państwowa szkoła luksemburska

Dokumenty, pozwolenia, zwrot VAT, rejestracja samochodu...
Awatar użytkownika
Iv.
Posty: 91
Rejestracja: 03-03-2009, 12:05
Lokalizacja: Gdańsk

państwowa szkoła luksemburska

Post autor: Iv. »

Witam!
Od sierpnia będę mieszkać z całą rodzinką w Luksemburgu. Mamy trójkę dzieci: 5, 7 i 9 lat. Na szczęście znają niemiecki, co powinno im ułatwić życie. Mam pytanie: czy ktoś wie, jak wygląda państwowa szkoła luksemburska? Czy jest indywidualne podejście do dzieci, czy są zadawane lekcje do domu? W jakim języku tak naprawdę są prowadzone lekcje? Szkoła Europejska raczej w naszym przypadku nie wchodzi w grę, bo mąż pracuje na Uniwersytecie Luksemburskim. Byłabym bardzo wdzięczna za wszelkie informacje.
Na zielonej trawce, raz dwa trzy; pasły się pratchawce, raz dwa trzy; mówił jeden do drugiego: nie mam cewki Malpighiego.
Borys Vian, Jesień w Pekinie
Awatar użytkownika
bamaza42
Posty: 4441
Rejestracja: 26-09-2006, 15:57
Lokalizacja: Gdansk/Luxembourg

Post autor: bamaza42 »

Mysle, a nawet jestem pewna, ze sa tu tacy, ktorzy maja osobiste doswiadczenia ze szkola luksemburska, i jestem pewna, ze sie odezwa - na razie - z tego co wiem - nauka od poczatku w jezyku niemieckim (plus oczywiscie luksemburski, ale dzieciaki szybko sie ucza jezykow...), potem dochodzi francuski.... Powiem tylko, ze gdybym przyjechala tu z dzieckiem w takim wieku ( w dodatku znajacym niemiecki!), to z pewnoscia chodziloby do szkoly luksemburskiej, a nie europejskiej - jako, ze przyjechalam tu z zalozenia "na stale"...
A tak poza tym - witam "ziomali" z Gdanska :)
Awatar użytkownika
Iv.
Posty: 91
Rejestracja: 03-03-2009, 12:05
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Iv. »

Hej! I nie tęsknisz za Gdańskiem? Dla mnie to jest najcięższe w emigracji.. A już trochę przerabialiśmy emigranckich klimatów: 4 lata w Holandii, 3 lata w Niemczech, teraz myśleliśmy, że uda się powrócić do Gdańska, nawet chałupę z bali w Osowie wybudowaliśmy, a tu guzik. Mąż na 3 lata na postdoca do Luksemburga...
Dzięki wielkie za informacje! Zastanawialiśmy się, czy nie zamieszkać w Trewirze, żeby dzieci miały łatwiej w szkole z językiem, ale z drugiej strony może system nauczania w Luksemburgu jest lepszy niż niemiecki, tzn mniej sformalizowany i może nauczyciele lepiej sobie radzą z małymi cudzoziemcami.
Pozdrawiam,
Iv.
Na zielonej trawce, raz dwa trzy; pasły się pratchawce, raz dwa trzy; mówił jeden do drugiego: nie mam cewki Malpighiego.
Borys Vian, Jesień w Pekinie
jrm
Posty: 140
Rejestracja: 09-11-2008, 10:53
Lokalizacja: Lu/Pl

Post autor: jrm »

na poczatek polecam informatorium na glownej stronie portalu, tam jest bardzo dobrze opisany luksemburski system szkolny.

od siebie moge dodac, ze jezyk luksemburski jest jezykiem wykladowym w tzw. spillschoul (taki rodzaj przedszkola dla dzieci 4-6 lat).
w pierwszej klasie dzieci zaczynaja poznawac jezyk niemiecki i w tym jezyku prowadzona jest rowniez matematyka. takze twoje dzieci nie powinny miec problemow przystosowawczych.

prace domowe- w klasach 1-2 zostalo odgornie postanowione, ze ich nie bedzie. w praktyce wyglada to tak, ze na lekcjach jest sporo materialu do przerobienia i jesli dziecko nie zdazy wszystkiego napisac, to konczy w domu. znam takie przypadki, ze dzieci maja wszystko zrobione, a w domu z rodzicami robia tylko korekte, bo sa bledy :) nasza cora jest w pierwszej klasie i zawsze cos tam przyniesie do wykonczenia, dzieki temu ucze sie z nia niemieckiego. w wyzszych klasach prace domowe sa na porzadku dziennym.

