W których miejscowościach dominuje język niemiecki?
W których miejscowościach dominuje język niemiecki?
Witam Was
Uściślam swoje poszukiwania czy przymierzania się do pracy w Luksemburgu. Odpisali mi z Urzędu Pracy abym się skontaktował w celu omówienia miejsca pracy na jakie bym chciał aplikować. Swoją drogą chce wziąść 2-3 dni urlopu i przyjechać na rozmowy kwalifikacyjne czy raczej porozmawiać z właścicelami biur. Może z tym językiem to mam skojarzenia ze Szwajcarii, być może mi odpiszecie że w danej miejscowości mówi się typowo dwoma/trzema. Będę wdzięczny za wszelkie porady...
Uściślam swoje poszukiwania czy przymierzania się do pracy w Luksemburgu. Odpisali mi z Urzędu Pracy abym się skontaktował w celu omówienia miejsca pracy na jakie bym chciał aplikować. Swoją drogą chce wziąść 2-3 dni urlopu i przyjechać na rozmowy kwalifikacyjne czy raczej porozmawiać z właścicelami biur. Może z tym językiem to mam skojarzenia ze Szwajcarii, być może mi odpiszecie że w danej miejscowości mówi się typowo dwoma/trzema. Będę wdzięczny za wszelkie porady...
Bamaza, w zasadzie masz racje, ale nie do konca. Otoz jest tak: generalnie po niemiecku mowia (a przynajmniej rozumieja) rdzenni Luksemburczycy, no i oczywiscie niemieccy expaci. Tych drugich w Luxie (w sensie - mieszkajacych, na stale) wcale nie az tak duzo, bo majac swoj Heimat za miedza wielu z nich woli byc grenzgaengerami niz expatami. Tu oczywiscie pojawia sie kwestia czy chodzi o jezyk w miejscu pracy czy w miejscu zamieszkania (co nie jest jednoznaczne), ale to akurat, gdzie pracuja w Luksemburgu Niemcy to wcale nie jest takie oczywiste i ja gdybym mial strzelac, to raczej lokowalbym ich miejsca pracy blizej Alzetki niz Mozeli
Ale do rzeczy, czyli "patrz punkt 1". A punkt 1 stanowi, ze "generalnie po niemiecku mowia (a przynajmniej rozumieja) rdzenni Luksemburczycy". Pytanie, gdzie w Luksemburgu rdzenni Luksemburczycy mieszkaja? Otoz coraz rzadziej nad Mozela i coraz rzadziej w Lux-Ville. Tak sie akurat sklada, ze im bardziej na poludnie od... Merscha, tym wiecej francuzczyzny a tym mniej niemczyzny. W takim na przyklad Delhaize w Walferdange czy w Cactusie w Bereldange, podobnie jak w wielu sklepach w stolicy kraju jezyk niemiecki jest tu "urzedowym" jedynie w teorii. Sprobuj zagadac do pani w kasie w tym jezyku, a w co najmniej 50, jak nie w 75% przypadkow spotkasz sie ze zdziwionym wzrokiem i odpowiedzia po francusku. Portuaglczycy, Wlosi, nie mowiac juz o Belgach czy Francuzuach, ale tez i wiele innych nacji pracujacych w stolicy i okolicach o niemieckim nie maja zielonego pojecia. Mieszkajacy tu od dluzszego czasu (a chocby nawet i od urodzenia) Portugalczycy wykazuja sie przy tym dosyc niespotykana umiejetnoscia poslugiwania sie jez. luksemburskim praktycznie perferkcyjnie i jednoczesnie brakiem zrozumienia nawet podstawowych sformulowan w jez. niemieckim (!). Dla kogos kto rozumie geneze jezyka luksemburskiego taka sytuacja wymyka sie niestety jakiejkolwiek logice.
No, ale nie o logike tu chodzi. Chodzi o zasade. A zasada jest taka – Luksemburg od Merscha w dol jest francuskojezyczny, miedzy Merschem a Diekirch a moze nawet Vianden, szczegolnie w kierunku polnocno-wschodnim – portugalskojezyczny zas na polnoc od lini Ettelbruck-Diekirch – niemieckojezyczny. To oczywiscie sa tendencje a nie sztywne granice, jak w szwajcarskich kantonach. To tak z grubsza.
Ale do rzeczy, czyli "patrz punkt 1". A punkt 1 stanowi, ze "generalnie po niemiecku mowia (a przynajmniej rozumieja) rdzenni Luksemburczycy". Pytanie, gdzie w Luksemburgu rdzenni Luksemburczycy mieszkaja? Otoz coraz rzadziej nad Mozela i coraz rzadziej w Lux-Ville. Tak sie akurat sklada, ze im bardziej na poludnie od... Merscha, tym wiecej francuzczyzny a tym mniej niemczyzny. W takim na przyklad Delhaize w Walferdange czy w Cactusie w Bereldange, podobnie jak w wielu sklepach w stolicy kraju jezyk niemiecki jest tu "urzedowym" jedynie w teorii. Sprobuj zagadac do pani w kasie w tym jezyku, a w co najmniej 50, jak nie w 75% przypadkow spotkasz sie ze zdziwionym wzrokiem i odpowiedzia po francusku. Portuaglczycy, Wlosi, nie mowiac juz o Belgach czy Francuzuach, ale tez i wiele innych nacji pracujacych w stolicy i okolicach o niemieckim nie maja zielonego pojecia. Mieszkajacy tu od dluzszego czasu (a chocby nawet i od urodzenia) Portugalczycy wykazuja sie przy tym dosyc niespotykana umiejetnoscia poslugiwania sie jez. luksemburskim praktycznie perferkcyjnie i jednoczesnie brakiem zrozumienia nawet podstawowych sformulowan w jez. niemieckim (!). Dla kogos kto rozumie geneze jezyka luksemburskiego taka sytuacja wymyka sie niestety jakiejkolwiek logice.
