HUMORYSTYCZNIE....może jakis żarcik,kawał???
Zdyszany Jasiu wbiega do klasy. Pani pyta go:
- Co się stało, dziecko?!
- Gonili mnie dwaj mężczyźni!
- Jesteś cały?
- Tak, ale zabrali mi wypracowanie z polskiego...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Chłop był na wycieczce w zoo. Po powrocie opowiada kumplowi, co tam widział.
- Widziałem zebrę.
- A jak ona wygląda?
- A widziałeś konia?
- No!
- No to wygląda jak koń, tylko jest w biało-czarne pasy.
- Aha. I co jeszcze?
- Widziałem żyrafę.
- A jak ona wygląda?
- A widziałeś konia?
- No!
- No to wygląda jak koń, tylko ma długaśną szyję.
- Aha. I co jeszcze?
- Widziałem hipopotama.
- A jak on wygląda?
- A widziałeś konia?
- No!
- No to wygląda jak koń, tylko gruby, ma krótkie nóżki, szeroki pysk i w wodzie siedzi.
- Aha. I co jeszcze?
- Widziałem węża.
- A jak on wygląda?
- A widziałeś konia?
- No!
- No ten waz nic a nic do konia nie podobny.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Dwie blondynki napadły na bank. Zabrały z niego dwa worki. Podzieliły się nimi bez zaglądania, co zawierają. Po 10 latach złodziejki spotykają się przypadkowo.
- Co było w twoim worku??-pyta pierwsza.
- 10 mln dolarów.
- Super!Co z nimi zrobiłaś?
- Kupiłam willę, jacht, podróżowałam po świecie. A co było w twoim worku??
- Niezpłacone rachunki.
I co z nimi zrobiłas?
- Powolutku spłacam....!!!!
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jedzie dwóch dresów czarną bmw... Zatrzymują się na czerwonym świetle... Bach! Coś im przywaliło w tyłek. Wychodzą wkurzeni, patrzą... a tam staruszek w maluchu.
- Co dziadek nie wyhamowaleś i walnąłeś?
- No panowie wiecie ...
- Dobra dziadek, dajesz 1000zł i po sprawie.
- Ale panowie... No nie mam tyle.
- Dziadek, dajesz kaszla i będzie po sprawie...
- Ale panowie, nie mogę, czym będę poruszał się po mieście...?
Wkurzeni na maksa kolesie pytają:
- A co masz, dziadek?
- No..., synów mam.
- To dzwon po synów!
- Ale panowie, no... nie mam telefonu.
Na maxa wkurzeni dają mu fona. Dziadek dzwoni... Mija 5 minut, podjeżdża czerwona bmw, wysiada pięciu jeszcze większych kolesi:
- Co tatuś, cofali i walnęli?
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Żyrafa opowiada zajączkowi:
- Nawet nie wiesz, jak to wspaniale mieć taką dłuuuugą szyję. Sięgnę wszędzie, do każdej gałązki, a potem... pomyśl: każdy listek, który zerwę i przeżuję, wędruje potem tak dłuuugo, dłuugo w dół... Ach... jaka to rozkosz...
Zajączek słucha nie reagując. Żyrafa ciągnie dalej :
- A gdy przychodzi upał... idę nad rzekę, pochylam głowę, zaczerpuję wody... Nie wyobrażasz sobie, jaka to rozkosz, gdy zimna, orzeźwiająca woda spływa w dół, chłodząc mnie coraz bardziej i bardziej... Moja szyja rozkoszuje się tym chłodem, centymetr po centymetrze, metr po metrze, a ja wraz z nią ... Ech, gdybyś wiedział, zajączku, jak to wspaniale mieć taką dłuuugą szyję.
Zajączek przechyla tylko lekko głowę i pyta:
- A powiedz, rzygałaś kiedyś?
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jaś znalazł biedronkę i mówi:
- Biedronecko, biedronecko, ile mas latek?
- Jutro skończę cztery - mówi biedronka.
- Nie skońcys, nie skońcys!!
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Co się stało, dziecko?!
- Gonili mnie dwaj mężczyźni!
- Jesteś cały?
- Tak, ale zabrali mi wypracowanie z polskiego...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Chłop był na wycieczce w zoo. Po powrocie opowiada kumplowi, co tam widział.
- Widziałem zebrę.
- A jak ona wygląda?
- A widziałeś konia?
- No!
- No to wygląda jak koń, tylko jest w biało-czarne pasy.
- Aha. I co jeszcze?
- Widziałem żyrafę.
- A jak ona wygląda?
- A widziałeś konia?
- No!
- No to wygląda jak koń, tylko ma długaśną szyję.
- Aha. I co jeszcze?
- Widziałem hipopotama.
- A jak on wygląda?
- A widziałeś konia?
- No!
- No to wygląda jak koń, tylko gruby, ma krótkie nóżki, szeroki pysk i w wodzie siedzi.
- Aha. I co jeszcze?
- Widziałem węża.
- A jak on wygląda?
- A widziałeś konia?
- No!
- No ten waz nic a nic do konia nie podobny.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Dwie blondynki napadły na bank. Zabrały z niego dwa worki. Podzieliły się nimi bez zaglądania, co zawierają. Po 10 latach złodziejki spotykają się przypadkowo.
- Co było w twoim worku??-pyta pierwsza.
- 10 mln dolarów.
- Super!Co z nimi zrobiłaś?
- Kupiłam willę, jacht, podróżowałam po świecie. A co było w twoim worku??
- Niezpłacone rachunki.
I co z nimi zrobiłas?
- Powolutku spłacam....!!!!
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jedzie dwóch dresów czarną bmw... Zatrzymują się na czerwonym świetle... Bach! Coś im przywaliło w tyłek. Wychodzą wkurzeni, patrzą... a tam staruszek w maluchu.
- Co dziadek nie wyhamowaleś i walnąłeś?
- No panowie wiecie ...
- Dobra dziadek, dajesz 1000zł i po sprawie.
- Ale panowie... No nie mam tyle.
- Dziadek, dajesz kaszla i będzie po sprawie...
- Ale panowie, nie mogę, czym będę poruszał się po mieście...?
Wkurzeni na maksa kolesie pytają:
- A co masz, dziadek?
- No..., synów mam.
- To dzwon po synów!
- Ale panowie, no... nie mam telefonu.
Na maxa wkurzeni dają mu fona. Dziadek dzwoni... Mija 5 minut, podjeżdża czerwona bmw, wysiada pięciu jeszcze większych kolesi:
- Co tatuś, cofali i walnęli?
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Żyrafa opowiada zajączkowi:
- Nawet nie wiesz, jak to wspaniale mieć taką dłuuuugą szyję. Sięgnę wszędzie, do każdej gałązki, a potem... pomyśl: każdy listek, który zerwę i przeżuję, wędruje potem tak dłuuugo, dłuugo w dół... Ach... jaka to rozkosz...
Zajączek słucha nie reagując. Żyrafa ciągnie dalej :
- A gdy przychodzi upał... idę nad rzekę, pochylam głowę, zaczerpuję wody... Nie wyobrażasz sobie, jaka to rozkosz, gdy zimna, orzeźwiająca woda spływa w dół, chłodząc mnie coraz bardziej i bardziej... Moja szyja rozkoszuje się tym chłodem, centymetr po centymetrze, metr po metrze, a ja wraz z nią ... Ech, gdybyś wiedział, zajączku, jak to wspaniale mieć taką dłuuugą szyję.
Zajączek przechyla tylko lekko głowę i pyta:
- A powiedz, rzygałaś kiedyś?
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jaś znalazł biedronkę i mówi:
- Biedronecko, biedronecko, ile mas latek?
- Jutro skończę cztery - mówi biedronka.
- Nie skońcys, nie skońcys!!
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
dowcipy o Lepperze
Rozmawia dwóch na oko trzydziestoletnich mężczyzn.
- Świat jest straszny. Trzęsienia ziemi, terroryzm, bin Laden, Husajn, Lepper...
- Zgadzam się z tobą, ale dlaczego to akurat my mamy Leppera?
- Bo Bóg dał Irakowi pierwszeństwo w wyborze !!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ulicą idzie staruszek. W pewnej chwili potknął się i upadł. Podchodzi do niego Lepper i pomaga mu wstać.
- Bardzo panu dziękuję - mówi staruszek. - Jak mogę się panu odwdzięczyć?
- Niech pan w najbliższych wyborach odda swój głos na mnie.
- Ależ panie, ja upadłem na d..., a nie na głowę!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Jak zrobić sałatkę z buraków?
- Wrzucić granat na zebranie Samoobrony.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nauczycielka mówi do ucznia:
- Jasiu, nie wolno ci palić papierosów, przecież jesteś dopiero w 3 klasie.
- Tak, proszę pani, ale Lepper jak był w 3 klasie to już palił.
- Owszem, Jasiu, ale Lepper miał już wtedy skończone 18 lat.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Polska, rok 2015. Spłonęła Biblioteka Narodowa, a w niej cały księgozbiór prezydenta Leppera. Jedna z tych dwóch książek była wyjątkowo cenna, bo już pokolorowana.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Andrzej Lepper i jego kierowca jeździli przez wiele dni po Polsce. Pewnej nocy przed limuzynę wyskoczyła im świnia. Nie przeżyła tego spotkania. Lepper, widząc co się stało, kazał kierowcy iść wytłumaczyć wszystko właścicielowi.
Kierowca wrócił dopiero po godzinie z cygarem w zębach, butelką wina w ręce i w poszarpanym ubraniu.
- Mój Boże, co ci się stało? - pyta Lepper.
- No cóż, rolnik dał mi wino, jego żona obiad, a ich 19-letnia córka chwile szalonej, niezapomnianej rozkoszy.
- Cóżeś ty im powiedział?
