Nazwisko dla dziecka
-
- Posty: 33
- Rejestracja: 14-01-2013, 21:14
- Lokalizacja: Luxembourg
Nazwisko dla dziecka
Witam,
Przy rejestracji nowonarodzonego dziecka w Urzedzie Stanu Cywilnego rodzice podaja jego nazwisko:
- nazwisko matki
- nazwisko ojca
- lub oba nazwiska w dowolnej kolejnosci
Moje pytanie dotyczy zmiany koncowki polskiego nazwiska.
Dla przykladu czy para Anna Kowalska i Jean Dupont moga nazwac swojego syna Jan Kowalski-Dupont, czy tez musi byc Jan Kowalska-Dupont?
Z gory dziekuje za odpowiedzi. Pozdrawiam
Przy rejestracji nowonarodzonego dziecka w Urzedzie Stanu Cywilnego rodzice podaja jego nazwisko:
- nazwisko matki
- nazwisko ojca
- lub oba nazwiska w dowolnej kolejnosci
Moje pytanie dotyczy zmiany koncowki polskiego nazwiska.
Dla przykladu czy para Anna Kowalska i Jean Dupont moga nazwac swojego syna Jan Kowalski-Dupont, czy tez musi byc Jan Kowalska-Dupont?
Z gory dziekuje za odpowiedzi. Pozdrawiam
jesli slub Jean'a Dupont i Anny Kowalskiej byl rejestrowany w polskim urzedzie stanu cywilnego, to:
- w akcie slubu jest zapisane jakie nazwisko bedzie nosic Anna i jakie Jean po slubie, a takze jakie bedzie nosic dziecko plci meskiej oraz zenskiej. Wiec juz w tym akcie zostala podjeta ta decyzja, czy dajmy na to dziewczynka bedzie sie nazywac:
- Dupont
- Kowalski
- Kowalska
- Dupont-Kowalski
- Dupont-Kowalska
Jesli natomiast akt slubu byl np luksemburski, to nie jestem pewien.
- w akcie slubu jest zapisane jakie nazwisko bedzie nosic Anna i jakie Jean po slubie, a takze jakie bedzie nosic dziecko plci meskiej oraz zenskiej. Wiec juz w tym akcie zostala podjeta ta decyzja, czy dajmy na to dziewczynka bedzie sie nazywac:
- Dupont
- Kowalski
- Kowalska
- Dupont-Kowalski
- Dupont-Kowalska
Jesli natomiast akt slubu byl np luksemburski, to nie jestem pewien.
Nie. Kolejnosc moze byc dowolna http://www.legilux.public.lu/leg/a/arch ... 4/a224.pdfjespere pisze:tak czy inaczej nazwisko ojca jest chyba zawsze pierwsze?
A moze pomyslec troche o dziecku i jego/jej przyszlosci i karierze.
1. "Could you spell your name please?"
"K.R.Z.Y.S.Z.T.O.F. G.R.Z.E.G.O.R.Z. K.O.W.A.L.S.K.I. dash D.U.P.O.N.T."
Oczywiscie przesadzam, ale warto nie dodawac dziecku stresu w szkole i pozniej.
2. Rowne prawa, duma Polaka, itd, ok, ale niestety statystyki mowia inaczej: Mlody czlowiek po studiach, szukajac pracy na zachodzie (czyli US, CA, UK, a tez w tej czesci Europy), latwiej dostanie prace, i za wyzsza stawke, i szybciej sie wspina, jezeli ma "normalne" imie i nazwisko z grupy Anglo-Saxon. Dupont jest nie tylko Francuskie, ale tez dobrze znane w UK i US, i do tego znane z prestizem jako marka wielkiej firmy chemicznej DuPont, i ekskluzywnych produktow S.T. Dupont.
Za 20 lat jak dziecko bedzie dorosle, biznes na swiecie bedzie pewnie robiony tylko i wylacznie w jezyku angielskim. Do tego teraz swiat ma fisia na punkcie "branding", "intellectual property" itd... ale to nie tylko dla produktow - mlodzi ludzie sami musza robic swoj "branding" i siebie sprzedawac.
