problemy ze szkola
problemy ze szkola
Witajcie,
Juz od roku mam wielki problem, dziecko przychodzi podrapane ze szkoly pobite itp..
1.przypadek kolega ja porzadnie popchnal ze chodzila z kostka lodu opuchnieta przez tydzien.sankcji dla nauczycieli zadnych nie bylo bo oczywiscie nikt nic nie widzial poza faktem ze dziecko ma 6 lat i wie kto to i powiedziala nauczycielce.
skonczylo sie na niczym ...mimo moich reklamacji przy dyrektorze szkoly.
2. przypadek moje dziecko padlo glowa na chodnik z betonu -buzia posiniaczona podrapana....tym razem nawet pani nauczycielka mi nie zadzwonila i mnie nie powiadomila wiec odebralam dziecko ok godz 17 w "pieknym stanie "z garderie...
dziecko po mich dyskusjach powiedzialo ze nie bylo ani u lekarza ktory jest na 2 pietrze szkoly ,ani u pielegniarki , pani ja sobie poklepala po ramieniu ze bedzie dobrze i na tym sie skonczylo.
Jestem oczywiscie tylko polka wiec co robiac w takim przypadku???
napisalam list do ministerstawa i do dyrektora, ale szczerze mowiac po lekkim wywiadzie okolicznosciowym wiem ze nic nie zrobie.
mysle ze raz moze sie zdarzyc cos takiego, ale drugi to przesada i stracilam zaufanie do nauczycielki ktora jest placona 6000/msc za plotkowanie z kolezankami.
licze sie z tym ze dziecko byc moze po mojej interwencji bedzie traktowane jak "z wszawica "przez pania nauczycielke ...pytanie co robic ...
na prawde mam dosc ludzi ktorzy maja tak wielka odpowiedzialnosc a jedyne co ich interesuje to pierniadze na koniec miesiaca.
moze ktos z was mial podobne przypadki - poradzcie, bo mi opadaja skrzydla i z checia bym sie spakowala i wrocila- bo nie przebije luxemburskich funkcjonariuszy.
z gory dziekuje za wasze porady.
pozdrawiam a.
Juz od roku mam wielki problem, dziecko przychodzi podrapane ze szkoly pobite itp..
1.przypadek kolega ja porzadnie popchnal ze chodzila z kostka lodu opuchnieta przez tydzien.sankcji dla nauczycieli zadnych nie bylo bo oczywiscie nikt nic nie widzial poza faktem ze dziecko ma 6 lat i wie kto to i powiedziala nauczycielce.
skonczylo sie na niczym ...mimo moich reklamacji przy dyrektorze szkoly.
2. przypadek moje dziecko padlo glowa na chodnik z betonu -buzia posiniaczona podrapana....tym razem nawet pani nauczycielka mi nie zadzwonila i mnie nie powiadomila wiec odebralam dziecko ok godz 17 w "pieknym stanie "z garderie...
dziecko po mich dyskusjach powiedzialo ze nie bylo ani u lekarza ktory jest na 2 pietrze szkoly ,ani u pielegniarki , pani ja sobie poklepala po ramieniu ze bedzie dobrze i na tym sie skonczylo.
Jestem oczywiscie tylko polka wiec co robiac w takim przypadku???
napisalam list do ministerstawa i do dyrektora, ale szczerze mowiac po lekkim wywiadzie okolicznosciowym wiem ze nic nie zrobie.
mysle ze raz moze sie zdarzyc cos takiego, ale drugi to przesada i stracilam zaufanie do nauczycielki ktora jest placona 6000/msc za plotkowanie z kolezankami.
licze sie z tym ze dziecko byc moze po mojej interwencji bedzie traktowane jak "z wszawica "przez pania nauczycielke ...pytanie co robic ...
na prawde mam dosc ludzi ktorzy maja tak wielka odpowiedzialnosc a jedyne co ich interesuje to pierniadze na koniec miesiaca.
