Strona 1 z 1

Tzw. howaldzki kocioł :)

: 03-07-2010, 13:48
autor: Redakcja
Taką nazwą proponujemy ochrzcić na najbliższe pół roku okolice obwodnicy m.st. Luksemburga przylegające do dzielnicy Howald, Cents, Verlorenkost a nawet Gasperich czy Hollerich i Gare.

O planowanym remoncie tunelu howaldzkiego, przez który dziennie przejeżdża ponoć 70 tys. aut pisaliśmy już wielokrotnie. To, co do tej pory było jedynie w planach, stało się w ubiegłym tygodniu faktem. Już od kilku dni przez tę część obwodnicy przejechać można jedynie jedną rurą tunelu, gdzie pozostawiono po jednym pasie jezdni dla każdego z kierunków ruchu. Zwężenie, zakaz wyprzedzania i ograniczenie prędkości do 50 km/h powoduje to, co w takich sytuacjach nader oczywiste – permanentny korek trwający od rana do wieczora.

Korek ma tendencje do rozszerzania się okresowego na inne części obwodnicy (w tym na zjazdy z autostrad "belgijskiej" – A6 i "francuskiej" – A4 oraz do wnikania w miasto, w szczegolności w rejonie ronda sandwailerskiego. Przykładowo, tydzień temu (kiedy zamknięto ruch przez tunel w jedna stronę całkowicie, ze względu na przygotowywanie tzw. "przełajki"), korek praktycznie stanowił jeden kilkukilometrowy ciąg samochodów biegnący bd. gen Pattona (na zdjęciu), i dalej przez rte de Bonnevoie, aż do ronda Glucka i ujścia do południowego węzła autostrad.

Niestety zakończenie roku szkolnego i wakacyjne wyjazdy z Luksemburga niewiele poprawią sytuację, bowiem tunel howaldzki w znacznym stopniu jest obiektem zainteresowania turystów zagranicznych, którzy tą właśnie drogą przejeżdżają przez Luksemburg z Niemiec w stronę Francji i Belgii lub odwrotnie. Wakacje natomiast takim marszrutom jedynie sprzyjają.

Nb. są już też pierwsze ofiary remontu tunelu nad Howaldem. Na szczęście nie są to ofiary w ludziach, a... w prawach jazdy. Nie dalej jak wczoraj w nocy policja zatrzymała panią, która dziarsko przemierzała tunel z prędkością 120 km/h. Nawet w czasach świetności tunelu, taki wynik kwalifikowałby ją do otrzymania mandatu (w luksemburskich tunelach maksymalną prędkością dozwoloną jest 90 km/h), jednak od tygodnia, tym odcinkiem autostrady A1 jeździmy nie przekraczając 50 km/h. A kto przekracza, ten na piechotę do domu wraca...

Jeśli macie opracowane jakieś własne rozwiązania, jak ominąć "howaldzkie piekło" w drodze do pracy czy do domu; jak w czasie krótszym niż pół godziny przejechać z lotniska na Gasperich albo z Kockelscheuer na Kirchberg – dzielcie się swoimi radami. Pomóżmy sobie nazwajem przeżyć ten wielki komunikacyjny eksperyment :)