Dzień Dziecka w Heisdorf. Pięć godzin wyśmienitej zabawy
- ogrodniczka
- Posty: 857
- Rejestracja: 10-08-2007, 15:49
- Lokalizacja: Kraków/Bridel
Agnieszko,
Nie zasłaniaj się proszę moim synem, który jak napisałam był niezadowolony (ponieważ jak zaznaczylam - to urodzony malkontent). Nie proś mnie również o sprzedawanie "kitu" jak "oszukiwać " (w domyśle) Twoje dziecko. Ile byśmy tu atramentu nie wylali - każdy ma swoje postrzeganie problemu. To co dla jednego jest problemem gardłowym, dla innego może być marginalnym. Można być Aniołem i brać cięgi od malkontentów, posypywać głowę popiołem, można również nie zgodzić się z Twoim widzeniem sprawy. Tu dowolność w ocenie. Natomiast, tak naprawdę z równowagi wyprowadził mnie Twój lekceważący ton o "Pani w kapelutku". Puściłabym mimo uszu i oczu Twoją wypowiedz odnośnie złego w/g Ciebie rozdziału zabawek - każdy ma prawo napisać co myśli - jednakże Twoje słowa (może nieszczęsliwie sformułowane) są wyrażnym aktem nietolerancji i lekceważenia w stosunku do innej osoby. Uczucia Twojego dziecka są na pewno ważne, a "pani w kapelutku" nie?
Będąc od 3 lat w Luksemburgu, nigdy nie napisałam emocjonalnie negatywnego posta, ale powiem Ci szczerze - w końcówce Twojego posta to na Ciebie spadła "zła strona mocy". A może i Ty przemyslisz? Gaf nie robi tylko ten kto nie robi nic.
Nie zasłaniaj się proszę moim synem, który jak napisałam był niezadowolony (ponieważ jak zaznaczylam - to urodzony malkontent). Nie proś mnie również o sprzedawanie "kitu" jak "oszukiwać " (w domyśle) Twoje dziecko. Ile byśmy tu atramentu nie wylali - każdy ma swoje postrzeganie problemu. To co dla jednego jest problemem gardłowym, dla innego może być marginalnym. Można być Aniołem i brać cięgi od malkontentów, posypywać głowę popiołem, można również nie zgodzić się z Twoim widzeniem sprawy. Tu dowolność w ocenie. Natomiast, tak naprawdę z równowagi wyprowadził mnie Twój lekceważący ton o "Pani w kapelutku". Puściłabym mimo uszu i oczu Twoją wypowiedz odnośnie złego w/g Ciebie rozdziału zabawek - każdy ma prawo napisać co myśli - jednakże Twoje słowa (może nieszczęsliwie sformułowane) są wyrażnym aktem nietolerancji i lekceważenia w stosunku do innej osoby. Uczucia Twojego dziecka są na pewno ważne, a "pani w kapelutku" nie?
Będąc od 3 lat w Luksemburgu, nigdy nie napisałam emocjonalnie negatywnego posta, ale powiem Ci szczerze - w końcówce Twojego posta to na Ciebie spadła "zła strona mocy". A może i Ty przemyslisz? Gaf nie robi tylko ten kto nie robi nic.
Jako wydający napoje uściślam: rzeczywiście w pewnym momencie zabrakło wody. Natomiast do samego końca imprezy były do dyspozycji soki w szerokiej palecie smaków. Kilka dodatkowych zgrzewek wody zostało dowiezionych po ok. godzinie. Niestety woda ta skończyła się ok. godz. 18, kiedy już nie było sensu zamawiać kolejnej dostawy. Powtarzam jednak: soki były cały czas, więc nie było sytuacji całkowitego braku napojów bezalkoholowych.MaWi pisze:Ponoc w pewnym momencie zabraklo napojow bezalkoholowych i przez okolo godzine w zasadzie dla dzieci nie bylo nic do picia.
