Prowincja Luksemburg - czyli co warto odwiedzić za miedzą
: 24-07-2007, 19:11
Prowincja Luksemburg - czyli co warto odwiedzić za miedzą
Prowincja Luksemburg - stolica Arlon - leży w południowej części Belgii. Graniczy one z Luksemburgiem właściwym (czyt: Wielkim Księstwem) oraz z Prowincją Namur (od zachodu) i Prowincją Liege (od północy).
Przez długi okres czasu stanowiła ona część Wielkiego Księstwa, ale w roku 1838 w wyniku decyzji podjętych na Konferencji Londyńskiej, przyłączona została – z przyczyn etnicznych – do Belgii, zaś Wielkie Księstwo straciło połowę swojego terytorium. Pomimo tego pozostało Wielkim Księstwem!
Jako że położona jest ona tuż za miedza nadaje się doskonale na krótkie, jednodniowe wypady, zwłaszcza że na jej terenie znajduje się sporo atrakcji turystycznych. Dokładnej rozpiski jak dojechać nie podaje, gdyż zakładam, iż każdy już się zapoznał z www.viamichelin.com
Zamek Boullion – zlokalizowany jest w zachodnie części prowincji. Słynny jest z tego, że to właśnie tu papież Urban II wezwał lud do wyruszenia na wyprawy krzyżowe, celem odbicia Ziemi Świętej z rąk niewiernych. Zamek góruje nad miejscowością o tej samej nazwie o której można powiedziec, że: (1) jeśli ma się chwilę to można się przejść nad brzegiem przepływającej przez nią rzeczki, oraz (2) w niedzielę po 15 trudno upolować coś zasadniczego do jedzenia...
Dodatkowe informacje: http://www.bouillon-sedan.com/catalogue ... ?c=11&s=25
Opactwo Orval (Cystersi) – słynne z piwa, ziół i sera (niekoniecznie w tej kolejności). Jego początki datują się na rok 1070. Naprawdę warto odwiedzić. Raz, albo dwa razy do roku, organizowane są dni otwarte, kiedy to można zwiedzić browar. Aby się dowiedzieć kiedy warto od czasu do czasu wejść na stronę internetową: http://www.orval.be/
Nie musze chyba dodawać, iż piwo Orval zakupione i wypite na miejscu smakuje lepiej niż piwo Orval zakupione w Kaktusie i wypite na ławeczce w parku miejskim ...
Opactwo Chimay (Cystersi) – leży w niedalekiej odległości od Opactwa Orval (patrz powyżej) i dlatego warto je odwiedzić w czasie jednego wyjazdu, zwłaszcza jeśli nie jest się kierowcą. Choć jego historia nie jest tak stara, bo datuje się od 1850, to też warto je odwiedzić z przyczyn niekoniecznie duchowych – podobnie jak Orval słynie z piwa i sera.
Dalsze informacje: http://www.chimay.com/
Euro Space Center – położone jest w odległości około 100 km od Luksemburga, tuż przy autostradzie do Brukseli. Jego celem jest zapoznanie odwiedzających z historią kosmosu i jego podboju. I szczerze napisawszy średnio mu to wychodzi. Moim zdaniem mamy do czynienia z przewagą formy nad treścią. No i nie wszystkie dane są aktualne - np. Pluton dalej figuruje jako planeta. Za to na plus można policzyć kafeterię, która oferuje smaczne i niedrogie jedzenie. Dalsze szczegóły: http://www.eurospacecenter.be/
Saint Hubert – też już został po części opisany, przy okazji opisu Grot w Han-sur-Lesse. Dodam tylko, iż katedra słynie z organów oraz koncertów organowych, co może ucieszyć melomanów. No jeszcze to, iż okolice Saint Hubert są bardzo malownicze, z dużą ilością ciekawych terenów na przejażdżki rowerowe - zarówno te krótsze jak i dłuższe.