W google jest pelno tych statystyk o ktorych mowie, i latwo mozna dziecku, przez wybior imienia i nazwiska, dac kopa w dol, lub mocno popchnac je do gory.
1. "Could you spell your name please?"
"K.R.Z.Y.S.Z.T.O.F. G.R.Z.E.G.O.R.Z. K.O.W.A.L.S.K.I. dash D.U.P.O.N.T."
Oczywiscie przesadzam, ale warto nie dodawac dziecku stresu w szkole i pozniej.
2. Rowne prawa, duma Polaka, itd, ok, ale niestety statystyki mowia inaczej: Mlody czlowiek po studiach, szukajac pracy na zachodzie (czyli US, CA, UK, a tez w tej czesci Europy), latwiej dostanie prace, i za wyzsza stawke, i szybciej sie wspina, jezeli ma "normalne" imie i nazwisko z grupy Anglo-Saxon. Dupont jest nie tylko Francuskie, ale tez dobrze znane w UK i US, i do tego znane z prestizem jako marka wielkiej firmy chemicznej DuPont, i ekskluzywnych produktow S.T. Dupont.
Za 20 lat jak dziecko bedzie dorosle, biznes na swiecie bedzie pewnie robiony tylko i wylacznie w jezyku angielskim. Do tego teraz swiat ma fisia na punkcie "branding", "intellectual property" itd... ale to nie tylko dla produktow - mlodzi ludzie sami musza robic swoj "branding" i siebie sprzedawac.
W google jest pelno tych statystyk o ktorych mowie, i latwo mozna dziecku, przez wybior imienia i nazwiska, dac kopa w dol, lub mocno popchnac je do gory.
Out of sorrow entire worlds have been built, out of longing great wonders have been willed.
Nie wiem co to za statystyki, ale powyższa teza brzmi to co najmniej absurdalnie, jeżeli nie idiotycznie. Ostatnio jacyś badacze znaleźli korelację pomiędzy dłuższym palcem serdecznym od wskazującego a narażeniem kolan na kontuzję - na moje oko to bardzo podobna sprawa.
Jako dumny posiadacz imienia Grzegorz stwierdzam, iż budzi ono jedynie rozluźnienie w czasem napiętych sytuacjach. Wypraktykowane w środowiskach multikulturowych oraz multijęzykowych (praktycznie cała Europa, Stany, Kanada, Indie). Nikt nigdy nie miał na tym punkcie problemu - jak się ktoś czuje na siłach to mówi Ziegoź, jak nie - to mówi Greg. I wszyscy są szczęśliwi.
Jako dumny posiadacz imienia Grzegorz stwierdzam, iż budzi ono jedynie rozluźnienie w czasem napiętych sytuacjach. Wypraktykowane w środowiskach multikulturowych oraz multijęzykowych (praktycznie cała Europa, Stany, Kanada, Indie). Nikt nigdy nie miał na tym punkcie problemu - jak się ktoś czuje na siłach to mówi Ziegoź, jak nie - to mówi Greg. I wszyscy są szczęśliwi.
Wybralem Grzegorz jako przyklad, wiec rozumiem ze moj post Cie irytuje. Ale:
- Pisalem wylacznie o studentach / ludziach mlodych. Jezeli Ty juz sobie wyrobiles kariere, ludzie Cie znaja jako eksperta, to mozesz sie nazywac Kublai Khan Trzetrzelewski Von Munchausen, i nikt na to nie spojzy.
- Nie pisalem tez nic ze ludziom jest niemozliwe nauczyc sie wymowy takich imion i nazwisk.
- Na statystyce sie znam, wiec nawet jezeli jest 100% korelacja miedzy wypadkami A i B, to nie znaczy ze jest jakikolwiek kauzalizm. Takich absurdow, zgadzam sie, bym nie pisal.