A to przepraszam (jak pisalem, to nie moja opinia, a jedynie przekazuje zaslyszane – widac nie do konca dobrze – zdanie), choc honoru nie zwracam Nie zwracam, bo jednak sa na swiecie dzieci, ktore nie pija sokow a jedynie wode. Na dowod, ze takie przypadki chodza po swiecie, moge jednego okazac do wgladu. Pytanie tylko czy takimi "ekstremalnymi przypadkami" w ogole sie przejmowacszymbi pisze:Jako wydający napoje uściślam: rzeczywiście w pewnym momencie zabrakło wody.
ogrodniczka pisze:Agnieszko,
Nie zasłaniaj się proszę moim synem, który jak napisałam był niezadowolony (ponieważ jak zaznaczylam - to urodzony malkontent). Nie proś mnie również o sprzedawanie "kitu" jak "oszukiwać " (w domyśle) Twoje dziecko. Ile byśmy tu atramentu nie wylali - każdy ma swoje postrzeganie problemu. To co dla jednego jest problemem gardłowym, dla innego może być marginalnym. Można być Aniołem i brać cięgi od malkontentów, posypywać głowę popiołem, można również nie zgodzić się z Twoim widzeniem sprawy. Tu dowolność w ocenie. Natomiast, tak naprawdę z równowagi wyprowadził mnie Twój lekceważący ton o "Pani w kapelutku". Puściłabym mimo uszu i oczu Twoją wypowiedz odnośnie złego w/g Ciebie rozdziału zabawek - każdy ma prawo napisać co myśli - jednakże Twoje słowa (może nieszczęsliwie sformułowane) są wyrażnym aktem nietolerancji i lekceważenia w stosunku do innej osoby. Uczucia Twojego dziecka są na pewno ważne, a "pani w kapelutku" nie?
Będąc od 3 lat w Luksemburgu, nigdy nie napisałam emocjonalnie negatywnego posta, ale powiem Ci szczerze - w końcówce Twojego posta to na Ciebie spadła "zła strona mocy". A może i Ty przemyslisz? Gaf nie robi tylko ten kto nie robi nic.
Droga ogrodniczko,
Nie zaslaniam sie wcale Twoim synem, pozwolilam sobie na dywagacje, skoro sama poruszylas te kwestie i posluzylas sie jako kontrargumentem. Moj syn jest urodzonym optymista i wesolkiem i do tego lubi konkursy i wie na czym polegaja, wiec trudo dziwic sie rozczarowaniu(podkreslam- nie chodzi o pieniezna wartosc!!!! Samo wypowiedzenie przez mikrofon to jest cos ! ).
Moj post wbrew pozorom nie jest emocjonalny i sformulowania, o ktorych piszesz nie sa przypadkowe, raczej powiedzialabym wyrachowane(emocjonalny bylby wtedy gdybym napisala go tuz po imprezie a staram sie unikac dzialn pod wplywem wzburzenia). Nie moglam sobie odmowic wycieczki osobistej, chociaz najczesciej w takich sytuacjach macham na to reka. Potraktowalam Pania ........( prosze sobie wpisac imie, nick bo ja nie znam) w podobny sposob w jaki Ona potraktowala probe rozwiazania nieprzyjemnej sytuacji- lekcewazaco. Coz... moja, jak to okreslilas, "zła strona mocy" <evil> wziela gore i nie oparlam sie pokusie popelnienia zlosliwosci.
_________
Bylismy tak zaaferowani bogata oferta zabaw i gier, ze nawet nie zauwazylismy, ze wystapil problem z niedostateczna iloscia wody czy sokow.
Jako organizatorka tej imprezy w ostatnich 2 latach (2008, 2009), chciałam naświetlić sprawę nagród tak, aby osoby postronne mogły zrozumieć złożoność tej sprawy.
Po pierwsze nagrody wiążą się nierozerwalnie z pieniędzmi. Te zawsze otrzymywaliśmy od ambasady.
W przypadku konkursów tematycznych, w których wyłaniało się łatwo 3 pierwsze miejsca, wiadomo było ile nagród należy kupić. Pisząca te słowa osoba udawała się sklepu i godzinami wybierała odpowiednie nagrody. A dlaczego godzinami? Bo nigdy nie była w stanie przewidzieć, w jakim wieku bedzie dziecko, które wygra. Czy się zadowoli ciastoliną, czy nawet mp3 nie jest stanie wywołać uśmiechu. Jednocześnie funduszy było zawsze tak mało, że nie można było kupić kilka nagród więcej, aby w razie czego je odpowiednio dostosować.
W ubiegłym roku dziewczynka, która wygrała hulajnogę też nie była zadowolona, bo miała 3 latka i na tej hulajnodze nie umiała jeździć. No, ale wygrała konkurs piosenki i taka nagroda była przewidziana.