bedziesz miala jeszcze jakies pytania, to chetnie pomoge
p.s. i ja rowniez witam ziomali
Awatar użytkownika
bamaza42
Posty: 4441
Rejestracja: 26-09-2006, 15:57
Lokalizacja: Gdansk/Luxembourg

Post autor: bamaza42 »

Iv. pisze:I nie tęsknisz za Gdańskiem? Dla mnie to jest najcięższe w emigracji.. A już trochę przerabialiśmy emigranckich klimatów: 4 lata w Holandii, 3 lata w Niemczech, teraz myśleliśmy, że uda się powrócić do Gdańska, nawet chałupę z bali w Osowie wybudowaliśmy, a tu guzik. Mąż na 3 lata na postdoca do Luksemburga...
No hej - ta chalupe to macie w Osowej, czy w Osowie?... Bo jak w Osowej, to jestesmy sasiadami nawet (no, pewnie prawie...)
No a czy nie tesknie?....Troche tak, ale przede wszystkim za morzem, slonym wiatrem, szumem fal...a tak poza tym - to taki troche cygan ze mnie - moglabym chyba sie prawie wszedzie zaklimatyzowac... :)
A tak w ogole, to faktycznie troche was "rzuca"po swiecie.....nie czujecie sie troszke jak Cyganie?... :)...A moze tu sie na dluzej "zagniezdzicie"?...wiesz, UNILU sie rozwija, potrzebuje kadr...
Ostatnio zmieniony 31-03-2009, 10:38 przez bamaza42, łącznie zmieniany 1 raz.
smavil
Posty: 81
Rejestracja: 26-09-2006, 09:24
Lokalizacja: Luksemburg

Post autor: smavil »

Hej,
Moj syn (8 lat) jest aktualnie w 2 klasie. Lekcje sa po niemiecku a w drugim trymestrze tego roku dzieci zaczely uczyc sie francuskiego.
Lekcje czesto sa zadawane, ale na szczescie nie za duzo. Czasem nawet zdazy odrobic na samej lekcji albo jakiejs przerwie a reszte robia z nim wychowawcy w "maison relais" (nie moge odbierac go od razu po szkole). Najczesciej jak wracamy do domu nie ma juz nic, chyba ze jest klasowka to sobie razem powtarzamy.
Podejscie jest dopasowane do dzieci, raz dziennie jest pani ktora pomaga niektorym dzieciom w nauce - np mojemu synowi ktory niedawno zmienil szkole i nie wladal jeszcze jezykiem niemieckim. Sprawa jezyka zostala tez wzieta pod uwage w momencie zapisu - moj syn skonczyl w zeszlym roku szkolnym 2 klase w szkole europejskiej, ale w sekcji polskiej, dlatego zostal "cofniety"- ruch wobec ktorego bylam dosc skeptyczna, ale ktory okazal sie sluszny, poniewaz poziom w klasie 3 mocno skacze do gory. W klasie 2 poziom niemieckiego jest juz dosc wysoki (no trzeba normalnie umiec mowic i odpowiadac pisemnie calymi zdaniami) i jest ona jeszcze dopasowana do dzieci ruchliwych :)
Chetnie moge wyszukac jakis zeszyt dla pokazania przykladu.
Jedyna rzecz ktora mnie zdenerwowala to to, ze musial przejac styl pisma uzywanego przez inne dzieci (np francuskie r i z itp...) - jego stare pismo bylo duzo ladniejsze. Na szczescie on sam sie tym raczej nie przejal ;)
Aha, uzywane ksiazki tez sa fajne, moj syn lubi je sobie nawet czasem ot tak poczytac. Do tego zostaly dane do dyspozycji przez szkole (za darmo) wiec nie musielismy na poczatku roku latac po ksiegarniach.
Pozdrawiam,
Ala
Awatar użytkownika
Iv.
Posty: 91
Rejestracja: 03-03-2009, 12:05
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Iv. »

bamaza42 pisze:No hej - ta chalupe to macie w Osowej, czy w Osowie?... Bo jak w Osowej, to jestesmy sasiadami nawet (no, pewnie prawie...)
W Osowej, na Pegaza:) Zabawnie, w Holandii też poznaliśmy małżeństwo z Gdańska -Osowej. Teraz od 5 lat są w Singapurze, ale twierdzą,że kiedyś wrócą.
No a czy nie tesknie?....Troche tak, ale przede wszystkim za morzem, slonym wiatrem, szumem fal...
No właśnie i jeszcze starzy przyjaciele tu są...