moze ktos z was mial podobne przypadki - poradzcie, bo mi opadaja skrzydla i z checia bym sie spakowala i wrocila- bo nie przebije luxemburskich funkcjonariuszy.
z gory dziekuje za wasze porady.
pozdrawiam a.
jesli ktos pobil Twoje dziecko, wiesz kto, pani ma to gdzies i nie ma reakcji ze strony szkoly, mozesz spokojnie zglosci sprawe na policje o pobicie. Wtedy bedzie to juz tylko Twoja sprawa i sprawa rodzicow delikwenta. Pisac skargi na nauczycielke i dyrektora szkoly do skutku, gdziekolwiek, ministerstwo edukacji caly czas robi ankiety, srednio co kwartal, czy jestes zadowolona, wiec jak tak sie pytaja, to prosze bardzo.
a jak Ci sie nie chce wstepowac na wojenna sciezke, to przenies dziecko do mniejszej szkoly, nie bedzie problemow. No i prawda jest tez taka, ze w Polsce w szkolach sa takie same problemy i tez nie ma gdzie z tym isc, no chyba plus jest tylko taki, ze mozna bezkarnie uzyc srodkow silowych. <dostal>
a jak Ci sie nie chce wstepowac na wojenna sciezke, to przenies dziecko do mniejszej szkoly, nie bedzie problemow. No i prawda jest tez taka, ze w Polsce w szkolach sa takie same problemy i tez nie ma gdzie z tym isc, no chyba plus jest tylko taki, ze mozna bezkarnie uzyc srodkow silowych. <dostal>
Chyba najlepiej byłoby gdybyś zgłosiła się do negocjatora szkolnego. Pani Agnieszka Niźnikiewicz-Przetacznik (tel. 691 175 775) zajmuje się w Luksemburgu takimi właśnie sprawami. Jest mediatorem mianowanym luksemburskiego Ministerstwa Edukacji.
Moje dzieci chodzą do szkoły luksemburskiej w Mamer i są bardzo zadowolone, robią niesamowite postępy w nauce. Wydaje mi się, że miały szczęście i trafiły na świetnych nauczycieli.
Pozdrawiam, Iv.
Moje dzieci chodzą do szkoły luksemburskiej w Mamer i są bardzo zadowolone, robią niesamowite postępy w nauce. Wydaje mi się, że miały szczęście i trafiły na świetnych nauczycieli.
Pozdrawiam, Iv.
Tutaj wątek o podobnej sytuacji (jeśli to coś pomoże):
http://www.polska.lu/viewtopic.php?t=6717
http://www.polska.lu/viewtopic.php?t=6717
szkola
witajcie,
Bylam dzis w szkole sama, bo dziecko brzeuch bolalo z tego wszystkiego.
Poszlam grzecznie do wychowawczyni powiedzialam ze co do ostatniego przypadku nie zycze sobie by mnie nie informowano telefonicznie ze cos sie dzieje(podane sa 4 numery-nie w posto).
Powiedzialam ze nie jest to pierwszy przypadek ale drugi i moje zaufanie totalnie zostalo zaprzepaszczone.
dla niej to oczywiscie male bobo a ja wyolbrzymiam (tyle ze cala warga rozwalona ,strupy od nosa w dol), a ona mi na to ze to nic wielkiego i po co zaraz fatygowac pielegniarke.
Powiedzialam jasno, ze nie zycze sobie by mnie nawet nie poinformowano, a po drugie by nie przebadano dziecka po uderzeniu glowa w beton.