Jeżeli chodzi o nagrody za zaliczenie konkurencji. Tu trudno nie tylko przewidzieć liczbę tych nagród, a już nie do przewidzenia jest wiek i płeć takiego zwycięzcy. W dodatku nagrody nie mogą być zbyt drogie, żeby tych pieniędzy wystarczyło. 2 lata temu dostaliśmy od ambasady książeczki, które wydawałoby się były łatwe do rozdania, ale i tu pojawiały się problemy. Dzieci niestety niektóre książeczki już czytały, więc rzucały Brzechwę w kąt, a chciały Tuwima.
Nawiązując do sprawiedliwości i ducha rywalizacji. Co powiedzieć takiemu dziecku, które ucięło sobie 2 godzinną drzemke (wiele dzieci w tym czasie właśnie śpi), a później stało w kolejce i nie mogło zaliczyć wszystkich konkurencji? Czy to jego wina, że nie dostanie nagrody?
Proponuję ropatrzyć te problemy i zastanowić się, czy istnieje jakiś sposób, by je rozwiązać. Ja próbowałam zapisów mailowych, ale i to nie wystarcza, bo nikt nie stał przy bramie i nie wyrzucał tych, którzy się wcześniej nie zgłosili, albo przyprowadzili dodatkowych gości. Choć oczywiście przybliżona liczba i wiek dzieci były bardzo pomocne.
Proponuję, aby twórca cudownej formuły rozdawania nagród, zakupił je i rozdawał w następnym roku
A przy okazji... Bardzo miło było rozkoszować sie tym, co inny przygotowali <lol>
Po pierwsze nagrody wiążą się nierozerwalnie z pieniędzmi. Te zawsze otrzymywaliśmy od ambasady.
W przypadku konkursów tematycznych, w których wyłaniało się łatwo 3 pierwsze miejsca, wiadomo było ile nagród należy kupić. Pisząca te słowa osoba udawała się sklepu i godzinami wybierała odpowiednie nagrody. A dlaczego godzinami? Bo nigdy nie była w stanie przewidzieć, w jakim wieku bedzie dziecko, które wygra. Czy się zadowoli ciastoliną, czy nawet mp3 nie jest stanie wywołać uśmiechu. Jednocześnie funduszy było zawsze tak mało, że nie można było kupić kilka nagród więcej, aby w razie czego je odpowiednio dostosować.
W ubiegłym roku dziewczynka, która wygrała hulajnogę też nie była zadowolona, bo miała 3 latka i na tej hulajnodze nie umiała jeździć. No, ale wygrała konkurs piosenki i taka nagroda była przewidziana.
Jeżeli chodzi o nagrody za zaliczenie konkurencji. Tu trudno nie tylko przewidzieć liczbę tych nagród, a już nie do przewidzenia jest wiek i płeć takiego zwycięzcy. W dodatku nagrody nie mogą być zbyt drogie, żeby tych pieniędzy wystarczyło. 2 lata temu dostaliśmy od ambasady książeczki, które wydawałoby się były łatwe do rozdania, ale i tu pojawiały się problemy. Dzieci niestety niektóre książeczki już czytały, więc rzucały Brzechwę w kąt, a chciały Tuwima.
Nawiązując do sprawiedliwości i ducha rywalizacji. Co powiedzieć takiemu dziecku, które ucięło sobie 2 godzinną drzemke (wiele dzieci w tym czasie właśnie śpi), a później stało w kolejce i nie mogło zaliczyć wszystkich konkurencji? Czy to jego wina, że nie dostanie nagrody?
Proponuję ropatrzyć te problemy i zastanowić się, czy istnieje jakiś sposób, by je rozwiązać. Ja próbowałam zapisów mailowych, ale i to nie wystarcza, bo nikt nie stał przy bramie i nie wyrzucał tych, którzy się wcześniej nie zgłosili, albo przyprowadzili dodatkowych gości. Choć oczywiście przybliżona liczba i wiek dzieci były bardzo pomocne.
