HUMORYSTYCZNIE....może jakis żarcik,kawał???
>>> Już nad Monachium wieczór zapada,
>>> słowik pieśń nocną zaczyna nucić,
>>> a tu kniaź Dreptak w samolot wsiada,
>>> by na ojczyzny łono powrócić.
>>>
>>> Tuż za nim żona się tarabani,
>>> ciągnąc za sobą różne bajery:
>>> dwa płaszcze z firmy "Tani Armani",
>>> pięć kapeluszy, trzy nesesery.
>>>
>>> Lecz w samolocie ciasność doskwiera
>>> tej garderobie, tak bardzo licznej,
>>> no, bo kniaź Dreptak - centuś i sknera,
>>> kupił bilety w ekonomicznej!
>>>
>>> "Ty ośle!" - krzyknie w głos Dreptakowa -
>>> na licach płomień, w oczętach ognie -
>>> "Kto mi zapłaci, ja do cię wołam,
>>> gdy się kapelusz mnie strasznie pognie?!"
>>>
>>> "Nic to - powiada kniaź do kobity -
>>> zaraz zaradzę tu biedzie owej,
>>> wszakoż nie jestem ja w ciemię bity -
>>> przeniosę ciuchy do biznesowej!
>>>
>>> Nawet i lepiej będzie, tak mniemam,
>>> skoro nadejdzie pora wysiadać,
>>> gdy z klasy biznes wyjdziem, jak trzeba,
>>> pola nie będzie by nas obgadać."
>>>
>>> Jako rzekł, takoż i był uczynił,
>>> lecz stewardessa rzecze: "verboten,
>>> enschuldigung, bitte, proszę w tej chwili
>>> zabierać zurück deine kapotę."
>>>
>>> I gdy ta Niemka coś mu tłumaczy,
>>> kniaź odpowiada jej z butnym gestem:
>>> "Ty głupia babo, wiesz, co ja znaczę?!
>>> Czy ty w ogóle wiesz, kim ja jestem?!"
>>>
>>> "Schade - powiada Niemka kniaziowi -
>>> że pan nasz ordnung w arschu posiadasz,
>>> schade, bo fakt ten jasno stanowi,
>>> że z polizei pan sobie pogadasz."
>>>
>>> Herr policmajster przybył i rzecze:
>>> "Pan przestań krzyczeć i zechciej wysiąść."
>>> "Za nic - powiada Dreptak - człowiecze,
>>> choćbyś pan błagał i przez lat tysiąc!"
>>>
>>> Więc policjanci Dreptaka łapią,
>>> kują w kajdanki i precz wynoszą,
>>> A ów się szarpie, wyjąc i sapiąc,
>>> "Ratunku!" - krzyczy, o wsparcie prosząc.
>>>
>>> "Ratujcie! - wrzeszczy - bracia Polacy!
>>> Niemcy mnie biją w tym wrażym kraju!"
>>> (A w tylnych rzędach myślą rodacy -
>>> "Czy tam prosiaka gdzie zarzynają.?!")
>>>
>>> "Ratujcie! - kwiczy - gwałt mi się dzieje!
>>> Polaka biją tu Szwaby wredne!"
>>> Lecz nikt do wsparcia gotowy nie jest
>>> i miny wszystkich... nieodpowiednie.
>>>
>>> Niektórym uśmiech wargi rozchyla,
>>> inni policję wspierają w geście:
>>> "Zabrać bufona! Zabrać debila!
>>> Niech ten samolot odleci wreszcie!"
>>>
>>> Jakoż odleciał, a nasz warchołek
>>> wraz z żoną, co trwa u męża boku,
>>> na policyjny dostał się dołek,
>>> gdzie pono rzekli mu: "Ty aszlochu!"
>>>
>>> Teraz kniaź Dreptak, już bez kajdanek,
>>> w krajowej prasie łzy swe wylewa,
>>> łka, zapłakany i usmarkany:
>>> "Tak było pięknie, a taka krewa!"
>>>
>>> Lecz po tym, cośmy narozważali,
>>> czas by konkluzję tu jakąś przyjąć:
>>> czy - gdy mu żona w mordę przywali,
>>> on wrzaśnie: "Gwałtu! Niemcy mnie biją!"???
>>> słowik pieśń nocną zaczyna nucić,
>>> a tu kniaź Dreptak w samolot wsiada,
>>> by na ojczyzny łono powrócić.
>>>
>>> Tuż za nim żona się tarabani,
>>> ciągnąc za sobą różne bajery:
>>> dwa płaszcze z firmy "Tani Armani",
>>> pięć kapeluszy, trzy nesesery.
>>>
>>> Lecz w samolocie ciasność doskwiera
>>> tej garderobie, tak bardzo licznej,
>>> no, bo kniaź Dreptak - centuś i sknera,
>>> kupił bilety w ekonomicznej!
>>>
>>> "Ty ośle!" - krzyknie w głos Dreptakowa -
>>> na licach płomień, w oczętach ognie -
>>> "Kto mi zapłaci, ja do cię wołam,
>>> gdy się kapelusz mnie strasznie pognie?!"
>>>
>>> "Nic to - powiada kniaź do kobity -
>>> zaraz zaradzę tu biedzie owej,
>>> wszakoż nie jestem ja w ciemię bity -
>>> przeniosę ciuchy do biznesowej!
>>>
>>> Nawet i lepiej będzie, tak mniemam,
>>> skoro nadejdzie pora wysiadać,
>>> gdy z klasy biznes wyjdziem, jak trzeba,
>>> pola nie będzie by nas obgadać."
>>>
>>> Jako rzekł, takoż i był uczynił,
>>> lecz stewardessa rzecze: "verboten,
>>> enschuldigung, bitte, proszę w tej chwili
>>> zabierać zurück deine kapotę."
>>>
>>> I gdy ta Niemka coś mu tłumaczy,
>>> kniaź odpowiada jej z butnym gestem:
>>> "Ty głupia babo, wiesz, co ja znaczę?!
>>> Czy ty w ogóle wiesz, kim ja jestem?!"
>>>
>>> "Schade - powiada Niemka kniaziowi -
>>> że pan nasz ordnung w arschu posiadasz,
>>> schade, bo fakt ten jasno stanowi,
>>> że z polizei pan sobie pogadasz."
>>>
>>> Herr policmajster przybył i rzecze:
>>> "Pan przestań krzyczeć i zechciej wysiąść."
>>> "Za nic - powiada Dreptak - człowiecze,
>>> choćbyś pan błagał i przez lat tysiąc!"
>>>
>>> Więc policjanci Dreptaka łapią,
>>> kują w kajdanki i precz wynoszą,
>>> A ów się szarpie, wyjąc i sapiąc,
>>> "Ratunku!" - krzyczy, o wsparcie prosząc.
>>>
>>> "Ratujcie! - wrzeszczy - bracia Polacy!
>>> Niemcy mnie biją w tym wrażym kraju!"
>>> (A w tylnych rzędach myślą rodacy -
>>> "Czy tam prosiaka gdzie zarzynają.?!")
>>>
>>> "Ratujcie! - kwiczy - gwałt mi się dzieje!
>>> Polaka biją tu Szwaby wredne!"
>>> Lecz nikt do wsparcia gotowy nie jest
>>> i miny wszystkich... nieodpowiednie.
