: 08-07-2009, 21:57
Nie zabardzo rozumiem czemu stalo sie tutaj tak anty-Jespere. Mozg nie jest czyms absolutnym, i po latach jazdy uczy sie patrzec i widziec niektore rzeczy bardzo dobrze, a inne mozna powiedziec olewa. Olewa do stopnia gdzie sie prawie "nie widzi" tego co jest przed toba. Ten efekt jest bardzo dobrze znany i mozna samemu poczytac. Ale lepiej podziele sie swoimi wrazeniami z podobna sprawa, i moze wcale nie jest tak glupio ze dzieci beda musialy nosic lampy na glowach aby nie byly rozjechane.
W RPA auto jest krol. Przejsc dla pieszych prawie nie ma; pieszych prawie nie ma; jak pieszy jest to musi spier**lac bo zostanie rozjechany; za rozjechanie pieszego kara jest dosyc niska, w stylu "Hej muczaczo, nastepnym razem uwazaj, i nie denerwoj ubezpieczenia bo musza krew z blotnika czyscic." Zatem, inne auta na drodze sa tobie najbardziej grozne - pijani jezdza, bez nauki jazdy, nie widza cie, itd. Po 18 latach jazdy w RPA, przyjezdzam tutaj. Opisuje tutaj nieswiadomy ciag mysli ktory powstaje jak widze pieszego stojacego przy drodze - nad tym juz 2 lata pracuje, wiec wiem juz dokladnie jak mozg na to reaguje. Pisze w osobie "mozg":
- O, cos stoi przy drodze
- Uu, moze byc ladna dziewczyna
- E, Ty, kierowco!!! Nie zapomnij sie dobrze przyjzec jak bedziesz przejezdzal
- Jakies biale linie na drodze
- Co ta idiotka tak blisko kraweznika stoi
- Kur** jedna, wychodzi mi na droge!!
(reka na klakson, gotowa trabic, druga reka juz gotowa pokazywac znaki, jakie to sie pokazuje komus jak chce mu sie cos nieladnego powiedziec)
Okolo 3-4 metry przed przejsciem dopiero dochodzi do mnie ze to jest przejscie, ze to jest pieszy, ze on/ona ma pierwszenstwo. A to juz za pozno! Mam szczescie ze jeszcze kogos nie rozjechalem.
A najwiekszy problem ze wielu pieszych wogule NIE WIDZE - przynajmniej do momentu gdzie jest prosto przede mna, i gdyby nie ABS to bylby rozjechany.
Mysle ze jest to calkiem prawdopodobne ze po 20 latach jazdy i patrzenia gdzie sa swiatla, latwo bedzie nie zobaczyc czegos bez swiatla.
W RPA auto jest krol. Przejsc dla pieszych prawie nie ma; pieszych prawie nie ma; jak pieszy jest to musi spier**lac bo zostanie rozjechany; za rozjechanie pieszego kara jest dosyc niska, w stylu "Hej muczaczo, nastepnym razem uwazaj, i nie denerwoj ubezpieczenia bo musza krew z blotnika czyscic." Zatem, inne auta na drodze sa tobie najbardziej grozne - pijani jezdza, bez nauki jazdy, nie widza cie, itd. Po 18 latach jazdy w RPA, przyjezdzam tutaj. Opisuje tutaj nieswiadomy ciag mysli ktory powstaje jak widze pieszego stojacego przy drodze - nad tym juz 2 lata pracuje, wiec wiem juz dokladnie jak mozg na to reaguje. Pisze w osobie "mozg":
- O, cos stoi przy drodze
- Uu, moze byc ladna dziewczyna
- E, Ty, kierowco!!! Nie zapomnij sie dobrze przyjzec jak bedziesz przejezdzal
- Jakies biale linie na drodze
- Co ta idiotka tak blisko kraweznika stoi
- Kur** jedna, wychodzi mi na droge!!
(reka na klakson, gotowa trabic, druga reka juz gotowa pokazywac znaki, jakie to sie pokazuje komus jak chce mu sie cos nieladnego powiedziec)
Okolo 3-4 metry przed przejsciem dopiero dochodzi do mnie ze to jest przejscie, ze to jest pieszy, ze on/ona ma pierwszenstwo. A to juz za pozno! Mam szczescie ze jeszcze kogos nie rozjechalem.
A najwiekszy problem ze wielu pieszych wogule NIE WIDZE - przynajmniej do momentu gdzie jest prosto przede mna, i gdyby nie ABS to bylby rozjechany.
Mysle ze jest to calkiem prawdopodobne ze po 20 latach jazdy i patrzenia gdzie sa swiatla, latwo bedzie nie zobaczyc czegos bez swiatla.