Jeśli ktoś myśli, że luksemburskie rzeki – Sura i Our są dziś ostoją natury, jest w wielkim błędzie. O ile stan wód w zbiornikach w Insenborn, Weiswampach i Remerschen uznawany jest jeszcze za dobry, a niekiedy nawet bardzo dobry, o tyle coraz więcej kąpielisk przy nadrzecznych kempingach nad rzeką Sauer i Our dotkniętych jest zakazem kąpieli ze względu na zanieczyszczenia chemiczne względnie bakteriologiczne.
Całość nienajlepszego niestety obrazu stanu luksemburskich akwenów dopełnia raport rządowy z 22 czerwca, mówiący o krytycznym poziomie zawartości PCB w mięsie łowionych w luksemburskich rzekach ryb. Co to takiego ten PCB? Polichlorki bifenylu to grupa kilkuset związków chemicznych wykazujących wiele cech wspólnych, do których należy m.in. ich dosyć poważna toksyczność a nawet rakotwórczość. Jeszcze inną cechą tej rodziny chemikaliów jest ich zdolność odkładania się w organizmach żywych, szczególnie w tkance tłuszczowej zwierząt (PCB słabo rozpuszczają się w wodzie, za to doskonale w tłuszczach). Dlatego też w pierwszej kolejności zakaz konsumpcji luksemburskich ryb dotyczy węgorza – ryby znanej ze sporej zawartości tłuszczu. Wysoki współczynnik obecności szkodliwego dla człowieka PCB skłonił luksemburskich urzędników do zakazania spożycia (oraz odłowu w celach sprzedaży) także innych ryb, w szczególności pochodzących z Mozeli. Skąd się wzięło to paskudztwo w luksemburskich rzekach? Tego powiedzieć nie chce nikt. Nie ma natomiast wątpliwości, że polichlorki bifenylu wchodzą w skład wielu odpadów przemysłowych.
Luksemburskie lokale gastronomiczne otrzymały zakaz przygotowywania dań z ryb złowionych w Luksemburgu, wszelkie zaś zakupywane przez te lokale ryby powinny posiadać certyfikat pochodzenia.