>>>
>>> Niektórym uśmiech wargi rozchyla,
>>> inni policję wspierają w geście:
>>> "Zabrać bufona! Zabrać debila!
>>> Niech ten samolot odleci wreszcie!"
>>>
>>> Jakoż odleciał, a nasz warchołek
>>> wraz z żoną, co trwa u męża boku,
>>> na policyjny dostał się dołek,
>>> gdzie pono rzekli mu: "Ty aszlochu!"
>>>
>>> Teraz kniaź Dreptak, już bez kajdanek,
>>> w krajowej prasie łzy swe wylewa,
>>> łka, zapłakany i usmarkany:
>>> "Tak było pięknie, a taka krewa!"
>>>
>>> Lecz po tym, cośmy narozważali,
>>> czas by konkluzję tu jakąś przyjąć:
>>> czy - gdy mu żona w mordę przywali,
>>> on wrzaśnie: "Gwałtu! Niemcy mnie biją!"???
- kajapapaja
- Posty: 1875
- Rejestracja: 26-09-2006, 07:35
- Lokalizacja: Opole
Chłopaki mnie tu ostatnio chcieli swatać więc aby potencjalne kandydatki przekonać - taka mała lista:
1. Informatyk umie naprawić Twój komputer (i zabezpieczy go tak, że drugi raz już go nie zepsujesz)
2. Informatyk umie naprawić inne Twoje gadżety (odtwarzacz mp3, który wymaga wymiany softu, nie stanowi problemu, a Twój mikser po naprawie przez informatyka będzie dodatkowo tańczył i robił kawę)
3. Będziesz mieć dostęp do najlepszego centrum rozrywki (informatycy szybko adaptują wszystkie nowości technologiczne, ich zestaw gadżetów elektronicznych jest więc zwykle imponujący)
4. Będziesz mieć super gadżety (Twój informatyk kupi Ci najlepszego smartfona pod choinkę)
5. Informatyk Cię nie zdradzi (a przynajmniej nie inaczej niż wirtualnie. Poza tym - czy widziałaś kiedyś rozchwytywanego przez kobiety informatyka???)
6. Informatyk zniesie Twoje najgorsze fochy (czy osoba która godzinami patrzy na mrówki cyferek przemykające przez ekran, bądź obsługuje klientów Neostrady, nie może nie mieć anielskiej cierpliwości i być super ZEN? )
7. Informatyk będzie nosił Cię na rękach (w końcu jak Cię straci jak szybko trafi mu się następna dziewczyna?)
8. Informatyk nie zawstydzi Cię publicznie (to raczej spokojne i wycofane osoby, a nie głośne i nieznośne)
9. Informatyka łatwo jest znaleźć (wystarczy wejść do Internetu)
10. Informatyk jeśli obieca że zadzwoni, to zadzwoni (większość informatyków myśli zerojedynkowo, na zasadzie (if) obiecałem (then) dzwonię)
11. Informatyk nie rzuci Cię jak przytyjesz (informatyk nie dba o status społeczny i wizerunek - inaczej spaliłby kraciaste koszule)
12. Informatyk gwarantuje dobry seks (ma go tak rzadko, że w zastępstwie przeczytał w Internecie wszystkie porady na ten temat i jest prawdziwym ekspertem. Poza tym, po długiej przerwie będzie naprawdę zaangażowany)
13. Informatyka łatwo uszczęśliwić (wystarczy dać mu super-ekstra- wypasiony- nowy gadżet)
14. Informatyk będzie wdzięczny za to że się z Tobą umawia (informatyk nie ma wielu okazji do randek, każdą przyjmuje więc z wdzięcznością i atencją)
15. Informatyk umie być romantyczny (musisz tylko nauczyć się to rozpoznawać. I pamiętaj -nowe kości pamięci w Twoim komputerze, to wyraz największego zaangażowania)
16. Możesz wybierać w informatykach jak w ulęgałkach (informatyk nie jest popularnym materiałem na partnera, nawet więc jeśli masz 30 lat możesz mieć nadzieję że coś tam jeszcze dla Ciebie zostało)
17. Informatyk pamięta o rocznicach i urodzinach (ma w końcu tyle terminarzy i systemów powiadamiania przez maila, komunikator czy telefon, że nie jest w stanie przeoczyć ważnej daty)
18. Informatyk nie będzie wyglądał jakby miał pod pachami dwa telewizory (no, dla niektórych kobiet to akurat jest wada… ale za to informatyk na pewno nie będzie kazał Ci chodzić wraz z nim na siłownię)
19. Informatyk ma miłych kolegów (większość z nich rzadko ogląda kobiety inaczej niż na ekranie - kiedy już więc zobaczą jakąś żywą kobietę, są mili)
20. Informatyk jest prosty w obsłudze (nie spędził w okresie dorastania połowy życia na podrywaniu, manipulowaniu i uczeniu się społecznych interakcji, nie umie więc manipulować i mówi to co myśli)
21. Informatyk pomoże Ci rozwiązać większość problemów (umiejętność chłodnej analizy oraz kompulsywna potrzeba rozwiązywania trudności i dowiadywania się dlaczego coś nie działa, przenosi się również na codzienne życie)
22. Informatyk nie przerazi się Twoją rodziną (przez całe liceum wszyscy patrzyli na niego jak na dziwaka. Myślisz że zdziwi się tym, że Twój ojciec lubi nosić pończochy?)
23. Informatyk wprawi Twoją rodzinę w zachwyt (schludny chłopiec, bez kolczyków dookoła twarzy i włosów do pasa, który pomoże ojcu w problemie z komputerem, a babci na urodziny zrobi pokaz slajdów - kto by go nie pokochał…)
24. Informatyk jest doskonałym ojcem (ma morze cierpliwości, jest niewrażliwy na złośliwości i może grać z dzieckiem w gry komputerowe całymi godzinami)
25. Informatyk ma zadatki na bogatego informatyka (jeśli informatyk jest dobrym informatykiem, nie musi martwić się o pieniądze)
joemonster.org
1. Informatyk umie naprawić Twój komputer (i zabezpieczy go tak, że drugi raz już go nie zepsujesz)
2. Informatyk umie naprawić inne Twoje gadżety (odtwarzacz mp3, który wymaga wymiany softu, nie stanowi problemu, a Twój mikser po naprawie przez informatyka będzie dodatkowo tańczył i robił kawę)
3. Będziesz mieć dostęp do najlepszego centrum rozrywki (informatycy szybko adaptują wszystkie nowości technologiczne, ich zestaw gadżetów elektronicznych jest więc zwykle imponujący)
4. Będziesz mieć super gadżety (Twój informatyk kupi Ci najlepszego smartfona pod choinkę)
5. Informatyk Cię nie zdradzi (a przynajmniej nie inaczej niż wirtualnie. Poza tym - czy widziałaś kiedyś rozchwytywanego przez kobiety informatyka???)
