Strona 2 z 2

: 11-05-2011, 09:15
autor: bamaza42
Aga, a rozmawialas z innymi rodzicami dzieci z klasy Twojej corki?....Jak to u nich wyglada?...Moze Twoje dziecko na przyklad sie nie "wyrabia" w szkole, bo np. na lekcji zajmuje sie czym innym (plotkuje z kolezankami, bawi sie czyms...?...dzieci czesto tak maja...) i dlatego ma tyle do zrobienia w domu?.... Nie znam systemu luksemburskiego, ale z tego, co pamietam, to moje dziecko, na tym etapie jeszcze w szkole polskiej, tez mialo zawsze troche zadane, zwlaszcza z matematyki....bo tak juz jest, ze zeby cos opanowac, to trzeba to x-razy przecwiczyc... A z tymi "egzaminami" co tydzien, to mam wrazenie, ze troche przesadzasz - domyslam sie, ze chodzi o test, sprawdzenie, w jakim stopniu dzieci opanowaly material z danego tygodnia - widac nauczyciel ma taki system pracy i raczej tego nie zmienisz....Co najwyzej mozesz zmienic dziecku szkole, ale takie rozwiazanie nie zawsze jest tym najlepszym dla dziecka - no, chyba, ze w obecnej zle sie czuje i niechetnie tam chodzi...

A co do pracy z dzieckiem w domu - no coz - taka jest rola nasza, rodzicow - dziecko wymaga poswiecen i czesto jest to "orka na ugorze"....zwlaszcza, jak zaczyna dorastac... Ale nie ma tak, ze ktos czy cos nas, rodzicow w tym zastapi, a nawet nie powinien zastapic.... Kto ma byc blizszy i bardziej pomocny Twojemu dziecku - Ty czy pani ze swietlicy?....

Pewnie, ze byloby dobrze, jakby dziecko przed wieczorem mialo juz odrobione lekcje, bo potem jest zmeczone i wszystko jest trudniejsze i zabiera wiecej czasu, ale ona w tej swietlicy, po calym dniu w szkole pewnie sie chce bawic po prostu z kolezankami....
Moje dziecko w EE tez bylo w podstawowce w garderi. na szczescie tylko pol roku, ale lekcji tam nie odrabialo, bo nie bylo warunkow - halas, ruch, atmosfera zabawy i nauczyciel nad tym najwyrazniej niepanujacy, no i o pomocy po polsku tez oczywiscie mowy nie bylo....

szkola

: 11-05-2011, 13:54
autor: aga19748
tak pytalam i jest porazka, ci co moga zmieniaja szkole ...na 20 jest ich obecnie 12 ...
wiem ze troche zadan jest dobre, tyle ze nie az tyle !
Moje zmeczenie odbija sie na dziecku a jak widze ze we foyer przez pol dnia zadania nie ruszone a ja mam siedziec z 10 kartkami to az mi rece opadaja.
co do tego pani jest na tyle inteligentna ze zadania do testu daje w poniedzialek a test juz w piatek wiec w weekend nie da sie nawet nic nadgonic.
coz dzieki ale raczej nic nie wymysle.

: 11-05-2011, 14:42
autor: dslonce
My też mamy syna w pierwszej klasie. Klasa jest mała -13. dzieci. Pani ma czas dla wszystkich. Do domu przynosi jedynie dyktanda do poprawienia - 10 minut, czasem slowka do nauczenia z niemieckiego - 2 strony A4 okolo 24 słów - ale nigdy nie sa sprawdzane od razu nastepnego dnia - czasem ta sama praca domowa wraca za jakis czas. Z matematyki pracują dużo w szkole - widać po zeszytach i innych pomocach. W domu rzadko kiedy ma do zrobienia coś innego niż to co nie skończył w szkole (max 1 strona) plus poprawki tego z czym mial błędy - 10 minut nie więcej. Plus czytanie - zwykle około 10 minut na dzień. Średnio w domu nie spędza więcej niż 1 godzine. Zwykle mniej.

Też chodzi do świetlicy. Panie poświęcają bardzo dużo uwagi odrabianiu lekcji. Jedna pani siedzi przy stoliku z max 4 dzieci i pomaga. Zawsze jak odbieram syna ze świetlicy mam raport co zrobił i czy jeszcze w domu ma popracować....

Zmień szkołę...

: 11-05-2011, 18:44
autor: minka
a tak przy okazji i moze ku przestrodze innym, to gdzie jest ta straszna szkola?