Niestety takich wynikow badan jest naprawde naprawde sporo:
http://www.theglobeandmail.com/report-o ... cle618286/
- Pisalem wylacznie o studentach / ludziach mlodych. Jezeli Ty juz sobie wyrobiles kariere, ludzie Cie znaja jako eksperta, to mozesz sie nazywac Kublai Khan Trzetrzelewski Von Munchausen, i nikt na to nie spojzy.
- Nie pisalem tez nic ze ludziom jest niemozliwe nauczyc sie wymowy takich imion i nazwisk.
- Na statystyce sie znam, wiec nawet jezeli jest 100% korelacja miedzy wypadkami A i B, to nie znaczy ze jest jakikolwiek kauzalizm. Takich absurdow, zgadzam sie, bym nie pisal.
Niestety takich wynikow badan jest naprawde naprawde sporo:
http://www.theglobeandmail.com/report-o ... cle618286/
Out of sorrow entire worlds have been built, out of longing great wonders have been willed.
digi, za dwadziescia lat kazdy czlowiek bedzie mial na wszczepionym chipie wlasne, unikalne IP i po tym bedzie rozpoznawany. To jak sie bedzie nazywal, bedzie pewnie jedynie jemu (a i to nie zawsze) wiadome.
A nawet jesli bedzie inaczej, to czy nie jest tak, ze skoro w US mozna otrzymac milionowe odszkodowanie za udowodnienie, ze nie zostalo sie zatrudnionym, bo jest sie na przyklad czarnoskorym, to nie mozna by bylo otrzymac podobnego odszkodowania, za to, ze sie zostalo odrzuconym w rekrutacji z powodu nazwiska "Grzegorz Brzęczyszczykiewicz"? To przeciez ponoc kraj rownych szans i zdaje sie ze na tym forum wlasnie z tego powodu ma calkiem spora grupe fanow. Co wy na to, fani? Broncie najwiekszego atrybutu kraju Wielkich Szans dla kazdego za Wielkim Oceanem! <mrgreen>
A nawet jesli bedzie inaczej, to czy nie jest tak, ze skoro w US mozna otrzymac milionowe odszkodowanie za udowodnienie, ze nie zostalo sie zatrudnionym, bo jest sie na przyklad czarnoskorym, to nie mozna by bylo otrzymac podobnego odszkodowania, za to, ze sie zostalo odrzuconym w rekrutacji z powodu nazwiska "Grzegorz Brzęczyszczykiewicz"? To przeciez ponoc kraj rownych szans i zdaje sie ze na tym forum wlasnie z tego powodu ma calkiem spora grupe fanow. Co wy na to, fani? Broncie najwiekszego atrybutu kraju Wielkich Szans dla kazdego za Wielkim Oceanem! <mrgreen>
Twój post zaiste mnie zirytował, ale z zupełnie innych powodów niż nawiązanie do mego, szlachetnego jakby na to nie patrzeć, imienia.
Generalnie wydajesz się optować za unifikacją wszystkiego: prawdopodobnie powinniśmy podobnie się nazywać, podobnie pracować, podobnie reagować, podobnie podchodzić do interakcji ze współpracownikami, generalnie podobni być. Z perspektywy menagiera (a zdaje się jesteś wielkim wodzem w raczej większej niż mniejszej firmie, więc z takiej myślę patrzysz), który dąży do zwiększenia produktywności, to zapewne piękne. Jednak jednym z powodów dla których Lux jest zajebistym miejscem do życia, jest różnorodność. Z perspektywy globalnej, dlatego piękna jest Europa. Bo ludzie nie są politycznie poprawni, bo mają inne korzenie, inne sposoby bycia, radzenia sobie z problemami, inaczej współpracują, okazują niechęć, okazują sympatię. Oczywiście, łatwiej zarządzać bandą takich samych ludzików, z takimi samymi potrzebami, z takimi samymi reakcjami. Ale pomijając kilka słupków w arkuszu CFO, które będą nieco większe, to wcale nie będzie fajniej jak będziemy mieli samych Klausów Weberów. A jednak ogarnięcie zespołu zdecydowanie nieszablonowego, mimo niesionego z sobą wysiłku i ryzyka, może przynieść istotnie lepsze rezultaty - nawet w rzeczonym arkuszu CFO.
