Luksemburg-przemyślenia po przeprowadzce
Moderator: LuxTeam
-
- Posty: 15
- Rejestracja: 21-06-2013, 14:05
- Lokalizacja: łódź
Luksemburg-przemyślenia po przeprowadzce
Drodzy Forumowicze, mieszkańcy Luksemburga. Pragnę podzielić się z Wami moimi przemyśleniami po przeprowadzce do Esch i być może uzyskać od Was kilku rad, jak nie oszaleć w tym miejscu.
Jestem tutaj dopiero tydzień a już mam ochotę uciekać stąd dalej niż pieprz rośnie. Wynika to z kilku aspektów- mieszkam w Belval, które jest jednym wielkim placem budowy, a że nie pracuję, to od 7 do 17 siedzę przy zamkniętych oknach bo hałas zagłusza czasami film na laptopie. Ale wiadomo, że wybór miejsca zamieszkania należał do nas a w zasadzie do mego męża, który lekko to ujmując, nie przemyślał sprawy do końca. Druga sprawa to fakt, że przeraża mnie mała liczba ludzi na ulicach i to, że tutaj nic się nie dzieje - być może w innych regionach kraju jest lepiej ale chodząc w niedziele po ulicach Belval a w zasadzie po aż 2 ulicach nie uświadczy się człowieka, ewentualnie w knajpach przy centrum handlowym. Przechadzając się po Esch dopadła mnie taka refleksja - dlaczego kraj, który jest jednym z najbogatszych w Europie, jest taki brudny i szary. Wiem, że w Polsce jest to samo, ale Polska to kraj biedniejszy.
Chciałabym się również Was poradzić, jak można spędzać czas w tym miejscu tzn w okolicach Esch, Luksemburga, bo pomimo tego, że szukam ogłoszeń pracy, do których bym się nadawała, to sądzę, że bez znajomości francuskiego mam nikłe szanse, pomimo znajomości angielskiego na w miarę dobrym poziomie.
Chciałaby się również dowiedzieć coś na temat służby zdrowia w Luskemburgu. Wiem, że będę ubezpieczona w pracy męża. W Polsce zaczęłam leczenie i chciałabym je kontynuować tutaj więc chodzi mi o dostęp do endokrynologa i tu zwracam się do Pań do ginekologa. Nie wiem na ile aktualne są informacje zawarte w spisie lekarzy zamieszczonym na portalu i jak wygląda kwestia badań zlecanych przez lekarza.
Bardzo chciałabym się przekonać do tego kraju. Być może jestem tu za krótko, może jeszcze nie pokazał swojego pięknego oblicza, a może po prostu ja nie nadaje się do życia w tak małym kraju bo przyzwyczajona raczej jestem do dużych metropolii.
Liczę na Wasze rady. Pozdrawiam serdecznie
Jestem tutaj dopiero tydzień a już mam ochotę uciekać stąd dalej niż pieprz rośnie. Wynika to z kilku aspektów- mieszkam w Belval, które jest jednym wielkim placem budowy, a że nie pracuję, to od 7 do 17 siedzę przy zamkniętych oknach bo hałas zagłusza czasami film na laptopie. Ale wiadomo, że wybór miejsca zamieszkania należał do nas a w zasadzie do mego męża, który lekko to ujmując, nie przemyślał sprawy do końca. Druga sprawa to fakt, że przeraża mnie mała liczba ludzi na ulicach i to, że tutaj nic się nie dzieje - być może w innych regionach kraju jest lepiej ale chodząc w niedziele po ulicach Belval a w zasadzie po aż 2 ulicach nie uświadczy się człowieka, ewentualnie w knajpach przy centrum handlowym. Przechadzając się po Esch dopadła mnie taka refleksja - dlaczego kraj, który jest jednym z najbogatszych w Europie, jest taki brudny i szary. Wiem, że w Polsce jest to samo, ale Polska to kraj biedniejszy.
Chciałabym się również Was poradzić, jak można spędzać czas w tym miejscu tzn w okolicach Esch, Luksemburga, bo pomimo tego, że szukam ogłoszeń pracy, do których bym się nadawała, to sądzę, że bez znajomości francuskiego mam nikłe szanse, pomimo znajomości angielskiego na w miarę dobrym poziomie.
Chciałaby się również dowiedzieć coś na temat służby zdrowia w Luskemburgu. Wiem, że będę ubezpieczona w pracy męża. W Polsce zaczęłam leczenie i chciałabym je kontynuować tutaj więc chodzi mi o dostęp do endokrynologa i tu zwracam się do Pań do ginekologa. Nie wiem na ile aktualne są informacje zawarte w spisie lekarzy zamieszczonym na portalu i jak wygląda kwestia badań zlecanych przez lekarza.
Bardzo chciałabym się przekonać do tego kraju. Być może jestem tu za krótko, może jeszcze nie pokazał swojego pięknego oblicza, a może po prostu ja nie nadaje się do życia w tak małym kraju bo przyzwyczajona raczej jestem do dużych metropolii.
Liczę na Wasze rady. Pozdrawiam serdecznie
W sumie wymarłe ulice to normalka...
Ludzie zbierają się zazwyczaj na weekendowych imprezach (Grill Party, Przywitanie Jesieni itd...) - i wtedy spotkasz tam ludzi...
Poza tym dużo ludzi jest przy marketach i sklepach. W pozostałych miejscach prawnie nikogo - poza sporadycznymi przechodniami - większość ludzi porusza się autami.