Proponuję, aby twórca cudownej formuły rozdawania nagród, zakupił je i rozdawał w następnym roku
A przy okazji... Bardzo miło było rozkoszować sie tym, co inny przygotowali <lol>
Danka
- ogrodniczka
- Posty: 857
- Rejestracja: 10-08-2007, 15:49
- Lokalizacja: Kraków/Bridel
danka44 pisze:Jako organizatorka tej imprezy w ostatnich 2 latach (2008, 2009), chciałam naświetlić sprawę nagród tak, aby osoby postronne mogły zrozumieć złożoność tej sprawy.<mysli>
Po pierwsze nagrody wiążą się nierozerwalnie z pieniędzmi. Te zawsze otrzymywaliśmy od ambasady.
W przypadku konkursów tematycznych, w których wyłaniało się łatwo 3 pierwsze miejsca, wiadomo było ile nagród należy kupić. Pisząca te słowa osoba udawała się sklepu i godzinami wybierała odpowiednie nagrody. A dlaczego godzinami? Bo nigdy nie była w stanie przewidzieć, w jakim wieku bedzie dziecko, które wygra. Czy się zadowoli ciastoliną, czy nawet mp3 nie jest stanie wywołać uśmiechu. Jednocześnie funduszy było zawsze tak mało, że nie można było kupić kilka nagród więcej, aby w razie czego je odpowiednio dostosować.
W ubiegłym roku dziewczynka, która wygrała hulajnogę też nie była zadowolona, bo miała 3 latka i na tej hulajnodze nie umiała jeździć. No, ale wygrała konkurs piosenki i taka nagroda była przewidziana.
Jeżeli chodzi o nagrody za zaliczenie konkurencji. Tu trudno nie tylko przewidzieć liczbę tych nagród, a już nie do przewidzenia jest wiek i płeć takiego zwycięzcy. W dodatku nagrody nie mogą być zbyt drogie, żeby tych pieniędzy wystarczyło. 2 lata temu dostaliśmy od ambasady książeczki, które wydawałoby się były łatwe do rozdania, ale i tu pojawiały się problemy. Dzieci niestety niektóre książeczki już czytały, więc rzucały Brzechwę w kąt, a chciały Tuwima.
Nawiązując do sprawiedliwości i ducha rywalizacji. Co powiedzieć takiemu dziecku, które ucięło sobie 2 godzinną drzemke (wiele dzieci w tym czasie właśnie śpi), a później stało w kolejce i nie mogło zaliczyć wszystkich konkurencji? Czy to jego wina, że nie dostanie nagrody?
Proponuję ropatrzyć te problemy i zastanowić się, czy istnieje jakiś sposób, by je rozwiązać. Ja próbowałam zapisów mailowych, ale i to nie wystarcza, bo nikt nie stał przy bramie i nie wyrzucał tych, którzy się wcześniej nie zgłosili, albo przyprowadzili dodatkowych gości. Choć oczywiście przybliżona liczba i wiek dzieci były bardzo pomocne.
Proponuję, aby twórca cudownej formuły rozdawania nagród, zakupił je i rozdawał w następnym roku
A przy okazji... Bardzo miło było rozkoszować sie tym, co inny przygotowali <lol>
To pozwole sobie niesmialo cos zaproponowac
1)
1, 2, 3 miejsce dyplomy pamiatkowe(moge podjac sie zaprojektowania , wydrukowania i dostarczenia + extra bon na ciacho-zawsze mozna upiec jedna blaszke specjalnie dla extra bonow), wszyscy uczestnicy mogliby otrzymac takie woreczki ze slodyczami( podobne do tych rozdawanych w Lux po zakonczeniu imprezy urodzinowej, moze byc jakas wzbogacona wersja).
2)
Spotkalam sie z opcja, w ktorej rodzice dzieci kupuja prezenty do okreslonej kwoty, podpisuja i daja do wspolnej puli. Tym samym moznaby odciazyc organizarorow i zrzucic troche obowiazkow i odpowiedzialnosci na barki rodzicow a fundusze przeznaczyc na dodatkowe rozrywki. W zapasie(lepiej cos miec) zawsze moga byc kolorowanki , jablka(sporo ich bylo) czy inne owoce, kwestia ustalen. 1, 2, 3 miejsca dyplomy.
Co do pomyslu ogrodniczki, z mieczami nie ma problemu, sa plastikowe, drewniane ale skad wziac hurtowe ilosci kadzieli? <mysli>
Mysle, ze moze nalezaloby propagowac formule rezerwacji mailowej, bo to zawsze jakies zrodlo informacji, zebrac dane z ubieglych lat + prognoza pogody i moze cos da sie cos wykombinowac. Wszystkie dzieci moglyby zostac obdarowane w miare sprawiedliwie, nawet najwieksze spiochy.
jespere pisze:Same swietne pomysly!