Groty w Han-sur-Lesse – z pewnością trzeba odwiedzić. Chętnie napisałbym coś więcej ,ale zostałem uprzedzony :-((( Szczegóły: http://www.polska.lu/viewtopic.php?t=16 ... ff9b4322e2
Groty w Hotton – ubogi krewniak Grot w Han-sur-Lesse. Infrastruktura taka sobie, podobnie jak oznakowanie dojazdu. Same groty mają w przeważającej części wybetonowane podłoże, zaś zasadnicza część zwiedzania przebiega po schodach... Drogi czytelniku, jeśli byłeś już w Han to odpuść sobie Hotton, jeśli się zastanawiasz gdzie wybrać to jedź do Han, jeśli jesteś namiętnym speleologiem, to i tak - niezależnie do tego co tu napisze - wybierzesz się do Hotton.
Parc des Topiares (Durbuy) – położony jest w północnej części prowincji. Jest to - jak sama nazwa wskazuje - park, którego główną atrakcją są rzeźby wykonane (wyrzeźbione) z różnego rodzaju roślinek. Wygląda to super, o czym można się przekonać na załączonych zdjęciach. Dalsze informacje: http://www.topiairesdurbuy.be/indexan.html
Durbuy jest mała miejscowością reklamującą się jako najmniejsze miasto na świecie. Trzeba przyznać, iż ma swój urok. Nad miastem góruje zamek, który niestety jest w rękach prywatnych, a co za tym idzie nie można go zwiedzić. Poza tym dużo terenów do spacerów i na rower. No i obowiązkowo trzeba spróbować lokalnego piwa Durbuyse.
Uwaga – wszystkie parkingi w mieście są płatne. Najlepiej zaparkować na parkingu należącym do parku (patrz powyżej), nawet jeśli nie zamierzamy go odwiedzać, bo i tak wyjdzie najtaniej.
Autor zdaje sobie sprawę, iż posypia się na jego głowę gromy, gdyż pominął taką, bądź inną atrakcje. Mea culpa, mea culpa. Na usprawiedliwienie pragnę tylko dodać, iż opisywałem miejsca w których byłem, co zaś oznacza iż w przyszłości niniejsza notka zostanie "zupgrejdowana" do wersji 1.1.
Prowincja Luksemburg - stolica Arlon - leży w południowej części Belgii. Graniczy one z Luksemburgiem właściwym (czyt: Wielkim Księstwem) oraz z Prowincją Namur (od zachodu) i Prowincją Liege (od północy).
Przez długi okres czasu stanowiła ona część Wielkiego Księstwa, ale w roku 1838 w wyniku decyzji podjętych na Konferencji Londyńskiej, przyłączona została – z przyczyn etnicznych – do Belgii, zaś Wielkie Księstwo straciło połowę swojego terytorium. Pomimo tego pozostało Wielkim Księstwem!
Jako że położona jest ona tuż za miedza nadaje się doskonale na krótkie, jednodniowe wypady, zwłaszcza że na jej terenie znajduje się sporo atrakcji turystycznych. Dokładnej rozpiski jak dojechać nie podaje, gdyż zakładam, iż każdy już się zapoznał z www.viamichelin.com
Zamek Boullion – zlokalizowany jest w zachodnie części prowincji. Słynny jest z tego, że to właśnie tu papież Urban II wezwał lud do wyruszenia na wyprawy krzyżowe, celem odbicia Ziemi Świętej z rąk niewiernych. Zamek góruje nad miejscowością o tej samej nazwie o której można powiedziec, że: (1) jeśli ma się chwilę to można się przejść nad brzegiem przepływającej przez nią rzeczki, oraz (2) w niedzielę po 15 trudno upolować coś zasadniczego do jedzenia...
Dodatkowe informacje: http://www.bouillon-sedan.com/catalogue ... ?c=11&s=25
Opactwo Orval (Cystersi) – słynne z piwa, ziół i sera (niekoniecznie w tej kolejności). Jego początki datują się na rok 1070. Naprawdę warto odwiedzić. Raz, albo dwa razy do roku, organizowane są dni otwarte, kiedy to można zwiedzić browar. Aby się dowiedzieć kiedy warto od czasu do czasu wejść na stronę internetową: http://www.orval.be/
Nie musze chyba dodawać, iż piwo Orval zakupione i wypite na miejscu smakuje lepiej niż piwo Orval zakupione w Kaktusie i wypite na ławeczce w parku miejskim ...
