Strona 1 z 1

Przedwigilijny rzut okiem na luksemburski Krëschtmaart

: 24-12-2006, 00:47
autor: Redakcja
Tak, to już ostatnie chwile Jarmarku Świątecznego – jeszcze kilkanaście godzin i w Luksemburgu zapanuje zupełny spokój i cisza. Jak co roku, repatrianci, imigranci, delegaci i włóczykije wracają na święta do swych korzeni, do ojczyzn, pozostawionych daleko stąd domów lub jeszcze niewygasłych palenisk po iskrzących się żywym płomieniem ogniskach domowych. Jak co roku, Luksemburczycy odlatują do ciepłych krajów – na Hawaje, Seszele, Kanary, by tam świętować aż do Neit Joër. Jak co roku po ulicach hulać będzie tylko wiatr a niebiański spokój pozwoli odkryć jeszcze inne piękno Bożego Narodzenia – piękno refleksji i kontemplacji.

Aliści, dziś jeszcze tłumy oblegają Jarmark Świąteczny, tłumy wypełniają sklepy, a i na ulicach ruch nie zamiera. Może jednak w tym roku Luksemburg nie zostanie aż tak porzuconym jak to drzewiej bywało? Zobaczymy... Póki co jednak, postanowiliśmy rzucić po raz ostatni okiem na tegoroczny Krëschtmaart na place d'Armes, dedykując poniższy fotoreportaż tym wszystkim, którzy do stołu wigilijnego usiądą gdzieś tam, w dalekiej Polsce.

(tradycyjnie niektóre ze zdjęć ukażą się dopiero po zalogowaniu się do naszego portalu)

[center]* * *
Obrazek
Wjazdu na place d'Armes dzielnie strzeże kolejka na prawdziwych szynach, kusząca dzieci obietnicą podróży do Krainy Baśni

Obrazek
Na otoczonej choinkami scenie przygrywa akordeonowa orkiestra Świętych Mikołajów :D

Obrazek
Po przeciwnej stronie sceny, atrakcje maluchom zapewniała kolorowa karuzela

Obrazek
Naręcza słomianych aniołków i tuziny drewnianych dziadków do orzechów...

Obrazek
...można było zakąsić piernikowymi serduszkami i gołąbkami z sercami z połówek migdałów

Obrazek
Nie zabrakło także szopki, tradycyjnie wyposażonej w skarbonkę na datki dla dzieci z krajów Trzeciego Świata

Obrazek
Także obecne były rosyjskie matrioszki oraz polskie bursztynowe naszyjniki

Obrazek
Do Luksemburga na Jarmark Świąteczny zawitali nawet Indianie ;) ...

Obrazek
...oczywiście po to by spróbować miejscowych specjałów: Grillwursta, choucroutta, lard-fumee'go i – czego pominąć nie wypada – Gromperekichelcher :p

* * *[/center]
I myślmy tam byli, "wenszona" pili, "maronami" przegryzali i świetnie się bawili <mrgreen>