Amatorów zimowych kąpieli nie brak i tu
: 20-03-2007, 14:00
Z działu „najgłupszy wyczyn dnia” przytoczymy przypadek pewnego Amerykanina, który w niedzielny wieczór (jak wiadomo, chłodny raczej) wskoczył do Mozeli w Remich po to, by niewiele później wyjść na brzeg po niemieckiej stronie w Nennig, gdzie czekała już na niego delegacja miejscowej policji. Skok zauważony został przez jednego z przechodniów, który zawiadomił odpowiednie służby, dzwoniąc z komórki na numer alarmowy. Natychmiast na miejsce zdarzenia przybyła, oprócz policji, karetka pogotowia oraz straż pożarna, a pobliski kapitanat wstrzymał żeglugę na rzece.
Kiedy przechwycono dzielnego pływaka po drugiej stronie Mozeli, natychmiast stało się jasne, że powodu owego wyczynu należy się doszukiwać w tzw. promilach odczuwalnych nawet w wydychanym przez morskiego wilka powietrzu. I choć obywatel ów tłumaczył się, że chciał jedynie zaimponować tym wyczynem stojącej na brzegu przyjaciółce, policja zabrała delikwenta do szpitala… na badania psychiatryczne. Cóż za brak zrozumienia stróżów prawa dla wewnętrznych imperatywów romantycznej duszy!
Wiadomość za www.station.lu
Kiedy przechwycono dzielnego pływaka po drugiej stronie Mozeli, natychmiast stało się jasne, że powodu owego wyczynu należy się doszukiwać w tzw. promilach odczuwalnych nawet w wydychanym przez morskiego wilka powietrzu. I choć obywatel ów tłumaczył się, że chciał jedynie zaimponować tym wyczynem stojącej na brzegu przyjaciółce, policja zabrała delikwenta do szpitala… na badania psychiatryczne. Cóż za brak zrozumienia stróżów prawa dla wewnętrznych imperatywów romantycznej duszy!
Wiadomość za www.station.lu