Strona 1 z 3

Polska.lu dzieciom :)

: 02-11-2011, 13:35
autor: Redakcja
Tym razem przygotowaliśmy coś specjalnie dla naszych najmłodszych czytelników oraz fanów. Polska.lu asbl z wielką radością zaprosić chce wszystkich milusińskich na przedstawienie lalkowego Teatru Arlekin z Łodzi pod tytułem Szewc Kopytko i Kaczor Kwak na podstawie opowiadania Kornela Makuszyńskiego. Spektakl odbędzie się 19 listopada (sobota), o godz. 16.00 w sali widowiskowej Centre Barble w Strassen. Przedstawienie przewidziane jest dla dzieci w wieku od lat 3 do 10, z pewnością jednak i dzieci młodsze, i starsze będą się na nim dobrze bawić. Wstęp – tak dla dzieci, jak i towarzyszących im rodziców – bezpłatny! Sztuka zaprezentowana zostanie w jęz. polskim, natomiast po spektaklu artyści spotkają się z dziećmi i poprowadzą półgodzinne miniwarsztaty lalkarsko-teatralne.

O Teatrze Arlekin ( http://www.arlekin.lodz.pl/ ) zapewne pisać nie trzeba. Ze swoją ponad 60-letnią tradycją wpisał się Arlekin nie tylko w pejzaż kulturalny Łodzi, ale i całej Polski. Teatr często występuje także zagranicą, tym bardziej cieszy nas, że dzięki naszemu zaproszeniu odwiedzi tym razem Luksemburg! Poniżej znajdziecie natomiast kilka słów na temat samego przedstawienia:

Spektakl jest barwną, rozśpiewaną i wesołą historią małego szewca, który wprawdzie psocił co nie miara, ale też i dzięki dobrym pomysłom uratował królestwo przed utratą króla. Dokonał oczywiście tego wszystkiego razem ze swoim przyjacielem Kaczorem Kwakiem. Ich przygody ilustruje przy pomocy dowcipnych lalek troje aktorów teatru lalek Arlekin w Łodzi, wcielając się naprzemienne w tłum barwnych postaci, które nasi przyjaciele spotykają na swej drodze. Ten rodzaj zabawy teatralnej jeszcze podkreśla komizm sytuacji, nic nie ujmując z baśniowości i szlachetności przesłania utworu Kornela Makuszyńskiego. Gdyż, jak w wielu bajkach, także i w tej na samym końcu czeka na bohaterów królewna i prawdziwy order ze złotego papieru.

Zaproszenie Teatru Arlekin do Luksemburga możliwe było dzięki wsparciu finansowemu Ambasady RP w Luksemburgu oraz firmy Polsteam Luxembourg. Dziękujemy niezwykle serdecznie naszym sponsorom, a Was wszystkich zapraszamy już teraz na sobotnie popołudnie z Teatrem Arlekin, Szewcem Kopytko i Kaczorem Kwakiem!

: 17-11-2011, 17:49
autor: ttarchala
Rozumiem, że wstęp wolny, ale czy trzeba się gdzieś wcześniej zarejestrować czy też po prostu pojawić się na miejscu w sobotę przed 16?

Pozdrawiam, Tomasz

: 17-11-2011, 18:53
autor: anwi
Wstęp oczywiście wolny. Sala jest duża, wszyscy się zmieszczą, więc nie trzeba się rejestrować, tylko przybywać, najlepiej z całą rodziną i jeszcze znajomych zaprosić :-)

: 17-11-2011, 23:43
autor: MaWi
anwi pisze:Wstęp oczywiście wolny. Sala jest duża, wszyscy się zmieszczą, więc nie trzeba się rejestrować, tylko przybywać, najlepiej z całą rodziną i jeszcze znajomych zaprosić :-)
O, wlasnie – tak, tak! Z cala rodzina, sasiadami, kuzynami i kuzynkami oraz ich znajomymi ze szkol i podworek!