Co do pracy to jak już masz meldunek udaj się do ADEM (Administration d'Emplois, czy jakoś tak) - to odpowiedniki PUP'u - będziesz miała dostęp do ofert pracy.
Co do lekarzy to zdaje się że w CNS (Kasa Chorych jak NFZ) wymaga chyba 3 miesięcznego okresu przejściowego aby zacząć refundować wydatki związane z lekarzami, leczeniem i lekami.
Co do lekarzy polecam listę lekarzy tutaj:
http://www.polska.lu/Lista_lekarzy_Lux.htm
(klikaj na dole)
Jak napisała ogrodniczka:
"Po 6 latach życia tutaj w warunkach jak pączek w maśle, postrzegam ten kraj jako interesujący w smaku, gorzki cukierek w pozłotku. " - to chyba esencja opisu Luxusburga....
Ludzie zbierają się zazwyczaj na weekendowych imprezach (Grill Party, Przywitanie Jesieni itd...) - i wtedy spotkasz tam ludzi...
Poza tym dużo ludzi jest przy marketach i sklepach. W pozostałych miejscach prawnie nikogo - poza sporadycznymi przechodniami - większość ludzi porusza się autami.
Co do pracy to jak już masz meldunek udaj się do ADEM (Administration d'Emplois, czy jakoś tak) - to odpowiedniki PUP'u - będziesz miała dostęp do ofert pracy.
Co do lekarzy to zdaje się że w CNS (Kasa Chorych jak NFZ) wymaga chyba 3 miesięcznego okresu przejściowego aby zacząć refundować wydatki związane z lekarzami, leczeniem i lekami.
Co do lekarzy polecam listę lekarzy tutaj:
http://www.polska.lu/Lista_lekarzy_Lux.htm
(klikaj na dole)
Jak napisała ogrodniczka:
"Po 6 latach życia tutaj w warunkach jak pączek w maśle, postrzegam ten kraj jako interesujący w smaku, gorzki cukierek w pozłotku. " - to chyba esencja opisu Luxusburga....
"Bądź uroczy dla swoich wrogów, nic ich bardziej nie złości."
Niezwykle oryginalny punkt widzenia - zamieszkac w betonowej pustyni na etapie, kiedy jest jeszcze placem budowy, jednoczesnie z dala od aglomeracji i budowac na tym, co sie widzi za oknem, wizerunek calego kraju. Moze spojrz nieco dalej niz za okno, zeby zobaczyc, ze nie cale Wielkie Ksiestwo Luksemburga to Esch-Belval. Wiem, ze to maly kraj, ale chyba nie ogranicza sie on jedynie do podworka przed twoim domem. A, ze akurat przed twoim domem jest pusto i halas mlotow pneumatycznych i betoniarek? No, taki wasz osobisty, wolny i niczym nieskrepowany wybor. Czy dobry czy zly? Jesli zamieszkaliscie tam na rok, dwa - to chyba najgorszy z mozliwych. Jesli na dluzej - moze okazac sie, ze wybor doskonaly, bo Esch-Belval to w perspektywie ma byc miasto nowej generacji - tetniace zyciem, zamieszkale przez tysiace mlodych ludzi z perspektywa, otoczone wielkim campusem uniwersyteckim oraz niebywala, jak na Luksemburg i rozbudowana na miare europejskiej metropolii infrastruktura - kina, supermarkety, galerie handlowe, liczne punkty uslugowe, banki, kawiarnie, restauracje etc. itp. A dzis? Dzis spora czesc infrastruktury juz jest na miejscu i nawet dziala. Tylko ludzi nie ma, bo spoznia sie zarowno budowane tu wielkie osiedle mieszkaniowe, jak i campus unwersytecki.
Tak wiec najlepsza rada – albo wyprowadzcie sie stad natychmiast albo poczekajcie jeszcze ze dwa lata, a cywilizacja sama do was przyjdzie
Tak wiec najlepsza rada – albo wyprowadzcie sie stad natychmiast albo poczekajcie jeszcze ze dwa lata, a cywilizacja sama do was przyjdzie
Droga Agnieszko,
No niestety, trafilas do jednej z najbardziej badziewnych lokalizacji GDL. Znam ja jak zly szelag, bo pracowalem w okolicy jakis czas.
Nowe Belval, to prac budowy i centrum handlowe, gdzie w tygoniu mozna spodkac ludzi wylacznie w czasie lunczu lub po pracy. Stary Belval to trzy obskorne ulice na krzyz, gdzie nie ma nic ciekawego. Duzo bardziej zywotniejsze sa mijescowosci Dudelange i Differdange oba w promieniu kilku-kilkunastu km.
Generalnie przygotuj sie na to, ze poziom "street life" w Luksemburgu, no moze poza samym centrum miasta Lux, jest duzo nizszy, niz gdzie indziej. Jest to miedzy innymi efektem prawie calkowitego wymarcia drobnych sklepow, zwlaszcza spozywczych (byc moze, procz piekarni), ktore zostaly wyeliminowane z rynku przez big distribution - markety i supermarkety roznych masci i pochodzenia. Druga przyczyna, to fakt, ze wiekszosc ludzi pracuje w Lux-Miescie lub na jego obrzezach, czesto mieszkajac w niewielkich miasteczkach i osadach poza miastem. Tak wiec, w godzinach biurowych malo tam ludzi, a ze w dodatku nie ma sklepow, to ulice sa czestokroc wymarle.
