: 25-07-2008, 08:22
wbrew temu co pisze Albano, botow w kompach jest cala masa. I wcale nie trzeba byc nieuwaznym jak pisze gabrjel. Wystarczy sciagnac z sieci emulem lub torrentem JEDEN piracki program i mozemy byc pewni, ze mamy bota w swoim kompie. Tak ten biznes dziala. Hakerzy crakuja legalne oprogramowanie a przy okazji je infekuja. I nic tu nasz firewall (pod warunkiem, ze nie jest zainstalowany na innym kompie/urzadzeniu) nie pomoze, bo ten bot bedzie mial pelen dostep do systemu pomijajac wszelkie lokalne zabezpieczenia. To nie sa wirusy, ktore cos kasuja, nisczcza jak to kiedys bywalo. One siedza, kontaktuja sie z innymi botami w sieci i ... czekaja na rozkaz z centrali (najczesciej na wschodzie). Jedna ze spektakularnych akcji takiej sieci botow byl atak DoS na instytujce rzadowe w Estonii ( w 2007 roku ). Wg szacunkow zaangazowanych bylo ok. 500 tys-1 mln komputerow z zainfekowanych botami. Niewykluczone, ze ktorys z naszych komputerow byl w tym zaagnazowany. Inna opcja dzialania botow, to siedzenie cicho i wysylanie raportow o naszej aktywnosci sieciowej (emaile, odwiedzane strony, platnosci) do jakiejs tam centrali. Podziwiam digilatne Twoja pewnosc. Ja mimo, ze zajmowalem sie tym tematem nie mialbym odwagi powiedziec, ze jestem pewny ze nie mam zlosliwego oprogramowania. Hakerzy doszli juz do takiej perfekcji w ukrywaniu swojego kodu w systemie operacyjnym, ze nieraz ciezko wykryc istnienie bota. Firewall tak, ale na osobnej maszynie. Pytanie tylko ilu tak robi w domowym zaciszu ?
a na ubooty wciaz najlepsze sa bomby glebinowe![:D](images/smilies/icon_biggrin.gif)
a na ubooty wciaz najlepsze sa bomby glebinowe
![:D](images/smilies/icon_biggrin.gif)