6. Informatyk zniesie Twoje najgorsze fochy (czy osoba która godzinami patrzy na mrówki cyferek przemykające przez ekran, bądź obsługuje klientów Neostrady, nie może nie mieć anielskiej cierpliwości i być super ZEN? )
7. Informatyk będzie nosił Cię na rękach (w końcu jak Cię straci jak szybko trafi mu się następna dziewczyna?)
8. Informatyk nie zawstydzi Cię publicznie (to raczej spokojne i wycofane osoby, a nie głośne i nieznośne)
9. Informatyka łatwo jest znaleźć (wystarczy wejść do Internetu)
10. Informatyk jeśli obieca że zadzwoni, to zadzwoni (większość informatyków myśli zerojedynkowo, na zasadzie (if) obiecałem (then) dzwonię)
11. Informatyk nie rzuci Cię jak przytyjesz (informatyk nie dba o status społeczny i wizerunek - inaczej spaliłby kraciaste koszule)
12. Informatyk gwarantuje dobry seks (ma go tak rzadko, że w zastępstwie przeczytał w Internecie wszystkie porady na ten temat i jest prawdziwym ekspertem. Poza tym, po długiej przerwie będzie naprawdę zaangażowany)
13. Informatyka łatwo uszczęśliwić (wystarczy dać mu super-ekstra- wypasiony- nowy gadżet)
14. Informatyk będzie wdzięczny za to że się z Tobą umawia (informatyk nie ma wielu okazji do randek, każdą przyjmuje więc z wdzięcznością i atencją)
15. Informatyk umie być romantyczny (musisz tylko nauczyć się to rozpoznawać. I pamiętaj -nowe kości pamięci w Twoim komputerze, to wyraz największego zaangażowania)
16. Możesz wybierać w informatykach jak w ulęgałkach (informatyk nie jest popularnym materiałem na partnera, nawet więc jeśli masz 30 lat możesz mieć nadzieję że coś tam jeszcze dla Ciebie zostało)
17. Informatyk pamięta o rocznicach i urodzinach (ma w końcu tyle terminarzy i systemów powiadamiania przez maila, komunikator czy telefon, że nie jest w stanie przeoczyć ważnej daty)
18. Informatyk nie będzie wyglądał jakby miał pod pachami dwa telewizory (no, dla niektórych kobiet to akurat jest wada… ale za to informatyk na pewno nie będzie kazał Ci chodzić wraz z nim na siłownię)
19. Informatyk ma miłych kolegów (większość z nich rzadko ogląda kobiety inaczej niż na ekranie - kiedy już więc zobaczą jakąś żywą kobietę, są mili)
20. Informatyk jest prosty w obsłudze (nie spędził w okresie dorastania połowy życia na podrywaniu, manipulowaniu i uczeniu się społecznych interakcji, nie umie więc manipulować i mówi to co myśli)
21. Informatyk pomoże Ci rozwiązać większość problemów (umiejętność chłodnej analizy oraz kompulsywna potrzeba rozwiązywania trudności i dowiadywania się dlaczego coś nie działa, przenosi się również na codzienne życie)
22. Informatyk nie przerazi się Twoją rodziną (przez całe liceum wszyscy patrzyli na niego jak na dziwaka. Myślisz że zdziwi się tym, że Twój ojciec lubi nosić pończochy?)
23. Informatyk wprawi Twoją rodzinę w zachwyt (schludny chłopiec, bez kolczyków dookoła twarzy i włosów do pasa, który pomoże ojcu w problemie z komputerem, a babci na urodziny zrobi pokaz slajdów - kto by go nie pokochał…)
24. Informatyk jest doskonałym ojcem (ma morze cierpliwości, jest niewrażliwy na złośliwości i może grać z dzieckiem w gry komputerowe całymi godzinami)
25. Informatyk ma zadatki na bogatego informatyka (jeśli informatyk jest dobrym informatykiem, nie musi martwić się o pieniądze)
joemonster.org
"Bądź uroczy dla swoich wrogów, nic ich bardziej nie złości."
Spotyka się dwóch facetów, jeden mówi:
- Kurcze, powiedz mi co mam zrobić, mam problem z teściową, wchrzania się do każdej dyskusji, kłócimy się, nie mogę dojść z nią do ładu.
- Spoko, kup jej samochod, teraz jest dużo wypadków, zabije się gdzieś.
- o.k.
Spotykają się po dwóch tygodniach:
- Chryste, aleś mi doradził.
- Co się stało?
- Posłuchaj, nie dość, że straciłem kase na samochód, ona żyje i prowadzi jak szatan to jeszcze ma 3 kierowców na sumieniu.
- A jaki jej samochód kupiłeś????
- No, Syrenkę.
- Boś głupi, trzeba było jaguara, to by już nie żyła.
- o.k. teraz kupie jaguara.
Spotykają się po następnych dwóch tygodniach:
- Rany julek, jaki jestem szczęśliwy!
- Co, nie żyje? A nie mówiłem?
- Uffff, wreszcie nie żyje, a najbardziej mi się podobało, jak jej głowę odgryzał.
- A ty co się tak uśmiechasz? Przecież wczoraj stłuczkę miałeś!
- Mhm.
- Zderzak połamany.
- Ta.
- Reflektor rozbity.
- Uhm.
- Teściowa głową w deskę przyłożyła.
- O, to to!
Wraca blondynka do swojego mieszkania i słyszy odgłosy z sypialni. Odgłosy są jednoznaczne... Ale dla potwierdzenia otwiera drzwi i widzi swojego męża z obcą kobietą... Wybiega z sypialni, otwiera schowek, wyjmuje pistolet, przeładowuje, przykłada sobie do skroni... i w tym momencie mąż krzyczy:
- Kochanie, nie rób tego, ja ci wszystko wytłumaczę!
Blondynka patrząc na niego groźnie, krzyczy:
- Zamknij się! Ty będziesz następny!
- Kurcze, powiedz mi co mam zrobić, mam problem z teściową, wchrzania się do każdej dyskusji, kłócimy się, nie mogę dojść z nią do ładu.
- Spoko, kup jej samochod, teraz jest dużo wypadków, zabije się gdzieś.
- o.k.
Spotykają się po dwóch tygodniach:
- Chryste, aleś mi doradził.
- Co się stało?
- Posłuchaj, nie dość, że straciłem kase na samochód, ona żyje i prowadzi jak szatan to jeszcze ma 3 kierowców na sumieniu.
- A jaki jej samochód kupiłeś????
- No, Syrenkę.
- Boś głupi, trzeba było jaguara, to by już nie żyła.
- o.k. teraz kupie jaguara.
Spotykają się po następnych dwóch tygodniach:
- Rany julek, jaki jestem szczęśliwy!
- Co, nie żyje? A nie mówiłem?
- Uffff, wreszcie nie żyje, a najbardziej mi się podobało, jak jej głowę odgryzał.
- A ty co się tak uśmiechasz? Przecież wczoraj stłuczkę miałeś!
- Mhm.
- Zderzak połamany.
- Ta.
- Reflektor rozbity.
- Uhm.
- Teściowa głową w deskę przyłożyła.
- O, to to!
Wraca blondynka do swojego mieszkania i słyszy odgłosy z sypialni. Odgłosy są jednoznaczne... Ale dla potwierdzenia otwiera drzwi i widzi swojego męża z obcą kobietą... Wybiega z sypialni, otwiera schowek, wyjmuje pistolet, przeładowuje, przykłada sobie do skroni... i w tym momencie mąż krzyczy:
- Kochanie, nie rób tego, ja ci wszystko wytłumaczę!
Blondynka patrząc na niego groźnie, krzyczy:
- Zamknij się! Ty będziesz następny!
"Bądź uroczy dla swoich wrogów, nic ich bardziej nie złości."