Jesli jestes mobilna i masz czas, to korzystaj z pieknej pogody i zwiedzaj kraj. Na pewno znajdziesz tu wiele interesujacych i urokliwych zakatkow. Masz z Belval swietny dojazd do miasta - stacje kolejowa pod samym nosem, a z dworca w Lux-ville mozesz ruszyc w dowolnie wybranym kierunku, czy to pociagiem, czy autobusem. Poza samym miastem, to aktualnie (pogoda!) fajne, dosc zywe miesca do odwiedzenia to Echternach, Vianden, Remich i Mondorf.
No niestety, trafilas do jednej z najbardziej badziewnych lokalizacji GDL. Znam ja jak zly szelag, bo pracowalem w okolicy jakis czas.
Nowe Belval, to prac budowy i centrum handlowe, gdzie w tygoniu mozna spodkac ludzi wylacznie w czasie lunczu lub po pracy. Stary Belval to trzy obskorne ulice na krzyz, gdzie nie ma nic ciekawego. Duzo bardziej zywotniejsze sa mijescowosci Dudelange i Differdange oba w promieniu kilku-kilkunastu km.
Generalnie przygotuj sie na to, ze poziom "street life" w Luksemburgu, no moze poza samym centrum miasta Lux, jest duzo nizszy, niz gdzie indziej. Jest to miedzy innymi efektem prawie calkowitego wymarcia drobnych sklepow, zwlaszcza spozywczych (byc moze, procz piekarni), ktore zostaly wyeliminowane z rynku przez big distribution - markety i supermarkety roznych masci i pochodzenia. Druga przyczyna, to fakt, ze wiekszosc ludzi pracuje w Lux-Miescie lub na jego obrzezach, czesto mieszkajac w niewielkich miasteczkach i osadach poza miastem. Tak wiec, w godzinach biurowych malo tam ludzi, a ze w dodatku nie ma sklepow, to ulice sa czestokroc wymarle.
Jesli jestes mobilna i masz czas, to korzystaj z pieknej pogody i zwiedzaj kraj. Na pewno znajdziesz tu wiele interesujacych i urokliwych zakatkow. Masz z Belval swietny dojazd do miasta - stacje kolejowa pod samym nosem, a z dworca w Lux-ville mozesz ruszyc w dowolnie wybranym kierunku, czy to pociagiem, czy autobusem. Poza samym miastem, to aktualnie (pogoda!) fajne, dosc zywe miesca do odwiedzenia to Echternach, Vianden, Remich i Mondorf.
- ogrodniczka
- Posty: 857
- Rejestracja: 10-08-2007, 15:49
- Lokalizacja: Kraków/Bridel
O! ktoś tu wywołał Ogrodniczkę jak wilka z lasu.
Agnieszko, nie ma co ukrywać - trafiliście z lokalizacją mieszkania jak kulą w płot. Zanim podpisaliście umowę najmu trzeba było forumowiczów zapytać gdzie szukać. Sorry MaWi - czy miejsko czy wiejsko- Belval to będzie sztuczny twór (zależy co kto lubi).
Byłam w Belval dwa razy podczas sześcioletniego pobytu w Luksemburgu i nie mam ochoty tego powtórzyć. Jest po prostu brzydko, brudno, industrialnie, jak na planie filmu sience fiction o wymarłej planecie. Wiem, że się buduje ale to nie dla mnie.
Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.Zdaję sobie sprawę z kosztów agencji, przeprowadzki ale przemieszkajcie trochę i dajcie nogę stamtąd. Takie życie na co dzień będzie męczące i deprymujące. Znienawidzisz ten kraj szybciej niż na to zasługuje.
Jako przeczekanie rzeczywiście wezcie się za zwiedzanie. Xtheo polecił esencję.
Ja jestem raczej z natury przedmieściowo- wiejska ale centrum miasta bardzo mi się podoba. Elegancko i czasami nawet stylowo (no, może prócz kilku budynkow z lat 70tych). Wspaniałe parki, fajne miejsca do zjedzenia weekendowego lunchu (Place d'Armes) czy na Placu Guillame. Uwielbiam dzielnice Grund, Dolinkę Petrus, uliczki wokół Katedry. Te miejsca nigdy mi się nie nudzą ponieważ o każdej porze roku wyglądają inaczej. Gargamele budowlane trafiają się i tutaj, luksemburski styl lat 60tych kłuje w oko ale ileż tu pięknych willi i pałacyków. Pojedz na przepiękną północ, zacznij od Vianden i Clervaux. Najlepiej rozplanuj sobie podróże szlakiem zamków, odwiedz Luksemburską Szwajcarię. dziewczyno ten kraj krajobrazowo jest cudny, czysty i bogaty - infrastrukturalnie i finansowo. Mieszkasz teraz w okolicy zasiedlonej przez skromniejszą część społeczeństwa w której chyba nawet większość to obcokrajowcy więc nie oczekuj, że będą przesadnie dbać o elewacje, ogrody i rezydencje. Ich tam nie ma.
Z drugiej strony patrząc na Limperstberg, BellAir, Merl, Bridel, Steinsel (to moje okolice wiec je znam) też można doznać frustracji z racji "naoglądania się" miejsc które raczej nigdy nie będą w Twoim czy moim finansowym zasięgu.
Jeszcze kilka lat temu miałam złudzenia że mogę się tu wygodnie urządzić - no way. Bez dochodu 9-10 tys miesięcznie i opłaconej przez pracodawcę szkoły mogę zapomnieć o własnej nieruchomości takiej jak bym chciała.No i pogodziłam się z tym i..chodzę sobie do parku, kupuję eleganckie rzeczy na megawyprzedażach i cieszę się bezpieczeństwem, dobrą infrastrukturą i ogólnym spokojem. Mój mąż ostatnio żartobliwie powiedział: jak nas nie stać a elegancki dom to chodżmy sobie chociaż kupić eleganckie buty
Do mieszkania nie wybieramy placu budowy. U mnie buduje się jeden dom i tez cierpię bo przyzwyczaiłam się do ćwierkania ptaków i ciszy.
