Luksemburski pod ochronę?
Luksemburski pod ochronę?
Czy luksemburski jest językiem zagrożonym? Tak przynajmniej uważa UNESCO. Ta agenda ONZ przedstawiła nowy atlas języków zagrożonych (obejmujący ok. 2,5 tys. języków i dialektów), w którym luksemburski figuruje jako język „niepewny”. „Niepewny” to pierwszy z pięciu etapów na drodze do wyginięcia języka. Najnowsze, trzecie wydanie, tej swoistej cyfrowej bazy danych, UNESCO opublikowało z okazji organizowanego już po raz dziesiąty Dnia Mowy Ojczystej, który odbędzie się w sobotę. W atlasie znajdują się odpowiedzi na pytania, dlaczego niektóre języki wymierają, w jakich częściach świata znajdują się języki najbardziej zagrożone wyginięciem i co można zrobić, aby ten proces powstrzymać. Atlas, który jest już dostępny na stronie internetowej UNESCO, zawiera mapy, tabele i statystyki z podziałem na kraj, region lub stopień zagrożenia danego języka.
Co natomiast sądzą o tym językoznawcy? Zdaniem Joreme’a Lullinga, który wypowiedział się dla Radia DNR, o tym, że luksemburski jest językiem zagrożonym, wiadomo już od dawna. Wynika to m.in. z tego, że język ten nie jest używany we wszystkich sferach życia. Przykładem może być tu służba zdrowia – wielu lekarzy nie włada tym językiem. Innym problemem jest to, że sami Luksemburczycy nie znają dobrze swojego ojczystego języka. Jeżeli chodzi o przyszłość tego języka, wiele zależy od tego, czy mieszkający w Luksemburgu cudzoziemcy będą gotowi do nauki tego „niezmiernie skomplikowanego” języka. Językoznawca przyznaje jednak, że dzięki nowym technologiom nastąpiło swoiste odrodzenie luksemburskiej mowy. W emailach czy smsach luksemburski jest używany coraz częściej. Z drugiej strony jednak brakuje programów komputerowych (na przykład słowników pisowni) czy innych pomocy technicznych do nauki tego języka.
Nieco inne stanowisko reprezentuje profesor Peter Gilles z wydzialu filologii luksemburskiej z Uni.lu. Uważa on bowiem, że w latach ostatnich popularność języka luksemburskiego znacznie wzrosła, jest on używany chętniej i coraz częściej stosowany nie tylko w mowie ale i w piśmie, a postęp w tej dziedzinie, jaki możemy obecnie obserwować, określa mianem spektakularnego sukcesu. Na argument, iż w Luksemburgu nadal obcokrajowcy (w tym tzw. frontaliersi) mówią przede wszystkim w językach francuskim i niemieckim, Gilles dowodzi, iż większość nieluksemburskich mieszkańców Wielkiego Regionu posiada przynajmniej pasywną umiejętność posługiwania się tym językiem (tzn. jeśli nawet nie mówią, to z pewnością rozumieją ten język) i zachęca do konwersjacji bilingualnej z takimi osobami, gdzie jedna strona mówić będzie po luksembursku a druga np. po francusku.
Luksemburg rzeczywiście zrobił wiele ostatnimi czasy, by wzmocnić pozycję języka luksemburskiego – powszechnie dostępne są kursy tego języka, powstają kolejne, coraz pełniejsze słowniki, ujednolicona została ostatecznie gramatyka i ortografia luksemburska, a książki na ten temat nabyć można w większości księgarń w Wielkim Księstwie, istnieją i rozwijają się strony internetowe na temat tego języka – poradnie językowe, słowniki on-line itp. Kolejnym dobrym posunięciem "marketingowym" może okazać się nowa ustawa o obywatelstwie, umożliwiająca wielu mieszkańcom Luksemburga to, co do tej pory było nieosiągalne, tj. nabycie obywatelstwa luksemburskiego, jednak za cenę nauczenia się języka luksemburskiego na poziomie przynajmniej komunikatywnym. Czyżby więc "ostrzeżenie" dane przez UNESCO było bezzasadne?
