Luksemburg nie rozliczyl sie z przeszlosci

Rozmowy o wszystkim, ale nigdy o niczym

Moderator: LuxTeam

Awatar użytkownika
xtheo7
Posty: 929
Rejestracja: 26-09-2006, 19:48
Lokalizacja: ettelbruck / waw

Re: Luksemburg nie rozliczyl sie z przeszlosci

Post autor: xtheo7 »

W przedostatnim numerze polskiej edycji Newsweeka przeczytalem bardzo ciekawy wywiad ze wszystkim chyba znanym, profesorem Normanem Davisem. Profesor Davis miedzy innymi stwierdzil (a za on Polakow i Polska historie duzo lepiej niz my sami), ze zawsze go zdumiewa u Polakow wiara w narodowe mity, ktore z rzeczowa historia nie wiele maja wspolnego.
Dlaczego o tym pisze, ano dlatego, ze przeczytalem ten napastliwy w tonie artykul z Rzeczpospolitej, ktory uprzejmie podwiesil kolega Jespere. Uwazam, ze jest to nie zeczowy artykul lecz kolejny paszkwil z serii Luxemburg & J-C Juncker bashing, bo to aktualnie w modzie.

Niewatpliwie, Luksemburg niezbyt otwarcie i energicznie sie pokajal za wydawanie okupantom Zydow, najpierw polskich i czeskich, a nastepnie swoich wlasnych obywateli. Jak tylko swiezo mianowany Gauleiter Simon pojawil sie Luksemburgu, to powitalo go dwoch najwyzsza ranga pracownikow administracji panstwowej (reszta w pore uciekla) i o to nieproszeni, przekazali mu liste 63 polskich i czeskich Zydow ukrywajacych sie w Wielkim Ksiestwie (byl o tym artykul jakis rok temu w Le Jeudi). Pod tym prezencie powitalnym, byly przekazane dalsze listy, o ktorych wspomina autor artykulu w Rzepie. Z tego co pamietam, jeden z nich zostal za to osadzony i skazany po wojnie. Tyle historia.

Co mnie natomiast okrutnie zdenerwowalo, to pryncypialne i a niczym nie oparte stwierdzenie pana redaktora, ze « w kolaboracji z Trzecią Rzeszą Luksemburg był w ścisłej europejskiej czołówce, wyprzedza zdecydowanie sąsiednie kraje – Francję i Belgię ».
Jesli sie oprzec na liczbach przytoczonych w artykule to na 300 tys Luksemburczykow, az 10 tysiecy, czyli 3.3%, wpisalala sie na liste Volksdeutschow. Czy to duzo ?

Zadalem sobie trud wyszperania, ile w okupowanej Polsce bylo Volksdeutschow wszystkich czterech kategorii. Znalazlem tylko niekompletne dane (prawdopodobnie srednia z prac prof. Heinricha Jaenecke i prof. Józefa Buszko), podajace liczbe Volksdeutschow tylko na ziemiach wlaczonych bezposrednio do Rzeszy (Pomorze, Warma, Mazury, Slask, Wielkopolska), czyli BEZ terenow Generalnej Guberni, zamieszaknej przez ok. 18 mln dusz. Liczba ta opiewa na ponad 3,1 miliona osob (https://pl.wikipedia.org/wiki/Volkslista). Zwazywszy, ze w ostatnim przedwojennym spisie w 1938 roku II RP zamieszkiwalo ok 36mln obywateli, z czego odpada jakies conajmniej 3 miliony uciekinierow i Polakow « przejetych » przez bratnich Sowietow, mozna z tego wydedukowac, ze Polske okupowana przez Niemcow w czasie okupacji zamieszkiwalo jakies 33 mln obywateli. BEZ danych z Generalnej Guberni ( !), daje to juz ponad 9% Volksdeutschy, czyli trzy razy tyle, co w Luksemburgu.

Szczegolnym przpadkiem jest region nowotarski, gdzie juz w w 1940 rokuNiemcy podjeli proby wynarodowienia Gorali i utworzenie z nich etniczne roznego od Polakow "narodu" zwanego « Goralszczyzna », czyli Goralenvolk (https://pl.wikipedia.org/wiki/Goralenvolk). W regionie nowotarskim, do Goralenvolku wstapilo ok 27-30tys mieszkancow (by byc bardziej precyzyjnym, administracja niemiecka wydala ok 27-30 Kenkart typu « G » na 150 tys wszystkich wydanych). Rekordzista byla Szczawnica, gdzie, ponad 90% doroslej populacji wstapila do Goralenvolku. Z tym bolesnym tematem zmierzyl sie mlody polski historyk, ktorego osobisty dzadek, Waclaw Krzeptowski, byl wspolzalozycielem i naszelnym hersztem Goralenvolk) i wydal na ten temat ksiazke. Generalnie sie przyjmuje, ze ok 18% mieszakancow regionu nowotarskiego zapisala sie do tej sympatycznej organizacji.