Jest trochę wydarzeń kulturalnych - wiele koncertów w Rock Hall, pewnie coś w filharmonii się znajdzie, Polska.Lu też dokłada swój kamyczek by ściągnąć polskich artystów.
Wygląda na to, że odnoszę się z dużym entuzjazmem do życia tutaj ale to nie do końca tak.
Często punkt widzenia zależy od puntu siedzenia, więc wygodne życie daje dobre samopoczucie. Gdy trzeba naharować się jak wół i mimo to nie stać Cię na luksemburskiego fryzjera czy lepsze wakacje a na zakupy jezdzisz do Niemiec bo taniej to postrzeganie jest bardziej gorzkie. Szczególnie gdy wokół siebie widzisz ludzi w eleganckich, wręcz extrawaganckich autach , kobiety wyczesane ala Elżbiera Penderecka, obwieszone brylantową biżuterią tylko z racji tego że mają hektary ziemi czy kilka lub kilkanascie domów/mieszkań na wynajem, może nawet to w którym Ty mieszkasz.
Nie zazdroszczę, zaakceptowałam to. Trzeba zrozumieć że również znalezienie zatrudnienia
nie jest pestką.Nie jesteśmy we własnym kraju. Owszem z angielskim może Ci się udąć ale raczej w sektorze finansowym (choć bez dodatkowego francuskiego słabo to widzę). Jeżeli chcesz tutaj zostać - zacznij uczyć się francuskiego w INL ( kurs 170 eur za semestr). Co z tego że w Polsce miałam niezłe stanowiska w międzynarodowych firmach? Tutaj moje doświadczenie nie jest przydatne. ADM polecane przez Gabrjela: osobiście nie próbowałam ale oni chyba racze skupiają się na znalezieniu pracy tym którzy są na zasiłkach. Przeszukuj Moster.lu, zrób sobie profil. Ja mam - przychodzi mnóstwo ofert ale bez francuskiego na stanowiska asystenckie z niemieckim i angielskim trafiły się dwie przez rok. Może szczęścia nie mam albo...brakuje czarnej łapy przymusu nade mną...
Poznawaj kraj, poznawaj ludzi, ucz się francuskiego i...obserwuj. Luksemburg nie jest dla każdego.
Przeczytaj jeszcze wątek janusza1 który pytał czy w ogóle przyjeżdżać do Luksemburga. Znajdziesz tam wiele mądrych spostrzeżeń i rad na przyszłość. Pomyśl o dzieciach i wątku kształcenia i wątku ojczyżnianym. To nie takie błahe jak mnie się na początku zdawało.Życzę powodzenia. Ja mam dokąd w Polsce wracać ale nie chciałabym choć standard życia w Polsce byłby wyższy. Lubię ten kraj , nie przepadam za ludzmi, regułami i wartościami jakimi się kierują (MaWi pewnie wytknie mi "ogólniki" ), ale jestem gościem więc nie rozrabiam. Na siłę znajdę dobre strony powrotu do Polski. Wolę kształcić dzieci na Uniwersytecie Jagiellońskim niż Luksemburskim, przyjaciół sprawdzonych mam też w Krakowie...Tutaj trudno o nowe trwałe znajomości. Nie będzie zle ale póki mogę chłonę piękno Luksemburga a na brzydotę i przywary przymykam oko.
Leczenie? Katar lecz tutaj ale na poważne leczenie leć do Polski
Agnieszko, nie ma co ukrywać - trafiliście z lokalizacją mieszkania jak kulą w płot. Zanim podpisaliście umowę najmu trzeba było forumowiczów zapytać gdzie szukać. Sorry MaWi - czy miejsko czy wiejsko- Belval to będzie sztuczny twór (zależy co kto lubi).
Byłam w Belval dwa razy podczas sześcioletniego pobytu w Luksemburgu i nie mam ochoty tego powtórzyć. Jest po prostu brzydko, brudno, industrialnie, jak na planie filmu sience fiction o wymarłej planecie. Wiem, że się buduje ale to nie dla mnie.
Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.Zdaję sobie sprawę z kosztów agencji, przeprowadzki ale przemieszkajcie trochę i dajcie nogę stamtąd. Takie życie na co dzień będzie męczące i deprymujące. Znienawidzisz ten kraj szybciej niż na to zasługuje.
Jako przeczekanie rzeczywiście wezcie się za zwiedzanie. Xtheo polecił esencję.
Ja jestem raczej z natury przedmieściowo- wiejska ale centrum miasta bardzo mi się podoba. Elegancko i czasami nawet stylowo (no, może prócz kilku budynkow z lat 70tych). Wspaniałe parki, fajne miejsca do zjedzenia weekendowego lunchu (Place d'Armes) czy na Placu Guillame. Uwielbiam dzielnice Grund, Dolinkę Petrus, uliczki wokół Katedry. Te miejsca nigdy mi się nie nudzą ponieważ o każdej porze roku wyglądają inaczej. Gargamele budowlane trafiają się i tutaj, luksemburski styl lat 60tych kłuje w oko ale ileż tu pięknych willi i pałacyków. Pojedz na przepiękną północ, zacznij od Vianden i Clervaux. Najlepiej rozplanuj sobie podróże szlakiem zamków, odwiedz Luksemburską Szwajcarię. dziewczyno ten kraj krajobrazowo jest cudny, czysty i bogaty - infrastrukturalnie i finansowo. Mieszkasz teraz w okolicy zasiedlonej przez skromniejszą część społeczeństwa w której chyba nawet większość to obcokrajowcy więc nie oczekuj, że będą przesadnie dbać o elewacje, ogrody i rezydencje. Ich tam nie ma.