- Że jestem kierowcą Andrzeja Leppera i właśnie zabiłem świnię.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Lepper przemawia w radiu:
- To nieprawda, że moje przemówienia są nagrywane w Rosji na płytach, na płytach, na płytach....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Świat jest straszny. Trzęsienia ziemi, terroryzm, bin Laden, Husajn, Lepper...
- Zgadzam się z tobą, ale dlaczego to akurat my mamy Leppera?
- Bo Bóg dał Irakowi pierwszeństwo w wyborze !!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ulicą idzie staruszek. W pewnej chwili potknął się i upadł. Podchodzi do niego Lepper i pomaga mu wstać.
- Bardzo panu dziękuję - mówi staruszek. - Jak mogę się panu odwdzięczyć?
- Niech pan w najbliższych wyborach odda swój głos na mnie.
- Ależ panie, ja upadłem na d..., a nie na głowę!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Jak zrobić sałatkę z buraków?
- Wrzucić granat na zebranie Samoobrony.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nauczycielka mówi do ucznia:
- Jasiu, nie wolno ci palić papierosów, przecież jesteś dopiero w 3 klasie.
- Tak, proszę pani, ale Lepper jak był w 3 klasie to już palił.
- Owszem, Jasiu, ale Lepper miał już wtedy skończone 18 lat.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Polska, rok 2015. Spłonęła Biblioteka Narodowa, a w niej cały księgozbiór prezydenta Leppera. Jedna z tych dwóch książek była wyjątkowo cenna, bo już pokolorowana.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Andrzej Lepper i jego kierowca jeździli przez wiele dni po Polsce. Pewnej nocy przed limuzynę wyskoczyła im świnia. Nie przeżyła tego spotkania. Lepper, widząc co się stało, kazał kierowcy iść wytłumaczyć wszystko właścicielowi.
Kierowca wrócił dopiero po godzinie z cygarem w zębach, butelką wina w ręce i w poszarpanym ubraniu.
- Mój Boże, co ci się stało? - pyta Lepper.
- No cóż, rolnik dał mi wino, jego żona obiad, a ich 19-letnia córka chwile szalonej, niezapomnianej rozkoszy.
- Cóżeś ty im powiedział?
- Że jestem kierowcą Andrzeja Leppera i właśnie zabiłem świnię.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Lepper przemawia w radiu:
- To nieprawda, że moje przemówienia są nagrywane w Rosji na płytach, na płytach, na płytach....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie wiem czy wypada.....ale kawał jest rewelacyjny...
Pewnego dnia pewna starsza dama przyszła do Deutsche Bank
z torbą pełną pieniędzy. Podeszła do stanowiska i
poprosiła
o prywatną rozmowę prezesem banku, gdyż chciała
otworzyć konto,
a "proszę zrozumieć, chodzi o wielka sumę pieniędzy"...
Po długotrwałych dyskusjach pozwolono starszej pani
spotkać się prezesem, bo w końcu nasz klient - nasz pan.
Prezes spytał o kwotę, jaką starsza pani zamierzała
wplacic. Ona zaś odpowiedziała, ze chodzi o 50 milionów
EURO.
Po czym otworzyła torbę, żeby go przekonać, iż tak jest w
rzeczywistosci.
Naturalnie zaciekawiony prezes pyta o
pochodzenie tych pieniędzy.
Szanowna pani, jestem zaskoczony ilością pieniędzy,
jaką ma pani przy sobie! Jak pani tego dokonała?"
Klientka na to: Calkiem prosto. Zakładam się".
Zakłada się pani? - pyta prezes - Ale o co?".
Starsza pani odpowiada: O wszystko co możliwe. Na przykład mogę się z panem założyć o 25.000 EURO, że pańskie jaja są kwadratowe!
Prezes zaśmiał się głośno i powiedzial:
Przecież to śmieszne! W ten sposób nie mogłaby
pani nigdy tak dużo zarobić."
Cóż, przecież powiedziałam, ze w ten sposób zarobiłam
moje pieniądze. Byłby pan gotowy założyć się ze mną?"
Ależ oczywiście odpowiedział prezes (w końcu szło o
mnóstwo pieniędzy)- zakładam się o 25.000 EURO, że
moje jaja nie są kwadratowe."
Starsza pani odpowiada: "Zakład stoi, ale ponieważ
stawką są duże pieniądze, czy mogę przyjść jutro o 10.00 razem
z moim prawnikiem, żeby sprawdzić naocznie i przy świadku?"
"Jasne", prezes wykazał zrozumienie.
Całą noc prezes był niesamowicie nerwowy i spędził wiele
godzin na sprawdzeniu, czy jego jaja znajdują się w swojej
dotychczasowej formie.
Z jednej i drugiej strony. W końcu przy pomocy głupiego
testu osiągnął 100- procentowa pewność. Wygra ten zakład!
Następnego ranka o 10.00 przyszła starsza dama
ze swoim prawnikiem do banku.
Przedstawiła sobie obu panów i powtórzyła, iż chodzi o
zakład, którego stawka jest 25.000 EUR. Prezes
zaakceptował zakład, iż jego jaja nie są kwadratowe.
W celu przekonania się o tym fakcie, poprosiła go dama o
opuszczenie spodni. Prezes opuścił spodnie. Starsza pani
nachyliła się, spojrzała uważnie i spytała ostrożnie, czy może
dotknąć jaj.
No dobrze - odpowiedział prezes. - 25.000 EUR są tego
warte i mogę zrozumieć, ze chce się pani do końca
przekonać."
Starsza pani ponownie się nachyliła i
wzięła "piłeczki" w swoje dłonie.
Wtedy prezes zauważył, że prawnik zaczyna uderzać głową w
ściane. Prezes pyta więc kobietę: "Co się stało z tym
pani prawnikiem?"
Na to ona: Nic, założyłam się z nim tylko o 100.000 EURO, ze
dzisiaj o godz. 10.00 będę trzymała w dłoniach jaja prezesa
Deutsche Bank".
z torbą pełną pieniędzy. Podeszła do stanowiska i
poprosiła
o prywatną rozmowę prezesem banku, gdyż chciała
otworzyć konto,
a "proszę zrozumieć, chodzi o wielka sumę pieniędzy"...
Po długotrwałych dyskusjach pozwolono starszej pani
spotkać się prezesem, bo w końcu nasz klient - nasz pan.
Prezes spytał o kwotę, jaką starsza pani zamierzała
wplacic. Ona zaś odpowiedziała, ze chodzi o 50 milionów
EURO.
Po czym otworzyła torbę, żeby go przekonać, iż tak jest w
rzeczywistosci.
Naturalnie zaciekawiony prezes pyta o
pochodzenie tych pieniędzy.
Szanowna pani, jestem zaskoczony ilością pieniędzy,
jaką ma pani przy sobie! Jak pani tego dokonała?"
Klientka na to: Calkiem prosto. Zakładam się".
Zakłada się pani? - pyta prezes - Ale o co?".
Starsza pani odpowiada: O wszystko co możliwe. Na przykład mogę się z panem założyć o 25.000 EURO, że pańskie jaja są kwadratowe!
Prezes zaśmiał się głośno i powiedzial:
Przecież to śmieszne! W ten sposób nie mogłaby
pani nigdy tak dużo zarobić."
Cóż, przecież powiedziałam, ze w ten sposób zarobiłam
moje pieniądze. Byłby pan gotowy założyć się ze mną?"
Ależ oczywiście odpowiedział prezes (w końcu szło o
mnóstwo pieniędzy)- zakładam się o 25.000 EURO, że
moje jaja nie są kwadratowe."
Starsza pani odpowiada: "Zakład stoi, ale ponieważ
stawką są duże pieniądze, czy mogę przyjść jutro o 10.00 razem
z moim prawnikiem, żeby sprawdzić naocznie i przy świadku?"
"Jasne", prezes wykazał zrozumienie.
Całą noc prezes był niesamowicie nerwowy i spędził wiele
godzin na sprawdzeniu, czy jego jaja znajdują się w swojej
dotychczasowej formie.
Z jednej i drugiej strony. W końcu przy pomocy głupiego
testu osiągnął 100- procentowa pewność. Wygra ten zakład!
Następnego ranka o 10.00 przyszła starsza dama
ze swoim prawnikiem do banku.
Przedstawiła sobie obu panów i powtórzyła, iż chodzi o
zakład, którego stawka jest 25.000 EUR. Prezes
zaakceptował zakład, iż jego jaja nie są kwadratowe.
W celu przekonania się o tym fakcie, poprosiła go dama o
opuszczenie spodni. Prezes opuścił spodnie. Starsza pani
nachyliła się, spojrzała uważnie i spytała ostrożnie, czy może
dotknąć jaj.
No dobrze - odpowiedział prezes. - 25.000 EUR są tego
warte i mogę zrozumieć, ze chce się pani do końca
przekonać."
Starsza pani ponownie się nachyliła i
wzięła "piłeczki" w swoje dłonie.
Wtedy prezes zauważył, że prawnik zaczyna uderzać głową w
ściane. Prezes pyta więc kobietę: "Co się stało z tym
pani prawnikiem?"
Na to ona: Nic, założyłam się z nim tylko o 100.000 EURO, ze
dzisiaj o godz. 10.00 będę trzymała w dłoniach jaja prezesa
Deutsche Bank".
dzisiejsza świeżutka porycyjka....
W pewnym mieście ogłoszono nabór do policji. Ponieważ zgłosiło się tylko trzech kandydatów zamiast egzaminu przeprowadzono rozmowy kwalifikacyjne.
Wchodzi kandydat i komisja pyta:
- Co to jest? Jest najczęściej koloru czarnego lub brązowego, jest zrobione ze skóry i można w tym chodzić?
Kandydat po chwili namysłu pyta czy może zadać pytanie pomocnicze. Komisja się zgadza więc pyta:
- Czy to ma sznurowadła?
Po potwierdzeniu odpowiada.
- To są buty.
Oczywiście zostaje przyjęty.
