''Wałęsa'' w Utopolis. Nasza recenzja

Awatar użytkownika
Redakcja
Posty: 3226
Rejestracja: 16-10-2006, 23:03
Lokalizacja: stąd i zowąd

''Wałęsa'' w Utopolis. Nasza recenzja

Post autor: Redakcja »

Największa sala kinowa w Luksemburgu pęka w szwach, słychać gwar pięciuset osób… Wreszcie gaśnie światło, zapadam się w czerwony, miękki fotel… i czeka mnie pierwsze zaskoczenie - mocne punkowe uderzenie w czołówce filmu. Muzyka to jeden z największych atutów najnowszego dzieła Wajdy. Piosenki Brygady Kryzys, Dezertera, Proletaryatu, Aya Rl, wreszcie zapadająca w pamięć "Kocham wolność" Chłopców z Placu Broni nie są tłem, ale aktorem "z krwi i kości", dynamizującym film i nadającym mu klimat. Wielki plus dla reżysera za otwartość.

Ochłonąwszy po zderzeniu z falą mocnego dźwięku, mogę skupić się na obrazie i obserwować Orianę Fallaci przemierzającą znajomy krajobraz (nigdy nie byłam na gdańskiej Zaspie, ale szare bloki z wielkiej płyty wyglądały we wszystkich miastach tak samo). Warto zwrócić uwagę na każdy szczegół, bo Maria Rosaria Omaggio solidnie przygotowała się do roli, kolekcjonując rekwizyty "z epoki".

Z mercedesa Włoszki kamera przerzuca nas do mieszkania Wałęsów, gdzie trwają lekko gorączkowe przygotowania do wizyty słynnej dziennikarki. Na ten moment czekało chyba większość widzów – wreszcie Lech, (prawie) we własnej osobie. Czy rzeczywiście wygląda i mówi jak były prezydent, znany ze stylu nie do podrobienia i z nieprzetłumaczalnych bon motów? O Robercie Więckiewiczu i jego przygotowaniach do tej roli napisano już sporo, ale nie sposób pominąć znaczenia jego kreacji dla całokształtu filmu. W ostatnich latach zagrał w tak wielu ważnych produkcjach, że niemal "wychodził z lodówki", ale zupełnie nie przeszkodziło mi to w odbiorze tej roli. Metamorfoza jest totalna. Więckiewicz oczywiście nie staje się Wałęsą, ale wciela się w niego. Naśladuje go, nie przedrzeźniając. To nie podróbka, to doskonała kopia. Od sposobu poruszania się przez mimikę, sposób mówienia aż po tembr głosu. Trudno mi wyobrazić sobie, by ktoś mógł zrobić to lepiej.

Fallaci i Wałęsa zaczynają rozmowę, podobno zresztą w rzeczywistości mniej uprzejmą, niż to pokazuje to film. W pierwszych słowach Wałęsa buńczucznie próbuje narzucić swoje reguły gry. To chyba pierwszy z wielu momentów, który wzbudził śmiech widzów. Tak, to Wałęsa, którego znamy, zawsze pewny siebie, który bez ogródek, choć w nieco mętny sposób mówi, co myśli - a przecież "myśli to, co mówi". W sposób zamierzony czy nie, film jest zaskakująco często zabawny. Czuć rękę odpowiedzialnego za scenariusz Janusza Głowackiego, choć nie do końca udało się uniknąć patosu.

Rozmowa z Fallaci jest ramą spinającą film, w którym zobaczymy sceny z lat 1970 – 1989. W większości z nich pojawia się tytułowy bohater, ale sceny z jego udziałem przeplatane są zdjęciami archiwalnymi i scenami zbiorowymi. Dynamiczny, rwany montaż jest zresztą kolejnym walorem tego filmu, nadaje mu nowoczesny charakter i podobnie jak muzyka daje nadzieję, że obraz przebije się do świadomości także młodszej części publiczności. Nie odniosłam wrażenia, aby był to, jak piszą niektórzy, kolejny film "oświatowy", na pewno jednak warto zobaczyć go również po to, by chociażby w zarysie odtworzyć sobie w pamięci – lub poznać – ciąg zdarzeń, które doprowadziły do upadku PRL. Oraz przypomnieć sobie, że tenże PRL to nie tylko barejowskie absurdy, wczasy pracownicze i generalnie spokojne bytowanie, zakłócane koniecznością spędzania czasu w kolejkach za szarym papierem toaletowym. To także brutalne przesłuchania, czołgi na ulicach i groźba zbrojnej inwazji. To jedno z dojmujących wrażeń, utrzymujących się długo po opuszczeniu czerwonego, miękkiego fotela.
Gdy tylko dowiedziałam się, że powstanie film o Wałęsie, byłam ciekawa, czy będzie to hagiografia. Według mnie tak się nie stało, choć łatwo wyczuć intencję przywrócenia Wałęsie należnego miejsca w historii, o czym reżyser wprost mówi w wywiadach. Nie waha się jednak pokazywać śmiesznostek ani błędów swojego bohatera. Wątek współpracy z SB jest być może nadmiernie wyeksponowany, tak jakby misją filmu było potwierdzenie wyroków sądów lustracyjnych. Na szczęście wątek ten nie jest poprowadzony do bólu jednoznacznie, pozostawiając widzowi pewien margines interpretacji.