Kolejna liczba, ktora przytacza autor artykulu, to liczba 4 tysiecy Luksemburczykow nalezacych do NSDAP. Co trzeba wiedziec, to ze okupanci zmusili wszystkich pracownikow administracji panstwej i komunalnej, pod grozba wyrzucenia z pracy i dalszych represji, do wdziania zoltawych mundurow, podobnych do tych, ktore w Reichu nosili wyzsi ranga, zawodowi czlonkowie NSDAP. Nazwano ich w kraju « Zoltymi Ludzikami » i nie koniecznie byli oni wszyscy aktyywnymi kolaborantami. Wiekszosc to zrbila by nie utracic jedynego zrodla utrzymania i nie narazic swojej rodziny na represje (o czym pozniej).

Na koniec artykulu, rozsierdzilo mnie stwierdzenie, ze « Oprócz mitu luksemburskiego ruchu oporu pielęgnowano mit o Luksemburczykach na siłę wcielanych do Wehrmachtu ». Wyraznie tematyka « Malgre-Nous » (« Wbrew naszej woli»), sila wcielonych do Wermachtu (w wiekszosci na tylach frontu, bo rodzimi Niemcy zbytnio w ich lojalnosc i zapal do walki ku chwale Tysiacletniej Rzeszy nie ufali) tysiecy Slazakow, Lotarynczykow, Luksemburczykow, Alzatczykow i niemieckojezycznych Belgow jest panu redaktorowi calkowicie obca. Nawet Sowieci zrozumieli problem, bo bardzo szybko (1946-47) zwolnili ich wiekszosc z obozow jenieckich. We Francji, « Malgre-Nous » bardzo szybko uzyskali prawa kombatanckie podobne dla czlonkow francuskiego podziemia « Les Macquis » czy zolnierzy Wolnych Francuzow.

Na koniec przypomne, ze niestawienie sie do poboru, czy odmowa zapisania sie do « Zoltych Ludzikow », grozila natychmiastowymi represjami dla osoby oraz dla calej jego rodziny. A wiele takich rodzin zostalo z Luksemburga wyrzuconych i osiedlonych jako przymusowi osadnicy w Polsce, glownie na Gornym Slasku, na Pomorzu i w zamojskiem.

Wypowiadajac sie na powyzszy temat nie jest moim celem akurat obrona niezkazitelnej luksemburskiej cnoty, ale rzeczowe potraktowanie tego tematu. A zanim sie zacznie szczekac na innych, warto uprzednio sprawdzic, co sie samemu nosi pod kapeluszem …
Ale niektorzy z nas nadal wola holubic mit, ze w okupowanej Polsce kolaborantow, zdrajcow, szmalcownikow nie bylo, a 99% zdolnych do walki nalezala do AK, co oczywiscie pozwala nam na beztroskie krytykowanie innych. Przypomnijmi sobie, co sie w Polsce dzialo, po pierwszych publikacjach o Jedwabnem ...
Janko
Posty: 13
Rejestracja: 26-11-2011, 21:43
Lokalizacja: Narnia

Re: Luksemburg nie rozliczyl sie z przeszlosci

Post autor: Janko »

Nierzeczowy! - ręce opadają. Zanim się zaczniemy mądrzyć, popracyjmy nad ortografią.
Awatar użytkownika
felo
Posty: 277
Rejestracja: 19-10-2006, 13:52
Lokalizacja: Kopstal

Re: Luksemburg nie rozliczyl sie z przeszlosci

Post autor: felo »

Janko pisze:Nierzeczowy! - ręce opadają. Zanim się zaczniemy mądrzyć, popracyjmy nad ortografią.
Jesli tak wyglada RZeczowe odniesienie sie do tematu, to ja preferuje nieZeczowe podejscie xtheo...
Awatar użytkownika
xtheo7
Posty: 929
Rejestracja: 26-09-2006, 19:48
Lokalizacja: ettelbruck / waw

Re: Luksemburg nie rozliczyl sie z przeszlosci

Post autor: xtheo7 »

Janko pisze:Nierzeczowy! - ręce opadają. Zanim się zaczniemy mądrzyć, popracyjmy nad ortografią.
Dziekuje za trafny a wnikliwy komentarz! Wiedz, ze nie zywie ani zadnych zludzen, ani wyzszych aspiracji w dziedzinie mojej ortografii i interpunkcji.