Z drugim kandydatem sytuacja jest dokładnie taka sama i też zostaje przyjęty. Natomiast komisja postanowiła zmienić pytanie słusznie podejrzewając, że pierwszy kandydat wszystko opowiedział ostatniemu. Wobec tego rozmowa wygląda tak:
- Co to jest? Wisi na ścianie, pokazuje godzinę i robi tik, tak, tik, tak.
Kandydat również sugeruje pytanie pomocnicze. Po uzyskaniu zgody pyta:
- Czy to ma sznurowadła?
Gdy komisja zaprzecza po chwili namysłu tryumfująco odpowiada:
- To są sandały.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Na lekcji biologii Pani pyta dzieci:
- Kto zna roślinę na "ż"?
Jaś się zgłasza i mówi:
- Żywopłot, proszę Pani.
PS. ja znam ja znam żonkil:)
------------------------------------------------------------------------------------------------------
W warsztacie samochodowym klient siedzi w fotelu i czyta gazetę, a na kanale stoi samochód. Przychodzi mechanik i zabiera się za auto. Po chwili mówi do klienta:
- Przydałoby się wymienić świece.
- To wymieniaj pan, tylko szybko.
No to mechanik czuje, że złapał frajera i nawija dalej:
- Pasek rozrządu też do wymiany. Klocki i tarcze też. I płyn hamulcowy, i w chłodnicy, i wycieraczki...
- Wymieniaj pan, tylko szybciej, bo nie mam czasu.
Mechanik skończył, odstawił samochód i mówi:
- No, gotowe.
Na to klient pokazując na samochód stojący przed warsztatem:
- No to bierz się pan teraz za mój.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Reforma szkolnictwa prowadzi także do zmian pewnych zasad w języku polskim. Obecnie znana deklinacja poszerzona została o dodatkowe trzy odmiany:
1. Mianownik - kto? co?
2. Dopełniacz - kogo? czego?
3. Celownik - komu? czemu?
4. Biernik - kogo? co?
5. Narzędnik - z kim? z czym?
6. Miejscownik - o kim? o czym?
7. Wołacz - o!
8. Intymnik - kto z kim?
9. Wygryźnik - kto kogo i dlaczego?
10. Łapownik - kto komu ile?
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wchodzi kandydat i komisja pyta:
- Co to jest? Jest najczęściej koloru czarnego lub brązowego, jest zrobione ze skóry i można w tym chodzić?
Kandydat po chwili namysłu pyta czy może zadać pytanie pomocnicze. Komisja się zgadza więc pyta:
- Czy to ma sznurowadła?
Po potwierdzeniu odpowiada.
- To są buty.
Oczywiście zostaje przyjęty.
Z drugim kandydatem sytuacja jest dokładnie taka sama i też zostaje przyjęty. Natomiast komisja postanowiła zmienić pytanie słusznie podejrzewając, że pierwszy kandydat wszystko opowiedział ostatniemu. Wobec tego rozmowa wygląda tak:
- Co to jest? Wisi na ścianie, pokazuje godzinę i robi tik, tak, tik, tak.
Kandydat również sugeruje pytanie pomocnicze. Po uzyskaniu zgody pyta:
- Czy to ma sznurowadła?
Gdy komisja zaprzecza po chwili namysłu tryumfująco odpowiada:
- To są sandały.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Na lekcji biologii Pani pyta dzieci:
- Kto zna roślinę na "ż"?
Jaś się zgłasza i mówi:
- Żywopłot, proszę Pani.
PS. ja znam ja znam żonkil:)
------------------------------------------------------------------------------------------------------
W warsztacie samochodowym klient siedzi w fotelu i czyta gazetę, a na kanale stoi samochód. Przychodzi mechanik i zabiera się za auto. Po chwili mówi do klienta:
- Przydałoby się wymienić świece.
- To wymieniaj pan, tylko szybko.
No to mechanik czuje, że złapał frajera i nawija dalej:
- Pasek rozrządu też do wymiany. Klocki i tarcze też. I płyn hamulcowy, i w chłodnicy, i wycieraczki...
- Wymieniaj pan, tylko szybciej, bo nie mam czasu.
Mechanik skończył, odstawił samochód i mówi:
- No, gotowe.
Na to klient pokazując na samochód stojący przed warsztatem:
- No to bierz się pan teraz za mój.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Reforma szkolnictwa prowadzi także do zmian pewnych zasad w języku polskim. Obecnie znana deklinacja poszerzona została o dodatkowe trzy odmiany:
1. Mianownik - kto? co?
2. Dopełniacz - kogo? czego?
3. Celownik - komu? czemu?
4. Biernik - kogo? co?
5. Narzędnik - z kim? z czym?
6. Miejscownik - o kim? o czym?
7. Wołacz - o!
8. Intymnik - kto z kim?
9. Wygryźnik - kto kogo i dlaczego?
10. Łapownik - kto komu ile?
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przychodzi Eskimos do lokalu, podchodzi do baru i mówi:
- Whiskey proszę.
Barman pyta:
- Z lodem?
A Eskimos:
- Nie wkurzaj mnie pan!
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Do lekarza, świeżo upieczonego docenta, przyszła rodzina z podziękowaniami za wyleczenie chorego.
- Dziękujemy, panie doktorze - mówią.
- Docencie, docencie - poprawia docent.
- Doceniamy, doceniamy...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dwie staruszki chichoczą na przystanku:
- A wiesz czemu milicjanci zawsze chodzą parami?
- ???
- Bo jeden umie czytać, a drugi pisać!
Usłyszało to dwóch przechodzących milicjantów. Podchodzą do staruszek, i odzywają się tymi słowami:
- No, no... Obywatelko! Ładnie to tak władzę szkalować? Poproszę dowody osobiste...
- Będzie mandacik – mówi zadowolony policjant.
- Chodź tu Józek, ja ci będę dyktował, a ty pisz...
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozmawiają trzy bociany. Pierwszy mówi:
- Ja to cały tydzień latałem nad jednym domem!
- I co?
- Urodził się chłopczyk.
- A ja - mówi drugi - to dwa tygodnie latałem nad jedną chałupą!
- I co ?
- Urodziła się dziewczynka!
Na to trzeci:
- A ja to trzy tygodnie latałem nad plebanią!
- I co? I co?
- Ale mieli pietra!
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Twoje wypracowanie na temat kota... - mówi nauczycielka do Jasia - ... składa się tylko z jednego zdania: " Moja kotka urodziła dwa kociaki". Czy to nie za mało?
- No właśnie, pani profesor, myśmy też się dziwili. Poprzednio miała pięć.
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Mówi chłopak do dziewczyny:
- Czy mogę do ciebie mówić: Ewa?
- A to czemu? Przecież ja mam Danusia na imię.
- Bo jesteś moja pierwsza.
- A czy ja mogę do ciebie mówić: peugeot?
- A to czemu? Przecież ja jestem Jasiek?
- Bo jesteś mój 206.
- Whiskey proszę.
Barman pyta:
- Z lodem?
A Eskimos:
- Nie wkurzaj mnie pan!
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Do lekarza, świeżo upieczonego docenta, przyszła rodzina z podziękowaniami za wyleczenie chorego.
- Dziękujemy, panie doktorze - mówią.
- Docencie, docencie - poprawia docent.
- Doceniamy, doceniamy...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dwie staruszki chichoczą na przystanku:
- A wiesz czemu milicjanci zawsze chodzą parami?
- ???
- Bo jeden umie czytać, a drugi pisać!
Usłyszało to dwóch przechodzących milicjantów. Podchodzą do staruszek, i odzywają się tymi słowami:
- No, no... Obywatelko! Ładnie to tak władzę szkalować? Poproszę dowody osobiste...
- Będzie mandacik – mówi zadowolony policjant.
- Chodź tu Józek, ja ci będę dyktował, a ty pisz...
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozmawiają trzy bociany. Pierwszy mówi:
- Ja to cały tydzień latałem nad jednym domem!
- I co?
- Urodził się chłopczyk.
- A ja - mówi drugi - to dwa tygodnie latałem nad jedną chałupą!
- I co ?
- Urodziła się dziewczynka!
Na to trzeci:
- A ja to trzy tygodnie latałem nad plebanią!
- I co? I co?
- Ale mieli pietra!
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Twoje wypracowanie na temat kota... - mówi nauczycielka do Jasia - ... składa się tylko z jednego zdania: " Moja kotka urodziła dwa kociaki". Czy to nie za mało?
- No właśnie, pani profesor, myśmy też się dziwili. Poprzednio miała pięć.
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Mówi chłopak do dziewczyny:
- Czy mogę do ciebie mówić: Ewa?
- A to czemu? Przecież ja mam Danusia na imię.
- Bo jesteś moja pierwsza.
- A czy ja mogę do ciebie mówić: peugeot?
- A to czemu? Przecież ja jestem Jasiek?
- Bo jesteś mój 206.
Jasio miał już 5 lat, a jeszcze nic nie mówił. Pewnego dnia mama podaje mu obiad, a Jasiu wrzeszczy:
- A gdzie kompot?!!!
Mama zdziwiona:
- Jasiu, to ty umiesz mówić.
- Umiem - odpowiada Jasio.
Mama:
- To dlaczego dotąd nic nie mówiłeś.
- Bo zawsze był kompot!
------------------------------------------------------------------------------------------------------------Mały Jaś idzie przez wieś i prowadzi na sznurku krowę. Spotyka go ksiądz proboszcz.
- Dokąd prowadzisz tę krowę? - pyta duchowny.
- Do byka, proszę księdza.
- A tatuś nie może?
- Nie, to musi być byk...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dlaczego blondynka otwiera w sklepie jogurt?
- Bo na opakowaniu pisze: "Tu otwierać".
