Jak wiadomo bowiem, lud luksemburski bawić się lubi i gustuje w rozrywkach prostych, co chcielibyśmy tu raczej pochwalić niż zganić, dając za przykład, jak można świetnie spędzić czas na uciechach, za to bez pompy i zbytniej emfazy. Tak więc – jeśli jeszcze nigdy Wasza noga nie postała w Vianden w drugą niedzielę października, to zaległość tę należy czym prędzej nadrobić. Pojechać, zobaczyć, pozbyć się zawartości portfela i... być może nigdy tu już więcej na Święto Orzecha nie wrócić <lol>
-=-=-=-

Strzeżcie się mieszkańcy! Nadciąga nieprzebrany tłum! <shock>
A orkiestra dziarsko przygrywa... <muza>
Gawiedź atakuje z prawej... <bije>
...szarża nadciąga z lewej! <boisie>
Wymarzony cel pielgrzymki – na wyciągnięcie ręki! <szampan>
Swojski akcent: mieszko 1, mieszko 2 – możesz mieć tyle mieszków z orzechami ile... zdzierży Twój portfel <mniam>
Zadowolony klient – najwyższym dobrem społecznym! <tak>
Jedyny sposób, by nie zważając na korki, sprawnie opuścić tę krainę rozpusty! (cffaniaczki, nie?) <hejka> <wysmiewa>
-=-=-=- the end -=-=-=-
A Wam jak się podobało? Byliście tam, czy wybraliście spokojniejsze miejsce na spędzenie niedzielnego popołudnia? Wiemy z pewnością, że niektórzy z Was mieliby co nieco do opowiedzenia. Złapaliśmy Was tam... w ukrytej kamerze! <aparat>