Jezeli sie to jeszcze raz powtorzy, pojde wyrzej(ale wiem ze to nic nie da)
2.poszlam nastepnie do Comité....porozmwaiac o tym wszystkim, po czym zadalam pytanie do pani co do 1 przypadku gdzie moje dziecko bylo popchniete i buzia byla przez kilka dni okladana lodem bo byla porozcinana, wiec naprawde bylo zle - zadalam pytanie dlaczego dziecko ktoreto zrobilo nie ponioslo zadnych konsekwencji..oczywiscie milczenie, 2 pyt. dlaczego dziecko godzine pozniej zostalo dopuszczone do lekcji sportowych- a pani mi na to ze sama chciala,-acha czli dziecko 6 letnie decyduje i wie lepiej...
wiem na czym stoje zreczy nienormalne sa normalne u nauczycieli i wielu osob, trudno licze sie ze zmiana szkoly, zostawilam list w dyrekcji, opisujacy moj punkt widzenia i zadalam kilka pytan ale to wszystko jakies mi sie wydaje brzydkie, i dziwne.
dziekuje za wasze podpowiedzi, nastepnym razem skontaktuje sie z P. Przytacznik bo ile mozna.
pozdrawiem a
Bylam dzis w szkole sama, bo dziecko brzeuch bolalo z tego wszystkiego.
Poszlam grzecznie do wychowawczyni powiedzialam ze co do ostatniego przypadku nie zycze sobie by mnie nie informowano telefonicznie ze cos sie dzieje(podane sa 4 numery-nie w posto).
Powiedzialam ze nie jest to pierwszy przypadek ale drugi i moje zaufanie totalnie zostalo zaprzepaszczone.
dla niej to oczywiscie male bobo a ja wyolbrzymiam (tyle ze cala warga rozwalona ,strupy od nosa w dol), a ona mi na to ze to nic wielkiego i po co zaraz fatygowac pielegniarke.
Powiedzialam jasno, ze nie zycze sobie by mnie nawet nie poinformowano, a po drugie by nie przebadano dziecka po uderzeniu glowa w beton.
Jezeli sie to jeszcze raz powtorzy, pojde wyrzej(ale wiem ze to nic nie da)
2.poszlam nastepnie do Comité....porozmwaiac o tym wszystkim, po czym zadalam pytanie do pani co do 1 przypadku gdzie moje dziecko bylo popchniete i buzia byla przez kilka dni okladana lodem bo byla porozcinana, wiec naprawde bylo zle - zadalam pytanie dlaczego dziecko ktoreto zrobilo nie ponioslo zadnych konsekwencji..oczywiscie milczenie, 2 pyt. dlaczego dziecko godzine pozniej zostalo dopuszczone do lekcji sportowych- a pani mi na to ze sama chciala,-acha czli dziecko 6 letnie decyduje i wie lepiej...
wiem na czym stoje zreczy nienormalne sa normalne u nauczycieli i wielu osob, trudno licze sie ze zmiana szkoly, zostawilam list w dyrekcji, opisujacy moj punkt widzenia i zadalam kilka pytan ale to wszystko jakies mi sie wydaje brzydkie, i dziwne.
dziekuje za wasze podpowiedzi, nastepnym razem skontaktuje sie z P. Przytacznik bo ile mozna.
pozdrawiem a
-
- Posty: 61
- Rejestracja: 11-07-2007, 10:40
- Lokalizacja: Ettelbruck
witajcie ja moze nie doslownie tak na temat ale chciala byc cos dodac moj syn obecnie 12 mies chodzi do cresch od 8 mies a od 4 mies przychodzi posiniaczony srednio raz na tyd ma nowego siniaka ok powiecia maly uczy sie chodzic ale przepraszan nie raz na tydzien siniak na glowie u tak malego dziecka a w kwietniu natomiast tak go dzieci na twarzy podrapaly ze krwawil ,do dzis sa blizny na polikach i szyji , naturalnia rozmawialam z pania rektor i co mi powiedziala ze ona akurat byla na urlopie i jej nie bylo a ona uwarza ze jej personej pracuje dobrze ona dala mi do zrozumienia ze takie zeczy sie zdazaja niemialam nic wiecej do powiedzenia ale co dodam na koncy moj maly jest od tamtej pory na rekach noszony juz 3 tyg zadnego siniaka a i personej taki milutki ale to nie zmienia faktu ze od tamtej pory odbieram syna o zruznicowanych porach dnia nawet juz po 2 godzinach gdzie jest na 10 godzin dziennie zapisany
pozdrawiam
pozdrawiam
szkola
"Proponuję doprowadzić ta panią z szkoły do takiego samego stanu co dziecko czyli trzasnąć jej durna łepetynę o ziemie rozwalić wargę bo to tylko detalik ....... "
Stary Pani to by sie brusching rozlecial i perly sie posypaly z naszyjnika i by poszla na zwonienie na 4 msc.