wiadomość za www.wort.lu
Co natomiast sądzą o tym językoznawcy? Zdaniem Joreme’a Lullinga, który wypowiedział się dla Radia DNR, o tym, że luksemburski jest językiem zagrożonym, wiadomo już od dawna. Wynika to m.in. z tego, że język ten nie jest używany we wszystkich sferach życia. Przykładem może być tu służba zdrowia – wielu lekarzy nie włada tym językiem. Innym problemem jest to, że sami Luksemburczycy nie znają dobrze swojego ojczystego języka. Jeżeli chodzi o przyszłość tego języka, wiele zależy od tego, czy mieszkający w Luksemburgu cudzoziemcy będą gotowi do nauki tego „niezmiernie skomplikowanego” języka. Językoznawca przyznaje jednak, że dzięki nowym technologiom nastąpiło swoiste odrodzenie luksemburskiej mowy. W emailach czy smsach luksemburski jest używany coraz częściej. Z drugiej strony jednak brakuje programów komputerowych (na przykład słowników pisowni) czy innych pomocy technicznych do nauki tego języka.
Nieco inne stanowisko reprezentuje profesor Peter Gilles z wydzialu filologii luksemburskiej z Uni.lu. Uważa on bowiem, że w latach ostatnich popularność języka luksemburskiego znacznie wzrosła, jest on używany chętniej i coraz częściej stosowany nie tylko w mowie ale i w piśmie, a postęp w tej dziedzinie, jaki możemy obecnie obserwować, określa mianem spektakularnego sukcesu. Na argument, iż w Luksemburgu nadal obcokrajowcy (w tym tzw. frontaliersi) mówią przede wszystkim w językach francuskim i niemieckim, Gilles dowodzi, iż większość nieluksemburskich mieszkańców Wielkiego Regionu posiada przynajmniej pasywną umiejętność posługiwania się tym językiem (tzn. jeśli nawet nie mówią, to z pewnością rozumieją ten język) i zachęca do konwersjacji bilingualnej z takimi osobami, gdzie jedna strona mówić będzie po luksembursku a druga np. po francusku.
Luksemburg rzeczywiście zrobił wiele ostatnimi czasy, by wzmocnić pozycję języka luksemburskiego – powszechnie dostępne są kursy tego języka, powstają kolejne, coraz pełniejsze słowniki, ujednolicona została ostatecznie gramatyka i ortografia luksemburska, a książki na ten temat nabyć można w większości księgarń w Wielkim Księstwie, istnieją i rozwijają się strony internetowe na temat tego języka – poradnie językowe, słowniki on-line itp. Kolejnym dobrym posunięciem "marketingowym" może okazać się nowa ustawa o obywatelstwie, umożliwiająca wielu mieszkańcom Luksemburga to, co do tej pory było nieosiągalne, tj. nabycie obywatelstwa luksemburskiego, jednak za cenę nauczenia się języka luksemburskiego na poziomie przynajmniej komunikatywnym. Czyżby więc "ostrzeżenie" dane przez UNESCO było bezzasadne?