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Trzej przyjaciele otwierają sklepy obok siebie. Ten, który miał sklep po prawej stronie wywiesił szyld "Tu najładniej". Ten, który miał szyld po lewej stronie powiesił tablicę "Tu najtaniej". A ten, który miał sklep pośrodku przeczytał oba szyldy, pomyślał chwilę, po czym wywiesił szyld: "Tu wejście".
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
- A gdzie kompot?!!!
Mama zdziwiona:
- Jasiu, to ty umiesz mówić.
- Umiem - odpowiada Jasio.
Mama:
- To dlaczego dotąd nic nie mówiłeś.
- Bo zawsze był kompot!
------------------------------------------------------------------------------------------------------------Mały Jaś idzie przez wieś i prowadzi na sznurku krowę. Spotyka go ksiądz proboszcz.
- Dokąd prowadzisz tę krowę? - pyta duchowny.
- Do byka, proszę księdza.
- A tatuś nie może?
- Nie, to musi być byk...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dlaczego blondynka otwiera w sklepie jogurt?
- Bo na opakowaniu pisze: "Tu otwierać".
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Trzej przyjaciele otwierają sklepy obok siebie. Ten, który miał sklep po prawej stronie wywiesił szyld "Tu najładniej". Ten, który miał szyld po lewej stronie powiesił tablicę "Tu najtaniej". A ten, który miał sklep pośrodku przeczytał oba szyldy, pomyślał chwilę, po czym wywiesił szyld: "Tu wejście".
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kelner pyta nowo przybyłego do baru klienta:
- Co pan pije?
- Codziennie rano szklankę soku owocowego, miksturkę na łupanie w krzyżu, a w sobotę kufel piwa w gronie przyjaciół .
- Chyba nie zrozumieliśmy się do końca - mówi uprzejmie kelner. - Pytałem, co by pan chciał?
- Mój Boże... Chciałbym być bogaty, mieć domek nad morzem, podróżować po świecie...
- Może jeszcze raz zadam pytanie: Czy chce się pan napić?
- Czemu nie... a co pan ma?
- Ja? Niewiele. Kłopoty. Drużyna, której kibicuję przegrała, kiepsko mi tu płacą, doskwiera mi samotność...
______________________________________________________________________________
Nauczycielka fizyki chce wyjaśnić uczniom pojęcie ciepła i mówi:
- Złóżcie dłonie i pocierajcie jedną o drugą. Co się teraz dzieje?
- Robią się takie czarne okruszki! - stwierdza Jasiu.
______________________________________________________________________________
Siedzą sobie dwie myszki polne przy worku ziarna w stodole i jedna mówi:
- Wiesz, poznałam wczoraj super faceta, jest taki przystojny, inteligentny, doskonale się dogadujemy, o wiesz, mam nawet jego zdjęcie - popatrz.
Druga mysz patrzy uważnie na zdjęcie:
- Przecież to cholerny nietoperz!
- Buuuuuuuu, a mówił, że jest pilotem!!!
____________________________________________________________________________
Jasiu pyta się mamy:
- Mamo, mogę wyjść na dwór?
- No wiesz, z tą dziurą w rajstopach?
- Nie, z Asią z pierwszego piętra.
___________________________________________________________________________
- Co pan pije?
- Codziennie rano szklankę soku owocowego, miksturkę na łupanie w krzyżu, a w sobotę kufel piwa w gronie przyjaciół .
- Chyba nie zrozumieliśmy się do końca - mówi uprzejmie kelner. - Pytałem, co by pan chciał?
- Mój Boże... Chciałbym być bogaty, mieć domek nad morzem, podróżować po świecie...
- Może jeszcze raz zadam pytanie: Czy chce się pan napić?
- Czemu nie... a co pan ma?
- Ja? Niewiele. Kłopoty. Drużyna, której kibicuję przegrała, kiepsko mi tu płacą, doskwiera mi samotność...
______________________________________________________________________________
Nauczycielka fizyki chce wyjaśnić uczniom pojęcie ciepła i mówi:
- Złóżcie dłonie i pocierajcie jedną o drugą. Co się teraz dzieje?
- Robią się takie czarne okruszki! - stwierdza Jasiu.
______________________________________________________________________________
Siedzą sobie dwie myszki polne przy worku ziarna w stodole i jedna mówi:
- Wiesz, poznałam wczoraj super faceta, jest taki przystojny, inteligentny, doskonale się dogadujemy, o wiesz, mam nawet jego zdjęcie - popatrz.
Druga mysz patrzy uważnie na zdjęcie:
- Przecież to cholerny nietoperz!
- Buuuuuuuu, a mówił, że jest pilotem!!!
____________________________________________________________________________
Jasiu pyta się mamy:
- Mamo, mogę wyjść na dwór?
- No wiesz, z tą dziurą w rajstopach?
- Nie, z Asią z pierwszego piętra.
___________________________________________________________________________
Tę garstke dowcipow dedykuje FIONIE...milej nauki:)luzujemy
Rozmawiają dwie blondynki.
- Co oznacza po polsku "I don't know"? - pyta jedna.
- Nie wiem - sprawdź w słowniku.
- Słownik też nie wie - odpowiada po chwili.
_________________________________________________________________________________
Małgosia bardzo dużo rozmawiała na lekcjach, dlatego pani profesor wpisała jej uwagę do dzienniczka. Następnego dnia Małgosia pokazuje pani dzienniczek a tam notatka pod uwagą:
- To jeszcze nic! Usłyszałaby pani moją żonę!
__________________________________________________________________________
Pewna pani czekając w poczekalni u ginekologa, nieco zestresowana kilkakrotnie wychodziła do toalety i na wszelki wypadek użyła deo-intime. Kiedy doszło do badania, ginekolog najpierw wysoko uniósł brwi, a potem się uśmiechnął.
- No, no, ale się pani wyszykowała...
Trochę ją to zdziwiło, jednak najważniejszy dla niej był ostateczny, optymistyczny wynik badania. Radosna wróciła do domu, gdzie przywitała ją rozsierdzona córka:
- Mamo, idę o zakład, że to ty zabrałaś mój brokacik w aerozolu, bo twój dezodorant stoi na półce.
___________________________________________________________________________
Jasiu przychodzi do domu z koszem pełnym jabłek. Mama pyta się Jasia:
- Jasiu, skąd masz te jabłka?
- Od sąsiada z ogrodu - odpowiada dumnie Jasiu.
- A czy sąsiad wie, że wziąłeś z jego ogrodu kosz jabłek?
- No pewnie, przecież gonił mnie przez pół podwórza - mówi z triumfem Jasiu.
- A co ci powiedział?
- A mam opuścić wszystkie przekleństwa? - pyta Jasiu.
- Oczywiście, że tak!
- Jak tak, to nic nie mówił.
___________________________________________________________________________
- Co by powiedziała Statua Wolności gdyby umiała mówić?
- Hej, ręka mi już zdrętwiała!
_________________________________________________________________________
- Co oznacza po polsku "I don't know"? - pyta jedna.
- Nie wiem - sprawdź w słowniku.
- Słownik też nie wie - odpowiada po chwili.
_________________________________________________________________________________
Małgosia bardzo dużo rozmawiała na lekcjach, dlatego pani profesor wpisała jej uwagę do dzienniczka. Następnego dnia Małgosia pokazuje pani dzienniczek a tam notatka pod uwagą:
- To jeszcze nic! Usłyszałaby pani moją żonę!
__________________________________________________________________________
Pewna pani czekając w poczekalni u ginekologa, nieco zestresowana kilkakrotnie wychodziła do toalety i na wszelki wypadek użyła deo-intime. Kiedy doszło do badania, ginekolog najpierw wysoko uniósł brwi, a potem się uśmiechnął.
- No, no, ale się pani wyszykowała...
Trochę ją to zdziwiło, jednak najważniejszy dla niej był ostateczny, optymistyczny wynik badania. Radosna wróciła do domu, gdzie przywitała ją rozsierdzona córka:
- Mamo, idę o zakład, że to ty zabrałaś mój brokacik w aerozolu, bo twój dezodorant stoi na półce.
___________________________________________________________________________
Jasiu przychodzi do domu z koszem pełnym jabłek. Mama pyta się Jasia:
- Jasiu, skąd masz te jabłka?
- Od sąsiada z ogrodu - odpowiada dumnie Jasiu.
- A czy sąsiad wie, że wziąłeś z jego ogrodu kosz jabłek?
- No pewnie, przecież gonił mnie przez pół podwórza - mówi z triumfem Jasiu.
- A co ci powiedział?
- A mam opuścić wszystkie przekleństwa? - pyta Jasiu.
- Oczywiście, że tak!
- Jak tak, to nic nie mówił.
___________________________________________________________________________
- Co by powiedziała Statua Wolności gdyby umiała mówić?
- Hej, ręka mi już zdrętwiała!
_________________________________________________________________________
W sądzie:
- Czy oskarżony był już karany?
- Tak, za konkurencję.
- Za konkurencję się nie karze. Co oskarżony konkretnie robił?
- Takie same banknoty jak mennica państwowa...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ksiądz spowiada gaździne:
- A nie spaliście gaździno z obcym chłopem?
- A bo to, proszę ksiendza, obcy chłop da pospać?
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Blondynka podjeżdża na stację benzynową. Pracownik stacji narzeka:
- Znowu podnieśli cenę benzyny. Na to blondynka odpowiada:
- Mnie to nie dotyczy, ja zawsze tankuję za 50 złotych.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Na ulicy spotyka się dwóch znajomych:
- Wiesz, dzisiaj jestem wyjątkowo zmęczony pracą - mówi jeden - a zamiast odpocząć na kanapie, będę musiał wbić się w garnitur i iść do jakichś kretynów, bo żona oczywiście musiała przyjąc zaproszenie na wieczór.
- Wiem, to my was zaprosiliśmy...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mąż do żony:
- Kochanie, ilu miałaś przede mną?
Żona milczy... Mąż powtarza pytanie:
- Ilu miałaś przede mną?
