Korki w Luksemburgu - czy jesteśmy w przededniu katastrofy?

Awatar użytkownika
Redakcja
Posty: 3226
Rejestracja: 16-10-2006, 23:03
Lokalizacja: stąd i zowąd

Korki w Luksemburgu - czy jesteśmy w przededniu katastrofy?

Post autor: Redakcja »

Ci z Was, którzy mieszkają w Luksemburgu trochę dłużej, pamiętają zapewne czasy, kiedy mostem Charlotty można było swobodnie i bez zatrzymywania się przejechać niemal o dowolnej porze dnia. Czasy te należą niewątpliwie do przeszłości, a przyczyną jest rosnący z każdym niemal dniem ruch uliczny. Luksemburg – prócz niepodważalnego faktu bycia drugą po Brukseli siedzibą instytucji UE, czego konsekwencją jest znaczna i ciągle rosnąca wraz z procesem rozszerzania się Wspólnoty Europejskiej, liczba zatrudnianych tu urzędników – jest także „łakomym kąskiem” dla mieszkających przy granicy sąsiadów belgijskich, francuskich i niemieckich (tzw. frontaliersów). Nie zapędzając się jednak dalej w dywagacje, która z grup pracowniczych jest bardziej odpowiedzialna za już fatalną i nadal pogarszającą się sytuację na ulicach miasta (jak też i jego obwodnicach), bezsprzecznie stwierdzić należy fakt – jest źle, a będzie jeszcze gorzej i kto wie, czy w najbliższych latach nie czeka nas tutaj motoryzacyjny Armageddon.

Do podobnych wniosków doszły w ostatnim czasie władze Luksemburga, a od niedawna trwa debata nad możliwymi rozwiązaniami. Znamy już – będący w chwili obecnej bardziej pobożnym życzeniem niż konkretnym planem – projekt budowy metra w Lux-Ville. Wiemy także, że miasto nie zbuduje alternatywnej sieci dróg na terenie aglomeracji, bo zwyczajnie... nie byłoby gdzie ich poprowadzić. Cóż, zapewne Zygfryd, władca ardeński, zakładając Lucilinburg, nie przypuszczał, że nadejdą czasy, kiedy miasto to, zamieszkałe przez ponad 80 tys. obywateli „puchnąć” będzie w godzinach pracy do liczby przekraczającej 150 tys. osób. Na tyle bowiem szacuje się wielkość ruchu ulicznego generowanego przez pracowników instytucji, firm i banków dojeżdżających każdego dnia do pracy w stolicy. Ponadto prognostycy straszą wizją ponad pół miliona samochodów, stojących każdego dnia w korkach na luksemburskich ulicach od roku 2020, jeśli już dziś nie zostaną przedsięwzięte odpowiednie kroki.

Na dzień dzisiejszy jedynym projektem, jaki planują wprowadzić władze Luksemburga, będzie, jak się łatwo domyślić, system ograniczeń, utrudnień i znacznych podwyżek kosztów parkowania w mieście, mający na celu skutecznie zniechęcić kierowców do podróżowania do miasta własnym samochodem i zmusić ich do przerzucenia się na publiczne środki transportu. Jednocześnie planuje się uruchomić projekt „Parkraummanagement”, inicjatywę ministra spraw wewnętrznych Jean-Marie Halsdorfa, którego celem miałoby być wybudowanie systemu parkingów na obrzeżach miasta, skąd autobusy zabierałyby dojeżdżających do pracy w centrum. Założenia systemu mają być opracowane i przyjęte do końca roku 2007, ale już teraz wiadomo, że w jego realizację włączone zostaną gminy przyległe – Bertrange, Strassen, Hesperange i Leudelange – oraz że budowa sieci parkingów na terenach tych gmin, sąsiadujących bezpośrednio z miastem Luksemburg, powinna ruszyć już niedługo.

Równolegle do tego, Laurent Mosar, reprezentujący CSV, zasygnalizował coraz bardziej odczuwalny problem braku miejsc do parkowania w centrum, sugerując, że problem ten mógłby być rozwiązany przez powiększenie parkingu podziemnego na Knuedlerze (czyli pod pl. Guillaume).

* * *

Trudno nie popierać projektów rządowych oraz walki o „odkorkowanie” miasta, patrząc na to, co już teraz dzieje się na luksemburskich ulicach. Z drugiej strony jednak penalizacja, wzrost opłat (a kto wie, czy nie wprowadzenie płatnych stref przejazdu, jak to ma miejsce w niektórych miastach europejskich) uderzy w największym stopniu w mieszkańców miasta i okolic. Czy jednak istnieje jakaś alternatywa? I pytanie dodatkowe – problem parkingów na obrzeżach oczywiście nie rozwiąże kwestii zakorkowanych obwodnic, które już dziś w godzinach porannego i popołudniowego szczytu przypominają ulice Nowego Jorku. Co w tej sprawie planują szanowni deputowani?

informacja za www.station.lu, www.wort.lu oraz ze źródeł własnych
Załączniki
Stauen.jpg
Stauen.jpg (12.41 KiB) Przejrzano 1975 razy
Ostatnio zmieniony 28-11-2006, 23:10 przez Redakcja, łącznie zmieniany 2 razy.
~~~~~
Redakcja
clematis
Posty: 79
Rejestracja: 26-09-2006, 17:30
Lokalizacja: Luxembourg

Post autor: clematis »

Alternatywą jest porzucić samochody i przesiąść się na rowery ... <lol>
smavil
Posty: 81
Rejestracja: 26-09-2006, 09:24
Lokalizacja: Luksemburg

Re: Korki w Luksemburgu - czy jesteśmy w przededniu katastro

Post autor: smavil »

Redakcja pisze:Z drugiej strony jednak penalizacja, wzrost opłat (a kto wie, czy nie wprowadzenie płatnych stref przejazdu, jak to ma miejsce w niektórych miastach europejskich) uderzy w największym stopniu w mieszkańców miasta i okolic.
informacja za www.station.lu, www.wort.lu oraz ze źródeł własnych
W czerwcu tego roku, z 303000 osob pracujacych w Luksemburgu, prawie 127000 byli "frontaliersami" i ich liczba stale wzrasta (http://www.statistiques.public.lu/stat/ ... older.aspx).
Moze rozwiazaniem mogloby byc wprowadzenie rocznej winietki wlasnie dla tych dojezdzajacych? Moze niektorzy zdecydowaliby sie zrezygnowac z samochodu albo zaczeliby umawiac sie miedzy soba? Na pewno nie wszyscy, ale czesc moglaby sobie na to pozwolic. Poza tym powiedzmy 30 albo 40 euro rocznie nikogo by nie zruinowalo.
Oczywiscie rozwiazanie to bie byloby doskonale i trzeba by zaplanowac sporo rzeczy, ale rezydujacy w Luksemburgu nie byliby penalizowani - ci co tu mieszkaja placa juz podatek w formie winietki - a panstwo dostawaloby pare euro rocznie na przyspieszenie realizacji lepszego rozwiazania.
ODPOWIEDZ