Panowie ze Strassen obiecali ustawic na widowni 500 krzesel (sala jest olbrzymia i pomiesci wszystkich). Jesli przyjdzie wiecej niz 500 osob, to obiecuje skombinowac kolejne 500 krzesel; chocby nawet spod ziemi je wytrzasne! :)

Czyli – nie rezerwowac, nie obawiac sie, ze zabraknie miejsc, tylko przybywac licznie! Drugi raz predko taka impreza sie nie powtorzy!

: 19-11-2011, 20:21
autor: zazati
Przedstawienie faktycznie bylo bardzo udane i wielkie podziekowania organizatorom sie naleza. Zgadzam sie jednak z tym co powiedziala aktorka, ze miejsce aktora jest na scenie, a publicznosci na ich miejscach (ewentualnie poza scena). Bylam w Polsce na kilku przedstawieniach dla dzieci, niezwykle udanych, co wcale nie znaczylo, ze rodzice pozwalali swoim pociechom biegac po scenie. Mysle, ze dzisiejszy wieczor byl dla tych aktorow wyjatkowym wyzwaniem.

: 21-11-2011, 08:20
autor: szymbi
zazati pisze:Przedstawienie faktycznie bylo bardzo udane i wielkie podziekowania organizatorom sie naleza. Zgadzam sie jednak z tym co powiedziala aktorka, ze miejsce aktora jest na scenie, a publicznosci na ich miejscach (ewentualnie poza scena). Bylam w Polsce na kilku przedstawieniach dla dzieci, niezwykle udanych, co wcale nie znaczylo, ze rodzice pozwalali swoim pociechom biegac po scenie. Mysle, ze dzisiejszy wieczor byl dla tych aktorow wyjatkowym wyzwaniem.
Bardzo trafny komentarz i mam nadzieję, że jakaś refleksja wśród rodziców naszych widzów będzie.

Wierzcie, jest to sytuacja wyjątkowo niekomfortowa, gdy trzeba czyjeś dzieci przekonywać, że na scenę w czasie przedstawienia wchodzić nie wolno (bo przecież nie wolno!), podczas gdy rodzice patrzą na nas z niezrozumieniem lub gorzej, albo (uwaga, autentyczne!) wręcz z rozmysłem nas omijają i stawiają swoje dziecko na scenę, żeby sobie przebiegło na drugą stronę pod nosem aktorów...

: 21-11-2011, 15:06
autor: danka44
Myślę, że kultura i wśród dzieci, i wśród rodziców będzie rosła, gdy przedstawień będzie więcej :D

Przy okazji...ktoś pozostawił czerwoną czapeczkę. Gdyby chciał odzyskać, to jest u mnie.

: 21-11-2011, 18:26
autor: dslonce
Wydaje mi się, że do całościowego harmidru przyczyniło się też zbyt szerokie zdefiniowanie grupy docelowej ;)
Ale jak wspomniała Danka, jak przedstawień będzie więcej wtedy można będzie odbiorcę lepiej zdefiniować, a teraz to po prostu wszyscy byli złaknieni polskiego teatru :) A niektórzy wręcz głodni i samym widokiem z sali nie byli wstanie się nasycić więc wylądowali na scenie :)
Jeszcze bałaganowi pomagała nieteatralność sali... choć rozbrykanym dzieciakom, pewnie nic by nie przszkodziło, chyba że rodzice ;)

Podsumowując, dla mnie było to bardzo pozytywne doświadczenie i spotkanie z teatrem spod drzwi wejściowych ;) i bardzo dziękuję organizatorom i proszę o więcej.

: 22-11-2011, 11:02
autor: Joanna J.
Dodam swoje trzy grosze i nie będę tak delikatna jak poprzednicy.

Moim zdaniem większość rodziców zachowała się skandalicznie. Nie dzieci - te na scene pchały emocje. Przedstawienie było ciekawe i kolorowe, trudno się maluszkom dziwić. Dla niektórych był to może pierwszy kontakt z teatrem.