Z drugiej strony patrząc na Limperstberg, BellAir, Merl, Bridel, Steinsel (to moje okolice wiec je znam) też można doznać frustracji z racji "naoglądania się" miejsc które raczej nigdy nie będą w Twoim czy moim finansowym zasięgu.
Jeszcze kilka lat temu miałam złudzenia że mogę się tu wygodnie urządzić - no way. Bez dochodu 9-10 tys miesięcznie i opłaconej przez pracodawcę szkoły mogę zapomnieć o własnej nieruchomości takiej jak bym chciała.No i pogodziłam się z tym i..chodzę sobie do parku, kupuję eleganckie rzeczy na megawyprzedażach i cieszę się bezpieczeństwem, dobrą infrastrukturą i ogólnym spokojem. Mój mąż ostatnio żartobliwie powiedział: jak nas nie stać a elegancki dom to chodżmy sobie chociaż kupić eleganckie buty
Do mieszkania nie wybieramy placu budowy. U mnie buduje się jeden dom i tez cierpię bo przyzwyczaiłam się do ćwierkania ptaków i ciszy.
Jest trochę wydarzeń kulturalnych - wiele koncertów w Rock Hall, pewnie coś w filharmonii się znajdzie, Polska.Lu też dokłada swój kamyczek by ściągnąć polskich artystów.
Wygląda na to, że odnoszę się z dużym entuzjazmem do życia tutaj ale to nie do końca tak.
Często punkt widzenia zależy od puntu siedzenia, więc wygodne życie daje dobre samopoczucie. Gdy trzeba naharować się jak wół i mimo to nie stać Cię na luksemburskiego fryzjera czy lepsze wakacje a na zakupy jezdzisz do Niemiec bo taniej to postrzeganie jest bardziej gorzkie. Szczególnie gdy wokół siebie widzisz ludzi w eleganckich, wręcz extrawaganckich autach , kobiety wyczesane ala Elżbiera Penderecka, obwieszone brylantową biżuterią tylko z racji tego że mają hektary ziemi czy kilka lub kilkanascie domów/mieszkań na wynajem, może nawet to w którym Ty mieszkasz.
Nie zazdroszczę, zaakceptowałam to. Trzeba zrozumieć że również znalezienie zatrudnienia
nie jest pestką.Nie jesteśmy we własnym kraju. Owszem z angielskim może Ci się udąć ale raczej w sektorze finansowym (choć bez dodatkowego francuskiego słabo to widzę). Jeżeli chcesz tutaj zostać - zacznij uczyć się francuskiego w INL ( kurs 170 eur za semestr). Co z tego że w Polsce miałam niezłe stanowiska w międzynarodowych firmach? Tutaj moje doświadczenie nie jest przydatne. ADM polecane przez Gabrjela: osobiście nie próbowałam ale oni chyba racze skupiają się na znalezieniu pracy tym którzy są na zasiłkach. Przeszukuj Moster.lu, zrób sobie profil. Ja mam - przychodzi mnóstwo ofert ale bez francuskiego na stanowiska asystenckie z niemieckim i angielskim trafiły się dwie przez rok. Może szczęścia nie mam albo...brakuje czarnej łapy przymusu nade mną...
Poznawaj kraj, poznawaj ludzi, ucz się francuskiego i...obserwuj. Luksemburg nie jest dla każdego.
Przeczytaj jeszcze wątek janusza1 który pytał czy w ogóle przyjeżdżać do Luksemburga. Znajdziesz tam wiele mądrych spostrzeżeń i rad na przyszłość. Pomyśl o dzieciach i wątku kształcenia i wątku ojczyżnianym. To nie takie błahe jak mnie się na początku zdawało.Życzę powodzenia. Ja mam dokąd w Polsce wracać ale nie chciałabym choć standard życia w Polsce byłby wyższy. Lubię ten kraj , nie przepadam za ludzmi, regułami i wartościami jakimi się kierują (MaWi pewnie wytknie mi "ogólniki" ), ale jestem gościem więc nie rozrabiam. Na siłę znajdę dobre strony powrotu do Polski. Wolę kształcić dzieci na Uniwersytecie Jagiellońskim niż Luksemburskim, przyjaciół sprawdzonych mam też w Krakowie...Tutaj trudno o nowe trwałe znajomości. Nie będzie zle ale póki mogę chłonę piękno Luksemburga a na brzydotę i przywary przymykam oko.
Leczenie? Katar lecz tutaj ale na poważne leczenie leć do Polski
hej, nie załamuj się
jak pisali poprzednicy, jest wiele ciekawszych miejsc niż Belval. Polecam zwłaszcza wycieczki na północ od miasta Lux.
W Esch lubię Parc Gaalgebierg na długie spacery. Na samej górze hasają sarny i inne jaki po wybiegu.
Metropolii tu brak, najbliższe 2 godz. TGV . Mnie też trochę brakuje, ale co zrobić. Latem i tak jest nieźle. W stolicy jest kino letnie, co weekend festiwale, koncerty.