Stary Pani to by sie brusching rozlecial i perly sie posypaly z naszyjnika i by poszla na zwonienie na 4 msc.
Aga, uwazam, ze nie ma co czekac na nastepny raz. Ja bym juz teraz sie skontaktowala z Pania Agnieszka. Skoro jest zawodowcem, to pewnie juz nieraz spotkala sie z takimi sytuacjami i wie, co robic.
Jak mi sie cos nie podoba w zlobku, to najpierw rozmawiam z opiekunkami, a potem umawiam sie z pania dyrektor na spotkanie. Na poczatku zlobka cos mi sie nie podobalo i napisalam maila do Ministerstwa ds Rodziny. Bardzo sie zdziwilam, ze w tym samym dniu oddzwoniono do mnie w tej sprawie...
Komentarz Starego nie jest taki glupi, ale ja bym jego pomysl zmodyfikowala. Jesli Twoje dziecko jest z tych 'nieklamiacych' i jest w stanie wskazac prawdziwego sprawce, to bym zaczela od takiego gnojka, co bije moje dziecko - powiedzialabym jemu kilka niemilych slow, ktore trafilyby do jego wyobrazni. Moze tez jest szansa spotkac jego rodzicow w szkole i porozmawiac? jesli oczywiscie sprawiaja wrazenie 'normalnych'...
Powodzenia
Jak mi sie cos nie podoba w zlobku, to najpierw rozmawiam z opiekunkami, a potem umawiam sie z pania dyrektor na spotkanie. Na poczatku zlobka cos mi sie nie podobalo i napisalam maila do Ministerstwa ds Rodziny. Bardzo sie zdziwilam, ze w tym samym dniu oddzwoniono do mnie w tej sprawie...
Komentarz Starego nie jest taki glupi, ale ja bym jego pomysl zmodyfikowala. Jesli Twoje dziecko jest z tych 'nieklamiacych' i jest w stanie wskazac prawdziwego sprawce, to bym zaczela od takiego gnojka, co bije moje dziecko - powiedzialabym jemu kilka niemilych slow, ktore trafilyby do jego wyobrazni. Moze tez jest szansa spotkac jego rodzicow w szkole i porozmawiac? jesli oczywiscie sprawiaja wrazenie 'normalnych'...
Powodzenia
szkola
Problem ze szkola sie wyklarowal, ale jak nie szkola to garderie, nie wiem moze ja tylko mam szczescie do takich "cudow" albo to jest normalne.
Wiec dziecko mam w 1 -ej klasie , tak sie skada ze Pani w szkole daje min 5 stron zadan domowych + raz w tygodniu jest egzamin z wyznaczonych 10 stron.wiec 5x 5 =25 stron tygodniowo+ 10 stron co tydzien walkowania dyktand lub zadan z matematyki.
uwazam ze juz to jest przegina, bo ja jeszcze lekko sie bawilam szkola w pierwszej klasie.
No ale nic, po szkole dzieci ida do foyer czyli na swietlice - ja ide po dziecko po 17- czyli po pracy . okazuje sie ze na swietlicy dziecko tylko sie bawi bno panie tak sobie zycza(a zadania czekaja na rodzicow i dzieci po 19 h czyli po kapaniu i kolacji).
jedynym dniem kiedy dziecko liznie 2 kartki zadan domowych jest poniedzialek i sroda - wiec dla rodzicow zostaje odbebnienie reszty samemu poznym wieczorem.
Nie wiem jak wasze dzieci maja w pierwszej klasie - ale mi cos tu nie gra.