Z tego co wiem bony na picie i soki byly rozdawane.
Osobiscie drukowalem dyplomy w tym roku - chetnie sie zrzeke tej roboty, zwlaszcza, ze wogole ich pozniej nie widzialem. Bylo za malo?
Extra bony tzn. dodatkowe, specjalne. To swietnie, ze drukowales szkoda tylko, ze nie zostaly uzyte.
Moge pokazac drugi taki przypadek . Dlatego ZAWSZE, niezaleznie od sytuacji, mam dla mojej corki butelke wody... we wlasnej torebceMaWi pisze: Nie zwracam, bo jednak sa na swiecie dzieci, ktore nie pija sokow a jedynie wode. Na dowod, ze takie przypadki chodza po swiecie, moge jednego okazac do wgladu. Pytanie tylko czy takimi "ekstremalnymi przypadkami" w ogole sie przejmowac
Zabawa byla swietna. Dzieci spedzily mile popoludnie ze swoimi polskimi rowiesnikami, a to przeciez najcenniejszy element tej imprezy. Rodzice tez bawili sie chyba nie najgorzej.
Przesiedzialam cale popoludnie w kasie i musze powiedziec, ze spotkalam sie tylko z zyczliwoscia i sympatia. To rekompensowalo mi fakt, ze nie moglam uslyszec corki deklamujacej wiersz (chociaz dlugo przygotowywalysmy sie do tego), nie moglam uczestniczyc z nia w zabawach, odebrac nagrody, nie moglam porozmawiac ze znajomymi...
Kurcze, a moze powinnam jednak ponarzekac ? <beczy>
do agnieszki
Pomysły dobre, ale tych nigdy nie brakuje, gorzej z realizacją. Kolokwialnie mówiąc potrzebni są "indianie" którzy wezmą na siebie ich realizację. Mam nadzieję że Pani aktywność nie ograniczy się jedynie do krytyczno-ideowych wpisów na tym forum, ale przeniesie się również do świata materialnego poza nim przybierając jakąś konkretną formę w czasie kolejnych imprez. Wtedy w ramach wolności słowa wszyscy będą mogli ocenić, pochwalić trud jaki Pani w to włożyła. Oczywiście znajdą się tacy, którzy tego nie docenią wytykając drobne potknięcia ale proszę się tym nie przejmować. Najważniejsze, że dała Pani coś innym i większość to doceni :> .
Szanowni Państwo,
Po pierwsze bardzo serdecznie i szczerze gratuluję wszystkim organizatorom tegorocznego Dnia Dziecka. Myślę, że należą im się od wszyskich - rodziców i dzieci - wielkie wyrazy uznania i podziękowanie za włożoną pracę i za pomysły.
Impreza była wspaniała, a piękna pogoda jeszcze dodała jej atrakcyjności. W zamyśle miała to być wspólna impreza dla wszystkich dzieci przygotowywana z udziałem wszystkich organizacji - i tak też się to odbywa już trzeci rok - i kontynuujmy!
Bardzo cennym pomysłem było moim zdaniem przyłączenie się w tym roku Towarzystwa Przyjaciół Kultury Polskiej im. M. Reja ze stanowiskiem książek dla dzieci :
Oczywiście zawsze można coś poprawić, byle by tylko nie wyrzucić dziecka z kąpielą...
Jest mi niezmiernie przykro, że nagrody kupione za pieniądze polskich podatników stały się w niektórych przypadkach źródłem smutku i przykrości dla dzieci zamiast dać im radość i wywołać dumę. Może rzeczywiście trzeba to jakoś przemyśleć. Proponuję więc, aby nagrody były "polskie" , "bezpłciowe" i "bezwiekowe", takie jak: czapeczki, szaliki, chorągiewki, breloczki, długopisy czy koszulki z napisem "Polska", albo gadżety z logo polskich organizacji i stowarzyszeń ufundowane przez te organizacje. Polskie słodycze też mogą być atrakcją, bo przecież dzieci nie mają ich na codzień. Poddaję ten racjonalizatorski pomysł ekipie przyszłorocznych organizatorów pod rozwagę .