Ludzie mają różne doświadczenia, ale dla mnie tutejsza służba zdrowia jest OK, również na tle polskiej i również w poważniejszych przypadkach.
Jeżeli chodzi o ginekologa, polecam dr Peiffera ( http://www.editus.lu/ed/en/peiffer-marc ... -6785.html ). Zdaje się, że mówi po angielsku.
jak pisali poprzednicy, jest wiele ciekawszych miejsc niż Belval. Polecam zwłaszcza wycieczki na północ od miasta Lux.
W Esch lubię Parc Gaalgebierg na długie spacery. Na samej górze hasają sarny i inne jaki po wybiegu.
Metropolii tu brak, najbliższe 2 godz. TGV . Mnie też trochę brakuje, ale co zrobić. Latem i tak jest nieźle. W stolicy jest kino letnie, co weekend festiwale, koncerty.
Ludzie mają różne doświadczenia, ale dla mnie tutejsza służba zdrowia jest OK, również na tle polskiej i również w poważniejszych przypadkach.
Jeżeli chodzi o ginekologa, polecam dr Peiffera ( http://www.editus.lu/ed/en/peiffer-marc ... -6785.html ). Zdaje się, że mówi po angielsku.
ty "zebty "to jakbys mial sam chorego syna na utrzymaniu,chora matke ,siostre na bez zadnego zrodla dochodu i dom to pewnie bys mnie od frankensztajnow nie wyzywal.nie jestem tu zeby na nowe auto zarobic.od 06.30 tyram i przed 20 nie koncze ,7 dni w tygodniu.w kazdym razie powodzenia zycze inteligencie-pewnie z tym okresleniem to przez dobre wychowanie co z chalupy wynioslem to przesadzilem bo .....
Agnieszko, podpisuje sie obiema rekami pod tym co napisala Ogrodniczka - po 7 latach tutaj przeszlam juz przez rozne etapy postrzegania Luxa.
Jest jak jest i trzeba na wlasna reke jakos sobie to zycie tutaj urozmaicac.
Znalezienie pracy pomaga sie troche lepiej tu odnalezc: w ADEM raczej nic ciekawego Ci nie zaoferuja, lepiej szukac w internecie www.monster.lu
Ja znalazlam tu pierwsza prace w ogole nie znajac francuskiego, i to jeszcze w czasach, gdy Polacy potrzebowali miec pozwolenie na prace w Luxie. Wiec mozna, choc nie jest to latwe.
Belval i Esch to straszna lokalizacja, wiec przeczytaj w umowie najmu, kiedy mozecie ja najwczesniej rozwiazac i na jakies pol roku wczesniej zacznij zagladac na www.athome.lu
Jak wszedzie, nie tylko w Luxie, miejsce zamieszkania znaczaco wplywa na postrzegania rzeczywistosci
Glowa do gory.
Jest jak jest i trzeba na wlasna reke jakos sobie to zycie tutaj urozmaicac.
Znalezienie pracy pomaga sie troche lepiej tu odnalezc: w ADEM raczej nic ciekawego Ci nie zaoferuja, lepiej szukac w internecie www.monster.lu
Ja znalazlam tu pierwsza prace w ogole nie znajac francuskiego, i to jeszcze w czasach, gdy Polacy potrzebowali miec pozwolenie na prace w Luxie. Wiec mozna, choc nie jest to latwe.
Belval i Esch to straszna lokalizacja, wiec przeczytaj w umowie najmu, kiedy mozecie ja najwczesniej rozwiazac i na jakies pol roku wczesniej zacznij zagladac na www.athome.lu
Jak wszedzie, nie tylko w Luxie, miejsce zamieszkania znaczaco wplywa na postrzegania rzeczywistosci
Glowa do gory.
Aleś trafiła dziewczyno!
Mieszkam tutaj od roku, w Esch byłam raz, turystycznie...i drugi raz z własnej woli się tam nie wybiorę.
Mieszkam w stolicy, w sympatycznej okolicy, a i tak różowo nie jest.
Są rzeczy, które mnie drażnią, męczą i są nie do przeskoczenia...długo by opowiadać.
Z pracą też szału nie ma, albo ja mam pecha. Z bardzo dobrym niemieckim i średnim angielskim, przestałam już się nawet łudzić, że coś zdziałam. Z drugiej strony nabrałam takiego obrzydzenia do j. francuskiego, że nie wiem, czy zmuszę się kiedykolwiek do nauki.
Przeszłam przez ten rok tutaj przez różne fazy uczuć do tego kraju i nadal nie wiem, jakie emocje zwyciężą. Poznałam ludzi, którzy też przez to przechodzili i takich, którzy nadal się nie odnajdują i szukają drogi ucieczki, ale i takich, którzy czują się tutaj bardzo dobrze i nie zamieniliby tego miejsca na żadne inne.
Nic Ci nie poradzę, ale przyłączę się do propozycji przedmówców, żebyś zaczęła zwiedzać, a jeżeli się uda, to zmienić miejsce zamieszkania, bo może to pomoże, a na pewno nie zaszkodzi (btw. na http://luxembourg.angloinfo.com/classifieds można czasami znaleźć mieszkanie bez agencji).
Co do lekarza, to Michael Schneider zdaje się jest jednym z bardziej popularnych lekarzy tutaj. Sympatyczny człowiek, choć terminy ma odległe. Nie wiem niestety, czy jest endokrynologiem, ale możesz zadzwonić i zapytać. Doktor mówi po angielsku i pani w rejestracji chyba też.
Mieszkam tutaj od roku, w Esch byłam raz, turystycznie...i drugi raz z własnej woli się tam nie wybiorę.
