Gdzie Rzym, gdzie Krym a gdzie Luksemburg ;)
: 22-06-2007, 14:07
W dorocznym raporcie Mercer Human Resources Consulting na temat kosztów utrzymania osób przyjezdnych (tzw. expatów) czyli... większości z nas, w metropoliach świata, odnaleźć możemy wiele pocieszających dla nas, nowo-luksemburczyków danych. Pierwsza i najważniejsza jest taka, że Luksemburg wcale nie jest takim drogim miastem, jak się nam wszystkim wydaje. Cudem wręcz znalazł się w pierwszej pięćdziesiątce, zajmując odległe, 43 miejsce. Wyprzedziło go wiele aglomeracji, których zapewne nawet nie posądzalibyśmy o krwiopijcze instynkty wobec nowoprzyjezdnych, takie jak Lagos (Nigeria), Ałma-Ata (Kazachstan) czy Kijów (wiadomo gdzie).
Nie jest chyba niespodzianką, że na szczycie „najdroższych” miast znalazła się Moskwa. Stolica Rosji, na której prowincji nadal wiele dachów kryje strzecha, to królestwo nuworyszów i biznesmenów (cokolwiek miałoby to oznaczać), gdzie wydać na krawat czy buty mniej niż 500$ to po prostu wstyd Konsekwentnie w górę pnie się Londyn, w tym roku zajmując drugą pozycję, czym wyprzedził Seul i Tokio. Nowy Jork, będący punktem odniesienia w rankingu (a więc miastem, któremu przyznaje się arbitralnie współczynnik „drogości” równy 100) w tym roku plasuje się na miejscu 15.
Ze stolic krajów, które ostatnimi czasy przystąpiły do Unii Europejskiej, z wysokim poziomem kosztów życia należy się liczyć w Bratysławie (miejsce 31, a więc dużo powyżej Luksemburga!) oraz w Pradze czeskiej, która wraz z Algierem zamyka ranking. Co ciekawsze Mercer dowodzi, że koszty utrzymania w Luksemburgu i w Brukseli są niemal porównywalne. Ciekawe jakie kryteria brane były pod uwagę przy sporządzaniu tego raportu, bo chyba nie koszty wynajmu mieszkań
Nasza stolica, Warszawa, w ogóle w rankingu nie pojawiła się i nie wiemy nawet, czy zmieściłaby się, gdyby zamiast pięćdziesięciu, klasyfikacja dotyczyła setki miast. Może czas więc zapytać: Góralu [z Mazowsza] czy ci nie żal?....
Nie jest chyba niespodzianką, że na szczycie „najdroższych” miast znalazła się Moskwa. Stolica Rosji, na której prowincji nadal wiele dachów kryje strzecha, to królestwo nuworyszów i biznesmenów (cokolwiek miałoby to oznaczać), gdzie wydać na krawat czy buty mniej niż 500$ to po prostu wstyd Konsekwentnie w górę pnie się Londyn, w tym roku zajmując drugą pozycję, czym wyprzedził Seul i Tokio. Nowy Jork, będący punktem odniesienia w rankingu (a więc miastem, któremu przyznaje się arbitralnie współczynnik „drogości” równy 100) w tym roku plasuje się na miejscu 15.
Ze stolic krajów, które ostatnimi czasy przystąpiły do Unii Europejskiej, z wysokim poziomem kosztów życia należy się liczyć w Bratysławie (miejsce 31, a więc dużo powyżej Luksemburga!) oraz w Pradze czeskiej, która wraz z Algierem zamyka ranking. Co ciekawsze Mercer dowodzi, że koszty utrzymania w Luksemburgu i w Brukseli są niemal porównywalne. Ciekawe jakie kryteria brane były pod uwagę przy sporządzaniu tego raportu, bo chyba nie koszty wynajmu mieszkań
Nasza stolica, Warszawa, w ogóle w rankingu nie pojawiła się i nie wiemy nawet, czy zmieściłaby się, gdyby zamiast pięćdziesięciu, klasyfikacja dotyczyła setki miast. Może czas więc zapytać: Góralu [z Mazowsza] czy ci nie żal?....