A tak w ogole, to faktycznie troche was "rzuca"po swiecie.....nie czujecie sie troszke jak Cyganie?... :)...A moze tu sie na dluzej "zagniezdzicie"?...wiesz, UNILU sie rozwija, potrzebuje kadr...
Ja to mam wrażenie, że kadra naukowa na uczelniach zagranicznych to właśnie tacy współcześni nomadzi.Przez ten tryb życia udało nam się wyhodować dzieci podróżne. Ich największym marzeniem jest własny samochód mieszkalny, taki camper:). Współczesna wersja wozu cygańskiego:) A co będzie za trzy lata, to już zupełnie nie wiem, jakoś oduczyłam się długofalowego planowania:)
Ostatnio zmieniony 01-01-1970, 01:00 przez Iv., łącznie zmieniany 2 razy.
Na zielonej trawce, raz dwa trzy; pasły się pratchawce, raz dwa trzy; mówił jeden do drugiego: nie mam cewki Malpighiego.
Borys Vian, Jesień w Pekinie
Awatar użytkownika
bamaza42
Posty: 4441
Rejestracja: 26-09-2006, 15:57
Lokalizacja: Gdansk/Luxembourg

Post autor: bamaza42 »

Iv. pisze:W Osowej, na Pegaza:)
No, to faktycznie calkiem bliskie sasiedztwo....ja z osiedla "Planeta" :)
No tak, taki camper to by Was urzadzil... :)
Dobrze zrozumialam, ze jeszcze Was tu nie ma?, ze dopiero latem zjezdzacie?..
Awatar użytkownika
Iv.
Posty: 91
Rejestracja: 03-03-2009, 12:05
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Iv. »

Dzięki!
Informatorium przeczytałam! Jest nieocenione! Tylko zastanawiałam się jakie jest podejście do dzieci. Przerabialiśmy już szkołę niemiecką i polską i generalnie odniosłam wrażenie, że w obu systemach jest równanie w dół i niechęć do indywidualistów. Ciekawa jestem czy w luksemburskiej szkole jest pod tym względem trochę lepiej.
Czytałam, że na Kirchbergu jest jakaś nowa szkoła z bardziej zindywidualizowanym podejściem do ucznia. Tylko, że chyba obowiązuje rejonizacja i nie można sobie wybrać szkoły, prawda?
Ps:Też jesteś z Gdańska?
Pozdrawiam:)
Iv.
Na zielonej trawce, raz dwa trzy; pasły się pratchawce, raz dwa trzy; mówił jeden do drugiego: nie mam cewki Malpighiego.
Borys Vian, Jesień w Pekinie
Awatar użytkownika
Iv.
Posty: 91
Rejestracja: 03-03-2009, 12:05
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Iv. »

Dobrze zrozumialam, ze jeszcze Was tu nie ma?, ze dopiero latem zjezdzacie?..

Mąż już od marca kursuje między Niemcami, Luksemburgiem i Polską, a całą bandą lądujemy w sierpniu. Rozglądamy się teraz intensywnie za mieszkaniem. Już wyczytałam, że może być niełatwo, nie dość, że drogo to jeszcze możemy odstraszać trójką dzieci i psem...
Na zielonej trawce, raz dwa trzy; pasły się pratchawce, raz dwa trzy; mówił jeden do drugiego: nie mam cewki Malpighiego.
Borys Vian, Jesień w Pekinie
Awatar użytkownika
bamaza42
Posty: 4441
Rejestracja: 26-09-2006, 15:57
Lokalizacja: Gdansk/Luxembourg

Post autor: bamaza42 »

Sledzcie tez forum - pojawiaja sie od czasu do czasu ogloszenia, moze akurat?...
No to mozemy sie spotkac jeszcze w Osowej - bede po zakonczeniu roku szkonego (koniec czerwca) przez tydzien :)
Awatar użytkownika
Iv.
Posty: 91
Rejestracja: 03-03-2009, 12:05
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Iv. »

Dzięki Ala!