Żona nadal milczy... W końcu mąż mówi do żony:
- Przepraszam Cię, że o to Cię zapytałem.
A żona na to:
- Ależ kochanie, ja przecież wciąż liczę!
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pewnego dnia przyszedł do knajpy jakiś samobójca i zamówił zupę pomidorową. Dziwnym trafem w zupie była dorodna mucha. Wkurzony gość wsypał do zupy całą solniczkę soli, po czym zawołał kelnera, opieprzył go i zarządał nowej porcji. Kelner grzecznie przeprosił i po chwili przyniósł nową zupę. Facet zupę zjadł, a wtem z drugiego końca sali (czyli 2 stoliki dalej) odezwał się glos:
- Panie kelner!!! Kto tak przesolił tą zupę???!!!
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wesele. Nawalona mysz podchodzi do orkiestry, kładzie stówę na stół i mówi:
- Panowie! Grajcie Myszerej!
- A co to jest?
- Płacę i wymagam - grajcie!
- No dobrze, ale jak to idzie?
- Myszerej pancerniiiii...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Okulista zasiadający w komisji wojskowej pyta poborowego:
- Czy widzicie tam jakieś litery?
- Nie widzę.
- A widzicie w ogóle tablice?
- Nie widzę.
- I bardzo dobrze, bo tam nic nie ma! Zdolny!
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wyszedł anemik z psem do parku. Jak zwykle dzieci się z niego śmieją:
- Anemik, anemik. He, he, he...
- Nie śmiejcie się ze mniee - mówi anemik.
- Anemik, anemik. Cha, cha, cha...
- Azooor bieeerz iiich...!
- Haaaaaau, haaaaau, haaaaaau...
- Czy oskarżony był już karany?
- Tak, za konkurencję.
- Za konkurencję się nie karze. Co oskarżony konkretnie robił?
- Takie same banknoty jak mennica państwowa...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ksiądz spowiada gaździne:
- A nie spaliście gaździno z obcym chłopem?
- A bo to, proszę ksiendza, obcy chłop da pospać?
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Blondynka podjeżdża na stację benzynową. Pracownik stacji narzeka:
- Znowu podnieśli cenę benzyny. Na to blondynka odpowiada:
- Mnie to nie dotyczy, ja zawsze tankuję za 50 złotych.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Na ulicy spotyka się dwóch znajomych:
- Wiesz, dzisiaj jestem wyjątkowo zmęczony pracą - mówi jeden - a zamiast odpocząć na kanapie, będę musiał wbić się w garnitur i iść do jakichś kretynów, bo żona oczywiście musiała przyjąc zaproszenie na wieczór.
- Wiem, to my was zaprosiliśmy...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mąż do żony:
- Kochanie, ilu miałaś przede mną?
Żona milczy... Mąż powtarza pytanie:
- Ilu miałaś przede mną?
Żona nadal milczy... W końcu mąż mówi do żony:
- Przepraszam Cię, że o to Cię zapytałem.
A żona na to:
- Ależ kochanie, ja przecież wciąż liczę!
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pewnego dnia przyszedł do knajpy jakiś samobójca i zamówił zupę pomidorową. Dziwnym trafem w zupie była dorodna mucha. Wkurzony gość wsypał do zupy całą solniczkę soli, po czym zawołał kelnera, opieprzył go i zarządał nowej porcji. Kelner grzecznie przeprosił i po chwili przyniósł nową zupę. Facet zupę zjadł, a wtem z drugiego końca sali (czyli 2 stoliki dalej) odezwał się glos:
- Panie kelner!!! Kto tak przesolił tą zupę???!!!
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wesele. Nawalona mysz podchodzi do orkiestry, kładzie stówę na stół i mówi:
- Panowie! Grajcie Myszerej!
- A co to jest?
- Płacę i wymagam - grajcie!
- No dobrze, ale jak to idzie?
- Myszerej pancerniiiii...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Okulista zasiadający w komisji wojskowej pyta poborowego:
- Czy widzicie tam jakieś litery?
- Nie widzę.
- A widzicie w ogóle tablice?
- Nie widzę.
- I bardzo dobrze, bo tam nic nie ma! Zdolny!
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wyszedł anemik z psem do parku. Jak zwykle dzieci się z niego śmieją:
- Anemik, anemik. He, he, he...
- Nie śmiejcie się ze mniee - mówi anemik.
- Anemik, anemik. Cha, cha, cha...
- Azooor bieeerz iiich...!
- Haaaaaau, haaaaau, haaaaaau...
Mąż przychodzi do domu i siada na kibelku. Tymczasem żona krząta się po mieszkaniu i słyszy, że z toalety dochodzą jakieś postękiwania. Myśli sobie:
- "Zrobię mężowi kawał i zgaszę światło".
Jak pomyślała, tak zrobiła... Nagle z toalety słychać przeraźliwy krzyk:
- O Boże! Ratunku!
Wystraszona żona otwiera drzwi i zapala światło. Mąż z ulgą:
- Uffff! A juz myślałem, że mi oczy pękły!
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pani na lekcji plastyki zadała dzieciom, żeby narysowały krowę jak je trawę. Jasiu nic nie rysuje. Po chwili podchodzi do niego nauczycielka i pyta:
- Jasiu, czemu nic nie rysujesz?
- Bo krowa zjadła trawę i sobie poszła!
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
- "Zrobię mężowi kawał i zgaszę światło".
Jak pomyślała, tak zrobiła... Nagle z toalety słychać przeraźliwy krzyk:
- O Boże! Ratunku!
Wystraszona żona otwiera drzwi i zapala światło. Mąż z ulgą:
- Uffff! A juz myślałem, że mi oczy pękły!
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pani na lekcji plastyki zadała dzieciom, żeby narysowały krowę jak je trawę. Jasiu nic nie rysuje. Po chwili podchodzi do niego nauczycielka i pyta:
- Jasiu, czemu nic nie rysujesz?
- Bo krowa zjadła trawę i sobie poszła!
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Un type descend la poubelle. Arrivé au deuxième étage, il rencontre une
superbe blonde...
"Viens chez moi, je vais te montrer des trucs, tu ne peux même pas
imaginer..."
Il suit la fille et, en effet, pendant deux heures, elle lui sert un
Kama Sutra d'enfer.
Quand le type revient à lui, la blonde lui demande ce qu'il va bien
pouvoir inventer comme excuse
pour sa femme, une pauvre petite brune.
"Tu as de l'ombre à paupières bleue ?" demande le type.
La blonde lui en donne, il s'en met au bout des doigts et remonte chez
lui.
Sa femme l'attend dans la cuisine, furax :
"Tu peux me dire ce que t'as foutu pendant tout ce temps ?!"
"Ben voilà, la blonde du deuxième m'a invité chez elle, on a baisé
comme des bêtes pendant deux
heures... Quand j'y pense... Je bande encore !"
"Ne me prends pas pour une conne !" hurle la brune, "T'es encore allé
au billard avec tes potes,
t'as plein de craie sur les doigts !!!"
superbe blonde...
"Viens chez moi, je vais te montrer des trucs, tu ne peux même pas
imaginer..."
Il suit la fille et, en effet, pendant deux heures, elle lui sert un
Kama Sutra d'enfer.
Quand le type revient à lui, la blonde lui demande ce qu'il va bien
pouvoir inventer comme excuse
pour sa femme, une pauvre petite brune.
"Tu as de l'ombre à paupières bleue ?" demande le type.
La blonde lui en donne, il s'en met au bout des doigts et remonte chez
lui.
Sa femme l'attend dans la cuisine, furax :
"Tu peux me dire ce que t'as foutu pendant tout ce temps ?!"
"Ben voilà, la blonde du deuxième m'a invité chez elle, on a baisé
comme des bêtes pendant deux
heures... Quand j'y pense... Je bande encore !"
"Ne me prends pas pour une conne !" hurle la brune, "T'es encore allé
au billard avec tes potes,
t'as plein de craie sur les doigts !!!"
"Anger Management"
When you occasionally have a really bad day, and you just need to take
it out on someone, don't take it out on someone you know, take it out
on someone you don't know. I was sitting at my desk when I remembered a
phone call I'd forgotten to make. I found the number and dialed it.
A man answered, saying "Hello," I politely said, "This is Chris. Could
I please speak with Robyn Carter?" Suddenly a manic voice yelled out in
my ear "Get the right f***ing number!" and the phone was slammed down on
me. I couldn't believe that anyone could be so rude .
When I tracked down Robyn's correct number to call her, I found that I
had accidentally transposed the last two digits. After hanging up with
her, I decided to call the 'wrong' number again. When the same guy
answered the phone, I yelled "You're an asshole!" and hung up.
I wrote his number down with the word 'asshole' next to it, and put it
in my desk drawer. Every couple of weeks, when I was paying bills or
had a really bad day, I'd call him up and yell, "You're an asshole!" It
always cheered me up.
When Caller ID was introduced, I thought my therapeutic 'asshole'
calling would have to stop. So, I called his number and said, "Hi,this
is John Smith from the telephone company. I'm calling to see if you're
familiar with our Caller ID Program?" He yelled "NO!" and slammed down
the phone. I quickly called him back and said, "That's because you're
an asshole!" and hung up.
One day I was at the store, getting ready to pull into a parking Spot.
Some guy in a black BMW cut me off and pulled into the spot I had
patiently waited for. I hit the horn and yelled that I'd been waiting
for that spot, but the idiot ignored me. I noticed a "For Sale" sign in
his back window, so I wrote down his number. A couple of days later,
right after calling the first asshole (I had his number on speed dial,)
I thought that I'd better call the BMW asshole, too.
I said, "Is this the man with the black BMW for sale?"He said, "Yes, it
is." I asked, "Can you tell me where I can see it?" He said, "Yes, I
live at 34 Oaktree Blvd, in Fairfax. It's a yellow ranch, and the car's
parked right out in front."