: 12-05-2011, 09:15
autor: jrm
do jakiejs dziwnej szkoly chodzi twoje dziecko, bo z tego co mi wiadomo, w klasach 1 i 2 nie ma prac domowych, zaczynaja byc zadawane dopiero w 3 klasie.

natomiast, jesli dziecko sie nie wyrabia z materialem, ktory jest przerabiany danego dnia, musi je samo dokonczyc w domu.

: 12-05-2011, 12:55
autor: aga19748
wiec jest to szkola na Holerich- ale tam jest kilka klas 1-er wiec nie wiem jak w innych.

co do wczesnijeszej wypowiedzi, - moge sie podzielic zadaniami ;(

Nie wiem czy dobry system czy zly z tymi zadaniami -zalezy kto ile ma czasu.
ja raczej zmienie szkole od nastepnego roku szkolnego (chyba ze cudem Pani sie przeniesie do innej).
Osobiscie nie podoba mi sie system oceniania dzieci (czyli brak ocen- )ale to juz nie wiena Pani tylko ministerswa.

: 12-05-2011, 13:55
autor: bamaza42
aga19748 pisze:Osobiscie nie podoba mi sie system oceniania dzieci (czyli brak ocen- )
Tak tylko gwoli informacji - taki sam system jest w np. w szkole europejskiej na poziomie podstawowki, a takze w Polsce, w klasach 1-3 (jak jest gdzie indziej - nie mam pojecia, bo nie mam doswiadczen) - ocena postepow ucznia jest opisowa...
aga19748 pisze:co do wczesnijeszej wypowiedzi, - moge sie podzielic zadaniami ;(

Nie wiem czy dobry system czy zly z tymi zadaniami -zalezy kto ile ma czasu.
- a prawami rodzicielskimi tez sie chcesz podzielic?.... :p

: 12-05-2011, 14:05
autor: minka
to ta szkola ogrodzona metalowym plotem? nie wyglada z zewnatrz na straszna, chodzilam tam na spacery jak jeszcze mieszkalam na Hollerichu.

System oceniania nie jest doskonaly, ale czy istnieje cos doskonalego? (Oprocz mnie oczywisice 8) ) Ja tam wole jak moja corka dostaje krateczki niz oceny. Zaczynajac szkole w obcym jezyku od trzecie klasy mialaby pale z niemieckiego i luksemburskiego. A tak byl a tylko krateczka, ktora na dodatek co kwartal sie przesuwala bardzo ladnie w prawa strone :D

Jak to moja kolezanka w pracy codziennie mi tlumaczy, na wszystko mozna spojrzec z tej jasniejszej strony, pozytywne nastawienie, troche entuzjazmu i wszystko mozna zamienic w "zloto". Moze to troche amerykanskie, ale moze dziala? No jak sie na nia tak patrze to dziala.

: 12-05-2011, 14:52
autor: aga19748
Nie wiem czy dobry system czy zly z tymi zadaniami -zalezy kto ile ma czasu. [/quote] - a prawami rodzicielskimi tez sie chcesz podzielic?.... :p[/quote]


wiesz co bamaza - te swoje teksciki mozesz zatrzymac dla siebie bo nikt twoich praw nie ocenial ...za to ty smiesz je dzielic.
Proponuje zabrac sie za planowanie wakcji i reszty nadchodzacych weekendow- a nie doszukiwac sie gdziekolwiek "dziury"by moc cos tylko napisac- bo nie widze sensu wypowiadania sie na temat szkolnictwa lux majac dziecko w szkole europejskiej, jak i nie widze sensu czepiania sie praw rodzicielskich.
zerknij na swoj ogrodek zanim cos powiesz.

tyle na twoja odpowiedz

: 15-05-2011, 16:19
autor: asiunia
aga19748 pisze:Misio dziekuje ci za twoje "przemile teksty" widac ze nie wiesz co to zanczy siedziec z dzieckiem do 22 z zadaniami jak ma 7 lat i w miedzy czasie robic kolacje i pracowac
Misio dobrze Ci napisal. Tez nie wiem co to znaczy. Moim skromnym zdaniem to pierwszoklasista o tej godzinie juz daaawno powinien spac!
Moze tu wlasnie tki problem, ze dziecku brakuje snu, przez co w szkole za wolno pracuje i dlatego musi wiecej do domu zabierac?
Moj pierwszoklasista tez nieraz ma po kilka kartek do zrobienia, ale nie oszukujmy sie, wszyscy te kartki dobrze znamy, na niektorych kartakach jest wiecej obrazkow i polecen niz samych zadan do wykonania, wiec bez przesady… to nie sa kartki od gory do dolu zapelnione drobmym maczkiem, nad ktorymi trzeba pracowac calymi godzinami. Poza tym moj 7-latek wszystkie zadania wykonuje sam bo one sa prostu latwe. Nie, nie mam w domu geniusza tylko noramnego, przecietnego ucznia.