A pomijając ideologię. Pracujemy chyba w podobnej branży (no, szeroko pojętym IT). Jak trzeba mi było kogoś zatrudnić tutaj, lokalnie w LU, to naprawdę selekcjonowanie po pochodzeniu etnicznym nazwiska czy też imienia nie wchodziło w grę (czy też płci, wzroście, kolorze włosów, długości paznokci). Po prostu jak ktoś jest dobry, chętny przenieść się tam, gdzie mamy biuro - to trzeba brać! Bo jak my nie weźmiemy, to weźmie ktoś bez debilnych uprzedzeń a my wciąż będziemy szukać.
Co do cytowanego przez Ciebie linku - to nawet tam sugerują, że problem jest w rekrutujących, nie rekrutowanych. Są dwa sposoby na życie - albo zaakceptować uwarunkowania zewnętrzne i starać najlepiej się do nich dopasować, albo spojrzeć krytycznie na rzeczone uwarunkowania i starać się zmienić te które sensu nie mają. Ja optuję za tym drugim. Nawet jeżeli w niektórych przypadkach oznacza zrezygnowanie z czegoś, co można by dostać nagiąwszy nieco kark.
Generalnie wydajesz się optować za unifikacją wszystkiego: prawdopodobnie powinniśmy podobnie się nazywać, podobnie pracować, podobnie reagować, podobnie podchodzić do interakcji ze współpracownikami, generalnie podobni być. Z perspektywy menagiera (a zdaje się jesteś wielkim wodzem w raczej większej niż mniejszej firmie, więc z takiej myślę patrzysz), który dąży do zwiększenia produktywności, to zapewne piękne. Jednak jednym z powodów dla których Lux jest zajebistym miejscem do życia, jest różnorodność. Z perspektywy globalnej, dlatego piękna jest Europa. Bo ludzie nie są politycznie poprawni, bo mają inne korzenie, inne sposoby bycia, radzenia sobie z problemami, inaczej współpracują, okazują niechęć, okazują sympatię. Oczywiście, łatwiej zarządzać bandą takich samych ludzików, z takimi samymi potrzebami, z takimi samymi reakcjami. Ale pomijając kilka słupków w arkuszu CFO, które będą nieco większe, to wcale nie będzie fajniej jak będziemy mieli samych Klausów Weberów. A jednak ogarnięcie zespołu zdecydowanie nieszablonowego, mimo niesionego z sobą wysiłku i ryzyka, może przynieść istotnie lepsze rezultaty - nawet w rzeczonym arkuszu CFO.
A pomijając ideologię. Pracujemy chyba w podobnej branży (no, szeroko pojętym IT). Jak trzeba mi było kogoś zatrudnić tutaj, lokalnie w LU, to naprawdę selekcjonowanie po pochodzeniu etnicznym nazwiska czy też imienia nie wchodziło w grę (czy też płci, wzroście, kolorze włosów, długości paznokci). Po prostu jak ktoś jest dobry, chętny przenieść się tam, gdzie mamy biuro - to trzeba brać! Bo jak my nie weźmiemy, to weźmie ktoś bez debilnych uprzedzeń a my wciąż będziemy szukać.
Co do cytowanego przez Ciebie linku - to nawet tam sugerują, że problem jest w rekrutujących, nie rekrutowanych. Są dwa sposoby na życie - albo zaakceptować uwarunkowania zewnętrzne i starać najlepiej się do nich dopasować, albo spojrzeć krytycznie na rzeczone uwarunkowania i starać się zmienić te które sensu nie mają. Ja optuję za tym drugim. Nawet jeżeli w niektórych przypadkach oznacza zrezygnowanie z czegoś, co można by dostać nagiąwszy nieco kark.