A co to jest "maison relais"? Nienawidzę odrabiania lekcji. W Polsce często wyglądało to tak, że mój syn (też II klasa) przychodził do domu po 5 godzinach w szkole z uwagą, że nie pracował na lekcji i musiał w domu sam zrobić cały materiał z danego dnia. Zajmuje mu to 2 -3 godziny. Ale czasem się zastanawiałam, po co jeszcze ta szkoła? Zrobiłby to samo rano i potem mógłby zająć się tym co lubi...
smavil pisze:Jedyna rzecz ktora mnie zdenerwowala to to, ze musial przejac styl pisma uzywanego przez inne dzieci (np francuskie r i z itp...) - jego stare pismo bylo duzo ladniejsze. Na szczescie on sam sie tym raczej nie przejal ;)
Rany, to już przerabiałam, młody do pierwszej klasy chodził w Niemczech, a w Polsce pani kazała mu pisać polskim sposobem.. Jakby tam pisali cyrylicą!

Chętnie zobaczyłabym zeszyty:) I Filip mógłby się wypytać kolegi, jak to w szkole jest:) Tylko, że my przeprowadzimy się do Luksemburga dopiero w sierpniu. Może wtedy się przypomnę?

Pozdrawiam i jeszcze raz dzięki,
Iv.
Ostatnio zmieniony 01-01-1970, 01:00 przez Iv., łącznie zmieniany 1 raz.
Na zielonej trawce, raz dwa trzy; pasły się pratchawce, raz dwa trzy; mówił jeden do drugiego: nie mam cewki Malpighiego.
Borys Vian, Jesień w Pekinie
Awatar użytkownika
Iv.
Posty: 91
Rejestracja: 03-03-2009, 12:05
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Iv. »

bamaza42 pisze:No to mozemy sie spotkac jeszcze w Osowej - bede po zakonczeniu roku szkonego (koniec czerwca) przez tydzien :)
Oj, no to się rozminiemy, bo akurat cały czerwiec siedzimy w Lizbonie. Mąż ma wyjazd naukowy, a nas zabiera jako bagaż dodatkowy :D
Szkoda wielka, ale mam nadzieję, że nadrobimy to w Luksemburgu:)
Ostatnio zmieniony 01-01-1970, 01:00 przez Iv., łącznie zmieniany 2 razy.
Na zielonej trawce, raz dwa trzy; pasły się pratchawce, raz dwa trzy; mówił jeden do drugiego: nie mam cewki Malpighiego.
Borys Vian, Jesień w Pekinie
jrm
Posty: 140
Rejestracja: 09-11-2008, 10:53
Lokalizacja: Lu/Pl

Post autor: jrm »

z moich obserwacji wynika, ze jest rownanie dzieci w gore. poziom tez jest niezly, bo 6-7 latek (1 klasa) umie dodawac, odejmowac do 20 3 roznymi sposobami w tym 'pisemnie', byly juz dzialania na zbiorach, troche geometrii. teraz przerabiaja system monetarny, a czeka nas jeszcze mnozenie. nie wiem jak jest obecnie w polskiej szkole, ale 'za moich czasow' mnozenie i geometria to byla 2 klasa. co mnie troche dziwi, to nauka pisania drukowanymi, nie pisanymi literami, no i nie wiadomo po co pisanie olowkiem.

pytasz o maison relais- to swietlica czesto polaczona z kantyna. za oplata mozesz tam zostawic dziecko przed 8 rano, na czas posilku w poludnie i po lekcjach. bardzo przydatne dla rodzicow, ktorzy pracuja. uwaga: nie w kazdej gmninie jest bezproblemowy dostep do tego typu uslugi. w eschu np bardzo ciezko zapisac dziecko do kantyny, nie mowiac juz o zlobku.

my tez z gdanska, ale nie z osowej ;)
Awatar użytkownika
bamaza42
Posty: 4441
Rejestracja: 26-09-2006, 15:57
Lokalizacja: Gdansk/Luxembourg

Post autor: bamaza42 »

jrm pisze: no i nie wiadomo po co pisanie olowkiem
Z tego co pamietam, moje dziecko w polskiej szkole (w PL) tez na poczatku pisalo olowkiem...nie wiem, moze mniej meczy reke nie wprawiona jeszcze do pisania?....
ODPOWIEDZ