Nowe fakty o wypadku autobusów przy dworcu
: 23-04-2007, 12:54
Choć dokładne przyczyny środowego zderzenia dwóch autobusów miejskich w okolicach luksemburskiego dworca nie są jeszcze znane, to policja i władze miasta podały kilka interesujących faktów. Przede wszystkim liczba rannych okazała się nie tak wysoka, jak twierdzono wcześniej. Ranne w wypadku zostały 3 osoby, a nie 24, jak podawano następnego dnia po zdarzeniu, czy nawet 45, jak podawano zaraz po wypadku. Ciężki stan jedynej osoby, która pozostaje w szpitalu, wynika nie bezpośrednio z konsekwencji zderzenia, lecz jest wynikiem nasilenia się pod wpływem stresu objawów jej wcześniejszych chorób i niedomagań.
Jak wynika z badań mechanicznych, autobus firmy Sales&Lentz, który uderzył w przystający przed przejściem dla pieszych inny autobus komunikacji miejskiej, prawdopodobnie w ogóle nie hamował. Ślady wskazują, że zderzenie spowodowało przepchnięcie pierwszego autobusu aż o 35 metrów. Nie wiadomo, jaka jest wersja wydarzeń kierowcy drugiego autobusu, gdyż dotychczas nie został on przesłuchany w związku z doznanym i utrzymującym się szokiem. Niektórzy świadkowie twierdzą jednak, że bezpośrednio po wypadku wspominał on o niedziałających hamulcach. Dyrektor firmy Sales&Lentz, Jos Sales, mówi jednak, że raptem miesiąc wcześniej pojazd przeszedł pomyślnie badania techniczne w Sandweiler.
Jest to pierwszy wypadek z rannymi w sześcioletniej historii kontraktu firmy Sales&Lentz na przewóz pasażerów w ramach stołecznej komunikacji miejskiej. Firma zamierza w najbliższym czasie wraz z policją wyjaśnić, czy jego przyczyną była usterka techniczna czy błąd ludzki. Do badań tych włączył się też producent feralnego autobusu, Mercedes.
Informacja za www.wort.lu.
Jak wynika z badań mechanicznych, autobus firmy Sales&Lentz, który uderzył w przystający przed przejściem dla pieszych inny autobus komunikacji miejskiej, prawdopodobnie w ogóle nie hamował. Ślady wskazują, że zderzenie spowodowało przepchnięcie pierwszego autobusu aż o 35 metrów. Nie wiadomo, jaka jest wersja wydarzeń kierowcy drugiego autobusu, gdyż dotychczas nie został on przesłuchany w związku z doznanym i utrzymującym się szokiem. Niektórzy świadkowie twierdzą jednak, że bezpośrednio po wypadku wspominał on o niedziałających hamulcach. Dyrektor firmy Sales&Lentz, Jos Sales, mówi jednak, że raptem miesiąc wcześniej pojazd przeszedł pomyślnie badania techniczne w Sandweiler.
Jest to pierwszy wypadek z rannymi w sześcioletniej historii kontraktu firmy Sales&Lentz na przewóz pasażerów w ramach stołecznej komunikacji miejskiej. Firma zamierza w najbliższym czasie wraz z policją wyjaśnić, czy jego przyczyną była usterka techniczna czy błąd ludzki. Do badań tych włączył się też producent feralnego autobusu, Mercedes.
Informacja za www.wort.lu.