I asked, "What's your name?" He said, "My name is Don Hansen," I asked,
"When's a good time to catch you, Don?" He said, "I'm home every
evening after five."
I said, "Listen, Don, can I tell you something?"
He said, "Yes?"
I said, "Don, you're an asshole!"
Then I hung up, and added his number to my speed dial, too.
Now, when I had a problem, I had two assholes to call.
Then I came up with an idea. I called asshole #1. He said, "Hello." I
said, "You're an asshole!" (But I didn't hang up.) He asked, "Are you
still there?" I said, "Yeah," He screamed, "Stop calling me," I said,
"Make me," He asked, "Who are you?" I said, "My name is Don Hansen." He
said, "Yeah? Where do you live?" I said, "Asshole, I live at 34 Oaktree
Blvd, in Fairfax, a yellow ranch, I have a black Beamer parked in
front." He said, "I'm coming over right now, Don. And you had better
start saying your prayers." I said, "Yeah, like I'm really scared,
asshole," and hung up.
Then I called Asshole #2. He said, "Hello?" I said, "Hello, asshole," He
yelled, "If I ever find out who you are..." I said, "You'll what?" He
exclaimed, "I'll kick your ass," I answered, "Well, asshole, here's
your chance. I'm coming over right now."
Then I hung up and immediately called the police, saying that I lived
at 34 Oaktree Blvd, in Fairfax, and that I was on my way over there to
kill my gay lover.
Then I called Channel 9 News about the gang war going down in Oaktree
Blvd. in Fairfax.
I quickly got into my car and headed over to Fairfax. I got there just
in time to watch two assholes beating the crap out of each other in
front of six cop cars, an overhead news helicopter and surrounded by a
news crew.
NOW I feel much better. Anger management really does work.
When you occasionally have a really bad day, and you just need to take
it out on someone, don't take it out on someone you know, take it out
on someone you don't know. I was sitting at my desk when I remembered a
phone call I'd forgotten to make. I found the number and dialed it.
A man answered, saying "Hello," I politely said, "This is Chris. Could
I please speak with Robyn Carter?" Suddenly a manic voice yelled out in
my ear "Get the right f***ing number!" and the phone was slammed down on
me. I couldn't believe that anyone could be so rude .
When I tracked down Robyn's correct number to call her, I found that I
had accidentally transposed the last two digits. After hanging up with
her, I decided to call the 'wrong' number again. When the same guy
answered the phone, I yelled "You're an asshole!" and hung up.
I wrote his number down with the word 'asshole' next to it, and put it
in my desk drawer. Every couple of weeks, when I was paying bills or
had a really bad day, I'd call him up and yell, "You're an asshole!" It
always cheered me up.
When Caller ID was introduced, I thought my therapeutic 'asshole'
calling would have to stop. So, I called his number and said, "Hi,this
is John Smith from the telephone company. I'm calling to see if you're
familiar with our Caller ID Program?" He yelled "NO!" and slammed down
the phone. I quickly called him back and said, "That's because you're
an asshole!" and hung up.
One day I was at the store, getting ready to pull into a parking Spot.
Some guy in a black BMW cut me off and pulled into the spot I had
patiently waited for. I hit the horn and yelled that I'd been waiting
for that spot, but the idiot ignored me. I noticed a "For Sale" sign in
his back window, so I wrote down his number. A couple of days later,
right after calling the first asshole (I had his number on speed dial,)
I thought that I'd better call the BMW asshole, too.
I said, "Is this the man with the black BMW for sale?"He said, "Yes, it
is." I asked, "Can you tell me where I can see it?" He said, "Yes, I
live at 34 Oaktree Blvd, in Fairfax. It's a yellow ranch, and the car's
parked right out in front."
I asked, "What's your name?" He said, "My name is Don Hansen," I asked,
"When's a good time to catch you, Don?" He said, "I'm home every
evening after five."
I said, "Listen, Don, can I tell you something?"
He said, "Yes?"
I said, "Don, you're an asshole!"
Then I hung up, and added his number to my speed dial, too.
Now, when I had a problem, I had two assholes to call.
Then I came up with an idea. I called asshole #1. He said, "Hello." I
said, "You're an asshole!" (But I didn't hang up.) He asked, "Are you
still there?" I said, "Yeah," He screamed, "Stop calling me," I said,
"Make me," He asked, "Who are you?" I said, "My name is Don Hansen." He
said, "Yeah? Where do you live?" I said, "Asshole, I live at 34 Oaktree
Blvd, in Fairfax, a yellow ranch, I have a black Beamer parked in
front." He said, "I'm coming over right now, Don. And you had better
start saying your prayers." I said, "Yeah, like I'm really scared,
asshole," and hung up.
Then I called Asshole #2. He said, "Hello?" I said, "Hello, asshole," He
yelled, "If I ever find out who you are..." I said, "You'll what?" He
exclaimed, "I'll kick your ass," I answered, "Well, asshole, here's
your chance. I'm coming over right now."
Then I hung up and immediately called the police, saying that I lived
at 34 Oaktree Blvd, in Fairfax, and that I was on my way over there to
kill my gay lover.
Then I called Channel 9 News about the gang war going down in Oaktree
Blvd. in Fairfax.
I quickly got into my car and headed over to Fairfax. I got there just
in time to watch two assholes beating the crap out of each other in
front of six cop cars, an overhead news helicopter and surrounded by a
news crew.
NOW I feel much better. Anger management really does work.
- Co mówi blondynka, gdy widzi dwa lecące bociany?
- Jeeeaahhhh, będę miała bliźniaki! <shock>
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kobieta miała 12 synów i każdemu z nich nadała imię Józek. Sąsiadka nie może się nadziwić:
- Proszę, powiedz mi a jak ich wołasz?
- Normalnie: rano wychodzę przed dom wołam: "Józek śniadanie!" i przychodzą wszyscy, potem w południe wołam: "Józek obiad!" i znów przychodzą wszyscy...
- No, ale jak potrzebujesz jednego, konkretnego?
- Aaa... to wtedy wołam po nazwisku... <rotfl>
____________________________________________________________________________
Biskup przyjechał na wizytację do pewnej parafii. Odwiedził m.in. także szkołę specjalną. Pyta tam dzieci:
- Kim chciałybyście zostać?
Jedni mówią: lekarzem, inni aktorem, modelką, itd. Biskup pyta Jasia:
- A ty kim byś chciał zostać?
- Ja??? Biskupem oczywiście...
- Ale wiesz, to trzeba do takiej specjalnej szkoły chodzić!!!
- Noooo, przecież chodzę, nie?
__________________________________________________________________________-
Policjant zatrzymuje kierowcę i wręcza mu mandat za przekroczenie prędkości. Mężczyzna broni się zaciekle.
- Skąd wiecie, że jechałem za szybko? Nie macie radaru!
Starszy stopniem policjant mówi do młodszego kolegi:
- Wacek, powiedz temu panu jak jechał.
- Bzzz UUUUU MMM!
- A jak powinien?
- Pyr, pyr, pyr...
<rotfl>
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jasiek zaprosił swoją mamę na obiad w mieście, w którym studiował, wynajmował małe mieszkanko razem z koleżanką Justyną. Jednak, kiedy matka przyjechała do synka, nie mogła nie zauważyć, że współlokatorka syna jest wyjątkowo ładną i seksowną blondynką. Jak to każda matka zaczęła się zastanawiać, czy aby z tego ich wspólnego mieszkania nie wynikną jakieś problemy. Syn zauważył, jak matka patrzy na Justynę i kiedy byli sami powiedział:
- Domyślam się o czym myślisz, ale zapewniam cię, że ona i ja jesteśmy tylko współlokatorami. Nic nas nie łączy.
Tydzień później Justyna pyta się Jaśka:
- Słuchaj, nie chcę nic sugerować, ale od ostatniego obiadu z twoją matką, nie mogę znaleźć mojej pamiątkowej cukierniczki. Chyba jej nie wzięła, jak myślisz?
Jasiek zdecydował się napisać list do matki:
"Droga mamo, nie piszę, że wzięłaś pamiątkową cukiernicę Justyny, nie piszę też, że jej nie wzięłaś. Fakt jednak pozostaje, że od kiedy byłaś u nas na obiedzie tydzień temu, nie możemy jej znaleźć."
Odpowiedź przyszła parę dni później.
"Drogi Jasiu, nie twierdzę, że sypiasz z Justyną, nie twierdzę też, że z nią nie sypiasz. Fakt jednak pozostaje, że gdyby Justyna spała we własnym łóżku, już dawno by ją znalazła. Buziaczki, mama".
___________________________________________________________________________
- Co się dzieje Maliniak? Już trzeci raz w tym miesiącu prosicie o przepustkę z powodu choroby dziadka!
- Sam się nad tym zastanawiam, panie poruczniku, czy dziadek przypadkiem nie symuluje?
___________________________________________________________________________
Ksiądz podczas kolędy daje 2 letniemu malcowi obrazek. Mały ogląda z zaciekawieniem a po chwili pyta:
- Mas jesce?
Ksiądz zadowolony z zainteresowania dziecka tematem wręcza mu następny. Malec ogląda go i zapytuje:
- A z dinozaurami mas?
___________________________________________________________________________
Idą przez pustynię brunetka, ruda i blondynka. Nagle staje przed nimi lew.
Wszystkie są przerażone tylko brunetka łapie w rękę garść piachu i rzuca prosto w oczy lwa umożliwiając im tym samym ucieczkę. Ale nie uszły daleko kiedy znowu pojawił się przed nimi lew.
Tym razem to ruda wybawiła je z opresji rzucając piaskiem w lwa. Oczywiście nie odeszły daleko kiedy ich oczom ukazało się całe stado rozwścieczonych lwów.
Brunetka i ruda rzuciły się do ucieczki, a blondynka stała w miejscu trzymając ręce w kieszeniach.