- michal1993
- Posty: 21
- Rejestracja: 27-08-2008, 10:23
- Lokalizacja: Esch\Alzette|Ostrów Wielkopolski
Wraca mąż z delegacji trochę wcześniej niż zawsze. Wchodzi do sypialni a, tam w łóżku leży obcy nagi facet.
Pyta się go:
- Gdzie moja żona?
A on odpowiada przerażony:
- W łazience, bierze prysznic.
Mąż na to:
- Ja schowam się w szafie i zobaczę co żona zrobi, a ty bądź cicho!!!
Wraca żona w podomce i mówi do gościa w łóżku:
- Bierz mnie teraz, mocno, brutalnie aż się posikam...
A gość:
- Otwórz szafę, to się posrasz...
Jasiu przychodzi ze szkoły i mama pyta się Jasia:
- Jasiu jak było w szkole?
- A dobrze- odpowiada Jasio.
Pani mnie wyróżniła, powiedziała że cała klasa to debile a ja największy.
NAUCZYCIEL ODDAJE JASIOWI KLASÓWKĘ.ZAMIAST OCENY NAPISAŁ IDIOTA.
JAŚ SPOJRZAŁ NA KARTKĘ,POTEM NA NAUCZYCIELA I MÓWI:
-ALE PAN JEST ROZTARGNIONY.MIAŁ PAN WYSTAWIĆ OCENĘ,A NIE PODPISYWAĆ SIĘ
Pyta się go:
- Gdzie moja żona?
A on odpowiada przerażony:
- W łazience, bierze prysznic.
Mąż na to:
- Ja schowam się w szafie i zobaczę co żona zrobi, a ty bądź cicho!!!
Wraca żona w podomce i mówi do gościa w łóżku:
- Bierz mnie teraz, mocno, brutalnie aż się posikam...
A gość:
- Otwórz szafę, to się posrasz...
Jasiu przychodzi ze szkoły i mama pyta się Jasia:
- Jasiu jak było w szkole?
- A dobrze- odpowiada Jasio.
Pani mnie wyróżniła, powiedziała że cała klasa to debile a ja największy.
NAUCZYCIEL ODDAJE JASIOWI KLASÓWKĘ.ZAMIAST OCENY NAPISAŁ IDIOTA.
JAŚ SPOJRZAŁ NA KARTKĘ,POTEM NA NAUCZYCIELA I MÓWI:
-ALE PAN JEST ROZTARGNIONY.MIAŁ PAN WYSTAWIĆ OCENĘ,A NIE PODPISYWAĆ SIĘ
list motywacyjny na stanowisko handlowca w spedycji...
Witam!
Chciałem zainteresować Państwa swoją ofertą na to stanowisko. Jestem
osobą o 12-letnim doświadczeniu w branży logistycznej. Byłem
spedytorem,hadlowcem i logistykiem. Teraz od 1 stycznia jestem tzw.
wolnym strzelcem, ale pełnym zapału i chęci przedłużenia swoich
kontaktów, a mam je nie-wąskie. Otóż znam wielu logistyków z Dolnego
Śląska. Jak się pracowało w 9-ciu firmach to się zna. Duże rotacje i
tak dalej, wiadomo. Znam ludzi w około stu firmach i jestem w stanie
"załatwiać" po kilkadziesiąt ładunków dziennie. Z logistykami baluję,
spotykam się na grillach i innych baunsach. W ostatni latach podczas
pracy w firmach Trenkwalder czy Raben zarabiałem rocznie (mówimy o
prowizji z ładuków dla firmy, nie łącznych obrotach) ok. 1,5 mln Euro
rocznie dla firmy w której pracowałem. Ciągle w trasie, ciągle w ruchu,
ciągle imprezy i zabawy, ale płacono mi niewiele jak na taki zarobek.
Zanim prześlę Państwo swoje CV chciałem postawić pewne warunki i od
ich potwierdzenia uzależniam dalsze rozmowy z Waszą firmą, o której
slyszałem wiele dobrego. Warunki dotyczą nie tylko finansów. Tu
oczekuję ok. 5 tys. zł (brutto) podstawy plus prowizja. Oczekuję też firmowego
laptopa np. HP Compaq, bo trzeba się z czymś pokazać (przecież nie
będę robił prezentacji firmy i jej możliwości na Acerze za 2 tys. zł),
dobrego telefonu komórkowego np. PRADA i dobrego samochodu (nie jakiejś
Skody Fabii czy Opla Corsy w kolorze białym). Jestem poważną osobą i w
kregach, w których bywam, dobijam targów, załatwiam zlecenia, baluję do
rana oczywiście w szeroko pojętym interesie fimy) nie wypada po prostu
być tzw. "dziadem".
A żeby nie być nim to najważniejszy jest służbowy samochód.
Oczekuję samochodu z segmentu D (przeferuję Audi A6, Ford Mondeo, Opel
Vectra C, nowe Renault Laguna Coupe czy Peugeot 407) z mocnym silnikiem
wysokoprężnym np. 2.2 lub 2.4 (nie chce mi się krecić jakiegoś
benzynowca do 4 tys. obrotów z climatronikiem, ESP (czasem trzeba
przyszaleć lub po prostu zdążyć na czas na Business-meeting z
kontrahentem), obiciem z Alcantary, Radiem CD ze zmieniarką na minmum 6
płyt (dużo słucham w podróży za ładunkami, zleceniami), czy naklejek
firmowych. Po prostu "jak Cię widzą tak Cię piszą". Oczekuję też
funduszu reprezentacyjnego na lunche czy spotkania w klubach z
potencjalnymi kontrahentami.
Jeśli uważacie, że moje warunki są do przyjęcia to proszę o maila
zwrotnego.
P.S.
Aha ja nie jeżdżę na spotkania w sprawie pracy, na których mogę się
dowiedzieć, że czeka na mnie Skoda Fabia (klienta trzeba czasem sportowo
przewieźć autem, podyskutować)
Witam!
Chciałem zainteresować Państwa swoją ofertą na to stanowisko. Jestem
osobą o 12-letnim doświadczeniu w branży logistycznej. Byłem
spedytorem,hadlowcem i logistykiem. Teraz od 1 stycznia jestem tzw.
wolnym strzelcem, ale pełnym zapału i chęci przedłużenia swoich
kontaktów, a mam je nie-wąskie. Otóż znam wielu logistyków z Dolnego
Śląska. Jak się pracowało w 9-ciu firmach to się zna. Duże rotacje i
tak dalej, wiadomo. Znam ludzi w około stu firmach i jestem w stanie
"załatwiać" po kilkadziesiąt ładunków dziennie. Z logistykami baluję,
spotykam się na grillach i innych baunsach. W ostatni latach podczas
pracy w firmach Trenkwalder czy Raben zarabiałem rocznie (mówimy o
prowizji z ładuków dla firmy, nie łącznych obrotach) ok. 1,5 mln Euro
rocznie dla firmy w której pracowałem. Ciągle w trasie, ciągle w ruchu,
ciągle imprezy i zabawy, ale płacono mi niewiele jak na taki zarobek.
