Słówko na niedzielę

[Redakcja]

Mimo weekendu, a może właśnie dlatego, postanowiliśmy opowiedzieć Wam pewną ciekawą historyjkę, która wydarzyła się w piątkową noc.

Pewien mieszkaniec Wielkiego Księstwa z nocnej wracał sobie wycieczki samochodem, kiedy to w okolicach Salzhaff znienacka zatrzymać go próbował policyjny patrol. Nie bez dania racji, bynajmniej, gdyż obywatel poruszał się z prędkością 107 km/h na odcinku, gdzie za dopuszczalne uznano 70 km/h. Krewki obywatel, licząc iż uniknie odpowiedzialności, dodał gazu i szybko pomknął w stronę niedalekiej A4. Policjantom nie w smak był ten przejaw nonszalancji i cynizmu ze strony kierującego pojazdem, dlatego też dopadli niesubordynowanego w okolicach skrzyżowania „czwórki” z „szóstką”.

Tym razem udało się stróżom prawa spacyfikować obywatela, a nawet odebrać mu prawo jazdy i papiery samochodu. Pouczony o grożących konsekwencjach, skruszony kierowca wyciągnął... sześciopak piwa, z zamiarem... przekupienia nim zdumionych policjantów. Niestety – my to już wiemy – policjanci w Luksemburgu nie grzeszą poczuciem humoru, toteż propozycja korupcyjna nie została przez nich przyjęta z należytym zrozumieniem. Kierowca został dodatkowo poddany badaniu alkomatem i skierowany na badania krwi z podejrzeniem, że znajdował się także pod wpływem narkotyków.

Jak to się mówi – jeśli nawet to nieprawda, to przynajmniej ładnie opowiedziane – prosto z Worta.