Film nie stawia Wałęsie pomnika także dzięki temu, że nie przedstawia go bynajmniej jako jedynego inspiratora czy organizatora "Solidarności". Na ekranie pojawiają się m.in. Anna Walentynowicz, Bogdan Borusewicz, Alina Pieńkowska, Andrzej Gwiazda, Henryka Krzywonos (kolejne zaskoczenie - w tej roli rewelacyjna Dorota Wellmann). Ich postacie są co prawda ledwie zarysowane, nie pozostawiając wątpliwości, kto jest głównym bohaterem filmu. Organizacja strajków i wolnych związków czy opracowanie postulatów strajkowych pokazane są jednak jako wysiłek zbiorowy, w którym Wałęsa pełni istotną rolę przywódcy porywającego tłumy, "robotniczej twarzy" nowego społecznego ruchu.

Do słabszych stron filmu należy postać Danuty Wałęsy – po lekturze wspomnień prezydentowej wydaje się, że jej osoba i relacje z mężem zostały przedstawione na ekranie nie do końca zgodnie z rzeczywistością, zbyt cukierkowo. Również wybór Agnieszki Grochowskiej do tej roli był niezbyt trafny, bo mimo wysiłków charakteryzatorów aktorka wydaje się jednak pochodzić z "innej bajki". Spośród scen z jej udziałem największe wrażenie, jako najbardziej wiarygodna, wywarła na mnie rozmowa z dziennikarzami w kuchni, gdy Danuśka, nadrabiając miną, przyznaje w prostych słowach, że rzeczywistość ją przytłacza.

Inny minus "Wałęsy. Człowieka z nadziei" to na pewno wspomniany patos. Czy jednak dałoby się go zupełnie uniknąć, podejmując taki temat? Najlepiej oceńcie to sami. Następna szansa już 23 października w kinie Ariston w Esch-sur-Alzette.