Zanim prześlę Państwo swoje CV chciałem postawić pewne warunki i od
ich potwierdzenia uzależniam dalsze rozmowy z Waszą firmą, o której
slyszałem wiele dobrego. Warunki dotyczą nie tylko finansów. Tu
oczekuję ok. 5 tys. zł (brutto) podstawy plus prowizja. Oczekuję też firmowego
laptopa np. HP Compaq, bo trzeba się z czymś pokazać (przecież nie
będę robił prezentacji firmy i jej możliwości na Acerze za 2 tys. zł),
dobrego telefonu komórkowego np. PRADA i dobrego samochodu (nie jakiejś
Skody Fabii czy Opla Corsy w kolorze białym). Jestem poważną osobą i w
kregach, w których bywam, dobijam targów, załatwiam zlecenia, baluję do
rana oczywiście w szeroko pojętym interesie fimy) nie wypada po prostu
być tzw. "dziadem".
A żeby nie być nim to najważniejszy jest służbowy samochód.
Oczekuję samochodu z segmentu D (przeferuję Audi A6, Ford Mondeo, Opel
Vectra C, nowe Renault Laguna Coupe czy Peugeot 407) z mocnym silnikiem
wysokoprężnym np. 2.2 lub 2.4 (nie chce mi się krecić jakiegoś
benzynowca do 4 tys. obrotów z climatronikiem, ESP (czasem trzeba
przyszaleć lub po prostu zdążyć na czas na Business-meeting z
kontrahentem), obiciem z Alcantary, Radiem CD ze zmieniarką na minmum 6
płyt (dużo słucham w podróży za ładunkami, zleceniami), czy naklejek
firmowych. Po prostu "jak Cię widzą tak Cię piszą". Oczekuję też
funduszu reprezentacyjnego na lunche czy spotkania w klubach z
potencjalnymi kontrahentami.
Jeśli uważacie, że moje warunki są do przyjęcia to proszę o maila
zwrotnego.
P.S.
Aha ja nie jeżdżę na spotkania w sprawie pracy, na których mogę się
dowiedzieć, że czeka na mnie Skoda Fabia (klienta trzeba czasem sportowo
przewieźć autem, podyskutować)
troche historii
http://13grudnia.dziennik.pl/humor.html
http://13grudnia.dziennik.pl/humor.html
"Gdyby ludzie rozmawiali tylko o tym, co rozumieją, zapadłaby nad światem wielka cisza." Albert Einstein
Lata 70, świetlisty okres ZSRR. Do Moskwy przyjeżdża eskadra kosmonautów na polecenie władz partii. Wita ich I sekretarz i mówi:
- Witajcie Towarzysze, mamy dla was bardzo ważną i odpowiedzialną misję! Polecicie na Słońce.
Wszystkim kosmonautom zrzedły miny, w końcu ich dowódca mówi:
- Ale towarzyszu. Tam jest chyba z milion stopni Celsjusza. Spalimy się!
Na to I sekretarz odpowiada ze stoickim spokojem :
- Spokojnie towarzysze, partia o wszystkim pomyślała. Polecicie nocą.
- Witajcie Towarzysze, mamy dla was bardzo ważną i odpowiedzialną misję! Polecicie na Słońce.
Wszystkim kosmonautom zrzedły miny, w końcu ich dowódca mówi:
- Ale towarzyszu. Tam jest chyba z milion stopni Celsjusza. Spalimy się!
Na to I sekretarz odpowiada ze stoickim spokojem :
- Spokojnie towarzysze, partia o wszystkim pomyślała. Polecicie nocą.
"Gdyby ludzie rozmawiali tylko o tym, co rozumieją, zapadłaby nad światem wielka cisza." Albert Einstein
Dawno mnie tutaj nie bylo :
Na którymś wykładzie na środku sali , w sposób tajemniczy i niewyjaśniony, znalazl sie pet. Do sali wchodzi pan major , zauważa peta i się pyta: - Czyj to pet?! Odpowiada mu grobowa cisza , wiec pyta się znowu : - Czyj to pet?!! Znowu odpowiada mu grobowa cisza , pan major nie daje za wygrana i pyta się po raz trzeci: - Po raz ostatni pytam się, czyj to pet?!!! Tym razem otrzymuje odpowiedz : - Niczyj , można wziąć!
***
Dorastająca córka pyta matkę: - Mamusiu, co się dzieje z miodem z miodowego miesiąca? - Wsiąka w męża i tak powstaje stary piernik.
***
Wchodzi sekretarka do gabinetu szefa. -Szefie mam dwie wiadomości, dobrą i złą. -Zaczynaj od dobrej. -Nie jest pan bezpłodny!
***
- Panie doktorze mój mąż ma problemy w łóżku, mógłby pan coś zrobić żeby znowu był jak byczek? - Proszę się rozebrać - Rozebrać? - Tak, zaczniemy od rogów
***
Na wykładach, starszy już profesor mówi do studentów: - Za moich czasów nieobecność na zajęciach mogła być usprawiedliwiona tylko w dwóch przypadkach: gdy umarł ktoś z rodziny lub choroba udokumentowana zwolnieniem lekarskim. Z końca sali dobiega głos: - Panie profesorze, a jeżeli ktoś jest skrajnie wyczerpany seksem?! Cała sala wybucha śmiechem, a profesor po krótkim namyśle mówi: - W twoim przypadku, to możesz po prostu pisać druga ręką.
***
- Tatko, czym różni się mężczyzna od kobiety? - Synku, u mnie, mężczyzny rozmiar nogi 45, u mamy 36. Tak więc, widzisz...między nogami różnica
***
Dwóch dresiarzy kąpało się w rzece, i wyłowiło trupa. A trup był już nieźle podzielenialy. Mimo to dresiarze pomyśleli /wow!/, że trzeba człowieka ratować, i tak zrobili. Pierwszy robi reanimacje. Wbił mu słomkę w dupę i dmucha. Trochę się zmęczył, powiedział do drugiego: - Teraz ty. A tamten wyjął słomkę, włożył druga strona i powiedział: - Brzydzę się po tobie.
***
Co będzie jak się skrzyżuje blondynkę z psem husky Ano... są dwie możliwości: albo wyjdzie nam blondynka zajebiście odporna na mróz albo husky, który będzie najlepiej ciągnął w całym zaprzęgu.
***
Raz do rzeźni, rzeczki brzegiem sześć prosiątek szło szeregiem. Z drugiej strony szło dziewczęcie i o dziwo też na rżnięcie.
***
U Czukczów odbywa się miting polityczno-uświadamiający na temat "Amierikanskij imperializm". Z powiatu przyjechał lektor, wygłosił odpowiednia prelekcję, na zakończenie prelekcji zachęca zebranych do zabierania głosu. W końcu jeden Czukcza podnosi palec. - No proszę, wypowiedzcie się towarzyszu -zachęca lektor. - Amierikancy wriednyje gady! - O, bardzo dobrze - ucieszył się lektor - proszę, kontynuujcie! - Amierikancy wriednyje gady! - powtórzył Czukcza. - No to już wspomnieliście, może rozwińcie temat - podpowiada towarzysz z powiatu. Czukcza ze zwieszoną głową międli palce, w końcu wypalił: - Amierikańcy wriednyje gady - Alasku kupili, Czukotki nie kupili!