Sama nie wiem czego wymagac od kobiet w swietlicy , bo nie wiem jak jest gdzie indziej, a i czy owe 25 stron zadan + tygodniowe egzamy to cos normalnego?
mnie po roku zaczyna to przerastac + cala reszta o ktorej pisalam na poczatku mojego watku.
dlaczego mam placic panie we foyer skoro one nie robia zadan z dzieciakiem.
dobrze moze nie place 15 euros za godzine ale przeciez one sa odpowiednio placone przez ministerestwo po wyrownaniu przez cheque service.
nie wiem ale mnie to zaczyna przerastac - nie wierze ze wszyscy rodzice biegaja po dzieci o 16 do szkoly i odrabiaja zadanka do poznego wieczora przeciez pracowac tzreba, to do cholery czemu garderie nie robi swojej roboty tak jak trzeba.
podzielcie sie wlasnymi uwagami jak jest u was bo moze wszedzie jest tak samo a ja tylko nie umiem temu sprostac?
pozdr.a
Wiec dziecko mam w 1 -ej klasie , tak sie skada ze Pani w szkole daje min 5 stron zadan domowych + raz w tygodniu jest egzamin z wyznaczonych 10 stron.wiec 5x 5 =25 stron tygodniowo+ 10 stron co tydzien walkowania dyktand lub zadan z matematyki.
uwazam ze juz to jest przegina, bo ja jeszcze lekko sie bawilam szkola w pierwszej klasie.
No ale nic, po szkole dzieci ida do foyer czyli na swietlice - ja ide po dziecko po 17- czyli po pracy . okazuje sie ze na swietlicy dziecko tylko sie bawi bno panie tak sobie zycza(a zadania czekaja na rodzicow i dzieci po 19 h czyli po kapaniu i kolacji).
jedynym dniem kiedy dziecko liznie 2 kartki zadan domowych jest poniedzialek i sroda - wiec dla rodzicow zostaje odbebnienie reszty samemu poznym wieczorem.
Nie wiem jak wasze dzieci maja w pierwszej klasie - ale mi cos tu nie gra.
Sama nie wiem czego wymagac od kobiet w swietlicy , bo nie wiem jak jest gdzie indziej, a i czy owe 25 stron zadan + tygodniowe egzamy to cos normalnego?
mnie po roku zaczyna to przerastac + cala reszta o ktorej pisalam na poczatku mojego watku.
dlaczego mam placic panie we foyer skoro one nie robia zadan z dzieciakiem.
dobrze moze nie place 15 euros za godzine ale przeciez one sa odpowiednio placone przez ministerestwo po wyrownaniu przez cheque service.
nie wiem ale mnie to zaczyna przerastac - nie wierze ze wszyscy rodzice biegaja po dzieci o 16 do szkoly i odrabiaja zadanka do poznego wieczora przeciez pracowac tzreba, to do cholery czemu garderie nie robi swojej roboty tak jak trzeba.
podzielcie sie wlasnymi uwagami jak jest u was bo moze wszedzie jest tak samo a ja tylko nie umiem temu sprostac?
pozdr.a
Słuchaj, wydaje mi się ze trochę koloryzujesz i przeinaczasz oraz jesteś przewrazliwiona. Tez mam dzieci oraz moi znajomi maja dzieci i to w roznych częściach kraju. I wiesz co? Nikt nie ma takich problemów. Wydaje mi się ze problem tkwi w tobie i twoich wymaganiach/oczekiwaniach. Czemu nie skontaktujesz się z tym negocjatorem co mówi po Pl? A z drugiej strony nie dziw się ze jak się ciagle awanturujesz to po jakimś czasie panie dyrekcja itp zacznie cię zlewac. Przypna ci etykiete awanturujacej się i na tym koniec. Tylko nie mów potem ze to przejaw nietolerancji, tak jest wszędzie.