Mieszkam w stolicy, w sympatycznej okolicy, a i tak różowo nie jest.
Są rzeczy, które mnie drażnią, męczą i są nie do przeskoczenia...długo by opowiadać.
Z pracą też szału nie ma, albo ja mam pecha. Z bardzo dobrym niemieckim i średnim angielskim, przestałam już się nawet łudzić, że coś zdziałam. Z drugiej strony nabrałam takiego obrzydzenia do j. francuskiego, że nie wiem, czy zmuszę się kiedykolwiek do nauki.
Przeszłam przez ten rok tutaj przez różne fazy uczuć do tego kraju i nadal nie wiem, jakie emocje zwyciężą. Poznałam ludzi, którzy też przez to przechodzili i takich, którzy nadal się nie odnajdują i szukają drogi ucieczki, ale i takich, którzy czują się tutaj bardzo dobrze i nie zamieniliby tego miejsca na żadne inne.
Nic Ci nie poradzę, ale przyłączę się do propozycji przedmówców, żebyś zaczęła zwiedzać, a jeżeli się uda, to zmienić miejsce zamieszkania, bo może to pomoże, a na pewno nie zaszkodzi (btw. na http://luxembourg.angloinfo.com/classifieds można czasami znaleźć mieszkanie bez agencji).
Co do lekarza, to Michael Schneider zdaje się jest jednym z bardziej popularnych lekarzy tutaj. Sympatyczny człowiek, choć terminy ma odległe. Nie wiem niestety, czy jest endokrynologiem, ale możesz zadzwonić i zapytać. Doktor mówi po angielsku i pani w rejestracji chyba też.
-
- Posty: 15
- Rejestracja: 21-06-2013, 14:05
- Lokalizacja: łódź
Dziękuje Wam wszystkim za odpowiedź. Co do Belval - podoba mi się, bo jest nowocześnie i lubię takie połączenie rodem z s-f. Denerwuje mnie tylko ten okropny hałas, ale sądzę, że jeżeli nie będę spędzać większości czasu w domu to jakoś idzie przeżyć.
Zwiedzać na pewno będę ale niestety w większości sama, bo mąż pracuje a ja będę musiała coś ze sobą zrobić. Może jakieś znajomości się nawiąże, bo mąż pracuje w międzynarodowym środowisku i z tego co wiem, od sierpnia będzie również pracował z nim Polak, który przyjeżdża tutaj z żoną.
Na szczęście kontrakt jest tylko na 1,5 roku więc jakoś zleci. Zostać tutaj na stałe raczej nie planujemy chyba, że mężowi zaproponują następny kontrakt ale tego nie wiadomo.Dla mnie Luksemburg jest dobrym miejscem wypadowym do innych krajów: Holandia, Francja, Niemcy, Włochy.
Jakoś to będzie
Zwiedzać na pewno będę ale niestety w większości sama, bo mąż pracuje a ja będę musiała coś ze sobą zrobić. Może jakieś znajomości się nawiąże, bo mąż pracuje w międzynarodowym środowisku i z tego co wiem, od sierpnia będzie również pracował z nim Polak, który przyjeżdża tutaj z żoną.
Na szczęście kontrakt jest tylko na 1,5 roku więc jakoś zleci. Zostać tutaj na stałe raczej nie planujemy chyba, że mężowi zaproponują następny kontrakt ale tego nie wiadomo.Dla mnie Luksemburg jest dobrym miejscem wypadowym do innych krajów: Holandia, Francja, Niemcy, Włochy.
Jakoś to będzie
Tak sobie to czytam i czytam, i muszę powiedzieć, że tylu uogólnień, mylnych wniosków wysnutych na podstawie stereotypów już dawno na tym forum nie widziałem. Racjonalne i obiektywne podejście prezentują tylko MaWi i Zębaty. Wypowiedzi sprowadzające się do "w Belval jest industrialnie, kosmopolitycznie i w budowie, a z tego wynika jednoznacznie, że jest brzydko, szaro i śmierdzi" to tylko kwestia gustu. Może niektórzy lubią takie klimaty. Jak chociażby sama zainteresowana napisała "podoba mi się, bo jest nowocześnie i lubię takie połączenie rodem z s-f". Nie każdy lubi dom pod lasem, gdzie psy d*** szczekają. Niektórzy lubią żyć w nowoczesnym urbanistycznym otoczeniu. Belval jeszcze aż takie urbanistyczne nie jest (ciągle w planach), ale i tak ma swoje zalety. No bo kto z Was, mieszkających na tzw. północy, w ślicznych domkach krytych dachówką, ze śpiewającymi ptaszkami, może się pochwalić tym, że ma do kina 2 minuty na piechotę? Albo tym, że ma 5 minut do stacji kolejowej, skąd co 15 min odjeżdża pociąg do Lux-ville. A pod nosem ma sklep czynny w niedziele (sic! ewenement niemalże na skalę krajową). Natomiast jakieś 500m od miejsca zamieszkania ma Rockhal, jedno z ważniejszych miejsc na kulturalnie mapie Księstwa. A za kilka lat + kolejnych kilka lat opóźnień, zamieszka tutaj kilkanaście razy więcej osób, będzie uniwersytet, biurowce... Ogólnie kolejny Kirchberg albo Ban de Gasperich.