- Zwariowałaś czemu nie uciekasz? - zaczęły wołać brunetka z rudą, a blondynka z uśmiechem na twarzy:
- Ja nie rzucałam.
__________________________________________________________________________
Podróżnik wraca z Afryki i chwali się koledze jakie upolował tam zwierzęta: 1 słonia, dwie żyrafy i 10 nołplisów.
- A co to takiego te nołplisy?
- Nie wiem... - odpowiada podróżnik - ale były czarne i jak do nich mierzyłem klękały i mówiły "noł plis"...
____________________________________________________________________________
Do sklepu z zabawkami wchodzi kobieta z zamiarem kupienia prezentu swojej córce.
- Chciałabym kupić lalkę Barbie - mówi do ekspedientki.
- Proszę bardzo... tu jest Barbie w stroju kąpielowym za 18,90 zł; tam jest Barbie w stroju wieczorowym - kosztuje 23 zł... - pokazuje ekspedienka.
- A tamta na górze? - przerywa ekspedientce kobieta.
- A ta, to Barbie rozwiedziona. Kosztuje 320 zł.
- O Boże! Dlaczego taka droga? - pyta kobieta.
- Bo widzi pani - odpowiada ekspedientka - jeśli pani ją kupi, dostanie Pani jeszcze samochód Kena, dom Kena, jacht Kena...
___________________________________________________________________________
- Jeeeaahhhh, będę miała bliźniaki! <shock>
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kobieta miała 12 synów i każdemu z nich nadała imię Józek. Sąsiadka nie może się nadziwić:
- Proszę, powiedz mi a jak ich wołasz?
- Normalnie: rano wychodzę przed dom wołam: "Józek śniadanie!" i przychodzą wszyscy, potem w południe wołam: "Józek obiad!" i znów przychodzą wszyscy...
- No, ale jak potrzebujesz jednego, konkretnego?
- Aaa... to wtedy wołam po nazwisku... <rotfl>
____________________________________________________________________________
Biskup przyjechał na wizytację do pewnej parafii. Odwiedził m.in. także szkołę specjalną. Pyta tam dzieci:
- Kim chciałybyście zostać?
Jedni mówią: lekarzem, inni aktorem, modelką, itd. Biskup pyta Jasia:
- A ty kim byś chciał zostać?
- Ja??? Biskupem oczywiście...
- Ale wiesz, to trzeba do takiej specjalnej szkoły chodzić!!!
- Noooo, przecież chodzę, nie?
__________________________________________________________________________-
Policjant zatrzymuje kierowcę i wręcza mu mandat za przekroczenie prędkości. Mężczyzna broni się zaciekle.
- Skąd wiecie, że jechałem za szybko? Nie macie radaru!
Starszy stopniem policjant mówi do młodszego kolegi:
- Wacek, powiedz temu panu jak jechał.
- Bzzz UUUUU MMM!
- A jak powinien?
- Pyr, pyr, pyr...
<rotfl>
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jasiek zaprosił swoją mamę na obiad w mieście, w którym studiował, wynajmował małe mieszkanko razem z koleżanką Justyną. Jednak, kiedy matka przyjechała do synka, nie mogła nie zauważyć, że współlokatorka syna jest wyjątkowo ładną i seksowną blondynką. Jak to każda matka zaczęła się zastanawiać, czy aby z tego ich wspólnego mieszkania nie wynikną jakieś problemy. Syn zauważył, jak matka patrzy na Justynę i kiedy byli sami powiedział:
- Domyślam się o czym myślisz, ale zapewniam cię, że ona i ja jesteśmy tylko współlokatorami. Nic nas nie łączy.
Tydzień później Justyna pyta się Jaśka:
- Słuchaj, nie chcę nic sugerować, ale od ostatniego obiadu z twoją matką, nie mogę znaleźć mojej pamiątkowej cukierniczki. Chyba jej nie wzięła, jak myślisz?
Jasiek zdecydował się napisać list do matki:
"Droga mamo, nie piszę, że wzięłaś pamiątkową cukiernicę Justyny, nie piszę też, że jej nie wzięłaś. Fakt jednak pozostaje, że od kiedy byłaś u nas na obiedzie tydzień temu, nie możemy jej znaleźć."
Odpowiedź przyszła parę dni później.
"Drogi Jasiu, nie twierdzę, że sypiasz z Justyną, nie twierdzę też, że z nią nie sypiasz. Fakt jednak pozostaje, że gdyby Justyna spała we własnym łóżku, już dawno by ją znalazła. Buziaczki, mama".
___________________________________________________________________________
- Co się dzieje Maliniak? Już trzeci raz w tym miesiącu prosicie o przepustkę z powodu choroby dziadka!
- Sam się nad tym zastanawiam, panie poruczniku, czy dziadek przypadkiem nie symuluje?
___________________________________________________________________________
Ksiądz podczas kolędy daje 2 letniemu malcowi obrazek. Mały ogląda z zaciekawieniem a po chwili pyta:
- Mas jesce?
Ksiądz zadowolony z zainteresowania dziecka tematem wręcza mu następny. Malec ogląda go i zapytuje:
- A z dinozaurami mas?
___________________________________________________________________________
Idą przez pustynię brunetka, ruda i blondynka. Nagle staje przed nimi lew.
Wszystkie są przerażone tylko brunetka łapie w rękę garść piachu i rzuca prosto w oczy lwa umożliwiając im tym samym ucieczkę. Ale nie uszły daleko kiedy znowu pojawił się przed nimi lew.
Tym razem to ruda wybawiła je z opresji rzucając piaskiem w lwa. Oczywiście nie odeszły daleko kiedy ich oczom ukazało się całe stado rozwścieczonych lwów.
Brunetka i ruda rzuciły się do ucieczki, a blondynka stała w miejscu trzymając ręce w kieszeniach.
- Zwariowałaś czemu nie uciekasz? - zaczęły wołać brunetka z rudą, a blondynka z uśmiechem na twarzy:
- Ja nie rzucałam.
__________________________________________________________________________
Podróżnik wraca z Afryki i chwali się koledze jakie upolował tam zwierzęta: 1 słonia, dwie żyrafy i 10 nołplisów.
- A co to takiego te nołplisy?
- Nie wiem... - odpowiada podróżnik - ale były czarne i jak do nich mierzyłem klękały i mówiły "noł plis"...
____________________________________________________________________________
Do sklepu z zabawkami wchodzi kobieta z zamiarem kupienia prezentu swojej córce.
- Chciałabym kupić lalkę Barbie - mówi do ekspedientki.
- Proszę bardzo... tu jest Barbie w stroju kąpielowym za 18,90 zł; tam jest Barbie w stroju wieczorowym - kosztuje 23 zł... - pokazuje ekspedienka.
- A tamta na górze? - przerywa ekspedientce kobieta.
- A ta, to Barbie rozwiedziona. Kosztuje 320 zł.
- O Boże! Dlaczego taka droga? - pyta kobieta.
- Bo widzi pani - odpowiada ekspedientka - jeśli pani ją kupi, dostanie Pani jeszcze samochód Kena, dom Kena, jacht Kena...
___________________________________________________________________________
Sędzia na rozprawie rozwodowej:
- Postanowiłem przyznać pańskiej żonie 2 tysiące zł miesięcznie.
- Świetnie, wysoki sądzie - odpowiada mąż. - Ja też od czasu do czasu dorzucę jej parę złotych od siebie.
______________________________________________________________________________
Rozmawiają dwa psy.
- Wczoraj nauczyłem mojego pana nowej sztuczki - mówi jeden.
- Tak?!? Jakiej?
- Jak mu podaję łapę, to on mi daje swoją.
_______________________________________________________________________________
Policjant wybrał się z kolegą do teatru. Kolega, przeglądając program, zauważa:
- Wiesz, drugi akt tej sztuki rozgrywa się po pięciu latach...
- Ale bilety zachowują ważność?
___________________________________________________________________________
- Janie, drzwi od windy otwierają się w prawo czy w lewo?
- W prawo, panie hrabio.
- Cholera, pewnie znowu zjechałem na dół zsypem!
___________________________________________________________________________
Rankiem po hucznej zabawie:
- Janie !
- Tak?
- Czy u mnie w samochodzie drzwi otwierają się do góry?
- Nie...
- Cholera znów przywieźli mnie w bagażniku...
____________________________________________________________________________
Hrabia sedziwego wieku, na starosc zupelnie stracil sluch, o czym wszyscy dobrze wiedzieli.
Kiedy wieczorem wrocil do swej rezydencji lokaj przywital go w drzwiach slowami:
-Co stary zgredzie, pewnie znowu caly dzien przesiedziales w knajpie??
-Nie, bylem w miescie i kupilem sobie aparat sluchowy...
__________________________________________________________________________
-Janie, zasłałem łóżko.
-To bardzo dobrze, hrabio.
- Nie bałdzo...
_____________________________________________________________________________
Wchodzi Hrabia do pokoju. Patrzy, a tam wielka kupa. Woła:
- Janie!
- Ja też nie!
_________________________________________________________________________-
Do Urzędu Stanu Cywilnego przychodzi Indianin i mówi:
- Chciałbym zmienić swoje nazwisko.
- Jak się pan nazywa?
- Waleczny Orzeł Spadający z Nieba na Wrogów i Uderzający Ich Znienacka.
- A jak chce się pan nazywać?
- Jebudu!
___________________________________________________________________________
Nastolatka spotyka przyjaciółkę i pyta ją:
- Od kogo masz te włoskie kozaczki?
- Od świętego Mikołaja.
- A ten turecki kożuszek?
- Od świętego Mikołaja.
- A tę czapkę z lisa?
- Też od świętego Mikołaja.
- Pewnie ten dzieciak w wózku, to też od świętego Mikołaja?
- Nie. Bocian mi go przyniósł.
____________________________________________________________________________
Jasiu jaki jest twój nowy nauczyciel?