***
Do prezydenta Rosji przyszedł fryzjer. Strzyże go i zagaduje, w każdym zdaniu wymieniając słowo "Czeczenia". Putin najpierw próbuje ignorować gadanie, ale wkrótce staje się ono nieznośne. - Panie, jesteś pan z Czeczenii? Masz tam kogoś bliskiego? Coś pana wiąże z Czeczenią? - pyta zdenerwowany. - Absolutnie nie - grzecznie odpowiada fryzjer. - To dlaczego w kółko mówisz pan o Czeczenii? - Bo za każdym razem, gdy wymawiam słowo "Czeczenia", włosy stają panu dęba, a to bardzo ułatwia strzyżenie...
***
Na dalekich rubieżach naszego wschodniego sąsiada tj. Rosji mieszka nacja Czukczów. Jako ludzie przyzwyczajeni do życia w bardzo trudnych warunkach musieli oni poznać tajniki sztuki przetrwania, a m.in. również wszelkie sekrety polowania. Dlatego też, w całej Rosji słynęli oni jako najlepsi tropiciele i myśliwi. Władze w Moskwie oczywiście nie mogły tego przeżyć. "Jak to możliwe, żeby prymitywni Czukcze w czymkolwiek byli lepsi od prawdziwych Rosjan z Moskwy" zastanawiali się dygnitarze. I w końcu uradzili, że wyszkolą jednego ze swoich agentów na najlepszego myśliwego na świecie i wyślą go do Czukczów, żeby się sprawdził w terenie. Jak wymyślili, tak zrobili. Po skończonym rocznym szkoleniu agent był tak dobrym myśliwym, że niedźwiedzia wytropiłby i na betonie, a w cel trafiał z kilometra. No i pojechał do Czukczów. Tam zgłosił się do mężczyzny uchodzącego za najlepszego z najlepszych myśliwych, mówiąc, że chce się z nim zmierzyć. Bladym świtem wyruszyli z chatki Czukczy na polowanie. W trudzie i znoju przedzierali się przez dziką i zasypaną śniegiem tajgę. Przeszli 5 km - śnieg po kolana, przeszli kolejne 5 km - śnieg po pas, przeszli następne 10 km - śnieg po szyję. Wreszcie, jak Moskwiczanin zaczął się już wkurzać, doszli do polany. Patrzą, a po jej drugiej stronie stoi niedźwiedź. Czukcza na migi dał znać Ruskowi, żeby nic nie robił, a sam zaczął okrążać polanę i zachodzić niedźwiedzia od tył. W końcu jak był tuż za nim, klepnął go w ramię. Niedźwiedź zdumiony się odwraca, a Czukcza wali mu w pysk i zaczyna uciekać przez polanę prosto na Ruska. Ten zaskoczony nie zdążył zmierzyć się do strzału, a Czukcza z niedźwiedziem na karku byli już tuż przy nim. Zdezorientowany tylko się odwrócił i też zaczął uciekać. Biegną przed siebie, przedzierają się przez śnieg i gęstwinę. Przebiegli, już 3 km, niedźwiedź cały czas za nimi, przebiegli 6 - niedźwiedź jest tuż tuż. Przebiegli 10 i Moskwiczanin zaczął czuć, że traci siły. W końcu zdesperowany, z nadludzką szybkością odwrócił się i strzelił do niedźwiedzia powalając go jedną kulą. Zdyszany i wkurzony odwraca się do Czukczy, a ten do niego z politowaniem: - Ot ty durak... Teraz ciągnij go 10 km do chaty przez śnieg...
Na którymś wykładzie na środku sali , w sposób tajemniczy i niewyjaśniony, znalazl sie pet. Do sali wchodzi pan major , zauważa peta i się pyta: - Czyj to pet?! Odpowiada mu grobowa cisza , wiec pyta się znowu : - Czyj to pet?!! Znowu odpowiada mu grobowa cisza , pan major nie daje za wygrana i pyta się po raz trzeci: - Po raz ostatni pytam się, czyj to pet?!!! Tym razem otrzymuje odpowiedz : - Niczyj , można wziąć!
***
Dorastająca córka pyta matkę: - Mamusiu, co się dzieje z miodem z miodowego miesiąca? - Wsiąka w męża i tak powstaje stary piernik.
***
Wchodzi sekretarka do gabinetu szefa. -Szefie mam dwie wiadomości, dobrą i złą. -Zaczynaj od dobrej. -Nie jest pan bezpłodny!
***
- Panie doktorze mój mąż ma problemy w łóżku, mógłby pan coś zrobić żeby znowu był jak byczek? - Proszę się rozebrać - Rozebrać? - Tak, zaczniemy od rogów
***
Na wykładach, starszy już profesor mówi do studentów: - Za moich czasów nieobecność na zajęciach mogła być usprawiedliwiona tylko w dwóch przypadkach: gdy umarł ktoś z rodziny lub choroba udokumentowana zwolnieniem lekarskim. Z końca sali dobiega głos: - Panie profesorze, a jeżeli ktoś jest skrajnie wyczerpany seksem?! Cała sala wybucha śmiechem, a profesor po krótkim namyśle mówi: - W twoim przypadku, to możesz po prostu pisać druga ręką.
***
- Tatko, czym różni się mężczyzna od kobiety? - Synku, u mnie, mężczyzny rozmiar nogi 45, u mamy 36. Tak więc, widzisz...między nogami różnica
***
Dwóch dresiarzy kąpało się w rzece, i wyłowiło trupa. A trup był już nieźle podzielenialy. Mimo to dresiarze pomyśleli /wow!/, że trzeba człowieka ratować, i tak zrobili. Pierwszy robi reanimacje. Wbił mu słomkę w dupę i dmucha. Trochę się zmęczył, powiedział do drugiego: - Teraz ty. A tamten wyjął słomkę, włożył druga strona i powiedział: - Brzydzę się po tobie.
***
Co będzie jak się skrzyżuje blondynkę z psem husky Ano... są dwie możliwości: albo wyjdzie nam blondynka zajebiście odporna na mróz albo husky, który będzie najlepiej ciągnął w całym zaprzęgu.
***
Raz do rzeźni, rzeczki brzegiem sześć prosiątek szło szeregiem. Z drugiej strony szło dziewczęcie i o dziwo też na rżnięcie.
***
U Czukczów odbywa się miting polityczno-uświadamiający na temat "Amierikanskij imperializm". Z powiatu przyjechał lektor, wygłosił odpowiednia prelekcję, na zakończenie prelekcji zachęca zebranych do zabierania głosu. W końcu jeden Czukcza podnosi palec. - No proszę, wypowiedzcie się towarzyszu -zachęca lektor. - Amierikancy wriednyje gady! - O, bardzo dobrze - ucieszył się lektor - proszę, kontynuujcie! - Amierikancy wriednyje gady! - powtórzył Czukcza. - No to już wspomnieliście, może rozwińcie temat - podpowiada towarzysz z powiatu. Czukcza ze zwieszoną głową międli palce, w końcu wypalił: - Amierikańcy wriednyje gady - Alasku kupili, Czukotki nie kupili!
***
Do prezydenta Rosji przyszedł fryzjer. Strzyże go i zagaduje, w każdym zdaniu wymieniając słowo "Czeczenia". Putin najpierw próbuje ignorować gadanie, ale wkrótce staje się ono nieznośne. - Panie, jesteś pan z Czeczenii? Masz tam kogoś bliskiego? Coś pana wiąże z Czeczenią? - pyta zdenerwowany. - Absolutnie nie - grzecznie odpowiada fryzjer. - To dlaczego w kółko mówisz pan o Czeczenii? - Bo za każdym razem, gdy wymawiam słowo "Czeczenia", włosy stają panu dęba, a to bardzo ułatwia strzyżenie...