Jakos strasznie sie rozpedziles z analiza tego co chcialem powiedziec.
Summa summarium: Badania wskazuja ze jest korelacja i kauzalizm jezeli chodzi o imie i nazwisko, i szansa spotkania z rekruterem.
Oczywiscie ze to jest problem u rekrutujacych, a nie rekrutowanych! Przeciez jakkolwiek nazwiesz dziecko, nie zrobi to roznicy co do jego/jej inteligencji lub czegokolwiek co chcemy tu mierzyc na indywidualnym poziomie. (Choc napewno google wypluje na to jakies statystyki, ktore, zgodze sie, sa idiotyczne.)
Co mnie najbardziej bawi akurat w cytowanym linku to slowa "subconscious discrimination" - gowno, przepraszam - jest to jak najbardziej "conscious discrimination". Mozemy z tym codziennie walczyc, ale raczej problemu nie wytepimy.
Z (prawie) wszystkim innym co piszesz sie zgadzam, i dla tego przeprowadzilem sie akurat do Luksemburga akurat w Europie. Ostatni artykul o mojej firmie ( http://www.itnation.lu/news/ses-fait-ap ... dia/33650/ ) chyba da do zrozumienia ze nie jestem hipokryta.
Jako czlowiek dorosly, zgadzam sie jak piszesz:
Summa summarium: Badania wskazuja ze jest korelacja i kauzalizm jezeli chodzi o imie i nazwisko, i szansa spotkania z rekruterem.
Oczywiscie ze to jest problem u rekrutujacych, a nie rekrutowanych! Przeciez jakkolwiek nazwiesz dziecko, nie zrobi to roznicy co do jego/jej inteligencji lub czegokolwiek co chcemy tu mierzyc na indywidualnym poziomie. (Choc napewno google wypluje na to jakies statystyki, ktore, zgodze sie, sa idiotyczne.)
Co mnie najbardziej bawi akurat w cytowanym linku to slowa "subconscious discrimination" - gowno, przepraszam - jest to jak najbardziej "conscious discrimination". Mozemy z tym codziennie walczyc, ale raczej problemu nie wytepimy.
Z (prawie) wszystkim innym co piszesz sie zgadzam, i dla tego przeprowadzilem sie akurat do Luksemburga akurat w Europie. Ostatni artykul o mojej firmie ( http://www.itnation.lu/news/ses-fait-ap ... dia/33650/ ) chyba da do zrozumienia ze nie jestem hipokryta.
Jako czlowiek dorosly, zgadzam sie jak piszesz:
Racja. Ale noworodek nie ma takiej opcji, i jezeli cos nam sie kiedys urodzi, to chyba wybierzemy imie ktore ulatwi spotkania z takimi wlasnie "podswiadomie dyskryminujacymy" rekruterami.Są dwa sposoby na życie - albo zaakceptować uwarunkowania zewnętrzne i starać najlepiej się do nich dopasować, albo spojrzeć krytycznie na rzeczone uwarunkowania i starać się zmienić te które sensu nie mają. Ja optuję za tym drugim.
Out of sorrow entire worlds have been built, out of longing great wonders have been willed.
No i takiej odpowiedzi się bałem - rzeczowej, potwierdzającej, że zgadzamy się we wszystkim poza paroma malutkimi szczegółami o których bez kielicha pewnie nie warto dyskutować. Bałem się, bo jedna część mnie wietrzyła solidną forumową awanturkę ;-).
Jeżeli faktycznie jest tak jak twierdzisz, co potwierdzają badania, jeżeli rzeczywiście istnieje dyskryminacja na tle pochodzeniowym - to tym bardziej bym się jej przeciwstawiał. Przyjmując konkretne imię/nazwisko z powodów o których wspomniałeś na początku - de facto wspieramy wsteczne procesy. I masz rację - nie wytępimy tego - ale trzeba być przeciwko, nawet jak się gówno zyska. Z wiekiem coraz trudniej mi to przychodzi, ale tak trzeba - żeby świat pozostał nie-aż-tak-złym miejscem do życia.