Co do wody, jako ekolożka, przypominam, że woda w kranie jest w Luksemburgu pitna - państwo luksemburskie wydaje dużo pieniędzy aby zapewnić mieszkańcom darmową wodę pitną dobrej jakości i przeprowadza regularne kampanie reklamowe tego faktu - bez skutku - mieszkańcy i tak kupują wodę w plastikowych butelkach . Można sprawdzić jakość wody w Heisdorf, ale podejrzewam, że nie jest gorsza niż gdzie indziej. Może więc warto by wypożyczyć, albo poprzynosić z domów dzbanki i karafki na wodę i poustawiać na stołach. Byłoby mniej wyprodukowanych plastikowych śmieci i nie byłoby problemu z brakami w zaopatrzeniu.
A wracając do ekologii - gdyby można było np. wprowadzić papierowe kubki zamiast plastikowych i osobne kosze na opakowania do recyclingu, mogłoby to wprowadzić wątek eko-wychowawczy. Trzeba tylko zapewnić tym faktom widoczność - najlepiej wciągając w to dzieci. Jestem też skłonna ufundować nagrody bardzo specjalne w postaci gier firmy "Bioviva" lub innych tego typu dla zwycięzców konkursu "mały ekoobywatel" lub tp.
Ale i tak było świetnie, żałuję tylko, że nie mam wnuków, które mogłabym przyprowadzić
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Po pierwsze bardzo serdecznie i szczerze gratuluję wszystkim organizatorom tegorocznego Dnia Dziecka. Myślę, że należą im się od wszyskich - rodziców i dzieci - wielkie wyrazy uznania i podziękowanie za włożoną pracę i za pomysły.
Impreza była wspaniała, a piękna pogoda jeszcze dodała jej atrakcyjności. W zamyśle miała to być wspólna impreza dla wszystkich dzieci przygotowywana z udziałem wszystkich organizacji - i tak też się to odbywa już trzeci rok - i kontynuujmy!
Bardzo cennym pomysłem było moim zdaniem przyłączenie się w tym roku Towarzystwa Przyjaciół Kultury Polskiej im. M. Reja ze stanowiskiem książek dla dzieci :
Oczywiście zawsze można coś poprawić, byle by tylko nie wyrzucić dziecka z kąpielą...
Jest mi niezmiernie przykro, że nagrody kupione za pieniądze polskich podatników stały się w niektórych przypadkach źródłem smutku i przykrości dla dzieci zamiast dać im radość i wywołać dumę. Może rzeczywiście trzeba to jakoś przemyśleć. Proponuję więc, aby nagrody były "polskie" , "bezpłciowe" i "bezwiekowe", takie jak: czapeczki, szaliki, chorągiewki, breloczki, długopisy czy koszulki z napisem "Polska", albo gadżety z logo polskich organizacji i stowarzyszeń ufundowane przez te organizacje. Polskie słodycze też mogą być atrakcją, bo przecież dzieci nie mają ich na codzień. Poddaję ten racjonalizatorski pomysł ekipie przyszłorocznych organizatorów pod rozwagę .
Co do wody, jako ekolożka, przypominam, że woda w kranie jest w Luksemburgu pitna - państwo luksemburskie wydaje dużo pieniędzy aby zapewnić mieszkańcom darmową wodę pitną dobrej jakości i przeprowadza regularne kampanie reklamowe tego faktu - bez skutku - mieszkańcy i tak kupują wodę w plastikowych butelkach . Można sprawdzić jakość wody w Heisdorf, ale podejrzewam, że nie jest gorsza niż gdzie indziej. Może więc warto by wypożyczyć, albo poprzynosić z domów dzbanki i karafki na wodę i poustawiać na stołach. Byłoby mniej wyprodukowanych plastikowych śmieci i nie byłoby problemu z brakami w zaopatrzeniu.
A wracając do ekologii - gdyby można było np. wprowadzić papierowe kubki zamiast plastikowych i osobne kosze na opakowania do recyclingu, mogłoby to wprowadzić wątek eko-wychowawczy. Trzeba tylko zapewnić tym faktom widoczność - najlepiej wciągając w to dzieci. Jestem też skłonna ufundować nagrody bardzo specjalne w postaci gier firmy "Bioviva" lub innych tego typu dla zwycięzców konkursu "mały ekoobywatel" lub tp.
Ale i tak było świetnie, żałuję tylko, że nie mam wnuków, które mogłabym przyprowadzić
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Konsul(ka)