Zapewne pisząc takie negatywne opinie o Belval mieliście w głowie porównania do innych "wspaniałych" lokalizacji, w których mieszkacie. Takich, gdzie bez samochodu nie da się żyć (bo z najbliższego przystanku do stolicy autobus odjeżdża 3 razy dziennie), do kina trzeba się wybierać co najmniej godzinę wcześniej (bo najbliższe jest na Kirchbergu), a najbliższy sklep zamykają w dni powszednie o 18.00, a w weekendy jest w ogóle nieczynny. Jak mówiłem - co kto lubi, każde miejsce ma swoje plusy i minusy.
A zapytam jeszcze tak trochę przekornie - jeśli ktoś jest przyzwyczajony do życia w większym mieście (i do wygód z tym związanych), to gdzie wg Was może takiego miejsca szukać w GDL?
Zapewne pisząc takie negatywne opinie o Belval mieliście w głowie porównania do innych "wspaniałych" lokalizacji, w których mieszkacie. Takich, gdzie bez samochodu nie da się żyć (bo z najbliższego przystanku do stolicy autobus odjeżdża 3 razy dziennie), do kina trzeba się wybierać co najmniej godzinę wcześniej (bo najbliższe jest na Kirchbergu), a najbliższy sklep zamykają w dni powszednie o 18.00, a w weekendy jest w ogóle nieczynny. Jak mówiłem - co kto lubi, każde miejsce ma swoje plusy i minusy.
A zapytam jeszcze tak trochę przekornie - jeśli ktoś jest przyzwyczajony do życia w większym mieście (i do wygód z tym związanych), to gdzie wg Was może takiego miejsca szukać w GDL?
Przez "okolicę" rozumiesz samo Belval, czy wliczasz do tego też samo Esch, Belvaux, Sanem...? Bo jeśli samo Belval, to wydaje mi się, że trudno tę część społeczeństwa nazwać "skromniejszą". Mieszkanie w Belval raczej tanie nie jest. Wynajmowałem tam studio (30m kw.) - za tę samą kwotę mogłem wynająć dom z pięcioma sypialniami w Konz. A w garażu dla mieszkańców można znaleźć kilka ciekawych pojazdów, które niecodziennie widuje się na ulicach.ogrodniczka pisze:Mieszkasz teraz w okolicy zasiedlonej przez skromniejszą część społeczeństwa w której chyba nawet większość to obcokrajowcy więc nie oczekuj, że będą przesadnie dbać o elewacje, ogrody i rezydencje.
Rozumiem, że wypowiadasz się o tej "zbierance narodowości" jako rodowita Luksemburka? Nie obawiasz się, że o Tobie też tak mówią "o, przyjechała ze wschodniej Europy, żeby zabrać nam pracę, a pewnie przy okazji jeszcze coś ukradnie, brudaska jedna"? Rozumiem, że wg Ciebie lepiej by było, żeby Luksemburg był homogenicznym krajem z bardzo restrykcyjnym prawem imigracyjnym. Tylko czy wtedy ten kraj miałby taką pozycję jak ma teraz? I czy Tobie pozwolono by na pobyt w tym kraju?agata.lux pisze:Dla mnie jak tylko slysze o poludniu tego kraju,robi mi sie mdlo-nie ma nic gorzego.Najwieksza,,zbieranka,,wszystkich narodowosci,a w zwiazku z tym najwieksza przestepczosc,szaro,ponuro,brudno.
- ogrodniczka
- Posty: 857
- Rejestracja: 10-08-2007, 15:49
- Lokalizacja: Kraków/Bridel
Najlepiej jak by mi jeszcze krowa do okna zaglądnęła. Czasami wolę krowy od ludzi.
To są subiektywne oceny i nie ma jednego punktu odniesienia ale czy to oznacza, że wnioski są fałszywe? Naprawdę uważasz ze południe jest tak urokliwe jak północ i bezpieczne jak reszta księstwa? Belval jest na południu i okolica wpływa na ogólną opinię.
Raz pojechałam do Niederkorn. Trudno mi było uwierzyć, że jestem w Luksemburgu.
Może czasami lepiej w ogóle nie wypowiadać swojego zdania bo prędzej czy pózniej opinia i tak zostanie storpedowana. I znów będziemy tylko ekscytować się ogłoszeniami o sprzedaży tego czy owego. A ja lubię poczytać jak się nam tutaj żyje.
Co do bezpieczeństwa - czy ktoś może potwierdzić, że zatargi miedzy obywatelami tzw. " etnicznego kotła bałkańskiego" zasiedlającego południe są tak agresywne, że policja luksemburska ma tam limitowaną siłę rażenia? No chyba,że znów pojechałam fałszywym ogólnikiem...
To są subiektywne oceny i nie ma jednego punktu odniesienia ale czy to oznacza, że wnioski są fałszywe? Naprawdę uważasz ze południe jest tak urokliwe jak północ i bezpieczne jak reszta księstwa? Belval jest na południu i okolica wpływa na ogólną opinię.
Raz pojechałam do Niederkorn. Trudno mi było uwierzyć, że jestem w Luksemburgu.
Może czasami lepiej w ogóle nie wypowiadać swojego zdania bo prędzej czy pózniej opinia i tak zostanie storpedowana. I znów będziemy tylko ekscytować się ogłoszeniami o sprzedaży tego czy owego. A ja lubię poczytać jak się nam tutaj żyje.
Co do bezpieczeństwa - czy ktoś może potwierdzić, że zatargi miedzy obywatelami tzw. " etnicznego kotła bałkańskiego" zasiedlającego południe są tak agresywne, że policja luksemburska ma tam limitowaną siłę rażenia? No chyba,że znów pojechałam fałszywym ogólnikiem...