Peppange położone jest dwa rzuty beretem w kierunku północno-wschodnim od Bettembourga, toteż najlepiej jest zjechać z autostrady A3 na wysokości Bettembourga właśnie i pojechać w przeciwnym do tego miasta kierunku. Muzeum znaleźć jest bardzo łatwo; wystarczy kierować się na znajdujący się w centrum wsi kościół. Dwie uliczki dalej wyjedziemy prosto na sporą farmę, przed którą widnieje zielony szyld głoszący że tu właśnie mieści się Muzeum Wsi. (Nb. gdybyśmy mieli problem ze znalezieniem miejsca parkingowego pod muzeum, z drugiej strony kościoła znajduje się parking na conajmniej 20 samochodów).
Ujmując rzecz w skrócie – muzeum z jednej strony rozczarowuje (nie)wielkością z drugiej zaś przytłacza niezwykłym zbiorem wszelkiego rodzaju eksponatów. Przybytek nijak się ma do naszych rodzimych skansenów, jak choćby słynnego Muzeum Wsi Lubelskiej czy skansenu znajdującego się na terenach Chorzowskiego Parku Kultury. Powiem więcej – cała ekspozycja w Peppange to raptem jedna farma, tyle, że olbrzymia – chyba z piętnaście izb wypełnionych po brzegi eksponatami podzielonymi tematycznie – kuchnia, sypialnie, pokoje dla dzieci, alkowy. Poza tym oczywiście stajnie ze schematami anatomicznymi zwierząt oraz pomieszczenia gospodarcze takie, jak pralnia, stolarnia czy warsztat mechaniczny. Wszedzie mnóstwo drobnych i większych przedmiotów doskonale dokumentujących życie luksemburskiej wiejskiej rodziny z pierwszej połowy ubiegłego wieku. Wszędzie unosi się przyjemny zapach starego drewna, w podłogach skrzypią deski a w przepięknym ogrodzie buszują wśród wysokopiennych róż pszczoły i trzmiele. Czas chyba rzeczywiście się tu zatrzymał, bo choć, jak wspominałem, ekspozycja nie jest duża, nie wiadomo kiedy na jej zwiedzaniu godzina przeszła jak z bicza trzasł.
Szczególne moje zainteresowanie wzbudziła kolekcja narzędzi weterynaryjnych na poddaszu, natomiast niezwykle rozbawiły mnie reklamy proszków do prania z lat 30-tych, a w szczególności używane w tych reklamach te same chwyty co i dziś – "Nowość! Teraz xxx pierze także w zimnej wodzie!", "Z yyy upierzesz do czysta i bez namaczania!"

Muzeum czynne jest od maja do października codziennie z wyjątkiem poniedziałków w godz. 14.00 – 18.00, natomiast od października do maja jedynie w niedziele. Zwiedzanie kończy się wychodząc przez małą, stylizowaną na wiejską knajpkę, restaurację, gdzie za barem obsługuje miła pani pochodząca bez wątpienia z jednego z krajów słowiańskich. Którego? Tego nie dopytałem, ale może Wy się dopytacie?
Krótka relacja zdjęciowa: tutaj.