Musisz cos z tym koniecznie zrobic, aga, jak najszybciej, bo jak Ciebie juz teraz to przerasta, to w trzeciej klasie to Ty sie normalnie zachlastasz.

: 16-05-2011, 17:12
autor: aga19748
Nie wiem asuinia co mial twoj pierwszoklasista, ale moja mala ma dyktanda co 2 tydzien z 10 stron po niemiecku, z tegoz przedmiotu ma zadania i slowa do przepisywania w kartkach zalaczonych.. zdarza sie ich w poniedzialek np 5 pozniej dochodzi wtorek ....
Z matematyki ma tez egzamin co drugi tydzien i sa to liczenia odejmowania i jakies piramidy chore ktore zeby zajarzyc sama siedzial 30 min by moc pocwiczyc z nia do egzaminu.
i nie jest to kartka z obrazkami na pol strony tylko nalezy napisac cale zdanie co jest na obrazku narysowane ... ja tam w pierwszej klasie poza ala ma kota wiele nie pamietam.

breff...
to jest inna sprawa

co do poprzedniej wiedzialam ze sie tak skonczy ...napisalam list do dyrekcji i do ministerswa proszacy mi wyjasnic zachowanie szkoly wobec upadkow i popychanek dziecka.
niby pod innym pretekstem od razu dostalam wezwanie tydzien po skardze od wychowaczyni ze z dzieckiem mam isc do psychologa...
dziwne caly rok bylo normalne a po moim liscie do dyrekcji i ministerstwa zyczyna byc dzieckiem z problemami hmmmm..... à suivre ..

: 16-05-2011, 22:07
autor: hala
Aga,
z luxemburczykami w luxemburgu bez pomocy luxemburczxkow nie nie nie...

: 25-05-2011, 11:40
autor: smavil
Hej,
Dodam swoje 3 grosze.
Bardzo duzo zalezy od wychowawczyni/wychowawcy dziecka. Mowie z doswiadczenia :)
moj syn na pewno nie jest aniolkiem, ale jak sie juz dostanie niezmywalny stempelek "dziecko problematyczne" to nielatwo mu juz sie tej roli pozbyc no i idzie dalej droga, ktora tym wlasnie stempelkiem wybral dla niego nauczyciel.
Tak bylo przed zmiana szkoly - "dziecko ma problemy z koncentracja, z nauka i z zachowaniem". Jak cos sie stalo na przerwie, zawsze byla to jego wina (w wielu przypadkach moze i tak bylo, ale na pewno nie zawsze). Powiem wiecej, tak mu sie ta rola rozrabiaki przykleila, ze nawet jak cos sie dzialo kiedy nie bylo go w szkole, zdarzalo sie, ze dzieci zwalaly na niego.
W zwiazku z przeprowadzka itp wyslalam go do innej szkoly. O dziwo nagle umial sie skoncentrowac i zaczal zachowywac sie "normalnie". Zdarzylo sie raz w swietlicy na samym poczatku, ze znow podobno czemus zawinil w dzien kiedy lezal w domu chory, ale panie na szczescie od razu zareagowaly i udalo sie nie wpasc znowu w taki chory uklad.
Fakt, ze dzieci malo co by go znowu wybraly na kozla ofiarnego mial oczywiscie zwiazek z jego wlasnym zachowaniem i reakcjami (nigdy sie nie skarzyl na inne dzieci jak mial z kims problem i byl raczej zamkiety w sobie, niesmialy i niepewny siebie) ale dzieki temu ze panie obserwowaly sytuacje dalo sie tego uniknac.
Moze corka powinna nabrac wiecej pewnosci siebie - polecam sport z rodzaju samoobrony - nawet jesli nikomu nie bedzie musiala "przyrznac", to wiecej pewnosci siebie odstraszy lobuzow poszukujacych latwei ofiary.
Wizyty u psychiatry moze tez nie sa zlym pomyslem - chocby po to, aby zaswiadczyc, ze dzieco jest "normalne" ale straumatyzowane szkola... moze po takim zaswiadczeniu ktos by wreszcie zareagowal. Ale o tym innym razem.
Ala