Zaraz zaraz, Misio. To nie do końca tak. Moje dziecko odrabiało lekcje w Centre Etudes (odpowiednik foyer), wychowawca pomagał, jeśli trzeba było. Co do ilości zadań domowych to nie pomogę, bo chyba bywa z tym różnie, ale może trzeba po prostu porozmawiać z nauczycielkami w świetlicy, że chciałabyś, aby dziecko odrabiało tam lekcje, bo w domu jest na to za mało czasu.
Zaraz zaraz AnWi. Moje dziecko tez odrabiolo lekcje w Cenrte Etiudes i tu byla totalna klapa, bo lekcje byly po polsku a nauczycielka mowila "tylko" w jezyku 19 wiecznej dyplomacji... Jak miala pomoc? Moze twoja mowil po angielsku i bylo jej latwiej?
Inna sprawa ze w swietlicy luksemburskiej dzieci maja czas na odrobienie lekcji i albo sie wyrobia, albo nie. Z dzeici tak byla, jedne robia szybciej, inne wolniej, co wcale nie musi oznaczac niczego zlego, tak jest i tyle. Moze jej corka nie kuma jezyka i ma problem? Pewnie tak jest. O ile na wsi latwiej o lepsza opieke bo mniej dzieci, itp, o tyle w miescie jak to w miescie. Silniejszy przetrwa.
Inna sprawa ze w swietlicy luksemburskiej dzieci maja czas na odrobienie lekcji i albo sie wyrobia, albo nie. Z dzeici tak byla, jedne robia szybciej, inne wolniej, co wcale nie musi oznaczac niczego zlego, tak jest i tyle. Moze jej corka nie kuma jezyka i ma problem? Pewnie tak jest. O ile na wsi latwiej o lepsza opieke bo mniej dzieci, itp, o tyle w miescie jak to w miescie. Silniejszy przetrwa.
Garderi czy inne tego typu przybytki maja w swoich regulaminach jasno stwierdzone, ze nie zastępują rodziców w odrabianiu lekcji ani ze pani swietliczanka będzie te lekcje z dzieckiem robić. Jest przeznaczony czas na odrabianie lekcji, średnio jest to godzina, a potem jest zabawa. Moje dziecko czasami odrobilo lekcje a czasami nie. Wiem tylko tyle, ze w europejskiej szkole była bardzo zmęczona po całym dniu i nie miała już siły na nic wieczorem w domu.
Tylko czy normalnym jest zadawac az tyle zadan, i robic co tydzien egazmin (na ktory tzreba wkuc , przerobic )nastepne 10 stron.
Ps. Misio dziekuje ci za twoje "przemile teksty" widac ze nie wiesz co to zanczy siedziec z dzieckiem do 22 z zadaniami jak ma 7 lat i w miedzy czasie robic kolacje i pracowac , i tu musze cie zdziwic moje dziecko chyba zna wiecej jezykow od ciebie a jeszcze oby cie to nie zszokowalo sobie swietnie z nimi radzi- na dodatek byc samemu z tym wszystkim. wiec moze daj sobie spokoj jak masz w ten sposob odpowiadac - bo takich informacji naprawde nie potzrebuje.
widze ze byles typem ojca ktory siada przed tv po robocie z nogami na stole a biedna zona odwalala za ciebie robote.
a moze sie myle ..oby
Ps. Misio dziekuje ci za twoje "przemile teksty" widac ze nie wiesz co to zanczy siedziec z dzieckiem do 22 z zadaniami jak ma 7 lat i w miedzy czasie robic kolacje i pracowac , i tu musze cie zdziwic moje dziecko chyba zna wiecej jezykow od ciebie a jeszcze oby cie to nie zszokowalo sobie swietnie z nimi radzi- na dodatek byc samemu z tym wszystkim. wiec moze daj sobie spokoj jak masz w ten sposob odpowiadac - bo takich informacji naprawde nie potzrebuje.
widze ze byles typem ojca ktory siada przed tv po robocie z nogami na stole a biedna zona odwalala za ciebie robote.
a moze sie myle ..oby