Opactwo Chimay (Cystersi) – leży w niedalekiej odległości od Opactwa Orval (patrz powyżej) i dlatego warto je odwiedzić w czasie jednego wyjazdu, zwłaszcza jeśli nie jest się kierowcą. Choć jego historia nie jest tak stara, bo datuje się od 1850, to też warto je odwiedzić z przyczyn niekoniecznie duchowych – podobnie jak Orval słynie z piwa i sera.
Dalsze informacje: http://www.chimay.com/
Euro Space Center – położone jest w odległości około 100 km od Luksemburga, tuż przy autostradzie do Brukseli. Jego celem jest zapoznanie odwiedzających z historią kosmosu i jego podboju. I szczerze napisawszy średnio mu to wychodzi. Moim zdaniem mamy do czynienia z przewagą formy nad treścią. No i nie wszystkie dane są aktualne - np. Pluton dalej figuruje jako planeta. Za to na plus można policzyć kafeterię, która oferuje smaczne i niedrogie jedzenie. Dalsze szczegóły: http://www.eurospacecenter.be/
Saint Hubert – też już został po części opisany, przy okazji opisu Grot w Han-sur-Lesse. Dodam tylko, iż katedra słynie z organów oraz koncertów organowych, co może ucieszyć melomanów. No jeszcze to, iż okolice Saint Hubert są bardzo malownicze, z dużą ilością ciekawych terenów na przejażdżki rowerowe - zarówno te krótsze jak i dłuższe.
Groty w Han-sur-Lesse – z pewnością trzeba odwiedzić. Chętnie napisałbym coś więcej ,ale zostałem uprzedzony :-((( Szczegóły: http://www.polska.lu/viewtopic.php?t=16 ... ff9b4322e2
Groty w Hotton – ubogi krewniak Grot w Han-sur-Lesse. Infrastruktura taka sobie, podobnie jak oznakowanie dojazdu. Same groty mają w przeważającej części wybetonowane podłoże, zaś zasadnicza część zwiedzania przebiega po schodach... Drogi czytelniku, jeśli byłeś już w Han to odpuść sobie Hotton, jeśli się zastanawiasz gdzie wybrać to jedź do Han, jeśli jesteś namiętnym speleologiem, to i tak - niezależnie do tego co tu napisze - wybierzesz się do Hotton.
Parc des Topiares (Durbuy) – położony jest w północnej części prowincji. Jest to - jak sama nazwa wskazuje - park, którego główną atrakcją są rzeźby wykonane (wyrzeźbione) z różnego rodzaju roślinek. Wygląda to super, o czym można się przekonać na załączonych zdjęciach. Dalsze informacje: http://www.topiairesdurbuy.be/indexan.html
Durbuy jest mała miejscowością reklamującą się jako najmniejsze miasto na świecie. Trzeba przyznać, iż ma swój urok. Nad miastem góruje zamek, który niestety jest w rękach prywatnych, a co za tym idzie nie można go zwiedzić. Poza tym dużo terenów do spacerów i na rower. No i obowiązkowo trzeba spróbować lokalnego piwa Durbuyse.
Uwaga – wszystkie parkingi w mieście są płatne. Najlepiej zaparkować na parkingu należącym do parku (patrz powyżej), nawet jeśli nie zamierzamy go odwiedzać, bo i tak wyjdzie najtaniej.
Autor zdaje sobie sprawę, iż posypia się na jego głowę gromy, gdyż pominął taką, bądź inną atrakcje. Mea culpa, mea culpa. Na usprawiedliwienie pragnę tylko dodać, iż opisywałem miejsca w których byłem, co zaś oznacza iż w przyszłości niniejsza notka zostanie "zupgrejdowana" do wersji 1.1.