A co do Twojego podsumowania, tego na górze - no cóż, jeżeli jakiś rekruter nie zaprosi mnie na rozmowę, bom Grzegorz - to może nie warto z takim rekruterem się zadawać? Może zaoszczędzi to problemów i rozczarowań w przyszłości? Ja na przykład rekruterów uważam za bandę darmozjadów, i jak kogoś potrzebuję zatrudnić lub zwolnić to robię to sam, bo sam wiem najlepiej kogo szukam, i dlaczego kogoś nie potrzebuję...No, nagiąłem się podczas rekrutacji w Indiach jak jednego dnia dostałem 100CV z czego 90 było kompletnie niedorzecznych. Ale to inny świat.
Reasumując - miesiąc temu synowi dałem na imię dość międzynarodowo, ale w żadnym razie nie kierowałem się kwestiami podniesionymi przez Ciebie. Zresztą w nazwisku ma i "ź" i "ł' więc lekko mu tak czy siak nie będzie :-). Próbuję powiedzieć, że zachęcanie ludzi do wybrania "właściwego" imienia/nazwiska z perspektywy zadowolenia jakichś idiotów, którzy szukają Klausa Webera, jest złe. Nie mówię, że każdy musi być rebeliantem, ale to jest w mojej opinii podstawowa powinność żeby tępić głupotę z tego świata.
Jeżeli faktycznie jest tak jak twierdzisz, co potwierdzają badania, jeżeli rzeczywiście istnieje dyskryminacja na tle pochodzeniowym - to tym bardziej bym się jej przeciwstawiał. Przyjmując konkretne imię/nazwisko z powodów o których wspomniałeś na początku - de facto wspieramy wsteczne procesy. I masz rację - nie wytępimy tego - ale trzeba być przeciwko, nawet jak się gówno zyska. Z wiekiem coraz trudniej mi to przychodzi, ale tak trzeba - żeby świat pozostał nie-aż-tak-złym miejscem do życia.
A co do Twojego podsumowania, tego na górze - no cóż, jeżeli jakiś rekruter nie zaprosi mnie na rozmowę, bom Grzegorz - to może nie warto z takim rekruterem się zadawać? Może zaoszczędzi to problemów i rozczarowań w przyszłości? Ja na przykład rekruterów uważam za bandę darmozjadów, i jak kogoś potrzebuję zatrudnić lub zwolnić to robię to sam, bo sam wiem najlepiej kogo szukam, i dlaczego kogoś nie potrzebuję...No, nagiąłem się podczas rekrutacji w Indiach jak jednego dnia dostałem 100CV z czego 90 było kompletnie niedorzecznych. Ale to inny świat.
Reasumując - miesiąc temu synowi dałem na imię dość międzynarodowo, ale w żadnym razie nie kierowałem się kwestiami podniesionymi przez Ciebie. Zresztą w nazwisku ma i "ź" i "ł' więc lekko mu tak czy siak nie będzie :-). Próbuję powiedzieć, że zachęcanie ludzi do wybrania "właściwego" imienia/nazwiska z perspektywy zadowolenia jakichś idiotów, którzy szukają Klausa Webera, jest złe. Nie mówię, że każdy musi być rebeliantem, ale to jest w mojej opinii podstawowa powinność żeby tępić głupotę z tego świata.
Tak sobie czytam i chyba doszedłem do wniosku takiego ze musicie mieć straszne nudne i monotonne życie ze chce sie wam pisać rozprawy nz temat imienia dziecka.
Natomiast ja dodam ze faktycznie czasami imię moze ułatwić życie. Wpadli na to Chińczycy którzy często dopisuja sobie anglosasko brzmiące imię do strojego normalnego chińskiego
Natomiast ja dodam ze faktycznie czasami imię moze ułatwić życie. Wpadli na to Chińczycy którzy często dopisuja sobie anglosasko brzmiące imię do strojego normalnego chińskiego