***
Na dalekich rubieżach naszego wschodniego sąsiada tj. Rosji mieszka nacja Czukczów. Jako ludzie przyzwyczajeni do życia w bardzo trudnych warunkach musieli oni poznać tajniki sztuki przetrwania, a m.in. również wszelkie sekrety polowania. Dlatego też, w całej Rosji słynęli oni jako najlepsi tropiciele i myśliwi. Władze w Moskwie oczywiście nie mogły tego przeżyć. "Jak to możliwe, żeby prymitywni Czukcze w czymkolwiek byli lepsi od prawdziwych Rosjan z Moskwy" zastanawiali się dygnitarze. I w końcu uradzili, że wyszkolą jednego ze swoich agentów na najlepszego myśliwego na świecie i wyślą go do Czukczów, żeby się sprawdził w terenie. Jak wymyślili, tak zrobili. Po skończonym rocznym szkoleniu agent był tak dobrym myśliwym, że niedźwiedzia wytropiłby i na betonie, a w cel trafiał z kilometra. No i pojechał do Czukczów. Tam zgłosił się do mężczyzny uchodzącego za najlepszego z najlepszych myśliwych, mówiąc, że chce się z nim zmierzyć. Bladym świtem wyruszyli z chatki Czukczy na polowanie. W trudzie i znoju przedzierali się przez dziką i zasypaną śniegiem tajgę. Przeszli 5 km - śnieg po kolana, przeszli kolejne 5 km - śnieg po pas, przeszli następne 10 km - śnieg po szyję. Wreszcie, jak Moskwiczanin zaczął się już wkurzać, doszli do polany. Patrzą, a po jej drugiej stronie stoi niedźwiedź. Czukcza na migi dał znać Ruskowi, żeby nic nie robił, a sam zaczął okrążać polanę i zachodzić niedźwiedzia od tył. W końcu jak był tuż za nim, klepnął go w ramię. Niedźwiedź zdumiony się odwraca, a Czukcza wali mu w pysk i zaczyna uciekać przez polanę prosto na Ruska. Ten zaskoczony nie zdążył zmierzyć się do strzału, a Czukcza z niedźwiedziem na karku byli już tuż przy nim. Zdezorientowany tylko się odwrócił i też zaczął uciekać. Biegną przed siebie, przedzierają się przez śnieg i gęstwinę. Przebiegli, już 3 km, niedźwiedź cały czas za nimi, przebiegli 6 - niedźwiedź jest tuż tuż. Przebiegli 10 i Moskwiczanin zaczął czuć, że traci siły. W końcu zdesperowany, z nadludzką szybkością odwrócił się i strzelił do niedźwiedzia powalając go jedną kulą. Zdyszany i wkurzony odwraca się do Czukczy, a ten do niego z politowaniem: - Ot ty durak... Teraz ciągnij go 10 km do chaty przez śnieg...
Ura Bura Szef Podwóra
- kajapapaja
- Posty: 1875
- Rejestracja: 26-09-2006, 07:35
- Lokalizacja: Opole
Cos o różnicach kulturowych (sorki - mam tylko wersję francuską.. ups -belgijską):
A Liege, un petit garçon rentre de l'école en pleurant :
- Qu'est-ce qui t'arrive ? lui demande son pere.
- J'ai eu un zéro en géographie, Papa...
- Et pourquoi ?
- Je ne savais pas ou est située la Roumanie.
- Quoi ?! Bourrique, triple andouille, passe moi la carte de Belgique !
Et le pere cherche, cherche ....
- Di dju, elle est pas assez précise, passe moi la carte de la province de Liege.
Et le pere cherche de plus belle...
- Mais nom di dju... Ça ne peut pas etre si loin la Roumanie, j'ai un copain Roumain qui vient travailler tous les jours a vélo...
A Liege, un petit garçon rentre de l'école en pleurant :
- Qu'est-ce qui t'arrive ? lui demande son pere.
- J'ai eu un zéro en géographie, Papa...
- Et pourquoi ?
- Je ne savais pas ou est située la Roumanie.
- Quoi ?! Bourrique, triple andouille, passe moi la carte de Belgique !
Et le pere cherche, cherche ....
- Di dju, elle est pas assez précise, passe moi la carte de la province de Liege.
Et le pere cherche de plus belle...
- Mais nom di dju... Ça ne peut pas etre si loin la Roumanie, j'ai un copain Roumain qui vient travailler tous les jours a vélo...
Jaka jest definicja odważnego mężczyzny?
To facet, który wraca zalany w trupa do domu, przy tym koniecznie
pokryty na całym ciele szminką różnych kolorów, pachnący damskimi
perfumami, i który podchodzi do żony, daje jej soczystego klapsa w
tyłek, a potem mówi:
- Ty jesteś następna, grubasku...
Mąż i żona jadą przez wieś samochodem.
Nie odzywają się do siebie, bo są świeżo po kłótni.
Nagle żona spostrzega stadko świń i pyta pogardliwie męża:
- Twoja rodzina?
- Tak, teściowie!
Koleś postanowił się żenić, idzie rozmawiać ze swoja matką:
- Mamo, zakochałem się i będę się żenił, ona też mnie kocha i będzie
nam wspaniale.
- Eh, no dobrze, ale muszę ją poznać.
- To ja ją przyprowadzę, ale przyprowadzę też dwie inne koleżanki a ty
zgadniesz, która jest moją wybranką.
- Niech i tak będzie.
Następnego dnia typ przyprowadza trzy laski. Dziewczyny siadają na
kanapie, naprzeciw nich staje mama kolesia, przypatruje się chwilkę
- To ta ruda pośrodku.
- Dokładnie. Skąd wiedziałaś?
- Bo juz mnie wkurwia!
Skazali gościa na śmierć. Jednak był tak gruby, że się nie mieścił na
krześle elektrycznym. Zarządzili dietę. Po tygodniu o chlebie i wodzie
-koleś zamiast schudnąć, przytył 10 kilo. Na krzesło nijak się nie mieści.
Zarządzili tylko wodę - znów przytył 10 kilogramów. Postanowili nic mu
nie dawać. Kolo zamiast chudnąć, poprawił się o10 kg.
- Co jest, czemu nie chudniesz?
- Jakoś nie mam motywacji...
Wczoraj wyznałem wszystkie grzechy swojej dziewczynie.
- I co?
- Nie pomogło, za trzy tygodnie ślub.
Spotyka się dwóch mężów:
- Słyszałem, że twoja żona rozbiła twoje nowe Porsche. Stało jej się coś?
- Jeszcze nie, zamknęła się w łazience...
Przed porodówką stoi facet i drze się do swojej żony wychylającej się
przez okno na czwartym piętrze:
- Urodziło się ?
- Urodziło.
- A co: chłopiec czy dziewczynka?
- Chłopiec.
- A do kogo podobny?
Żona macha ręką:
- A co Ci będę gadać i tak go nie znasz...
Blondynka do swojego chłopaka:
- Słuchaj. Znamy się już bardzo długo. Może przedstawiłbyś mi swoją rodzinę?
- Chciałbym, ale żona z dziećmi wyjechała do rodziców
Para zakochanych spaceruje po parku:
- Kochany, pocaluj mnie jak Romeo piekną Julie...
