywota w opactwie benedyktynów w Echternach i tam też zostać pochowanym w Roku Pańskim 739. Po śmierci jego kult rozwijał się nad Mozelą i Surą niezwykle dynamicznie i dziś św. Willibrord jest dla Luksemburczyków tym, kim dla Polaków św. Wojciech (nb. choć patron Polski, to, podobnie jak św. Willibrord, „z importu”

).
Tańcząca procesja ma tak długą tradycję, że nawet najstarsi górale ardeńscy nie pamiętają już, dlaczego jest tańcząca, szczęśliwie nikt nie ma wątpliwości, dlaczego jest procesją

Tłum wiernych rusza z mostu na Surze w Echternach, by odwiedzić swojego patrona w miejscu jego wiecznego spoczynku, czyli w krypcie klasztornej echternachskiego opactwa benedyktynów. Podskoki i podrygiwanie, jakie towarzyszą temu przemarszowi, mają głębokie uzasadnienie historyczne, choć istnieje kilka mniej lub bardziej podobnych do siebie wersji tego uzasadnienia. Więcej na ten temat przeczytać możecie choćby nawet po polsku na Wikipedii (
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ta%C5%84cz ... Echternach ). Można także po angielsku (
http://www.luxembourg.co.uk/dancproc.html ) lub też zasięgnąć informacji u samego źródła (
http://www.willibrord.lu/ ).