Tak jak wczesniej wspomnialam, dla mnie najwazniejsze jest slowo, a to, ktore glosi ksiadz rekolekcjonista, z latwoscia do mnie dociera....i nawet nie zasypiam....co mi sie w kosciele niekiedy zdarza
Natomiast z podrygiwania i klaskania w rece w kosciele juz wyroslam, ale pamietam bardzo dobrze, jak z moim dzieckiem razem spiewalysmy na mszach dzieciecych "taki duzy, taki maly....", czy tez "Wolek i osiolek", z cala "animacja"
Jest natomiast inna rzecz, ktora po raz kolejny przy okazji spotkania z jakas taka grupa mlodych ludzi, jak ta - Mocni w Duchu - budzi moj niepokoj....
Po kolei wszyscy czlonkowie tej grupy opowiadaja swoje historie, majace byc swiadectwem Boga zywego. No i dobrze. Tylko, ze zaczyna mi sie wylaniac taki obraz - ze jest to grupa/zespol ludzi w taki czy inny sposob "potluczonych" przez zycie....Nie ma tam nikogo "normalnego"?.... Musze powiedziec, ze dla mnie (a moze nie tylko dla mnie?...) duzo bardziej zachecajace bylyby opowiesci ludzi, ktorych nie dotknely tak straszne przezycia/doswiadczenia, sa ludzmi, nazwijmy to "sukcesu" (kochajacy rodzice, dobrobyt w domu, swietne szkoly, doskonale wyniki na studiach, potem bardzo dobrze platna praca, blyskotliwa kariera zawodowa, wspaniala zona, cudowne dzieciaki...itp...) a mimo to, a moze wlasnie dlatego - odczuwaja bliskosc Boga, moga przedstawic swiadectwa z wlasnego zycia.... Odnosze wrazenie, ze przy Kosciele, w takich czy innych zespolach (kiedys byl to ruch oazowy, nie wiem, czy jeszcze istnieje) gromadza sie wylacznie ludzie bardziej lub mniej przez zycie doswiadczeni, "poobijani", traktujacy Boga i Kosciol jako "ostatnia deske ratunku" - niby nie ma w tym nic zlego, ale mysle sobie, ze to w jakis sposob nie zacheca....Tzn nie mnie, bo ja juz za "stara" jestem i swoich przekonan nie zmienie, ale mysle o mlodziezy...
Czyzby dzialala zasada "Jak trwoga to do Boga"?...
....Ok, taka moja refleksja...Tak czy inaczej - spotykamy sie dzisiaj ponownie, przynajmniej z niektorymi...
Jeszcze tylko dziś i jutro!
AD - jak tak mowisz, to brzmi, jakby Cie ktos zmuszal....a to chyba nie jest "obligo", uczestniczenie w tych rekolekcjach....no, chyba, ze przygotowujesz sie do bierzmowania...
A, i jeszcze musze stwierdzic, ze zrobil na mnie wczoraj wrazenie kosciol niemal po brzegi wypelniony, co poza msza niedzielna nie jest tu chyba czeste?....