- To znaczy?
- Hmm... a może przytul jak Abelard swą Heloize...
- Czyli jak?
- Jak, jak, jak,..., Srak ! Czytałeś coś wogóle kiedyś?
- Tak! Naszą Szkapę. Ugryźć Cię w dupę?
Pewnej niezamężnej kobiecie zadano pytanie:
- Dlaczego nie ma pani męża?
- A po co mi mąż: mam psa, który warczy, papugę, która przeklina
i kocura, który włóczy się przez całe noce.
Hrabia mówi do Jana pocierając palcami:
- Janie, czy to jest gówno czy plastelina?
Jan bierze na palec i wącha.
- Hrabio, to jest gówno.
Na to Hrabia:
- No tak. Bo niby skąd w mojej dupie plastelina
Przychodzi facet do lekarza:
- Panie doktorze, od kilku dni mam zatwardzenie, nic mi nie pomaga.
- Będziemy musieli panu zaaplikować czopki. Proszę się odwrócić,
ściągnąć spodnie i pochylić się. Ja panu pokażę jak to się robi.
Facet ściągnął gacie, pochylił się i poczuł jak doktor wsuwa mu coś do
tyłka.
- OK, gotowe. Proszę to samo powtarzać samemu w domu co 12 godzin
przez najbliższe trzy dni.
Wieczorem gościu próbował samemu sobie poradzić, ale jakoś mu się nie
udawało. Poprosił więc żonę o pomoc. Odwrócił się, ściągnął spodnie i
wypiął dupsko. żona jedną rękę położyła na jego ramieniu, druga
natomiast zaczęła wkładać mu czopek.
- O cholera! - wrzasnął w pewnej chwili facet.
- Co się stało kochanie, zabolało cię?
- Nie, ale właśnie sobie uświadomiłem, że ten lekarz trzymał obie ręce
na moich ramionach.
Na pustym jeszcze placu budowy brygadzista staje przed robotnikami i mówi:
- Panowie rozpoczynamy i pamiętajcie: budujemy solidnie, bez fuszerki,
bez wynoszenia na lewo materiałów. Budujemy najlepiej jak umiemy, bo
budujemy dla siebie.
- A co to będzie? - pyta się jeden z robotników.
- Miejska Izba Wytrzeźwień
To facet, który wraca zalany w trupa do domu, przy tym koniecznie
pokryty na całym ciele szminką różnych kolorów, pachnący damskimi
perfumami, i który podchodzi do żony, daje jej soczystego klapsa w
tyłek, a potem mówi:
- Ty jesteś następna, grubasku...
Mąż i żona jadą przez wieś samochodem.
Nie odzywają się do siebie, bo są świeżo po kłótni.
Nagle żona spostrzega stadko świń i pyta pogardliwie męża:
- Twoja rodzina?
- Tak, teściowie!
Koleś postanowił się żenić, idzie rozmawiać ze swoja matką:
- Mamo, zakochałem się i będę się żenił, ona też mnie kocha i będzie
nam wspaniale.
- Eh, no dobrze, ale muszę ją poznać.
- To ja ją przyprowadzę, ale przyprowadzę też dwie inne koleżanki a ty
zgadniesz, która jest moją wybranką.
- Niech i tak będzie.
Następnego dnia typ przyprowadza trzy laski. Dziewczyny siadają na
kanapie, naprzeciw nich staje mama kolesia, przypatruje się chwilkę
- To ta ruda pośrodku.
- Dokładnie. Skąd wiedziałaś?
- Bo juz mnie wkurwia!
Skazali gościa na śmierć. Jednak był tak gruby, że się nie mieścił na
krześle elektrycznym. Zarządzili dietę. Po tygodniu o chlebie i wodzie
-koleś zamiast schudnąć, przytył 10 kilo. Na krzesło nijak się nie mieści.
Zarządzili tylko wodę - znów przytył 10 kilogramów. Postanowili nic mu
nie dawać. Kolo zamiast chudnąć, poprawił się o10 kg.
- Co jest, czemu nie chudniesz?
- Jakoś nie mam motywacji...
Wczoraj wyznałem wszystkie grzechy swojej dziewczynie.
- I co?
- Nie pomogło, za trzy tygodnie ślub.
Spotyka się dwóch mężów:
- Słyszałem, że twoja żona rozbiła twoje nowe Porsche. Stało jej się coś?
- Jeszcze nie, zamknęła się w łazience...
Przed porodówką stoi facet i drze się do swojej żony wychylającej się
przez okno na czwartym piętrze:
- Urodziło się ?
- Urodziło.
- A co: chłopiec czy dziewczynka?
- Chłopiec.
- A do kogo podobny?
Żona macha ręką:
- A co Ci będę gadać i tak go nie znasz...
Blondynka do swojego chłopaka:
- Słuchaj. Znamy się już bardzo długo. Może przedstawiłbyś mi swoją rodzinę?
- Chciałbym, ale żona z dziećmi wyjechała do rodziców
Para zakochanych spaceruje po parku:
- Kochany, pocaluj mnie jak Romeo piekną Julie...
- To znaczy?
- Hmm... a może przytul jak Abelard swą Heloize...
- Czyli jak?
- Jak, jak, jak,..., Srak ! Czytałeś coś wogóle kiedyś?
- Tak! Naszą Szkapę. Ugryźć Cię w dupę?
Pewnej niezamężnej kobiecie zadano pytanie:
- Dlaczego nie ma pani męża?
- A po co mi mąż: mam psa, który warczy, papugę, która przeklina
i kocura, który włóczy się przez całe noce.
Hrabia mówi do Jana pocierając palcami:
- Janie, czy to jest gówno czy plastelina?
Jan bierze na palec i wącha.
- Hrabio, to jest gówno.
Na to Hrabia:
- No tak. Bo niby skąd w mojej dupie plastelina
Przychodzi facet do lekarza:
- Panie doktorze, od kilku dni mam zatwardzenie, nic mi nie pomaga.
- Będziemy musieli panu zaaplikować czopki. Proszę się odwrócić,
ściągnąć spodnie i pochylić się. Ja panu pokażę jak to się robi.
Facet ściągnął gacie, pochylił się i poczuł jak doktor wsuwa mu coś do
tyłka.
- OK, gotowe. Proszę to samo powtarzać samemu w domu co 12 godzin
przez najbliższe trzy dni.
Wieczorem gościu próbował samemu sobie poradzić, ale jakoś mu się nie
udawało. Poprosił więc żonę o pomoc. Odwrócił się, ściągnął spodnie i
wypiął dupsko. żona jedną rękę położyła na jego ramieniu, druga
natomiast zaczęła wkładać mu czopek.
- O cholera! - wrzasnął w pewnej chwili facet.
- Co się stało kochanie, zabolało cię?
- Nie, ale właśnie sobie uświadomiłem, że ten lekarz trzymał obie ręce
na moich ramionach.
Na pustym jeszcze placu budowy brygadzista staje przed robotnikami i mówi:
- Panowie rozpoczynamy i pamiętajcie: budujemy solidnie, bez fuszerki,
bez wynoszenia na lewo materiałów. Budujemy najlepiej jak umiemy, bo
budujemy dla siebie.
- A co to będzie? - pyta się jeden z robotników.
- Miejska Izba Wytrzeźwień