Zajęcia pozalekcyjne w szkole europejskiej
Zajęcia pozalekcyjne w szkole europejskiej
Czy macie jakieś doświadczenia ? Możecie cos polecić?
Szczególnie interesuje mnie coś w rodzaju rytmiki/tańca/śpiewu dla 6-latki.
Szczególnie interesuje mnie coś w rodzaju rytmiki/tańca/śpiewu dla 6-latki.
Dzięki za odzew.
J 23 - czemu Twojej córce nie podobał się balet? Ja to sobie trochę wyobrażam tak, że dzieci rozciągają się godzinę przy lustrze :> .
Moja córa potrzebuje coś bardzo dynamicznego. Może są jakieś zającia przypominające np. grupy taneczne ?
Taniec irlandzki brzmi w tym kontekście dość atrakcyjnie, choć chyba wolałbym coś bardziej uniwersalnego, no i (jeszcze) bliżej szkoły.[/fade]
J 23 - czemu Twojej córce nie podobał się balet? Ja to sobie trochę wyobrażam tak, że dzieci rozciągają się godzinę przy lustrze :> .
Moja córa potrzebuje coś bardzo dynamicznego. Może są jakieś zającia przypominające np. grupy taneczne ?
Taniec irlandzki brzmi w tym kontekście dość atrakcyjnie, choć chyba wolałbym coś bardziej uniwersalnego, no i (jeszcze) bliżej szkoły.[/fade]
Na poczatku sie podobal a potem przestal. wydaje mi sie, ze byl za malo ambitny i przegral w walce z tancem iralndzkim, ktory okazal sie wymagajacym wiecej ruchu. Pozatym pani na balecie operowala w kilku jezykach i przez to szlo to powooooooooli. A moze to rozowy kolor, ktory przestal byc modny.... w tym wieku. A moze wszystko razem po trochu.
Z tego co wiem, to we wrzesniu rodzice dostana liste wszystkich dostepnych zajec pozalekcyjnych wraz z rozpiska godzinowa i cena. W maternelle zdaje sie, jest do wyboru basen, balet, joga, rytmika, balet i tance latyno-amerykanskie. W szkole podstawowej wybor jest chyba wiekszy. Jedyny minus jest taki, ze zajecia odbywaja sie popoludniami, ok. 14-15, rzadziej w porze lunchu, wiec jesli oboje rodzice pracuja, to jest problem, kto dziecko zaprowadzi na te zajecia. Wg mnie to bardzo niefortunne rozwiazanie...
Niestety moje wieloletnie (ufff... jak to zabrzmialo!fram pisze:W szkole podstawowej wybor jest chyba wiekszy. Jedyny minus jest taki, ze zajecia odbywaja sie popoludniami, ok. 14-15, rzadziej w porze lunchu, wiec jesli oboje rodzice pracuja, to jest problem, kto dziecko zaprowadzi na te zajecia. Wg mnie to bardzo niefortunne rozwiazanie...

Aha – a propos zestawu zajec. Te jednak zmieniaja sie (przynajmniej czesciowo) kazdego roku, totez branie pod uwage doswiadczen z lat poprzednich chyba nie do konca ma sens. Nawet jesli tematyka zajec jest ta sama, to np. zmienia sie nauczyciel, a przeciez to czy zajecia sa ciekawe czy nie to w znacznym stopniu zalezy wlasnie od nauczyciela. Moja corka chodzila np. w zeszlym roku na balet i bardzo sobie chwalila. Ale nie bede tego tu rekomendowal, bo tamta nauczycielka juz nie ma zajec w EE, a jak uczy obecna – nie mam pojecia, bo moje dziecko zmienilo zainteresowania i w tym roku wybralo cos zupelnie innego.
Niestety, ale i ja widze to dokladnie tak samo. Szkoda mi bardzo bo juz w tym roku musialam swojemu synkowi odmowic roznych zajec, na ktore chcial uczeszczac i szkoda straszna bo wiem, ze w przyszlym roku szkolnym tez bede musiala mu tego odmowic, bez wzgledu na to, o ktorej godzinie te zajecia beda sie odbywac.MaWi pisze:zajecia pozalekcyjne w zasadzie wymuszaja, by jedno z rodzicow zajelo sie dzieckiem w dniu zajec juz od momentu zakonczenia szkoly.
Biarac po uwage moj nieregolarny czas pracy, jest to poprostu absolutnie niemozliwe, niestety:(((
Pozostaje po prostu samopomoc chlopska (lub babska
). Zawsze moze sie okazac, ze nasze dzieci wybiora te same zajecia i bedzie mozna sie jakos podzielic obowizkami zaprowadzania/odbierania. W koncu nie wszyscy rodzice pracuja i niektorzy i tak przychodza po swoje dzieci do szkoly by zaprowadzic je na zajecia. Tak jak pisalem – ja w ten sposob korzystalem z pomocy kilku znajomych. Raz byla to kolezanka mojej zony z pracy, Szkotka, ktorej syn uczeszczal na te same zajecia co moja corka, innym razem nasza wspolna zanjoma Bozena, na ktora zawsze moglem liczyc. Jeszcze kiedyindziej – Irlandka, mama kolegi z klasy mojej corki, ktora nie pracowala, wiec zabierala na tegoroczne zajecia z aikido cala niemal wycieczke dzieciakow z klasy mojej corki.
Mysle, ze to forum jest wlasnie po to, zeby mozna sie m.in. w tej sprawie poumawiac – jesli ktos odbiera swoje dziecko prosto ze szkoly, bo nie posyla go do swietlicy i planuje zaprowadzac je na te same co wy activities periscolaires, to czemu nie umowic sie na dyzury. Raz to bedzie ten ktos, innym razem wyreczycie go, biorac wolne na pol dnia – mysle ze raz w miesiacu, to kazdemu szef pozwoli, nie?

Mysle, ze to forum jest wlasnie po to, zeby mozna sie m.in. w tej sprawie poumawiac – jesli ktos odbiera swoje dziecko prosto ze szkoly, bo nie posyla go do swietlicy i planuje zaprowadzac je na te same co wy activities periscolaires, to czemu nie umowic sie na dyzury. Raz to bedzie ten ktos, innym razem wyreczycie go, biorac wolne na pol dnia – mysle ze raz w miesiacu, to kazdemu szef pozwoli, nie?
I to jest bardzo dobra koncepcja!MaWi pisze:Mysle, ze to forum jest wlasnie po to, zeby mozna sie m.in. w tej sprawie poumawiac – jesli ktos odbiera swoje dziecko prosto ze szkoly, bo nie posyla go do swietlicy i planuje zaprowadzac je na te same co wy activities periscolaires, to czemu nie umowic sie na dyzury. Raz to bedzie ten ktos, innym razem wyreczycie go, biorac wolne na pol dnia – mysle ze raz w miesiacu, to kazdemu szef pozwoli, nie?