Natomiast, jesli zaledwie po jednym-rzeczowym opadaja ci rece, jest to obwiaw nader niepokojacy i wskazujac na twoja bardzo niska odpornosc immunologiczna. Zastanow sie powaznie, czy nie czas najwyzszy na co najmniej gruntowna analize krwi i moczu pod katem obecnosci antycial ;)
Borys
Posty: 1332
Rejestracja: 14-07-2007, 20:17
Lokalizacja: OBYWATEL EUROPY

Re: Luksemburg nie rozliczyl sie z przeszlosci

Post autor: Borys »

Janko pisze:Nierzeczowy! - ręce opadają. Zanim się zaczniemy mądrzyć, popracyjmy nad ortografią.
Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem.
Zanim zaczniesz wypominac komus pisownie, zerknij na swoja i wyciagnij wnioski ;)
Ura Bura Szef Podwóra
Awatar użytkownika
danka44
Posty: 968
Rejestracja: 26-09-2006, 08:53
Lokalizacja: Junglinster

Re: Luksemburg nie rozliczyl sie z przeszlosci

Post autor: danka44 »

Tak. Mit narodu zawsze prawego i uciemiężonego, to nasza choroba narodowa. Kto historię pojmuje inaczej, to nie patriota. I jeszcze to, że nam się należy za tę martyrologię szczególne miejsce przynajmniej w Europie. Nie ważne, co teraz robimy.
Jednocześnie na każdym kroku ci, którzy teraz są u władzy i są najbardziej patriotyczni z wszystkich patriotów, szargają zdobycze i autorytety historii najnowszej poprzez dewaluowanie nazwisk, zawłaszczanie historycznych dat i tworzenie na siłę swoich wątpliwych bohaterów i męczenników. A akurat ta część naszej historii mogła być długo i pięknie pamiętana za granicą. Teraz znowu bez sprostowań się nie obędzie: to nie Krzywonos, ale Piotrowicz stał na barykadzie; Bartoszewski nie był wcale autorytetem i cała Polska odetchnęła kiedy wreszcie zmarł; Gieremek i Mazowiecki chcieli się dogadać z komunistami i tylko Kaczyński ich powstrzymał, itp. Każdy na swoją modłę tworzy historię i wierzy tylko w to, co mu pasuje, a później się oburza, jak mu chcą rzetelną prawdę przekazać.
Danka
Awatar użytkownika
xtheo7
Posty: 929
Rejestracja: 26-09-2006, 19:48
Lokalizacja: ettelbruck / waw

Re: Luksemburg nie rozliczyl sie z przeszlosci

Post autor: xtheo7 »

Oj, cos czuje, ze kolezanka Danka nie jest "genetyczna patriotka" i raczy popierac metne wywody niejakiego xtheo7, zdegenerowanego, ateistycznego lewaka kalajacego wlasne gniazdo. No i wscieklego generysty, rzecz jasna ;)

O ile falszownaie historii najnowszej w doraznych celach politycznych i obrzucanie blotem autorytetow (najchetniej tych, co odeszli, bo juz nie moga oszczercow podac do sadu) moge jeszcze zniesc, o tyle notyczne falszowanie historii dawniejszej i zmiatanie pod dywan wszystkiego co nie kadruje z imagem nieskalanego Polaka-patrioty juz zniezc nie moge.

Na publicznych forach wolacka gawiedz wskazuje innych brudnym paluchem, wyszydza i potepia. Tysiace forumowiczow potepiaja tych i tamtych z podtekstem ze Polsce cos takiego nigdy sie nie zdarzylo i zdazyc sie nie moglo. Oburzamy sie na Israelitow za sposob, w jaki traktuja Palestynczykow, a w temacie calkowitego wyniszczenia narodu lemkowskiego w powojennej Polsce nadal cicho-sza. A historycy-samobojcy, ktorzy na swiatlo dzienne wyciagaja Jedwabne i im podobne, z dnia na dzien staja sie publicznymi wrogami numer 1, i zdrajcami szkalujacego wlasna ojczyzne. Nienawidzimy ich, bo przerywaja nam gleboki sen Meza Sprawiedliwego.

