Zajęcia pozalekcyjne w szkole europejskiej

Instytucje UE i ich budynki, pierwsze dni eurourzędnika, Szkoła Europejska...
Trian
Posty: 165
Rejestracja: 26-09-2006, 08:47
Lokalizacja: Szczecin/Luxemburg

Zajęcia pozalekcyjne w szkole europejskiej

Post autor: Trian »

Czy macie jakieś doświadczenia ? Możecie cos polecić?

Szczególnie interesuje mnie coś w rodzaju rytmiki/tańca/śpiewu dla 6-latki.
Awatar użytkownika
szymbi
Posty: 740
Rejestracja: 11-08-2006, 14:44
Lokalizacja: Sirzenich / Poznań

Post autor: szymbi »

Jest balet. Moja córka chciałaby przetestować w przyszłym roku, więc jeśli godziny będą pasować to ja tym chętniej bym to widział, jak by tam chodziła razem z Twoją.
Awatar użytkownika
j23
Posty: 220
Rejestracja: 19-10-2006, 08:18
Lokalizacja: Lux

Post autor: j23 »

moja chodzila na to iuciekla - ale przpuszczam, ze byla stardza niz inne. Natomiast chodzi na Irish dancing organizowany przez UE do Foyer (z braku polish dancing) i jest bardzo zadowolona (towarzystwo jest calkiem miedzynarodowe)
fram
Posty: 109
Rejestracja: 28-10-2006, 19:17
Lokalizacja: Wroc/ Lux

Post autor: fram »

No to juz beda 2 dziewczynki na balecie, jesli tylko godziny podpasuja. :) Moja pociecha ogladnala dzisiejszy wystep najmlodszej grupy baletowej jak zaczarowana, a w domu mamy scene i tanczymy razem balet juz od 45 minut :)
Trian
Posty: 165
Rejestracja: 26-09-2006, 08:47
Lokalizacja: Szczecin/Luxemburg

Post autor: Trian »

Dzięki za odzew.
J 23 - czemu Twojej córce nie podobał się balet? Ja to sobie trochę wyobrażam tak, że dzieci rozciągają się godzinę przy lustrze :> .

Moja córa potrzebuje coś bardzo dynamicznego. Może są jakieś zającia przypominające np. grupy taneczne ?

Taniec irlandzki brzmi w tym kontekście dość atrakcyjnie, choć chyba wolałbym coś bardziej uniwersalnego, no i (jeszcze) bliżej szkoły.[/fade]
Awatar użytkownika
j23
Posty: 220
Rejestracja: 19-10-2006, 08:18
Lokalizacja: Lux

Post autor: j23 »

Na poczatku sie podobal a potem przestal. wydaje mi sie, ze byl za malo ambitny i przegral w walce z tancem iralndzkim, ktory okazal sie wymagajacym wiecej ruchu. Pozatym pani na balecie operowala w kilku jezykach i przez to szlo to powooooooooli. A moze to rozowy kolor, ktory przestal byc modny.... w tym wieku. A moze wszystko razem po trochu.
fram
Posty: 109
Rejestracja: 28-10-2006, 19:17
Lokalizacja: Wroc/ Lux

Post autor: fram »

Z tego co wiem, to we wrzesniu rodzice dostana liste wszystkich dostepnych zajec pozalekcyjnych wraz z rozpiska godzinowa i cena. W maternelle zdaje sie, jest do wyboru basen, balet, joga, rytmika, balet i tance latyno-amerykanskie. W szkole podstawowej wybor jest chyba wiekszy. Jedyny minus jest taki, ze zajecia odbywaja sie popoludniami, ok. 14-15, rzadziej w porze lunchu, wiec jesli oboje rodzice pracuja, to jest problem, kto dziecko zaprowadzi na te zajecia. Wg mnie to bardzo niefortunne rozwiazanie...
MaWi
Posty: 3662
Rejestracja: 18-09-2006, 16:41

Post autor: MaWi »

fram pisze:W szkole podstawowej wybor jest chyba wiekszy. Jedyny minus jest taki, ze zajecia odbywaja sie popoludniami, ok. 14-15, rzadziej w porze lunchu, wiec jesli oboje rodzice pracuja, to jest problem, kto dziecko zaprowadzi na te zajecia. Wg mnie to bardzo niefortunne rozwiazanie...
Niestety moje wieloletnie (ufff... jak to zabrzmialo! ;) ) doswiadczenie jest takie, ze zajecia pozalekcyjne w zasadzie wymuszaja, by jedno z rodzicow zajelo sie dzieckiem w dniu zajec juz od momentu zakonczenia szkoly. Choc wiekszosc z zajec odbywa sie na terenie kompleksu szkolnego, jakos nigdy nie wyobrazalem sobie, by moja 7-letnia corka mogla samodzielnie dotrzec ze szkolnego boiska np. do sali gimanstycznej w maternelle. Tzn. wyobrazalem sobie to nawet, ale nie wyobrazalem sobie moich frustracji i zastanawiania sie przez 2 godziny, czy ona na te zajecia w ogole dotarla. Niestety organizatorzy zajec pozalekcyjnych nie pozostawiaja cienia watpliwosci – dziecko po zakonczeniu lekcji musi samodzielnie dotrzec na te zajecia i nikt nawet nie zainteresuje sie, czy mu sie to udalo. Dlatego tez to w zasadzie nie ma wiekszego znaczenia, czy zajecia te rozpoczynaja sie o 13.00, 14.00 czy 16.00 – jesli zdecydujemy sie poslac dziecko na takie zajecia, to najlepiej, gdy bedziemy mieli mozliwosc raz w tygodniu wziecia wolnego popoludnia. No, chyba, ze naszym dzieckiem zajmie sie w tym czasie nianka, kolezanka z pracy czy umowimy sie na "dyzury" z inna znajoma mama/tata ktory/a posyla dziecko na te same zajecia. Ja robilem tak z powodzeniem przez 2 lata. Teraz, kiedy moje dziecko ma prawie 10 lat wiem, ze samo dotrze na zajecia pozalekcyjne co daje jednak pewien komfort...