[right]ab[/right]
Załączniki
DSC_3025.jpg
DSC_3021.jpg
DSC_3018.jpg
~~~~~
Redakcja
zzz
Posty: 382
Rejestracja: 15-11-2011, 10:21
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: zzz »

Redakcja pisze:Inny minus "Wałęsy. Człowieka z nadziei" to na pewno wspomniany patos. Czy jednak dałoby się go zupełnie uniknąć, podejmując taki temat?
Obawiam się, że to nie tyle o temat chodzi, a raczej o reżysera, dla którego film bez patosu nie istnieje.

Natomiast bardzo zmartwił mnie fakt, że nie można było dostać biletu na film. Pani w kasie powiedziała przed seansem, że bilety były wyprzedane już od tygodnia :(
zzz
Posty: 382
Rejestracja: 15-11-2011, 10:21
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: zzz »

Edit:

Jeśli chodzi o te bilety, to widzę teraz, że pani w kasie trochę minęła się z prawdą, bo cineast.lu podawało 10 października:
10/10 Less than 20 tickets for Walesa remained in online presale, but at least 50 more will be available directly in Utopolis tonight from 18.30. :?
Borys
Posty: 1332
Rejestracja: 14-07-2007, 20:17
Lokalizacja: OBYWATEL EUROPY

Post autor: Borys »

:) a moje dwa sie zmarnowaly

Ja zdecydowalem o zakupie zbyt wczesnie a Ty zbyt pozno.
Ura Bura Szef Podwóra
zzz
Posty: 382
Rejestracja: 15-11-2011, 10:21
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: zzz »

A czy w związku z tym, że zakupiłem "Festival Pass", dostałbym od Ciebie te bilety za darmo? :P
Borys
Posty: 1332
Rejestracja: 14-07-2007, 20:17
Lokalizacja: OBYWATEL EUROPY

Post autor: Borys »

Jakbys sie odezwal i powiedzial ze nie masz kasy na bilety bo wszystko wydales na pass to oddalbym za darmo.

Nawet dwa.

Lepiej zeby ktos skorzystal niz zeby sie zmarnowaly tak jak sie zmarnowaly ;)

Anyway - masz jeszcze jedna szanse na Walese, powodzenia.
Ura Bura Szef Podwóra
ania_411
Posty: 271
Rejestracja: 24-01-2008, 20:19
Lokalizacja: z drugiej strony rzeki

Post autor: ania_411 »

zzz no prosze cie! bilety kosztowaly 5 euro, to chyba taniej niz w polsce a ty jeszcze chcesz sie targowac?
zzz
Posty: 382
Rejestracja: 15-11-2011, 10:21
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: zzz »

ania_411, chyba trochę zbyt pochopne wnioski wyciągasz. Więc żeby nie było niedomówień i błędnych domysłów, to może opowiem, jak wyglądała historia z mojego punktu widzenia.

Chronologicznie, wszystko powinno się zacząć od tego, że Borys wrzucił ogłoszenie na forum, że ma dwa zbędne bilety od odstąpienia / odsprzedania, bo sam nie będzie mógł z nich skorzystać. Przy okazji, Borys, serdecznie dziękuję za gotowość do odstąpienia ich za darmo, nie spodziewałem się aż takiego dobrodziejstwa.

Ale jak wiemy (co można wyczytać z postów powyżej), nie skorzystałem z propozycji Borysa. I żeby też nie było niedomówień, w ogóle się z Borysem w tej sprawie nie kontaktowałem.

Już wtedy wiedziałem, że prędzej czy później będzie można zakupić Festival Pass. Taki pass uprawnia mnie do odebrania bezpłatnego biletu w kasie przed seansem. Festival Pass (z tego co czytałem na forum) był dostępny w sprzedaży na dzień przed seansem. Ja zakupiłem go w dzień seansu, niedługo przed rozpoczęciem filmu. Potem udałem się do kasy po mój bezpłatny bilet. A w kasie panie mi grzecznie powiedziała, że bilety są od tygodnia wyprzedane, nie może mi wydać bezpłatnego biletu, ponieważ i tak nie będzie dla mnie miejsca na sali.

Tak więc msuiałem sobie odpuścić ten seans. Tak, wiem, że jest jeszcze drugi seans. Po prostu nie spodziewałem się, że bilet rozejdą się na tydzień przed seansem. Nawet gdybym kupił pass w pierwszym dniu festiwalu (czyli najwcześniej jak się dało) i pobiegł z nim prosto do kina po bilet na następny dzień i tak bym go nie dostał.

Przykro mi, że tak zanudzam, ale skoro zostałem posądzony o skąpstwo (vide "targowanie się o bilet za 5€"), to chyba ma prawo wyjaśnić co i jak. Cała dywagacja na temat płacenia za bilet była tutaj czysto hipotetyczna, a sednem rozważań jest kwestia "po co mam płacić za bilet od Borysa, skoro z passem dostanę w kasie bilet bez płacenia (i dogrywania logistyki z Borysem)". ania_411, mam nadzieję, że teraz jest już wszystko jasne.
Awatar użytkownika
inesitka
Posty: 335
Rejestracja: 25-01-2007, 21:33
Lokalizacja: Łódź-Warszawa-Schuttrange

Post autor: inesitka »

a o samym filmie nikt nic....?
motorhead93
Posty: 3
Rejestracja: 28-11-2011, 17:54
Lokalizacja: Luxembourg

Walesa

Post autor: motorhead93 »

gdzie można kupić bilety na seans 23.10.2013 w kinie Ariston?
Awatar użytkownika
bamaza42
Posty: 4441
Rejestracja: 26-09-2006, 15:57
Lokalizacja: Gdansk/Luxembourg

Post autor: bamaza42 »

w kinie Ariston, na ok. 30 min przed seansem. Z tego co mi wiadomo, poza Utopolis, nie ma przedsprzedazy....ale to chyba wynika z systemu sprzedazy biletow, jakim Utopolis akurat dysponuje - on-line.
zzz
Posty: 382
Rejestracja: 15-11-2011, 10:21
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: zzz »

Potwierdzam, próbowałem odebrać bilet wcześniej, ale pan w kasie mi powiedział, że muszę przyjść w dzień seansu, 30 min wcześniej.

Natomiast jeśli chodzi o inne filmy (i inne kina), to dla przykładu w Cinematheque dostałem bilet na film z ponad 2-tygodniowym wyprzedzeniem. Pani w kasie nie robiła z tym żadnego problemu.
ODPOWIEDZ