Poszukujac materialow do mojej krytki artykulu w Rzepie i po wklepaniu do polskiego googla haslel " volksdeutsch, Polska, okupacja", bylem bardzo zaskoczony znikoma iloscia znalezionych linkow. Jest to zupelnie zrozumiale, bo trzeba miec ciagoty autodestrukcyjne, by bedac polskim historykiem wzias na warsztat taki temat. Duzo bezpieczniej jest napisac kolejna ksiazke o Marszalku Pilsudzkim lub kolejna glorie II Rzeczpospolitej, sprawiedliwej i mlekiem i miodem plynacej pod rzadami endecji. Albo kolejny epos o "zolnierzach wykletych", z ktorych wiekszosc byla zwyklymi, pospolitymi rzezimieszkami, niektorymi wyrzuconymi z AK czy ZWZ jeszcze podczas niemieckiej okupacji. Ale jak sie obala herosow, to logika rzecz nakazuje natychmiast w ich miejsce wstawic falszywych bozkow, bo swiadomosc narodowa tak jak natura horror vacui.

Na koniec, do tej marynaty "narodowej" dorzucamy "marynata" katolicka. Ze polski Kosciol od zawsze byl patryjotyczny i wiernie stojacy na strazy polskiej racji stanu. Dlatege wolimy czcic generala Bema, glownie zasluzonego dla narodu wegierskiego, gen Pulawsko, zasluzonego dla Maerykanow, niz wielkiego patriote, gen.Tadeusza Kosciuszke, ktory nie byl ani etnicznym Polakiem (byl Rusinem), ani katolikiem a sadzil i wieszal biskupow - zdrajcow. Jak ok 10 lat temu prymas Wegier przeprosil w telewizji obywateli, za ksiezy-kolaboranotow i ksiezy-donosicieli z czasow komunizmu, to indagowany w tym temacie polski Episkopat skwitowal, ze ksieza-kolaboranci to byli na Wegrzech, ale nie w Polsce. Roma locuta, circulez, s'il vous plait, il n'a y rien a voir. Jak 3 latamu ks. Isakowicz-Zalewski chcial o tym fenomenie napisac ksiazke, to Episkopat bezceremonialnie mu tego po prostu zabronil. Pocieszam sie jedynie tym, ze "marynate katolicka" dzielimy z wieloma innymi krajami, stojacymi na poziomie kulturalnym i cywilizacyjnym duzo wyzszym niz nasz polski. W ostatnim wywiadzie przed swoja smiercia, "ksiaze mediewistow", byc moze nawet historyk stulecia, profesor Jacques Le Goff stwierdzil, ze historia Europy opowiedziana przez historykow w wielu miejscach rozni sie od historii opowiedzianej przez historykow katolickich i protestanckich. Zainteresowanych tematem, moge podac setki przykladow tych roznic.

Tak wiec falszowanie czy choc celowe wypaczanie historii powinno byc karane na rowni z oszczerstwem.
Awatar użytkownika
danka44
Posty: 968
Rejestracja: 26-09-2006, 08:53
Lokalizacja: Junglinster

Re: Luksemburg nie rozliczyl sie z przeszlosci

Post autor: danka44 »

W każdym narodzie, zawodzie, rodzinie zdarzają się ludzie dobrzy i źli. Niestety złe opinie odpowiednio nagłaśniane odbijają się na spostrzeganiu całej grupy w złym świetle. Oburzamy się, bo przecież większość była dobra. Trudno nam się do tego odpowiednio zdystansować, wolimy iść w zaparte i o tych złych rzeczach z premedytacją zapominać.
Nie trzeba nawet daleko szukać odniesienia. Popatrzmy na rodziny. Jak trudno przyznać, że ktoś pije, bije, coś nie wychodzi. Ile trzeba wycierpieć, żeby się przyznać do porażki? Nie chcemy być częścią złej historii.
Kościół nie jest idealny, bo to tylko ludzie. Jedni współpracowali z okupantem, inni nie, tak jak zwykli mieszkańcy.
Trzeba zwalczać różne złe zachowania, rozliczyć się z tymi, którzy w sposób ewidentny łamali prawo, czy choćby zasady. Jeżeli się dana grupa z tego nie rozliczy, kładzie się to cieniem na wieki. Niby proste, ale jak widać na przykładach historycznych nie każdy to rozumie.
Danka
ODPOWIEDZ