Rodzice dali plamę na całej lini. Siedzieli sobie na krzesełkach i rajcowali. Nie reagowali nawet jak dzieci zaczepiały grających aktorów i prawie przewracali dekoracje. Nie wiem kto był głośniejszy , przeżywające teatr dzieci czy gadający dorośli.
Osobiście '"zdzierałam" ze sceny najbardziej rozbrykaną paniankę, która wyśpiewywała jakieś piosenki na scenie i wciskała aktorowi do ręki papierki od cukierków. Zaprowadziłam ją do siedzących na końcu sali rodziców, którzy ze zdziwieniem i kpiną na twarzy przyjeli moje uwagi.

I proszę mi nie mówić, że dzieci za małe i nie da się ich opanować.
Bywałam ze swoimi dziećmi w teatrze lalkowym w Polsce, były tam dzieci w różnym wieku , a na sali było jak " makiem zasiał ". Tylko "ochy i achy" oraz śmiech w odpowiednim momencie.
Po prostu rodzice wytłumaczyli im co to jest teatr i jak się tam trzeba zachować . Siedzieli w rzędach razem z dziećmi i co naistotniejsze ŚWIECILI DOBRYM PRZYKŁADEM.

I jeszcze jedno. Nasi cudowni rodzice po przedstawieniu zabrali swoje i dzieci i po prostu wyszli. I nie pomyśleli , że za ciężką pracę w tak trudnych warunkach powinni choć przez ułamek sekundy bić BRAWO.

Organizatorzy przygotowali kwiaty , ale podczas ich wręczania na sali pozostała tylko garstka dzieci i zawstydzonych rodziców , którzy choć klaskali z całych sił nie byli wstanie zatrzeć złego wrażenia pozostawionego przez resztę.
JJ

: 22-11-2011, 13:52
autor: bamaza42
Nie bylam na tym przedstawieniu, ale to, co obserwuje chocby na coniedzielnej mszy swietej w Neudorf podpowiada mojej wyobrazni jak to moglo wygladac....Zgadzam sie z moja poprzedniczka, ze nie winne sa dzieci, ktore reaguja emocjonalnie i po prostu nie wiedza jak sie zachowac....ale od tego sa rodzice, zeby wychowywac. Ale coz, zeby wychowywac, trzeba byc samemu wychowanym...
Mnie zdarzylo sie byc kilka razy z moim dzieckiem w teatrze lalkowym w Warszawie i musz epowiedziec, ze za kazdym razem wychodzilam zbulwersowana zachowaniem rodzicow. No bo jakiego zachowania (szacunku?) oni uczyli swoje dzieci, jak sami na przyklad przez cale przedstawienie nie tylko glosno rozmawiali, ale urzadzali istny piknik, z szeleszczeniem papierkami, jedzeniem, piciem...Potem nie mozna sie dziwic, ze takie dzieci, jako juz dorosli nie widza nic zdroznego w dzwoniacej na przedstawieniu czy w kinie komorce, np...A wydawalo mi sie, ze moda na bezstresowe wychowanie, po udowodnieniu swojego niebezpieczenstwa minela bezpowrotnie. Ale najwyrazniej jestem w bledzie - teraz rodzicami zostaja wlasnie ofiary tego modelu wychowania...nie wrozy to dobrze na przyszlosc...

: 22-11-2011, 13:57
autor: MaWi
bamaza42 pisze:Ale najwyrazniej jestem w bledzie - teraz rodzicami zostaja wlasnie ofiary tego modelu wychowania...nie wrozy to dobrze na przyszlosc...
Obawiam sie, ze trafniej tego nie moglas ujac. Ja dodam tylko od siebie, ze na probie przed przedstawieniem, jak ustawialismy poziom naglosnienia, sugerowalem artystom, ze pewnie podczas przedstawienia trzeba go bedzie troche podniesc ze wzgledu na to, ze takiej ilosci dzieci pewnie nie bedzie sie dalo dlugo utrzymac w calkowitej ciszy. Aktorzy powiedzieli, ze sobie poradza, bo juz niejedno w zyciu doswiadczyli. Po przedstawieniu jednak, niezaleznie od tego, ze byli szczesliwi z tak aktywnego udzialu dzieci, szczegolnie w warsztatach, dali tez wyraznie do zrozumienia, ze bylo to w ich karierze chyba najbardziej "hardcorowe" przezycie... No, coz; co by to nie bylo, w czyms jednak jestesmy najlepsi :)