No, ale nie o logike tu chodzi. Chodzi o zasade. A zasada jest taka – Luksemburg od Merscha w dol jest francuskojezyczny, miedzy Merschem a Diekirch a moze nawet Vianden, szczegolnie w kierunku polnocno-wschodnim – portugalskojezyczny zas na polnoc od lini Ettelbruck-Diekirch – niemieckojezyczny. To oczywiscie sa tendencje a nie sztywne granice, jak w szwajcarskich kantonach. To tak z grubsza.
No tutaj mnie, MaWi, zaskoczyłeś. Nie sprawdzałem tego w praktyce, ale rzeczywiście logika podpowiada, że znając perfekt luksemburski powinno to być co najmniej oczywiste, że jako tako po niemiecku coś zrozumiesz. Ja niemiecki znam średnio, ale z grubsza rozumiem, jak podają w radiu newsy po luksembursku.MaWi pisze:Mieszkajacy tu od dluzszego czasu (a chocby nawet i od urodzenia) Portugalczycy wykazuja sie przy tym dosyc niespotykana umiejetnoscia poslugiwania sie jez. luksemburskim praktycznie perferkcyjnie i jednoczesnie brakiem zrozumienia nawet podstawowych sformulowan w jez. niemieckim (!). Dla kogos kto rozumie geneze jezyka luksemburskiego taka sytuacja wymyka sie niestety jakiejkolwiek logice.
Zauważyłem też, że w Cactusie czy Delhaize w Esch pracownicy mówią w większości języków (francuski, niemiecki prawie zawsze, a luksemburski i angielski często).
W miejscu pracy bywa bardzo różnie. Np. u mnie w firmie (jako cały tzw. zakład pracy) pracuje 50% Niemców, ale akurat w moim dziale 90% to Francuzi i Belgowie, a reszta do Luksemburczycy i 1 Włoch, którzy mówią po francusku perfekt.
Jak widać, wszystko zależy od tego, na kogo trafisz i tak właściwie nigdy nie możesz być pewien, który język będzie najlepszy dla Twojego sąsiada, kolegi z pracy, pana kelnera cz pani kelnerki w restauracji.
Z tym, że na północnych rubieżach, zwłaszcza wiejskich, możesz być niemal pewien, że twoim sąsiadem będzie Luksemburczyk. W miastach czy miasteczkach to już bywa różnie (jak choćby w Wiltz, gdzie bez problemu porozumiesz się językiem słowiańskim ).zzz pisze:Jak widać, wszystko zależy od tego, na kogo trafisz i tak właściwie nigdy nie możesz być pewien, który język będzie najlepszy dla Twojego sąsiada
No tak, wszystko zalezy co sie ma na mysli - sasiadow/prace/sklepy...MaWi pisze: A zasada jest taka – Luksemburg od Merscha w dol jest francuskojezyczny, miedzy Merschem a Diekirch a moze nawet Vianden, szczegolnie w kierunku polnocno-wschodnim – portugalskojezyczny zas na polnoc od lini Ettelbruck-Diekirch – niemieckojezyczny
Swoja opinie moge podeprzec doswiadczeniem - na stacjach benzynowych/w sklepach w takim Schengen/Remich, ze nie wspomne o Grevermacher - niemiecki jest pierwszym jezykiem, w jakim sie do Ciebie odezwa, a nierzadko po francusku wcale nie chca...
To akurat nie dziwi, skoro niemiecki jest jezykiem, w ktorym do sprzedawcy w tych jednostkach handlu detalicznego odzywa sie w tym jezyku kazdego dnia 95% (jesli nie 99%) klienteli. Jak bym byl wlascicielem takiej stacji, to sam bym zadbal, zeby kazdy moj pracownik nie tylko rozumial ale i mowil po niemiecku. To prawo rynku niemal 30 lat temu zdefiniowal juz nasz wieszcz narodowy Bareja, ze zacytuje:bamaza42 pisze:na stacjach benzynowych/w sklepach w takim Schengen/Remich, ze nie wspomne o Grevermacher - niemiecki jest pierwszym jezykiem, w jakim sie do Ciebie odezwa
A wracajac do tematu - udowadnianie ze teza jest nieprawdziwa, bo istnieja od niej wyjatki... no, coz... zreszta ja tez nie napisalem, ze definiuje zasade, ale tendencje - "trend", ktory wcale nie musi sie sprawdzac wszedzie i zawsze.Miś pisze:Ryszard: Good morning! Ja... chciałbym... moje pieniądze... money... my money, tu umieścić... wasz bank... konto na hasło... Verstehen?
Pracownik londyńskiego banku (polski Żyd, emigrant): Dlaczego nie verstehen? My wszystko verstehen. Proszę bardzo, pan spocznie, pan usiądzie, pan poczeka, się załatwi...
Ja na poparcie tego co napisalem mam nie tyle spostrzezenia z przygranicznych stacji benzynowych ile zdanie kilkunastu (a moze nawet kilkudziesieciu) Luksemburczykow (w sensie z dziada-pradziada) jak tez i Portugalczykow, z ktorymi przyszlo mi tu wspolpracowac. No, ale racja - kilkudziesieciu, a jesli nawet kilkuset, to jednak nie caly narod. Zawsze mozna znalezc kontrprzyklad <mrgreen>