wiadomość za www.wort.lu
- Załączniki
-
- luxembourgeois.jpg (23.14 KiB) Przejrzano 6875 razy
~–~–~–~–~
Redakcja
Redakcja
Obywatelstwo luksemburskie
Pewnie to naiwne pytanie, ale do czego jest potrzebne obywatelstwo luksemburskie? <roll>
Re: Obywatelstwo luksemburskie
Polakowi rzeczywiscie nie na wiele sie zda... Roznic formalnych w traktowaniu obywateli polskich w Luksemburgu a Luksemburczykow w zasadzie nie ma, jesli nie liczyc obowiazku udzialu w wyborach, jaki narzuca obywatelom luksemburskim prawo. Ponadto dla prawa polskiego obywatel o podwojnym obywatelstwie i tak odpowiada jak by byl Polakiem (a dla Luksemburskiego jak by byl Luksemburczykiem), wiec w sumie wiecej z tego wyplywa obowiazkow niz przywilejow, tak przynajmniej na pierwszy rzut oka.tomasz pisze:Pewnie to naiwne pytanie, ale do czego jest potrzebne obywatelstwo luksemburskie? <roll>
Moze wiec sposobnosc realizacji pasji kolekcjonerskich? <mrgreen>
Re: Obywatelstwo luksemburskie
Daje dostęp do stanowisk w administracji państwowej:tomasz pisze:Pewnie to naiwne pytanie, ale do czego jest potrzebne obywatelstwo luksemburskie? <roll>
http://www.guichet.public.lu/fr/citoyen ... index.html
http://www.fonctionpublique.public.lu/t ... index.html
i może ułatwić dostęp do innych spraw - nawet jeżeli nie jest formalnie wymagane
Fajnie, a jak rozwiazesz kwestie dialektow? Np taki czlek z Eschu ma problemy ze zrozumieniem czlowieka z rejonu Diekirch... vide 1 znany przypadek:jespere pisze: Ech mengen, et ass e gutt Iddi letzebuerg schwertzen, firwatt net?
An Letzeburger Pass - datt ass en eneren Fro.
jedna Pani, przedstawicielka wladz. Jak daje wywiad do radia to ludzie - Luksemburczycy - z poludna zachodza w glowe o czym ona gada he he he <mrgreen>
A wrecz: schwätzen (por.: http://77.37.15.31/dict.html lub http://engelmann.uni.lu:8080/portal/lux ... 4tzen&bs=0 )carol12 pisze:No wlasnie nie "schwertzen" tylko "schwetzen" <bije> tak sie przynajmniej mowi 8.3 km na wschod od Dippach-Gare.jespere pisze: Ech mengen, et ass e gutt Iddi letzebuerg schwertzen, firwatt net?
An Letzeburger Pass - datt ass en eneren Fro.
ale to juz chyba kwestia ortografii
A do kwestii dialektow dorzuce jeszcze tylko tyle, ze moj sasiad, Polnocnik z urodzenia (okolice Diekirch), Luksemburczyk z dziada pradziada, twierdzi, ze jak jada do rodziny zony w odwiedziny za Wilwerwiltz (a wiec jakies 40 km dalej na polnoc), to on swojego szwagra, takze Luksemburczyka z urodzenia nie rozumie ni w ząb...
No, coz... sami jestesmy sobie winni poniekad. I nie mam tu na mysli "pogromu" jez. kaszubskiego czy gwary slaskiej, wszczetego jeszcze za okupanta, a z precyzja skalpela kontynuowanego za czasow komunizmu, ale... bezmyslnego w swoich ekstremalnych przejawach nacisku "specjalistow" na poprawna polszczyzne. Prosze mnie zle nie zrozumiec, nie chce bynajmniej popierac tych co mowia "wyszedlam" i "wyszlem". Wraz z tymi bekartami jezykowymi wylano jednak w Polsce do pomyj takze dzieci z prawego loza – lokalne gwary i dialekty, wmawiajac ludziom, ze to obciach poslugiwac sie czymkolwiek innym poza poprawna polszczyzna. W tym samym czasie Niemcy szczyca sie wieloscia dialektow i traktuja to jako wyznacznik tozsamosci, a – czego dowiedziono powyzej – nawet w malym Luksemburgu nikt nie robi problemu ze wspolistnienia kilku gwar na tak malym obszarze. Kto w Polsce mowi jeszcze gwara? Nawet na tak bardzo zwiazanym z tradycja Slasku coraz trudniej ja uslyszec. A Polesie? A Mazowsze? Tam juz chyba spotkac sie mozna tylko z gwara "dresiarska". Czego nikomu nie zycze