: 22-11-2011, 14:02
autor: kozula
zgadzam sie z Joanna.
Bylo mi naprawde wstyd. Rozumiem, ze nasze dzieci sztuki niezwyczajne bo na obczyznie nie jest to latwe, a nie wszystkie dzieci mowia w jezykach obcych biegle, ale moze Rodzice pamietaja jeszcze cokolwiek z tych magicznych chwil w teatrze, do ktorego chadzali jako dzieci ze swoimi rodzicami, a potem moze pozniej jako dorosli.
Jesli pamietacie drodzy, to przekazcie to wspomnienie dzieciom, powiedzcie im, ze teatr to swiatynia sztuki, a w kazdej swiatyni trzeba sie odpowiednio zachowac.
Dla tych doroslych, ktorzy zapomnieli co to teatr, dzisiaj i jutro swietna okazja, zeby sobie przypomniec: Krzysztof Warlikowski w Teatrze Narodowym w Luksemburgu. Mam nadzieje, ze nikt nie bedzie rzucal sie na scene, chociaz akurat Warlikowskiemu moze by sie to spodobalo <mrgreen>

: 22-11-2011, 14:42
autor: bamaza42
kozula pisze:teatr to swiatynia sztuki, a w kazdej swiatyni trzeba sie odpowiednio zachowac.
..niestety nie wszyscy wiedza, co to znaczy "odpowiednie zachowanie" w swiatyni....i nie tylko sztuki... :/

: 22-11-2011, 15:24
autor: Joanna J.
bamaza42 pisze: w swiatyni....i nie tylko sztuki... :/
Kultury, o kulturę tu chodzi.
Sztuki tu w Luksemburgu całkiem sporo, bo dzięki , między innymi, grupie zapaleńców związanych z tym forum na brak wydarzeń artystycznych nie możemy raczej narzekać.
Brak tylko czasem kultury po drugiej stronie sceny.
I to dotyczy nie tylko sobotniego spektaklu.

Kozula wspomniała o naszych rodzicach.
Ja pamiętam jak moja mama wychodząc na koncert lub do teatru ubierała najlepszą sukienkę i najlepsze korale z bursztynu. Tata zawsze szedł w garniturze. Nie uważał, że po tygodniu pracy w biurze musi się koniecznie wyluzować na widowni teatru.
Rodzice tłumaczyli mi, że staranny ubiór w teatrze , koncercie ( nie mówię tu o rockowym) , wernisażu malarstwa, wystawie czy nawet u cioci na imieninach to wyraz szacunku dla artystów i ich pracy czy też dla osób zapraszających.
Dziś już nikt wieczorowych toalet od widowni nie wymaga.
Ale trochę mi dziwnie, gdy ubrana w ciut lepszą bluzkę i przystrojona całkiem prostym naszyjnikiem siedzę sobie na widowni (np. koncercie Lory Szafran lub na otwarciu ostatniego festiwalu tu w Lux) ,widzę niedaleczko Pana w polarku i addidaskach, <bezradny> dalej Panią w jeansach i kaloszkach ( nawet jak są designerskie) i czuje się jak przebieraniec.

Ale może jestem staroświecka albo stara, bo gderam <beczy> ?

: 22-11-2011, 16:03
autor: mru
Na przedstawieniu nie byłam, ale jeżeli mogę zasugerować kilka prostych pomysłów na przyszłość to:
- przed przedstawieniem ktoś z organizatorów może zwrócić się do dzieci i w kilku słowach powiedzieć co w teatrze robić można, a czego nie i dlaczego;
- skoro rodzice nie pilnują swoich pociech to warto aby to organizatorzy, a nie inni widzowie, czuwali nad tym, aby dzieci nie wchodziły na scenę/nie hałasowały zbytnio. Nieznajomy dorosły często zrobi na dziecku większe wrażenie niż rodzic;
- z moich obserwacji wynika, że dzieci są w stanie zachować względny spokój przez max. 40', jeżeli przedstawienie jest dłuższe warto zrobić przerwę;
- no i koniecznie określić grupę wiekową dla jakiej przeznaczone jest przedstawienie.