Głównym powodem podjęcia decyzji o nowym obiekcie jest przepełnienie zakładu w Schrassig, w którym przebywają obecnie 683 osoby, choć przewidziano tam tylko 600 miejsc. O kłopotach tej placówki pisaliśmy szerzej kilka miesięcy temu. Frieden przyznał, że w ciągu ostatnich dwóch lat liczba osadzonych znacząco wzrosła, co należy - jego zdaniem – tłumaczyć przyciąganiem włamywaczy z sąsiednich krajów przez dobrobyt luksemburskiego społeczeństwa, ale także „znakomitą pracą policji”

Problemów z pojemnością jedynego luksemburskiego więzienia nie rozwiążą już rozpoczęte projekty, takie jak zakład otwarty dla kobiet w Givenich, placówka zamknięta dla nieletnich w Dreiborn czy areszt deportacyjny nieopodal lotniska. Konieczna jest budowa nowego aresztu na 400 miejsc. Zapadła już decyzja co do lokalizacji – będą to obrzeża obiektu wojskowego w Sanem (w pobliżu Bettembourga). Minister poświęcił wiele czasu na próby przekonania do tej koncepcji mieszkańców tamtejszych okolic, którzy zebrali 900 podpisów pod petycją przeciwko więzieniu w Sanem. Główne obawy dotyczą oczywiście spadku bezpieczeństwa, na co władze zareagowały deklaracją, że nowa placówka będzie pilnie strzeżona przez zastępy policjantów i rozmaite systemy elektroniczne. Poza tym będzie się ograniczać do minimum przewożenie aresztantów, zobowiązując sędziów śledczych do przeprowadzania czynności na miejscu. Jeśli nawet zdarzy się ucieczka – a sztuka ta udała się tylko siedmiu więźniom w całej historii zakładu w Schrassig – to zdaniem ministra mieszkańcy najbliższych terenów i tak mogą spać spokojnie, bo uciekinierzy zwykle usiłują jak najszybciej się oddalić. Najlepszym dowodem na to, że sąsiedztwo więzienia nie obniża poczucia bezpieczeństwa, jest według Friedena stały wzrost cen nieruchomości w takich miejscowościach, jak Schrassig, Oetrange i Sandweiler. Być może jednak najmocniejszym argumentem dla mieszkańców Sanem będzie perspektywa 200 nowych miejsc pracy w areszcie…
Źródło: wort.lu