-Bardzo pobożny!
-skąd wiesz?
-Bo zawsze jak słucha moich odpowiedzi,to załamuje ręce i woła: "O,Boże! O Boże!....
_____________________________________________________________________________
-Mama bardzo mię kocha
-czyta wypracowanie Jaś.
-Nie "mię" tylko "mnie" -poprawia go nauczycielka.
-Coś takiego -oburza się Jaś.
-Muszę powiedzieć o tym tacie.
______________________________________________________________________-----
- Postanowiłem przyznać pańskiej żonie 2 tysiące zł miesięcznie.
- Świetnie, wysoki sądzie - odpowiada mąż. - Ja też od czasu do czasu dorzucę jej parę złotych od siebie.
______________________________________________________________________________
Rozmawiają dwa psy.
- Wczoraj nauczyłem mojego pana nowej sztuczki - mówi jeden.
- Tak?!? Jakiej?
- Jak mu podaję łapę, to on mi daje swoją.
_______________________________________________________________________________
Policjant wybrał się z kolegą do teatru. Kolega, przeglądając program, zauważa:
- Wiesz, drugi akt tej sztuki rozgrywa się po pięciu latach...
- Ale bilety zachowują ważność?
___________________________________________________________________________
- Janie, drzwi od windy otwierają się w prawo czy w lewo?
- W prawo, panie hrabio.
- Cholera, pewnie znowu zjechałem na dół zsypem!
___________________________________________________________________________
Rankiem po hucznej zabawie:
- Janie !
- Tak?
- Czy u mnie w samochodzie drzwi otwierają się do góry?
- Nie...
- Cholera znów przywieźli mnie w bagażniku...
____________________________________________________________________________
Hrabia sedziwego wieku, na starosc zupelnie stracil sluch, o czym wszyscy dobrze wiedzieli.
Kiedy wieczorem wrocil do swej rezydencji lokaj przywital go w drzwiach slowami:
-Co stary zgredzie, pewnie znowu caly dzien przesiedziales w knajpie??
-Nie, bylem w miescie i kupilem sobie aparat sluchowy...
__________________________________________________________________________
-Janie, zasłałem łóżko.
-To bardzo dobrze, hrabio.
- Nie bałdzo...
_____________________________________________________________________________
Wchodzi Hrabia do pokoju. Patrzy, a tam wielka kupa. Woła:
- Janie!
- Ja też nie!
_________________________________________________________________________-
Do Urzędu Stanu Cywilnego przychodzi Indianin i mówi:
- Chciałbym zmienić swoje nazwisko.
- Jak się pan nazywa?
- Waleczny Orzeł Spadający z Nieba na Wrogów i Uderzający Ich Znienacka.
- A jak chce się pan nazywać?
- Jebudu!
___________________________________________________________________________
Nastolatka spotyka przyjaciółkę i pyta ją:
- Od kogo masz te włoskie kozaczki?
- Od świętego Mikołaja.
- A ten turecki kożuszek?
- Od świętego Mikołaja.
- A tę czapkę z lisa?
- Też od świętego Mikołaja.
- Pewnie ten dzieciak w wózku, to też od świętego Mikołaja?
- Nie. Bocian mi go przyniósł.
____________________________________________________________________________
Jasiu jaki jest twój nowy nauczyciel?
-Bardzo pobożny!
-skąd wiesz?
-Bo zawsze jak słucha moich odpowiedzi,to załamuje ręce i woła: "O,Boże! O Boże!....
_____________________________________________________________________________
-Mama bardzo mię kocha
-czyta wypracowanie Jaś.
-Nie "mię" tylko "mnie" -poprawia go nauczycielka.
-Coś takiego -oburza się Jaś.
-Muszę powiedzieć o tym tacie.
______________________________________________________________________-----
Teściowa mieszkała z trzema zięciami. Postanowiła ich sprawdzić. Gdy najstarszy z nich wychodził do pracy wskoczyła do studni i zaczęła się topić. Zięć szybko ją wyratował. Następnego dnia zięć wychodzi do pracy, a tu stoi nowy Opel z kartką za wycieraczką: "Dla najstarszego zięcia za uratowanie życia - Teściowa". Za kilka dni teściowa powtórzyła test ze średnim zięciem. Zięć ją uratował, a na drugi dzień znalazł Tico z kartką za wycieraczką: "Dla średniego zięcia za uratowanie życia - Teściowa". Za kilka dni teściowa powtórzyła test z najmłodszym zięciem. Zięć zobaczył, że topi się i pomyślał:
- Pierwszy dostał Opla, drugi Tico, a ja dostanę starego Malucha? A top się cholero!
Wraca z pracy a tu stoi nowy Mercedes z kartką za wycieraczką: "Dla najmłodszego zięcia za uratowanie życia - Teść".
_------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mąż odwozi do szpitala rodzącą żonę - nauczycielkę polskiego. Ta nazajutrz dzwoni do męża i mówi:
- Kochany, jestem taka szczęśliwa! Wyobraź sobie: rodzaj żenski, liczba mnoga!
____________________________________________________________________________
_________________________________________________________________________-__
Rozmawiają dwaj koledzy:
- Słyszałeś? Szef zmarł...
- Tak... i cały czas się zastanawiam kto jeszcze...
- Jak to "kto jeszcze"?
- No tak, w nekrologu jest napisane: "wraz z nim odszedł jeden z naszych najlepszych pracowników..."
___________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________
Pan Władek wraca po alkoholowym przyjęciu do domu. Puka do drzwi.
- To ty Władek? - pyta się przez drzwi żona.
Odpowiada jej milczenie, wiec wraca do łóżka. Po chwili znowu słyszy pukanie.
- Władek, czy to ty pukasz?
Cisza, wiec żona na dobre udaje się na spoczynek. Rano otwiera drzwi i widzi swojego męża siedzącego na wycieraczce i trzęsącego się z zimna.
- Władziu, to ty pukałeś w nocy?
- Ja...
- To dlaczego nie odpowiadałeś na moje pytania?
- Jak to nie odpowiadałem, kiwałem głową...
___________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________
Po parku przechadzają się dwaj funkcjonariusze policji. Wkurzeni, bo nikogo jeszcze dziś nie złapali, nie stłukli. Ale naraz patrzą - facet wcina jabłko. Jeden mówi do drugiego:
- Ty, zobacz, je jabłko, zaraz wyrzuci ogryzek, a my go cap!
Wiec gorliwi funkcjonariusze zbliżyli się do gościa, obracającego w dłoniach ogryzek.
- Co obywatel chciał zrobić z ogryzkiem?
- Jak to co? Chciałem go zjeść.
- ?
- No, tak. Nie wiecie, że kto je ogryzki ten mądrzeje?
- ??
- Niech obywatel udowodni!
- Ja wam mogę ten ogryzek tanio odsprzedać, a sami się przekonacie! Powiedzmy 2 złote.
- Ale na pewno zmądrzejemy?
- 100%.
- Dobra.
Złożyli się po złotówce i uradowani rzucili się na ogryzek. Po chwili jeden z wąskobarkowców skrobie się wgłowę i mówi:
- Ej, za 2 złote to my mogli mieć ogryzków z kilograma jabłek!
- Ty, to działa!
- Pierwszy dostał Opla, drugi Tico, a ja dostanę starego Malucha? A top się cholero!
Wraca z pracy a tu stoi nowy Mercedes z kartką za wycieraczką: "Dla najmłodszego zięcia za uratowanie życia - Teść".
_------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mąż odwozi do szpitala rodzącą żonę - nauczycielkę polskiego. Ta nazajutrz dzwoni do męża i mówi:
- Kochany, jestem taka szczęśliwa! Wyobraź sobie: rodzaj żenski, liczba mnoga!
____________________________________________________________________________
_________________________________________________________________________-__
Rozmawiają dwaj koledzy:
- Słyszałeś? Szef zmarł...
- Tak... i cały czas się zastanawiam kto jeszcze...
- Jak to "kto jeszcze"?
- No tak, w nekrologu jest napisane: "wraz z nim odszedł jeden z naszych najlepszych pracowników..."
___________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________
Pan Władek wraca po alkoholowym przyjęciu do domu. Puka do drzwi.
- To ty Władek? - pyta się przez drzwi żona.
Odpowiada jej milczenie, wiec wraca do łóżka. Po chwili znowu słyszy pukanie.
- Władek, czy to ty pukasz?
Cisza, wiec żona na dobre udaje się na spoczynek. Rano otwiera drzwi i widzi swojego męża siedzącego na wycieraczce i trzęsącego się z zimna.
- Władziu, to ty pukałeś w nocy?
- Ja...
- To dlaczego nie odpowiadałeś na moje pytania?
- Jak to nie odpowiadałem, kiwałem głową...
___________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________
Po parku przechadzają się dwaj funkcjonariusze policji. Wkurzeni, bo nikogo jeszcze dziś nie złapali, nie stłukli. Ale naraz patrzą - facet wcina jabłko. Jeden mówi do drugiego:
- Ty, zobacz, je jabłko, zaraz wyrzuci ogryzek, a my go cap!
Wiec gorliwi funkcjonariusze zbliżyli się do gościa, obracającego w dłoniach ogryzek.
- Co obywatel chciał zrobić z ogryzkiem?
- Jak to co? Chciałem go zjeść.
- ?
- No, tak. Nie wiecie, że kto je ogryzki ten mądrzeje?
- ??
- Niech obywatel udowodni!
- Ja wam mogę ten ogryzek tanio odsprzedać, a sami się przekonacie! Powiedzmy 2 złote.
- Ale na pewno zmądrzejemy?
- 100%.
- Dobra.
Złożyli się po złotówce i uradowani rzucili się na ogryzek. Po chwili jeden z wąskobarkowców skrobie się wgłowę i mówi:
- Ej, za 2 złote to my mogli mieć ogryzków z kilograma jabłek!
- Ty, to działa!