Aha – a propos zestawu zajec. Te jednak zmieniaja sie (przynajmniej czesciowo) kazdego roku, totez branie pod uwage doswiadczen z lat poprzednich chyba nie do konca ma sens. Nawet jesli tematyka zajec jest ta sama, to np. zmienia sie nauczyciel, a przeciez to czy zajecia sa ciekawe czy nie to w znacznym stopniu zalezy wlasnie od nauczyciela. Moja corka chodzila np. w zeszlym roku na balet i bardzo sobie chwalila. Ale nie bede tego tu rekomendowal, bo tamta nauczycielka juz nie ma zajec w EE, a jak uczy obecna – nie mam pojecia, bo moje dziecko zmienilo zainteresowania i w tym roku wybralo cos zupelnie innego.
asiunia
Posty: 608
Rejestracja: 19-01-2007, 00:08
Lokalizacja: stad

Post autor: asiunia »

MaWi pisze:zajecia pozalekcyjne w zasadzie wymuszaja, by jedno z rodzicow zajelo sie dzieckiem w dniu zajec juz od momentu zakonczenia szkoly.
Niestety, ale i ja widze to dokladnie tak samo. Szkoda mi bardzo bo juz w tym roku musialam swojemu synkowi odmowic roznych zajec, na ktore chcial uczeszczac i szkoda straszna bo wiem, ze w przyszlym roku szkolnym tez bede musiala mu tego odmowic, bez wzgledu na to, o ktorej godzinie te zajecia beda sie odbywac.
Biarac po uwage moj nieregolarny czas pracy, jest to poprostu absolutnie niemozliwe, niestety:(((
MaWi
Posty: 3662
Rejestracja: 18-09-2006, 16:41

Post autor: MaWi »

Pozostaje po prostu samopomoc chlopska (lub babska ;) ). Zawsze moze sie okazac, ze nasze dzieci wybiora te same zajecia i bedzie mozna sie jakos podzielic obowizkami zaprowadzania/odbierania. W koncu nie wszyscy rodzice pracuja i niektorzy i tak przychodza po swoje dzieci do szkoly by zaprowadzic je na zajecia. Tak jak pisalem – ja w ten sposob korzystalem z pomocy kilku znajomych. Raz byla to kolezanka mojej zony z pracy, Szkotka, ktorej syn uczeszczal na te same zajecia co moja corka, innym razem nasza wspolna zanjoma Bozena, na ktora zawsze moglem liczyc. Jeszcze kiedyindziej – Irlandka, mama kolegi z klasy mojej corki, ktora nie pracowala, wiec zabierala na tegoroczne zajecia z aikido cala niemal wycieczke dzieciakow z klasy mojej corki.

Mysle, ze to forum jest wlasnie po to, zeby mozna sie m.in. w tej sprawie poumawiac – jesli ktos odbiera swoje dziecko prosto ze szkoly, bo nie posyla go do swietlicy i planuje zaprowadzac je na te same co wy activities periscolaires, to czemu nie umowic sie na dyzury. Raz to bedzie ten ktos, innym razem wyreczycie go, biorac wolne na pol dnia – mysle ze raz w miesiacu, to kazdemu szef pozwoli, nie?
fram
Posty: 109
Rejestracja: 28-10-2006, 19:17
Lokalizacja: Wroc/ Lux

Post autor: fram »

MaWi pisze:Mysle, ze to forum jest wlasnie po to, zeby mozna sie m.in. w tej sprawie poumawiac – jesli ktos odbiera swoje dziecko prosto ze szkoly, bo nie posyla go do swietlicy i planuje zaprowadzac je na te same co wy activities periscolaires, to czemu nie umowic sie na dyzury. Raz to bedzie ten ktos, innym razem wyreczycie go, biorac wolne na pol dnia – mysle ze raz w miesiacu, to kazdemu szef pozwoli, nie?
I to jest bardzo dobra koncepcja! :) Proponuje wrocic do tego watku we wrzesniu, jak juz bedziemy wiedziec na jakie zajecia chca uczeszczac nasze dzieci i ewentualnie ustalic wtedy grafik dyzurow.
ODPOWIEDZ